Nie pojechałam na marsz KOD-u

Nie pojechałam na marsz KOD-u do Warszawy.

marsz1

Rozumiem wszystkich, którzy wzięli w nim udział. Rozumiem ich radość z bycia po właściwej stronie, że fajnie jest poczuć się częścią wielkiego zgromadzenia, że dawno już tak się nie czuli wspaniale, idąc i pohukując pod adresem nowych władz mocne hasła, że mogli dać upust frustracji ostatnich miesięcy. Naprawdę łza się kręci ze wzruszenia. I mówię to bez sarkazmu, całkiem poważnie to mówię.

Mam tylko problem ze wzrokiem i słuchem. Bo patrzę – autobus, na nim politycy z pierwszych stron, znani i w sumie sympatyczni – Rysiu i Basia. I słucham jak mówią swoje płomienne przemowy z wykrzyknikami na końcu każdej frazy. Ale problem w tym, że jak patrzę to jednocześnie widzę, jak słucham to jednocześnie słyszę. A widzę Ryszarda P. i Barbarę N. w zgodnym uścisku i obraz ten zgrzyta mi jak cholera… I słyszę jak mówią do tłumu – patrzcie jacy jesteśmy fajni, jesteśmy dziś z wami, zapamiętajcie jak było wam z nami fajowo!

Marsz apolityczny? Naprawdę?

marsz2

I choć nie mam cienia wątpliwości, że zasad demokracji należy zawsze bronić, niezależnie od tego jak i kto je gwałci, niezależnie od tego jak bardzo te, konkretne instytucje ( Trybunał Konstytucyjny)  i akty prawne ( Konstytucja) pozostają dziś w sprzeczności z moimi oczekiwaniami. Dla tych, którzy być może jeszcze nie skonstatowali faktów: TK w ostatnich dwóch dekadach, wydał kilkanaście orzeczeń niezgodnych z duchem konstytucji, a i sama Konstytucja nie jest aktem satysfakcjonującym ogół społeczeństwa, począwszy od Preambuły skończywszy na kilkudziesięciu pułapkach semantycznych, umieszczonych sprytnie w treści Ustawy Zasadniczej… ,przez co można ją dość elastycznie interpretować.

Preambuła bez ukrytych i jawnych pułapek brzmi tak:

PREAMBUŁA
W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,

odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie,

my, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,
równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego –

Polski,

zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku,
świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, 

pomni gorzkich doświadczeń
pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność,
ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej

jako prawa podstawowe dla państwa 

oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym
Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali,

wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka,

jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi,

a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.

Jak dla mnie – taka preambuła byłaby do przyjęcia przez wszystkich obywateli, nadto nie wykluczałaby spośród nich nikogo i stanowiłaby jasny przekaz, że budujemy państwo świeckie, działające w oparciu o demokrację i współistnienie wszystkich dla dobra wspólnego.

***

A dziś dowiadujemy się, że planuje się dalsze upupienie kobiet w Polsce :

Przygotowywana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowelizacja Kodeksu karnego proponuje zmiany w artykule 152, dotyczącym nielegalnego przerwania ciąży. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przy Ministerstwie Sprawiedliwości proponuje, by zapis: „Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech” zastąpić następującym: ”Kto powoduje śmierć dziecka poczętego niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”

źródło

…a także, że przepchnięto błyskawiczną ustawę o TK . Zmiany w funkcjonowaniu tego organu, zmierzają do paraliżu i obstrukcji – zamiast trzech zespołów po pięciu sędziów, sprawy będzie rozpatrywać jeden, co najmniej 13 osobowy skład, co wydłuży rozpatrywanie wniosków co najmniej trzykrotnie.

***

I już po wzruszeniu obrazkami z marszu KOD-u… W to miejsce rozlewa się jak gęsta lawa, całe morze moich pretensji – o to, że nie było solidarnego marszu…

– w obronie praw reprodukcyjnych kobiet, kiedy wprowadzono ustawę antyaborcyjną z pogwałceniem nie tylko praw człowieka i obywatela, ale także zasad demokracji, bo przecież petycji z kilku milionami podpisów nie sposób nie zauważyć;

 – w obronie praw pacjenta, kiedy TK na wniosek NIL ( Naczelna Izba Lekarska) usunął wykluczenia z klauzuli sumienia;

 – w obronie świeckiego państwa, gdy wprowadzano religię do szkół świeckich, wieszano krzyże w urzędach państwowych, ogłoszono listę lekarzy sygnatariuszy deklaracji wiary;

…i przy wielu innych okazjach, znacznie bardziej uzasadnionego sprzeciwu.

Ale może się czepiam. Może jest tak, że w Polsce nie ma obywateli, jest tylko naród z korzeniami chrześcijańskimi, do tego poszatkowany jak po masakrze piłą mechaniczną i niezdolny, w związku z tym, do prostych reakcji na łamanie praw obywatelskich i zasad demokracji, niezdolny także do solidarności społecznej. I niestety, biorąc pod uwagę co wyprawia się w tym kraju z edukacją młodego pokolenia, społeczeństwo zdolne do prawidłowych reakcji, a zatem krytyczne, wyczulone, uważne, to mrzonka, którą należy schować między bajki…

Polska

 

kuna 2015 Kraków

Nie w moim imieniu

Witajcie ponownie. Ostatnio rzadko bywam na portalu, jeszcze rzadziej coś publikuję, z różnych z resztą powodów, a głównym jest brak czasu. Dziś też wpadłam tylko na chwilkę, żeby się z Wami podzielić wrażeniami z krakowskiego marszu ” Nie w moim imieniu”.

MANIFEST: Nie w moim imieniu. Dialog zamiast agresji.

W ostatnich miesiącach obserwujemy niepokojące przemiany zachodzące w debacie publicznej. Liczne demonstracje, nierzadko organizowane przez radykalne środowiska, przemieniają się w pokazy otwartej nienawiści. Internet i ulice przesycone są jawną agresją (czego najbardziej jaskrawymi przykładami są spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku, napis “Pray for Islamic Holocaust” w Poznaniu czy pobicie muzyka Chillu pod okrzykiem “wypierd… do Syrii”). Wraz z tymi zjawiskami obserwujemy coraz większą społeczną akceptację dla zachowań, na które w demokratycznym społeczeństwie nie może być miejsca.

Kryzys imigracyjny i tragiczne wydarzenia w Paryżu są trudnym testem dla społecznej solidarności. Wszyscy mamy prawo do strachu i licznych wątpliwości. Możemy zajmować różne stanowiska i spierać się w kwestiach, które mogą na zawsze zmienić rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Nie możemy jednak zgodzić się na przemoc i nawoływanie do nienawiści. Nie możemy pozwolić na oddanie przestrzeni publicznej radykałom i środowiskom żerującym na ludzkim strachu i niepewności.

Niech ten sprzeciw połączy nas bez względu na to, jakie stanowiska zajmujemy w sprawie aktualnych wydarzeń politycznych i społecznych. Stwórzmy koalicję przeciwko nienawiści – wyjdźmy solidarnie na ulice Krakowa i pokażmy, że debatę publiczną można i należy prowadzić bez agresji.

DSCN4779

Lista organizacji oraz autorytetów

DSCN47871. Organizacje, stowarzyszenia, fundacje, media

Miesięcznik Znak
Krytyka Polityczna
Korporacja HaArt
Stowarzyszenie Rodzin Wielokulturowych
Centrum Muzułmańskie w Krakowie
Jewish Community Centre
Stowarzyszenie Wszechnicy Oświeceniowo-Racjonalistycznej
Fundacja Manowce Kultury
Małopolskie Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Obcokrajowców
DSCN4798Kraków Przeciwko Igrzyskom
Spółdzielnia “Ogniwo”
ROCKagainstHate
Kraków Expat Community (nieformalna społeczność obcokrajowców w Krakowie)
Chlebem i Solą
Fundacja Otwarty Plan
Fundacja Autonomia
Stowarzyszenie Strefa Wenus z Milo
Fundacja Machina Fotografika
Stowarzyszenie Młodych dziennikarzy „Polis” (koordynator Kampanii Rady Europy „Bez nienawiści” w Polsce)
DSCN4869Fundacja Biuro Inicjatyw Społecznych Kraków
Fundacja Dobra Wola
Fundacja Animatornia
Fundacja Kultura dla Tolerancji
Popmoderna (portal kulturalny i stowarzyszenie)
Autoportret (czasopismo)
PROwincja (czasopismo kulturalne)
Fundacja Biuro Inicjatyw Społecznych
Centrum Międzykulturowe
Witajcie w Krakowie
Fundacja Pozytywnych Zmian
Barbarzyńca. Pismo antropologiczne
Fundacja Przestrzeń Kobiet
Pracownia Obywatelska

DSCN49142. Osoby ze świata kultury, religii, mediów i nauki.

Bartosz Szydłowski (dyrektor Teatru Łaźnia Nowa)
prof. dr hab. Halina Grzymała-Moszczyńska (Instytut Religioznawstwa UJ)
prof. dr hab. Irena Borowik (Instytut Socjologii UJ)
ojciec Maciej Zięba (działacz opozycyjny z czasów PRL, Instytut Tertio Millenio)
Ziemowit Szczerek (pisarz, publicysta)
Ks. Adam Boniecki (redaktor senior – Tygodnik Powszechny)
DSCN4927dr hab. Beata Kowalska (Instytut Socjologii UJ)
Anna Lipowska-Teutsch (psycholożka, działaczka antyprzemocowa)
prof. dr hab. Włodzimierz Sady (rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie)
prof. dr hab. Tadeusz Słomka (rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie)
prof. dr hab. Ewa Kutryś (rektorka PWST w Krakowie)
Prof. dr hab. med. Wojciech Nowak (rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego)
Prof. dr hab. Maria Flis (Instytut Socjologii UJ)

Marsz zgromadził zaledwie około 500 osób – nic nie szkodzi, nikogo z nas to nie zdziwiło specjalnie. Smutne to, ale oddaje dobrze DSCN4794stan świadomości obywateli. Dodajmy – świadomości formowanej pracowicie przez taki a nie inny przekaz medialny. Marsz był bardzo energetyczny, a turyści zaniosą do swoich krajów wiadomość o tym, że nie wszyscy Polacy zgadzają się z tym co mówią nasi przedstawiciele w parlamencie europejskim i nasz obecny rząd oraz prezydent. Uczestnicy i uczestniczki marszu to zwyczajni obywatele i obywatelki. Przyszli, bo poczuli  potrzebę by zaprotestować przeciwko agresji i mowie nienawiści, która ostatnimi czasy wylała się na ulice miast jak gęste pomyje. Brak reakcji na obecność grup faszyzujących, nawołujących jawnie do agresji, gorzej nawet – przyzwolenie na tę obecność w przestrzeni publicznej, wiele mówi o władzach miast i parlamencie RP. Był to marsz sprzeciwu obywatelskiego, marsz niezgody na kierunek w jakim zmierza Polska.

DSCN4852DSCN4844DSCN4897

DSCN4952DSCN4953DSCN4932

 

 

 

PiS nie jest mocny

38 proc. badanych ufa prezydentowi Dudzie, a 50 proc. dobrze ocenia jego pracę. To słaby wynik, świadczy, że prezydent po czterech miesiącach sprawowania urzędu nie zyskuje na popularności. W wyborach w I turze uzyskał 34,76 proc. głosów, w drugiej turze 51,55 proc. Porównując obecne notowania prezydenta z wynikami wyborów, trudno mówić o wzroście poparcia. A Ryszard Petru, wyrastający na lidera opozycji, zyskał 32 proc. zaufania. To niewiele mniej niż prezydent (sondaż Millward Brown z 3 grudnia br).

Artykuł redakcyjny na portalu wPolityce.pl: 38 proc. badanych ufa prezydentowi Andrzejowi Dudzie” to próba odwracania kota ogonem, a nie poważna ocena. Zwykle po wyborach zwycięscy politycy poprawiają swoją pozycję, zyskują swoistą premię za sukces. PiS drepce w miejscu, ma w Sejmie większość, może przegłosować ustawy, ale nie jest tak mocny, jak się często obserwatorom wydaje.

Również notowania PiS i rządu są słabe, nie wskazują na wzrost poparcia.

Poparcie dla PiS utrzymuje się na poziomie uzyskanym w wyborach sejmowych – nie można tego nazwać sukcesem. PiS uzyskał w wyborach 37,58 proc. głosów i wyniki sondażowe oscylują wokół tej wielkości; w ostatnich dwóch sondażach z 27-28 listopada i 3 grudnia (IBRiS i Millward Brown) jest to mniej – 35 i 32 proc. Pisowski sojusznik Kukiz’15 (w wyborach 8,81 proc.) nie zyskuje, raczej słabnie. Bardzo duży wzrost poparcia notuje natomiast Nowoczesna, zdecydowanie opozycyjna wobec PiS (w wyborach 7,60 proc., w sondażach obecnie ok. 20 proc.). Łącznie poparcie dla Nowoczesnej i PO jest wyższe niż dla PiS. Scena polityczna nie jest zabetonowana, możliwe są znaczne zmiany, nowi mają szansę.

Rząd i pani premier Szydło rządzą krótko, ale nie zdołali wzbudzić nadziei na lepszą przyszłość. Po miodowym miesiącu pani premier ufa 30 proc. badanych, to bardzo słaby wynik.

 PiS nie jest mocny.

Wprawdzie wyniki sondaży w Polsce z różnych powodów różnią się, to jednak dają dobre rozeznanie w pozycji/rankingu partii politycznych i polityków. Wskazują też trendy, kierunki, w jakich zmienia się poparcie udzielane partiom politycznym i politykom. Nie powinno się ignorować sondaży, trzeba natomiast pamiętać, że wynik jest zawsze tylko przybliżeniem do rzeczywistości. Sondaże, które uwzględniłem, zasługują na uwagę. Dodam, że zostały przeprowadzone na reprezentatywnej próbie osób pełnoletnich, inaczej nie byłoby warto nimi się zajmować w tym miejscu.

Alvert Jann

Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi/cwiczenia-z-ateizmu/: „Zapraszam licealistów, studentów i wszystkich zainteresowanych na ćwiczenia z ateizmu. Co miesiąc <pierwszego>, czasami częściej, będę zamieszczał krótki tekst, poważny ale pisany z odrobiną luzu. Nie widzę siebie w roli mentora czy wykładowcy, mam na myśli wspólne zastanawianie się. – Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia”.

O polityce piszę w: „Komentarz do debaty przedwyborczej: Republika wyznaniowa” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/komentarz-do-debaty-przedwyborczej-republika-wyznaniowa/

Ponadto zachęcam do przeczytania:

Dowód na nieistnienie. Kogo? – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/dowod-na-nieistnienie-kogo-2/

Bóg przed trybunałem nauki” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/bog-przed-trybunalem-nauki/

Pomnik, ale jaki?

Od momentu gdy doszły mnie słuchy o idei budowy Pomnika Ofiar Religii, sprawa nie przestaje mnie nurtować… Mam wykształcenie plastyczne i może dlatego trochę umiem wczuć się  —  a przynajmniej tak mi się wydaje —  w rysujące się dylematy potencjalnego twórcy pomnika. To jest przede wszystkim przytłaczający ciężar całej sprawy – jak oddać hołd (milionom? miliardom? -czy to w ogóle można oszacować?) ofiar? Wszak wojny religijne są tak stare jak same religie i do dziś jeszcze zbierają swoje krwawe żniwa. Nie jestem religioznawcą, ale chyba niewiele zaryzykuję twierdząc, że rozwój większości z nich odbywał się kosztem innych istnień a sam proceder przecież trwa tysiąclecia…

Teraz wczujmy się w skórę owego architekta pomnika — jaką przyjąć formę? jak wyrazić ten ogrom cierpień do dziś wciąż lekceważonych, a nawet bezczelnie i prostacko pomniejszanych przez urzędujące wciąż administracje instytucji religijnych?  Czy jest wystarczająco dobre miejsce dla tak zbiorowego pomnika, czy można wykreować dzieło wystarczająco przejmujące i przemawiające — no i co z jego skalą?  Szczerze mówiąc zadania nie zazdroszczę choć zapewne znajdą się odpowiedni ludzie z odpowiednią wizją — ja po prostu nie jestem w stanie wyobrazić sobie „załatwienie” tego problemu jakimkolwiek posągiem, choćby i był 30-krotnie większy od tego w Świebodzinie…

Dlatego chciałem niniejszym zaproponować rodzaj twórczej zabawy — spróbujmy razem znaleźć właściwe rozwiązanie formy Pomnika Ofiar Religii. Burza mózgów, twórczy sieciowy wir…
Pozwolę sobie też zacząć pierwszy — przedstawiam wszystkie swoje pomysły, ale żeby była jasność — nie twierdzę, że wszystkie one są realne.

img_1267
1. Pomysł ten jest bardzo prosty, bo niczego nie trzeba by już budować (prawie). Proponuję zamienić w pomnik największą w Europie dziurę w ziemi — wyrobisko kopalni odkrywkowej w Bełchatowie. Jest to obszar na kilkukilometrowej średnicy i głębokości ponad 200 m. Planuje się zalanie go wkrótce wodą, ale dlaczego nie mógłby posłużyć tak szczytnym celom?  Już sama dziura robi piekielne wrażenie i polecam wszystkim, którzy jej dotąd nie widzieli; natomiast to, co można zrobić na jej dnie – nie wiem i pozostawiam tę kwestię otwartą.

15946946349_e9ae0cf37a_z
2. Kompleks leśny. Czyli las w którym każde drzewo symbolizowałoby pamięć ofiary — pojedynczej i znanej (np Giordano Bruno czy Kazimierz Łyszczyński) czy (tak będzie najczęściej) anonimowych grup ludzi plemion czy całych narodów. Żywy, wciąż rozrastający się pomnik, zdolny symbolicznie pomieścić wszystkich razem i każdego z osobna… Myślę, że to właściwe, godne i na swój sposób piękne rozwiązanie idei pomnika. Dodam, że pomnika który wciąż zmieniałby swoje oblicze; pomnika pozwalającego celebrować pamięć ofiar w sposób najbliższy naturze a więc poprzez kolejne nasadzenia. Nowe życie w miejsce dawnej śmierci.

Tyle ode mnie – zachęcam do twórczego wysiłku…
LS

Pomnik Ofiar Religii…

Brzmi dziwacznie? – Dla osób znających historię ani trochę. Może trochę prowokacyjnie, ale tylko tak, jak brzmiałby „pomnik ofiar bolszewizmu” w poprzednim ustroju. Akurat jestem tym szczęśliwcem, który jest dość blisko osoby – pomysłodawczyni idei postawienia Pomnika Ofiar Religii – czyli Izabeli Jaszczurowskiej. Chwała Ci Izo, bo to chyba cenna sprawa (o czym na końcu), ale wpierw moja osobista łyżka dziegciu.

Do wszelkich pomników mam stosunek ambiwalentny z lekką jednak przewagą negatywnego. One są niemal prawie zawsze polityczne –  są „zamiast” wiedzy historycznej i w większości elementem czarno-białego widzenia świata. Żeby choć, co zazwyczaj przyświeca inicjatorom,  rzeczywiście trwały przez wieki – byłyby wtedy też jakimś elementem tej wiedzy historycznej, świadectwem poglądów epoki, punktem odniesienia ale niestety tak nie jest. Pomniki nader często biorą udział w politycznych wojenkach i najczęściej kończą w spektakularnym akcie zniszczenia.

Nie twierdzę, że tak jest wszędzie – tak jest na pewno w kraju między Odrą a Bugiem, co nie wystawia nam najlepszego świadectwa. Jesteśmy po prostu niezwykle podatni na manipulację, nietolerancyjni i nieustannie sfrustrowani. Nie cenimy indywidualizmu, odmienności poglądów, jednostki jako takiej.

Liczy się się jedynie stadna idea według której świat musi mieć te jedynie dwa dopuszczalne odcienie: czarny i biały. Stąd biorą się niezliczone zastępy pomników (patrz pomnikomania JP II czy za chwilę te związane z religią smoleńską) i potem jej malownicza destrukcja (prędzej czy później, a  im później, tym bardziej malownicza). Świadczą o tym perypetie posągu na górze Ślęży – nawet tysiąc lat po wszechobecnym na tych terenach pogaństwie, jego symboliczny ślad, jest dla nas nie do zaakceptowania?

Posągu Światowida już nie ma, więc chyba nie.

Nie chcę rozpisywać się na temat wpływu na te nasze fatalne cechy, dominującej w tym kraju religii – jest bezsporny – ja jednak mam pretensje po prostu do ludzi. Zło, w postaci szkodliwych religijnych idei, będzie zawsze  – jak zawsze będą inne negatywne zjawiska – to ludzie muszą być przygotowani (wiedza historyczna, etyka, psychologia, wiedza o technikach indoktrynacji i manipulacji), by móc się przed tymi praktykami bronić. Tak też rozumiem antyteizm – nie jako dosłowną walkę z religią, ale jako „uzbrojenie” jednostek w potrzebną wiedzę i zapewnienie im swobody wyboru.

Teraz gdzie wpisać tytułowy pomnik?

Z jednej strony jest to dosłowna walka z religią, ale jeśli uwzględnić obecne rozmiary klerykalizacji w tym kraju, jej wszechobecność i przemożny wpływ na wszystkich, wspomniany pomnik jawi mi się jako także element popularyzacji pewnej podstawowej wiedzy. Skoro jest nieustannie rugowana ze szkół, przekłamywana i marginalizowana, to czy Pomnik Ofiar Religii nie jest właściwa ideą?

Myślę, że jest, „bo tam gdzie płoną lasy, nie czas żałować róż” (czyli tracić czasu na moje pomnikowe wątpliwości), dlatego też będę gorąco popierał akcję zainicjowaną przez Izę i cały zespół redakcyjny Polski Ateista. Ta idea nie jest „zamiast” wiedzy – przeciwnie  – słusznie się o nią dopomina. Zdaję sobie sprawę, że powodzenie całej akcji będzie uzależnione od współdziałania całego ateistycznego światka w tym kraju – po prostu jest nas zbyt mało.

Dlatego zwracam się z apelem do wszystkich ateistów, antyteistów, agnostyków, antyklerykałów. –

Przyłączcie się do tej akcji!

 

Leszek Salomon

Sąd RP a ekstradycja Polańskiego

Po serii zdarzeń jakie miały miejsce w ostatnim czasie, Obserwatorium przeżyło załamanie, obiektywy zaszły parą, soczewki popękały, słowa straciły swoją moc użytkową i nie potrafiły już wystarczająco dobitnie opisywać rzeczywistości. Żeby opisać nową sytuację w jakiej znalazła się Polska potrzebny byłby sprawny operator gadający obrazem, fotografią, albo satyryk, ewentualnie muzyk i tekściarz… słowem inny rodzaj ekspresji, inna metoda opisu. Poczułam, że już nie mam tego silnego imperatywu wewnętrznego, który dawniej popychał mnie do pisania o tym co boli, co trzeba wyartykułować koniecznie, na co trzeba zwrócić uwagę czytelnikom…

Dziś od rana leniwie przeglądałam różne strony informacyjne, otworzyłam kilka dokumentów, rozcięłam jakieś koperty z urzędowymi pismami, reklamami, ofertami… Nie mam ochoty jeść, palę papierosa za papierosem, piję hektolitry kawy i …tracę elektrolity. W końcu ruszam się z domu. Czas zatankować jakieś białko, kilkaset kalorii, wziąć codzienną porcję leków. Siadam w pobliskiej jadłodajni i oczekując na zamówienie przeglądam prasę. GW – PIS we wszystkich odmianach, krótkie lub dłuższe teksty na temat tego co się dzieje. Nie wzięłam okularów do czytania, więc czytam tylko nagłówki.

Jeden tytuł mnie zastanowił. Bezceremonialnie zabieram tę stronę ze sobą do domu. Odnajduję artykuł w wersji elektronicznej wyborcza.pl i … o rany! nie do wiary! Na moim skrzywionym obliczu pojawia się uśmiech! Nie czekam, nie sprawdzam informacji, z kopyta otwieram redakcyjnego world press’a i dzielę się z Wami dobrą nowiną.

– To historyczny moment. Oceniając amerykański wymiar sprawiedliwości, niezawisły polski sędzia stwierdza, że tam nasz obywatel nie miałby sprawiedliwego procesu. Musimy się spodziewać noty dyplomatycznej – mówi mecenas Jacek Dubois.

Cały tekst:

Chodzi o sprawę ekstradycji Romana Polańskiego na wniosek amerykańskiego sędziego Rittenbanda. ” Gorący ziemniak” dostał się w ręce przewodniczącemu III wydziału karnego Sądu Okręgowego w Krakowie, Dariuszowi Mazurowi. W ciągu kilku miesięcy przestudiował on akta sprawy, nękał stronę amerykańską o przesłanie protokołów z posiedzeń sądu, przestudiował ostatnie 40 lat życia Polańskiego, na koniec napisał orzeczenie sądu liczące 2848 stron, gdzie sam wyrok zajmuje 375 ! Odczytanie orzeczenia trwało 2 dni.

Sędzia Mazur podliczył: pierwotna ugoda zakładała, że Polański spędzi maksymalnie 90 dni na obserwacji psychiatrycznej. Licząc pobyt w więzieniu w Chino, w areszcie i areszcie domowym w Szwajcarii, ścigany był pozbawiony wolności 353 dni.(…)

 – To rażące naruszenie przepisów, zdecydowanie o deportacji leży w gestii sędziego federalnego. Poza tym skąd Roman Polański miał pewność, że sędzia dotrzyma drugiej ugody, skoro wycofał się z pierwszej, w dodatku przy orzekaniu kierował się głównie swoim wizerunkiem w prasie? – mówił sędzia Mazur i wymieniał kolejne naruszenia: niezawisłości sędziowskiej, prawa do obrony, uczciwego procesu, kontradyktoryjności. Mówi też o pozorności działań Amerykanów: Roman Polański opuścił USA, ale nigdy nie przedstawiono mu zarzutu nielegalnego opuszczenia USA. A już za skandaliczną uznał wypowiedź amerykańskiego sędziego, że reżyserowi trzeba „schłodzić stopy w więzieniu”.

Sędzia Rittenband, zwłaszcza kiedy mówi :  „On znajdzie się w więzieniu” kogoś mi przypomina , a Wam? I kiedy czytam życiorys zawodowy sędziego Mazura, rośnie we mnie zalążek nadziei, nawet coś na kształt dumy. I zaraz uświadamiam sobie, że przecież ten polski sędzia zrobił tylko to co należy do jego obowiązków. A jednak nadal czuję wyjątkowość tej zwyczajności, tego profesjonalizmu. Jak nisko upadły standardy sprawowania władzy, jak zerowy musi być poziom naszego zaufania do wymiaru sprawiedliwości i niezawisłego sądu RP, skoro czuję dziś to co czuję.

Tylko PiS milczy, choć kilka dni wcześniej Zbigniew Ziobro mówi, że Polska nie może dać „ochrony za tak haniebne czyny”. – Sędzia Mazur jest odporny na takie naciski – uważa krakowski adwokat Maciej Kliś. A może PiS milczy, bo sędzia Mazur wytrącił im z ręki wszystkie argumenty, obnażając słabości i błędy amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości?

Cały tekst

Gorąco zachęcam do przeczytania artykułu w całości. W wersji elektronicznej jest też relacja filmowa z konferencji prasowej z Romanem Polańskim.

PS.: chcę podkreślić, że w ocenie tego orzeczenia nie ma w moim przypadku nic stronniczego , tym bardziej, że choć samego Romana Polańskiego bardzo cenię jako reżysera, nie przeszkadza mi to wcale mieć własne zdanie na temat tamtego zdarzenia sprzed lat. I jeśli się cieszę z orzeczenia krakowskiego sądu, to nie dlatego, że dotyczy ono Romana Polańskiego, tylko dlatego, że jest to orzeczenie niezawisłego, wolnego od uprzedzeń sądu.

Wstydliwy antyteizm

Już sam Christopher Hitchens napisał: „Nie jestem nawet ateistą tak mocno, jak jestem antyteistą. Nie tylko uważam, że wszystkie religie są różnymi wersjami tej samej nieprawdy, lecz jestem również przekonany, że wpływ kościoła oraz efekty religijnej wiary są niewątpliwie krzywdzące”

Kto to jest Christopher Hitchens, chyba nie muszę przypominać – większość powie: ZNANY ATEISTA, ale właśnie, czy ten termin ATEISTA nie jest mylący? Jest, bo Hitchens jest znacznie dalej, co cytat dobitnie potwierdza.

Właśnie owe nieustanne tkwienie za parawanem ateizmu uważam za największą słabość ruchu antyteistycznego – nie tylko w Polsce. Choć jest to tylko moje przeczucie, myślę że większość z was, ateistów, się z nim zgodzi – przytłaczająca większość ateistów jest jednocześnie antyteistami. Tylko dlaczego ukrywa się za zasłoną ateizmu?

Ano dlatego, że ateizm jest znacznie bezpieczniejszy; oznacza tylko wyznanie – nie wierzę, ale nie przesądza nawet o antyklerykalizmie – o innych „zdrożnościach” nie wspominając. Wszystko to dzieje się w myśl zasady – już ATEIZM jest wystarczająco szokujący. Fakt, szczególnie  w tym kraju,  jednak myślę że dalej, nie wyciągając sztandaru antyteizmu, posunąć się już nie w sposób.

Tkwienie za parawanem ateizmu w istocie osłabia wszelkie antyteistyczne wypowiedzi i naraża na proste ataki teistów: – tylko udajecie ateistów! – bo czy sam ateizm daje nam wystarczające podstawy do aktywnej walki ze złem, za które uważamy teizm? Myślę, że nie – tak jak abstynencja alkoholowa nie czyni ze mnie bojownika o trzeźwość ludzkości.  Dlatego ja o swoim ateizmie właśnie dokładnie zapominam – jestem ANTYTEISTĄ!

Trefny kandydat.

W czwartek czyli już za trzy dni , odbędzie się głosowanie nad kandydatami do Trybunału Konstytucyjnego. Jakim cudem wśród kandydatów znalazł się Prof Sitek, absolwent warszawskiej Akademii Teologii Katolickiej na kierunku Prawo Kanoniczne, pewnie się nie dowiemy. I ja akurat nie muszę wiedzieć, wystarczy, że wpisuje się to doskonale w zepsuty mechanizm powoływania innych ważnych gremiów opiniotwórczych i decyzyjnych takich jak eksperci opiniujący podręczniki szkolne, komisje egzaminacyjne, kapituły przyznające odznaczenia, jury konkursów wydawniczych i imprez artystycznych, oraz wielu innych  których istnienia nawet się nie domyślam.

Gdybym mogła zadać to samo pytanie, jak to postawione na wstępie, odpowiedniej osobie, odpowiedzialnej za to ewidentne naruszenie zasad, prawdopodobnie zobaczyłabym  ogromne zdziwienie pomieszane z niezrozumieniem. No bo jak to? Przecież to taki sam sędzia jak każdy! Przecież w Polsce dąży się do przystosowania prawa stanowionego do prawa boskiego – cokolwiek to znaczy.  Przecież wszędzie są tego typu autorytety. Nikogo już to nie dziwi! W końcu przewodniczący TK został odznaczony orderem prosto z Watykanu – to coś oznacza prawda? I zgłaszanie pretensji w tej sprawie to ewidentny dowód na prześladowanie kościoła w Polsce.

Straszy się nas dżihadem … a tymczasem pod naszym nosem, skutecznie buduje się podstawy rodzimego fundamentalizmu katolickiego. Zdumiewa mnie sposób w jaki hierarchia po cichu „reformuje” mój kraj. Robi to w białych rękawiczkach, posługując się świeckimi urzędnikami państwa, onieśmielając, lekko tylko popychając, naprowadzając na właściwą ścieżkę i kurs… A ci urzędnicy, porażeni blaskiem bijącym od przebierańców z Watykanu, zapominają dla kogo pracują, na straży jakich wartości zostali postawieni. Tam gdzie są, dokonują zdrady swojego narodu, biorą obłudę i fałsz za dobrą monetę, udają, że nie rozumieją o co chodzi w tej grze pozorów. Uciszają swoje wątpliwości tym łatwiej im bardziej powszechne są to praktyki, by na koniec nie czuć się winnymi, bo nie ma winnych tam gdzie odpowiedzialność zaczyna być zbiorowa, a jest zbiorowa bo:

  1. od wielu lat na naszych oczach politycy miziają się z hierarchią kościelną
  2. każdy co ważniejszy urzędnik państwa uważa za stosowne całować papieża w pierścień na prawicy
  3. posłowie kurczą się w sobie pod pręgierzem ekskomuniki biskupiej
  4. w języku wielu polityków dominuje nomenklatura kościółkowa
  5. państwo finansuje liczne inwestycje sakralne i popiera stawianie coraz większych pomników J.Ch.
  6. prezydent po wygranych wyborach śle dziękczynienie do matki boskiej częstochowskiej i pielgrzymuje na Jasną Górę
  7. w sejmie odprawia się modły o deszcz
  8. wszystko od piórników szkolnych po czołgi jest w tym kraju skropione wodą święconą
  9. ksiądz Oko przemawia do posłów w sejmie
  10. włodarze miast i miasteczek ulegają spolegliwie presji zgromadzeń charyzmatycznych w sprawach kultury
  11. przestępcy gospodarczy i kryminaliści w sutannach są bezkarni
  12. na stadionach odbywają się wielotysięczne spędy na spektakle z udziałem egzorcysty

AAA6A4

potem mowa nienawiści...

potem mowa nienawiści…

konferencja450px-John_Baptist_Bashobora_2013

golgota

Swiatynia Opatrznosci Bozej - projekt. © 2007 Lech i Wojciech Szymborscy/Szymborski&Szymborski - Architekci

Swiatynia Opatrznosci Bozej – projekt. © 2007 Lech i Wojciech Szymborscy/Szymborski&Szymborski – Architekci

635693742031532440duda_hostia_pap640z15767545Q,Siostra-Bernadetta-dawala-przyzwolenie-na-znecanie635139934932207468635333260126789935z17860917Q,TVP-Info-ustalila--ze-prokuratura-badala---i-umorzkopacz

…a jednocześnie :

  1. nikt nie uważa za stosowne liczyć się z rodzicami i dziećmi nie uczęszczającymi na lekcje katechezy
  2. petycje w sprawach ważnych dla społeczności lądują w niszczarkach kancelarii premiera i prezydenta RP
  3. ustawy i konwencje ważne z punktu widzenia integracji europejskiej są zamrażane w lasce marszałkowskiej
  4. kobiety są zmuszane do rodzenia martwych płodów, bo tak i już…
  5. społeczeństwo rozpada się, głupieje w zastraszającym tempie i nie stanowi już jednolitej społeczności obywateli
  6. problemy społecznego wykluczenia i stale poszerzający się obszar biedy nie są tematami debat sejmowych

Nie usprawiedliwia to nagannych postaw urzędników państwowych, przykładających rękę do psucia państwa. I chcę wyraźnie powiedzieć, że jeśli ktoś aspiruje do bycia takim urzędnikiem, to musi mieć zdolność do oddzielania swojego światopoglądu od służby państwu czyli także społeczeństwu. Nie może być tak, że prezydent, premier, ale także kurator czy naczelnik więzienia , nie mówiąc już o sędzi czy lekarzu , pozwalają sobie na sprawowanie urzędu przez pryzmat przekonań. To kary godne, jeśli polityk, dyrektor szkoły czy policjant działa nie zgodnie z zasadami neutralności światopoglądowej. Ktoś , kto nie potrafi separować sacrum od profanum, nie powinien nigdy aspirować do zawodów zaufania społecznego , bo sprzeniewierza się dobru ogólnemu, porządkowi społecznemu i staje się wykonawcą woli obcych podmiotów i rzecznikiem ich interesów.

I dlatego idea świeckiego państwa jest tak ważna dla rozwoju społecznego, istotna z punktu widzenia demokracji i sprawiedliwości społecznej. To niezbędna podstawa na której możliwa jest budowa nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego. Bez tego fundamentu nie mamy szans wpisać się w rozwój Unii Europejskiej ani stać się jej pełnoprawnym uczestnikiem i partnerem.

Jeśli Pan Prof. Sitek jest naszym współobywatelem i ma jakiś kręgosłup etyczny, wycofa swoją kandydaturę. W czwartek się określi i pokaże nam klasę lub jej brak. Czekam w napięciu i z nadzieją.

szczegóły TU

 

List otwarty pod lupą

Bardzo szanuję Pana Stefana Bratkowskiego. Szanuję go od czasu stanu wojennego kiedy to po raz pierwszy usłyszałam o nim, a to przy okazji jego listu otwartego do… .Niestety nie pamiętam do kogo był adresowany, ale pewnie także do mnie, bo odebrałam go bardzo osobiście, nawet wzruszyłam się, bo zaczynałam wątpić czy ktokolwiek widzi i czuje tak jak ja, a jeśli jestem z tym sama to znaczy, że jestem co najmniej dziwna, żeby nie powiedzieć szurnięta i pozbawiona racji jakiejkolwiek. Przecież miałam dwadzieścia lat, żadnego doświadczenia, nawet jeszcze nie czułam się obywatelem. Ale obserwatorium to mój stan naturalny od zawsze i jakieś zdanie na temat sytuacji w kraju miałam. Wtedy  pełne porozumienie z Panem Stefanem Bratkowskim przyniosło mi ulgę i podniosło upadającego ducha.

okrągły stół

Dziś, kiedy przygotowywałam się do tej publikacji, szukając tamtego listu otwartego w przeglądarce Google, stwierdziłam, że Stefan Bratkowski jest autorem wielu ważnych listów otwartych, że pisze je w ważnych sprawach państwa i adresuje wprost do odpowiednich gremiów… . Poraził mnie szczególnie list w sprawie ustroju mediów publicznych. Koniecznie powinniście go przeczytać. Są tam rzeczowe argumenty i słuszne sugestie, a także diagnoza czym stały się media po transformacji…tekst, dla mnie dołujący, bo choć wiedziałam, że jest bardzo źle, to jednak czym innym są zwykłe moje obserwacje, a czym innym zderzenie z twardymi faktami.

list otwarty S. Bratkowskiego 2009

Najnowszy głos Stefana Bratkowskiego – krótki, treściwy i samo gęste – przeczytałam łapczywie i bezkrytycznie. Potem wysłuchałam jeszcze dyskusji na ten temat, w programie red. Żakowskiego i trochę mnie zaskoczyło, że panowie umiarkowanie się nim przejęli i poszukali uspokojenia w opinii Pani Henryki Bochniarz. Kolejne czytanie przepowiedni Bratkowskiego powoduje, że gdzieś rodzi się we mnie sprzeciw wobec niektórych stwierdzeń. I chociaż ogólnie podzielam pogląd i dość katastroficzną wizję przyszłości Polski, to jednak muszę się odnieść do tych sformułowań, z którymi się nie zgadzam.

Nasze państwo, nasza cywilizacja i demokracja dalekie są od ideału. Rządzący czasem coś partolą. Ale ta cywilizacja jest naszą cywilizacją – jak ją zrobiliśmy. Oni chcą obalić, zniszczyć to państwo ze wszystkimi jego strukturami, wymienić urzędników prawie do czysta. Zwolnią wszystkich pracowników radia i telewizji – kilkuset – jak to już raz zrobili. Wymienią skład prokuratur i sądów, zmienią ich ustrój, żeby wszystko kontrolować. Już raz to robili, tyle że nie zdążyli do końca. Przejmą władzę nad policją i wojskiem. Żeby miał kto pacyfikować zamieszki!

” demokracja daleka od ideału” delikatnie mówiąc – a dosadnie – brak demokracji, brak komunikacji między społeczeństwem a rządzącymi, nieczynne narzędzia demokracji bezpośredniej takie jak petycje, inicjatywy oddolne ustawodawcze, bardzo niska frekwencja wyborcza, brak debaty publicznej z udziałem kompetentnych gremiów eksperckich itd… Trybunał Konstytucyjny zdominowany przez ludzi służących kościołowi a nie stojących na straży Konstytucji i jej postanowień, upolitycznione media, zideologizowana edukacja, brak edukacji społecznej – to tylko niektóre przejawy patologii w naszej demokracji- faktycznie dalekiej od ideału…

„Rządzący czasem coś partolą” – czasami?!! To bardzo łagodna ocena. Moja jest inna. Rządzący doznają paraliżu decyzyjnego z powodu toksycznego związku z „ołtarzem”. Stracili powagę, ośmieszają się i to nie tylko rządzący akurat , ale wszystkie opcje, bez wyjątków – obserwuję to od trzech dekad i jest tylko coraz gorzej. Panie Stefanie skąd tak łagodna ocena? Zadziwia mnie to, ale pewnie mi Pan nie odpowie.

Najbardziej jednak nie potrafię przyjąć stwierdzenia, że : „ Ale ta cywilizacja jest naszą cywilizacją – jak ją zrobiliśmy.” Jeśli autor miał na myśli tych co rządzą i mieli wpływ na decyzje – to zgoda. Ale jeśli próbuje wmówić nam wszystkim, że jesteśmy autorami naszej rzeczywistości, my wszyscy, obywatele, to muszę wstać i powiedzieć swoje votum separatum.

 1. To nie my sprzedaliśmy pod stołem świeckość państwa, to nie my wprowadziliśmy religię do szkół i to nie my szczodrą ręką płacimy katechetom z naszych podatków.

2. To nie my wytyczyliśmy liberalny i neoliberalny kierunek przemian gospodarczych. To nie my zrujnowaliśmy kluczowe gałęzie gospodarki i nie my jesteśmy bohaterami tych wszystkich afer gospodarczych. To nie my jesteśmy beneficjentami reprywatyzacji i prywatyzacji. To nie my ustanowiliśmy komisję majątkową i nikt nie słuchał i nadal nie chce słuchać naszego sprzeciwu…

3. To nie my wprowadziliśmy zasadę, że każda działalność ludzka ma się sama utrzymać i generować zysk – przez co skomercjalizowała się kultura, lecznictwo, szkolnictwo, gospodarka komunalna, przewozy regionalne itd…

Ktoś powie, że oczywiście, że mieliśmy wpływ, bo przecież są wybory, więc wybraliśmy sobie tak a nie inaczej… I wtedy także powiem, że to nadużycie, bo demokracja u nas nie istnieje, a dlaczego? Patrz wyżej… Że mogliśmy się zbuntować, wyjść na ulice?  Że co proszę? Jakie my!?? Nie ma żadnego MY! Zostaliśmy podzieleni, dostaliśmy numerek, ksywkę, znaczek – cokolwiek – i stoimy tam gdzie nas ktoś zaszufladkował. Zawsze kiedy optuję za dobrem społecznym, albo za dobrem pojedynczego obywatela, gdy staję w jego obronie dowiaduję się, że jestem lewacką k…..ą.

Dlaczego na to pozwoliliśmy? Bo ufaliśmy? Bo wydawało nam się po 89 roku, że nasi wiedzą co robią, że nie sprzeniewierzą się dobru społecznemu, że uszanują społeczeństwo i będą działać w zgodzie z jego interesem?

Myliliśmy się. Wprawdzie przemiana ustrojowa odbyła się bezkrwawo, ale ostatni punkt każdej rewolucji jest taki sam – w przeręblu, na powierzchnię wypływają bobki. Od wielu lat patrzymy na te bobki i wybieramy raz żółte, raz zielone, a raz brązowe – ale to wciąż nie jest wybór – to wciąż jest próba szacowania zła- większego lub mniejszego, zależy kto szacuje, z jakiego punktu siedzenia. Jest 30% społeczeństwa, które nie szacuje, które jest posłuszne i wierne. To oni zdecydują za tych, którzy zniesmaczeni sceną polityczną, nie ruszą się z domu w dniu wyborów. I to oni dyktują nam od lat swoje warunki. Można więc powiedzieć, że mamy dyktaturę bezmyślnego elektoratu, na który składa się te 30% posłusznych jedynej opcji i cała reszta milcząca.

Polską rządzono i nadal rządzi się ponad naszymi głowami. Mamy w kraju różne światy – świat warszawki, świat toruńskiej rozgłośni, Polskę A i B. Według innej siatki Polska dzieli się na uprzywilejowany świat lobbystów, dużego biznesu, polityków, hierarchii kościelnej, korporacji, bankowości, czyli świat beneficjentów neoliberalnej gospodarki rynkowej i świat planktonu czyli drobny biznes, budżetówka,  mniejszości i strefa biedy, czyli ofiary tej samej gospodarki… Można Polskę dzielić wzdłuż i wszerz, po przekątnej, w pionie i w poziomie… Jak kto chce i w zależności do jakich celów potrzebuje tego podziału. Jedno zaś jest pewne – nie stanowimy na obecną chwilę spójnego narodu, ani nawet nie jesteśmy zaczynem zdolnym tworzyć społeczeństwo obywatelskie.

Do jakiego więc mrowiska Bratkowski wrzuca wiązkę granatów,  mówiąc o dekonstrukcji państwa? Zastanawiam się głośno. No bo tak: ja już dostałam po głowie – ustrój gospodarczy zredukował mnie do roli planktonu, kościół wlazł mi we wszystkie części intymne, siedzi pod moją kołdrą, wydziera się dzwonami co niedzielę, i zmusza do wysłuchania kazania, przez co poranna kawa jest niestrawna. Zajmuje niemal całą przestrzeń publiczną, irytując prymitywnym przekazem. Na szczęście nie może już skrzywić moich dzieci, bo w samą porę dorosły i uciekły z tego piekła.

Czy autor sugeruje, że może być jeszcze gorzej? Kolejne przesunięcie granic absurdu? Tym razem będzie to dzieło prezydenta i prezesa? Cóż, wszystko jest możliwe w kraju nad Wisłą. Naprawdę nic już mnie nie zdziwi. Czy powinnam się martwić, że zrobią czystki w mediach, wymiarze sprawiedliwości, szkolnictwie, kulturze, uczelniach wyższych? Czy powinnam drżeć z powodu przejęcia kontroli nad wszystkim? Ja mogę się martwić i nawet drżeć mogę, ale to nie wpłynie na tych, a jest ich wielu, którzy będą się z tego cieszyć.

Nie zmartwi ich jeśli wylecą dzisiejsi animatorzy mediów publicznych, ani  że parę papug ktoś oskubie z piór, ewentualnie jakiś utytułowany profesor, co stosuje nepotyzm i zachowuje się jak nadzorca w prywatnym folwarku, poleci ze stołka – Polacy lubią jak innym się dostaje. To nacja zawistnych i zawziętych chłopów pańszczyźnianych, którzy zamieniwszy chodaki na lakierki, zapomnieli wytrzepać słomę z między palców. Sama pochodzę w prostej linii od chłopa pańszczyźnianego, wiem co mówię.

Nie zgadzam się z taką postawą, ale widzę ją wszędzie… I wobec powyższego to ostrzeżenie może obejść jedynie tych, których bezpośrednio dotyczy. Na wyobraźnię zbiorową społeczeństwa bym raczej nie liczyła, a już na pewno nie na to, że to społeczeństwo ujmie się i piersią własną zasłoni. Formatowane przez polityków i media przez ćwierć wieku, zostało wyposażone w język nienawiści, jakim posługują się politycy, a także w zestaw fałszywych argumentów tego samego pochodzenia. I poza wszystkim to społeczeństwo lubi nie tylko rytuały kościelne ale także igrzyska, myśleć nie chce i nie potrafi zobaczyć skutków działania partaczy. Nie Panie Stefanie – na społeczeństwo zdecydowanie bym nie liczyła.

A zatem, wracając do wieszczych sentencji Stefana Bratkowskiego – to co dziś zapowiada, czyli :

Parę lat temu ostrzegałem. Ale dziś to nie ostrzegawcze iluzje. Sami to zapowiedzieli. Nie łudźcie się. To ma być koniec tego państwa, naszej cywilizacji. I nic nie ma wrócić, to nie plan jakiegoś ustroju przejściowego. Można to wyczytać w planach ideologa nowego państwa. Dosłownie w takich planach, jak tu rysuję. Ciepła woda nie popłynie z kranów, nawet w przenośni. I nie wyobrażajcie sobie, że to minie. Ma nie minąć właśnie.

…jak dla mnie, z mojego punktu widzenia i siedzenia jest już faktem . Z mojego kranu już dawno nie płynie ciepła woda, nawet się już przyzwyczaiłam i nie oczekuję ze nagle popłynie.

Miałeś, chamie, złoty róg, Miałeś, chamie, czapkę z piór. Czapkę wicher niesie, Róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur

Nie nawołuję do walki z nimi. Są wśród nich moi dawni przyjaciele. Jeden chce wieszać, drugi chce przeczekać, bo „chrześcijaństwo zabijało, a przeszło jednak na cywilizację”. Trzeba ich nawrócić. To nasi współobywatele. Tylko z innej cywilizacji. I to krąg psujów, może nam się nie ostać nawet sznur. Jeśli tego sami chcecie, nie ma rady

Rozumiem, że nie nawołuje do walki z nimi, bo to znajomi? Cóż to za argument?

Kto ma ich nawracać? Wyborcy? Jacy? Ten żelazny elektorat PIS-u? On nie słucha nikogo poza Radiem Maryja, internetu nie tyka, jest odcięty od innych źródeł informacji.

Reszta wyborców? Ten wkurzony elektorat oszukanych przez PO? Wolne żarty!

I nie uprawnione jest to rozkładanie rączek na koniec – „ Jeśli tego sami chcecie, nie ma rady” – to brzmi jak spychologia… Nie zgadzam się z takim przesunięciem odpowiedzialności, bo jest ona po stronie elit rządzących, które stworzyły przestrzeń na nonsens katolicki, zniszczyły tym samym język poważnej debaty, a także zdradziły społeczeństwo odcinając je od edukacji obywatelskiej.

***

Prawdopodobnie czynni wyborcy ubiorą ten kraj w DUPOPIS, polityka europejska  jakoś upora się z tym infant terible i przemieli nas na swoje potrzeby, Putin dogada się z Obamą i jakoś podzielą między siebie strefy wpływów… Osobiście bardziej obawiam się, że w tym morzu niekompetencji, złości, pośród przepychanek i dbałości o własny koniec nosa, zjednoczona Europa wpuści TTIP do naszego domu, co zakończy w zasadzie wszelkie spory, zniszczy ostatecznie demokrację, a nas uczyni niewolnikami korporacji. I ten temat bardziej mnie elektryzuje niż wizja Polski pod rządami „psujów”, bo do partactwa politycznego w Polsce już przywykliśmy, a bankructwo państwa to coś zupełnie nowego.

Nagroda Darwina dla KK w Polsce

Abp Jędraszewski na Jasnej Górze

Miesiąc temu abp Jędraszewski:

-W imię neutralności światopoglądowej przeprowadzana jest ateizacja naszego narodu. To próba odcięcia nas od korzeni, a przecież każda roślina odcięta od korzeni jest skazana na śmierć – mówił abp Marek Jędraszewski na Jasnej Górze, podkreślając przy tym, że nie zrozumie się Polski bez chrześcijaństwa, ani bez krzyża.

BTW ; Tak dla ścisłości – abp Jędraszewski robi w tym jednym zdaniu dwa nadużycia erystyczne – ateizacja naszego narodu? Jakiego waszego? Nie ma czegoś takiego! Jest naród polski. I drugie nadużycie to stwierdzenie, że nie rozumie się Polski bez chrześcijaństwa? Czyżby? Ja nigdy nie miałam z tym problemu.

ale do rzeczy; To co twierdzi Jędraszewski brzmi jak brzmi, może jednak jest w tym ziarno prawdy, albo nawet cała prawda? Sprawdźmy czy  możliwy jest przewód logiczny skojarzenia neutralności światopoglądowej z procesem ateizacji narodu.

Neutralność światopoglądowa to ustalenie pewnego modelu relacji między państwem a światopoglądem czyli także religią, a wyraża się doktryną polityczno-prawną stojącą na gruncie oddzielenia tego co wyznaniowe od tego co wyraża władzę świecką.

Geneza pomysłu na neutralność światopoglądową sięga rewolucji francuskiej (1789) i pierwszej poprawki do Konstytucji USA(1791).

Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 roku wyraża tę zasadę w artykule 25 ust.2, gdzie czytamy, że władze publiczne są bezstronne religijnie, światopoglądowo i filozoficznie, co oznacza jednocześnie, że obywatel ma takie same prawa i obowiązki bez względu na wyznanie i światopogląd – i tu proszę zwrócić uwagę na to, że aby obejść zasadę neutralności światopoglądowej państwa, kościół musiał znaleźć inną drogę by narzucić całemu społeczeństwu swoją doktrynę katolicką. Kiedy każdy obywatel bez względu na wyznanie i światopogląd konfrontuje się z zasadą równości obywateli? No jasne! Wtedy, gdy staje przed prawem stanowionym przez to państwo!

Dlatego też KK w Polsce, chcąc jednak narzucić swoją doktrynę wszystkim obywatelom, usilnie zabiega i używa najmocniejszych argumentów, łącznie z ekskomuniką, w stosunku do tych parlamentarzystów, których wspierał w kampaniach wyborczych, i którzy rzecz jasna podkreślali przy każdej okazji jaki wyznają światopogląd, co już samo w sobie było i nadal jest nadużyciem wobec Konstytucji i obywateli / obywatelek oraz przekłada się bezpośrednio na styl uprawiania polityki w Polsce.

bohdanowicz_20_d

Ergo, KK wypracował sobie metodę nacisku na swoich parlamentarzystów i tą drogą majstruje w ustawach, blokuje umowy międzynarodowe, konwencje i stara się nie dopuścić np. do zmiany kulturowej, poprawy poczucia bezpieczeństwa kobiet polskich, mniejszości etnicznych i seksualnych, za to chętnie popiera ubój rytualny, a w przyszłości kto wie? Może poprze gorliwie kamienowanie kobiet w mniejszości muzułmańskiej?

BTW tak dla przypomnienia przewodniczący TK został uhonorowany krzyżem zasługi dla państwa watykańskiego za oddane …usługi temu państwu. No coment for this …

A teraz zastanówmy się kto łamie tak naprawdę ustalenia konstytucyjne.?

Obrońcy KK powiadają – kościół ma prawo, a nawet obowiązek głosić swoją prawdę, doktrynę i dążyć do własnych celów, ma to zagwarantowane konstytucyjnie oraz w konkordacie. Powiem tak: gdyby KK w Polsce dotrzymywał umowy konkordatowej nie byłoby tak źle jak jest, ale kościół ustawicznie łamie postanowienia tego dokumentu to po pierwsze.

Po drugie błędnie założył, że wszystkie owieczki biorące udział w rytualnej części życia religijnego, to z automatu jednostki bierne, bezmyślne i pogodzone z regułą posłuszeństwa, zapominając jakby, że ta reguła dotyczy jedynie duchownych.

I po trzecie najważniejsze- KK w Polsce najpierw porzucił swoich wiernych, stracił ich z oczu, wyrzucił z serca, i szparko zabrał się do zarabiania pieniędzy, gromadzenia kapitału, nieruchomości i ziemi, korzystając z niesłychanie uprzywilejowanej pozycji jaką dostał w prezencie od pierwszego rządu po wyborach 1989 roku.

Potem nastąpiła fala doniesień o przestępstwach gospodarczych, korupcji w łonie kościoła oraz karnych, takich jak znęcanie się nad dziećmi w sierocińcach, domach dla niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie, przypadkach molestowania i pedofilii – dużo tego było… dla wielu – za dużo. Do tego władze kościelne nie zachowały się wobec tych doniesień w sposób akceptowalny przez wiernych. Krótko mówiąc- zamiatały wszystko pod przysłowiowy już dywan.

Wreszcie kolejnym nadużyciem wobec tego narodu, a osobliwie wobec kobiet polskich, była inicjatywa pani Półtawskiej … no dobrze ktoś powie – ta pani to osoba świecka! No i co z tego – odpowiem! Jest zbyt drobną kobietą, by nie widać było tej całej kościelnej wierchuszki jaka się za nią schowała. Rozmawiajmy poważnie – nikt w Polsce nie kupi takiej gadki. Była przyjaciółka JP2, doradzała mu w kwestiach dotyczących kobiet w kościele katolickim. Nikt mi nie powie, że to nie jest istotny fakt.

Doktor

Wysmarowała deklarację wiary lekarzy, a potem posypały się głosy z innych kluczowych sektorów – nauczyciele chcieli mieć deklarację, farmaceuci, aktorzy, sędziowie…itd… wszystko poszło w absurd. Ludzie zapomnieli, że pełnią ważne funkcje publiczne w świeckim państwie, które gwarantuje wszystkim obywatelom konstytucyjną neutralność światopoglądową!! I stało się coś jeszcze gorszego – obywatele stracili poczucie bezpieczeństwa, a to z tego powodu, że uświadomili sobie, że nawet jak lekarz nie ma napisane na czole, że jest sygnatariuszem deklaracji wiary, to może nim być i działać zgodnie z tym paradygmatem o nienaruszalności ciała ludzkiego bo tylko bóg może sobie na to pozwalać,…itd

Zatem będę twierdzić, że KK sprawił, że wielu polaków poczuło się dziwnie we własnym kraju, w kraju w którym duchowni z najwyższego pionu oświadczają, że nie obowiązuje ich prawo stanowione tylko boskie – cokolwiek to znaczy… I żeby nie było to tylko buńczucznym wymachiwaniem gołosłowiem – oni faktycznie nie podlegają prawu. kropka. Taki stan rzeczy ośmiesza  państwo , ludzi odpowiedzialnych za to trzeba szukać wśród parlamentarzystów, przywódców wiodących partii politycznych, ale także wśród katolików, którzy legitymizują nadal taką sytuację, nie zadają pytań, nie wymagają odpowiedzi.

Wracając do tezy abp Jędraszewskiego – masz on rację – wymóg neutralności światopoglądowej ostatecznie przyczynia się do ateizacji narodu, ale też bij się pan w klatkę i zauważ, że dzieje się to na wyraźne kościoła życzenie, bo jak mam rozumieć postępowanie hierarchów, wymuszających od polityków ich deklaracje wiary i wierności doktrynie katolickiej, jak mam rozumieć mowę nienawiści i stygmatyzację grup społecznych, jak rozumieć całość polityki wobec kwestii kontroli rozrodczości kobiet w Polsce?

To wszystko co właśnie wymieniłam to jest jedna, wcale nie subtelna, a wręcz nachalna PRZEMOC wobec tego narodu. I pan ma czelność stawać na mównicy, w najważniejszym miejscu kultu katolików polskich i narzekać, że ateizacja w tym kraju postępuje w zastraszającym tempie? No sorry Winnetou – taki zrobiliście klimat – kto sieje wiatr ten zbiera burzę – kto mieczem wojuje od miecza ginie sam.

królKościółkatolicki

Jaki mieliście problem z pozostaniem formacją służebną wobec narodu, który was utrzymuje, gości na naszej ziemi i otacza szacunkiem, że upadliście tak nisko i poszli za przykładem ojca dyrektora z Torunia, za mamoną, za chciwością i nienasyceniem oligarchicznym, co się stało, że zdradziliście boga Jahwe dla bożka neoliberalnej gospodarki rynkowej?

To pytania retoryczne. Stało się to co zwykle – nie pierwszy to raz się dzieje. Poczuliście się pewnie i zrobiliście użytek z głupoty, dobroci, naiwności i upodobania do tradycji – ulepiliście z tego tworzywa ideologię obleganej twierdzy , a następnie wymusiliście wszystko na czym wam zależało. Teraz spadacie po równi pochyłej, ale niestety będziecie mieli jak zwykle miękkie lądowanie, niczego was to nie nauczy, historia zatoczy koło.

A teraz oddaje głos komentatorom, ludziom, którzy przeczytali notatkę z wystąpienia na Jasnej Górze. Tylko kilka tych, moim zdaniem, reprezentatywnych:

pimpao

W imię neutralności światopoglądowej mamy konkordat, lekcje religii od przedszkola i religijnie podyktowane zapisy w prawie, a biskupi układają podstawę programową i opiniują podręczniki dla „świeckich” szkół. W imię tej neutralności dotujemy KK na kilka miliardów rocznie, a na kolejne setki miliardów rozdaliśmy im majątków. 

Badania genetyczne dowiodły jasno, że Polacy, ten naród ta haplogrupa jest na tych ziemiach już około 10 tyś lat. Tak więc tysiąc lat okupacji watykańskiej, nie powinno mieć znaczenia. W jednym tylko ten kłamliwy cap ma rację. Naród polski jest naznaczony krzyżem, to symbol zaborcy, oprawcy i złodzieja, oraz biedy i głupoty jakiej jest sprawcą.                                             

Zbigniew 

Im więcej ten człowiek mówi, tym szybciej następuje ateizacja. Tak trzymać.

harimau666

ale jak w imię niewidzialnego bóstwa jest przeprowadzana krucjata religijna i watykanizacja to jest ok. obłudny krętaczu…??

posiadanie światopoglądu innego niż katolicki to dla was zagrożenie ale jakoś dziwnym trafem tylko w tym polskim grajdole z którego zrobiliście bagno kołtuństwa i nieuctwa.
zatem wypad do Watykanu jak się wam nie podobają konstytucyjne prawa bo cosik mi się widzi,że ta gadka jest zapowiedzią gmerania w Konstytucji łapami kato-prezydenta i pisu.
obym się mylił.

precz_z_komunia

Krzyż to symbol totalitaryzmu i mordowania Polaków!

Powinien być tak samo zabroniony jak swastyka oraz sierp i młot!

jezierskiadam

Lawiny, która ruszyła, zatrzymać się nie da.

Biskupi walinie przyczynili się do rozkręcenia procesu ateizacji narodu polskiego …-:)))

waclawa_obrotna

Biskupich bredni komentować nie ma sensu, bo jak tu polemizować z grepsami o „zanurzeniu w krzyżu polskiej historii”, pytyjskim bełkotem albo truizmami o roślinach, które umrą, jeśli je odciąć od korzeni – choć tutaj akurat można by wnioskować, że kościół umiera, bo się od swoich korzeni odciął 🙂

Mam natomiast całkiem poważne pytanie do redakcji: dlaczego mówicie kościelnym żargonem? W słowniku języka polskiego PWN próżno szukać sformułowania „msza święta” (co dopiero pisanego wielką literą!). Jest „msza” – może więc PT żurnaliści Tokefemu zaczną pisać poprawnie po polsku, nie po kościelnokatolicku!

lukasz_patrykus

nikt tak udanie nie ateizuje Polaków jak KK, a z tą próbą odcięcia nas od korzeni to się wielebnemu coś pomyliło – nic tak nas, Słowiańskiego narodu z Północy Europy, nie odcięło od korzeni jak przywieziona z bliskiego wschodu w „teczce” wiara żydowskich plemion pustynnych w boga zwanego przez nich Jahwe

 
malpa-z-paryza

po 5 latach prezydentury, prezydenta na cztery litery oraz jego kumpli z PiS, Polska moze stac sie wrescie wolna od KK!

pan.szklanka

Precz z ateizacją! Cieszę się, ze są jeszcze tacy ludzie jak Abp Jędraszewski, którzy upominają się o uznanie pastafarianizmu. Durszlak na drogę księże arcybiskupie!

zmieniesobielogin

Nie, laleczko w damskich ciuchach. Nie ateizacja. Wierzący po prostu powolutku idą sobie do protestantów bo dopiero TAM mają poczucie, że FAKTYCZNIE szanuje się Słowo Boże. Co ciekawe – nie ma sprzeczności ze świeckim państwem. Z wywaleniem w niebyt konkordatu czarną sekta i powrotem do lekcji matematyki i fizyki (tudzież biologii) Zamiast sekciarskiego prania mózgów. A jeszcze ciekawsze – ateistom i tak to zwisa, a protestantom NIE PRZSZKADZA NIJAK, że ateistom to zwisa…

okoni

Chciałbym tylko przypomnieć temu panu arcybiskupowi że ta jego chrześcijańska roślina o ktorej mówi,została tu zasiana 1050 lat temu nie na ziemi jałowej, lecz na pięknej i ciekawej kulturze. Wiara którą posiadali nasi pradziadowie została wypalona ogniem i wycięta mieczem. Wypisz wymaluj ISIS, albo będziesz z nami albo będziesz trupem.

margo_lyson1963

PIS najlepszym narzedziem do dechrystianizacji Polski tak trzymac ksieze biskupie idzcie dalej ta droga pod reke z PISEM….ateisci nic nie musza robic w tej mater

salsolo.4

„Nasza historia jest przepełniona świadectwami tych, którzy broniąc chrześcijaństwa, bronili naszego kraju”

Tak tak. Targowica była tego przykładem

I coś specjalnego na deser :

kozaznostra

Wszyscy którzy plujecie na kościół katolicki jesteście Zakompleksieni,Zakłamani, Żałośni !!!! bo nie daj Boże ,jak pojawi sie w przyszłości zagrożenie dla naszego kraju w postaci Wojny z Rosją lub innego zagrożenia, min. islamskich terrorystów pod postacią imigrantów!!! To wtedy niezależnie czyś wierzący czy ateista będziesz klęczał w kościele i odmawiał RÓŻANIEC, bo przed Panem Bogiem każde kolano się zgina,Bo jak trwoga do to Boga!!!

Drogi internauto! Tak się składa, że naród polski ma już swoje doświadczenie w podobnych sytuacjach i wiadomo jak się kościół w takich razach zachowuje- zachowuje się w dobrym stanie, nienaruszony, on po prostu dba o monstrancję – czyli złoty kielich z mąką + woda w środku…

W podsumowaniu taka myśl: Biskupi wypowiadają się od dawna na różne tematy i to co mówią,  sposób w jaki mówią, cała ta bezczelność i buta, arogancja a nawet wsiowe prostactwo – to jakiś rozbudowany marketing? Czy zmierza do jakiegoś celu? A może  to nic innego, jak PROWOKACJA? Od dawna kościół głosi, wbrew oczywistym faktom, że jest obleganą twierdzą. Strasznie to irytujący PR , ale też groźny, bo wyzwala faktyczne, złe emocje wśród co bardziej pobudzonych.

Kiedy pierwszy kamień trafi w okno JP2 w Krakowie i posypie się szkło –  kościół ogłosi okupację i atak terrorystów: ateistów, gejów, feministek, singli, aborcjonistów, żydów,  masonów i czort wie kogo jeszcze. Będzie to klasyczna samospełniająca się przepowiednia…  Nie rozumiem tylko motywu takiego postępowania. Ale w końcu nie muszę rozumieć. Jestem ateistką. Niech się o odpowiedź na to pytanie martwią religianci. To w końcu ich SPA – jak  o nie nie zadbają, to je stracą. A jeśli jednak przeceniam KK i w tym szaleństwie nie ma metody ani celu ? Wtedy dostaną nagrodę Darwina za autodestrukcję na własne życzenie – czyli jak kreatywnie się wykończyć – widowiskowo i z przytupem.

I myśl druga i ostatnia już, słowo daję, jest następująca; Ponieważ Jędraszewski powiedział swoją kwestię zaledwie miesiąc temu, czyli mając świadomość, że szykuje się fala uchodźców wojennych z terenów Bliskiego Wschodu, czy jest możliwe, że Episkopat wpadł na to samo co moja znajoma, że tak naprawdę tylko świeckie państwo może poradzić sobie z odmienną kulturą napływową?

Będąc świeckie może pominąć wszystko co jest związane z takim czy innym kultem religijnym i zwyczajnie egzekwować prawo, jeśli ktokolwiek i w jakikolwiek sposób je łamie.  Zasada równego traktowania… Tylko co zrobić, żeby zniknęło prawo do urażonych uczuć religijnych, bo to oczywiste, że zniknąć musi, jak również prawo do rytualnego uboju, eksponowanie symboli religijnych w przestrzeni publicznej -także musi się skończyć.

Może więc to przesłanie od bp Jędraszewskiego  to  takie, rzucone przez ramię, na odchodnym, przypomnienie, że nie ma Polski bez chrześcijaństwa i krzyża! Może biskupi czują, że nadeszła taka ciężka dla nich godzina, kiedy oczy wszystkich zwrócone są w ich stronę, kiedy wszyscy oczekują, że KK otoczy uchodźców swoim ciepłym ramieniem, podzieli się dachem nad głową , nakarmi zmęczonych i uleczy chorych. Nie tak dawno temu przecież KK w jednym zdaniu potrafił na jednym wydechu wymienić wszystkie swoje zasługi na polu opieki nad zbłąkanymi, nad sierotami, nad matkami z dziećmi – słowem charytatywny kościół w pełni. Nie tam jakiś Owsiak i jego Orkiestra….

No i jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko? Ej! Coś mi mówi, że zobaczymy jak się robi taką sztuczkę.

man-599299_1280

Jestem odmiennego zdania…

Pragnę dziś polemizować z tekstem mojego zacnego kolegi Mariusza, PiS – bo taką już mamy naturę. . Jestem odmiennego zdania.

Jarosław nikomu nie grozi w tym kraju. Mam takie przeczucie, czerpane z  obserwacji sceny politycznej. Co chcę powiedzieć; otóż Jarosław uwielbia być wodzem, psuć politykę, dyrygować z boku i widzieć efekty swojej destrukcyjnej roboty. Nic bardziej go nie cieszy jak to, że komuś znowu nic nie wyszło. Pamiętam takich kolesi z piaskownicy – ty sobie postawisz babkę, albo zbudujesz zamek, a ten hyc! sfruwa nagle jak grom z jasnego nieba i po zabawie – znowu dokoła tylko piach.

piaskownica

Zawsze postrzegałam tego pana z pozycji piaskownicy- bo też ani to poważny polityk, ani poważny człowiek.

Myślę, że mamy tu do czynienia z wieczną OPOZYCJĄ. Bo:
1. to najwygodniejsza pozycja
2. najbezpieczniejsza pozycja
3. daje możliwość ciągłej kampanii wyborczej
4. nadal można rządzić na prowincji i wszędzie tam gdzie się zaloguje swoich ludzi
5. zachowuje się przywileje
6. nadal jest się ukochanym wodzem – Jarosław ma najlepszy elektorat wyborczy bo to STABILNY  elektorat
7. ma się mnóstwo czasu dla kota i do obmyślania jak to zrobić żeby nie wybrali większością
8. zachowuje się dotacje finansowe na działalność
….czego chcieć więcej!!!

Jeśli GO wybiorą, to będzie to dla niego klęską. Dlaczego? BO:
1. będzie musiał się tłumaczyć z enigmy programowej
2. będzie musiał improwizować – a jako dobry strateg lubi być przygotowany – zaskoczony zwykle robi coś głupiego
3. bycie na świeczniku wymaga wyczyszczonych butów i zawiązanych sznurówek

but
4. trzeba bywać i brać udział w bezsensownych gremiach międzynarodowych, no i jak tu udawać, że coś się z tego rozumie
5. mając za prezydenta człowieka ze swojej stajni nie będzie miał na kogo bezpiecznie zwalić winy, a jeśli już to zrobi, to odrobina tego błota spadnie i na wodza. A fuj – nieskazitelny obraz zbawcy narodu z plamą? Nigdy!
6. po poprzednich dwóch latach rządzenia nie zapisał się w historii jako szczególnie zręczny polityk – może i jest psychopatyczny ale na pewno nie jest tak głupi, żeby robić swojej legendzie krzywdę.

Antoni    I wobec powyższej tezy, nie zdziwiło mnie, że tuż przed wyborami wyciągnięto Macierewicza z ukrycia, a Pawłowicz wyciągnięto knebel z ust. I rzutem na taśmę sam wódz podjął próbę samoośmieszenia się w kolejnych Pawłowiczwystąpieniach sejmowych w sprawie uchodźców.

Obawiam się jednak, że PIS może nie osiągnąć celu, albowiem jego elektorat uwielbia całą trójcę i im większe głupoty plotą tym bardziej im przyklaskują. Cóż, tak czasem bywa, że jest się ofiarą własnej wielkości.

I mam jeszcze jedną sugestię – od dawna podejrzewam, że POPIS to braterskie przymierze. PO udaje że chce coś zrobić, PIS jako wieczna opozycja skutecznie temu przeciwdziała, a beneficjentem tego teatru politycznego jest KK, którego celem jest sklerykalizowanie państwa. Jak widać na załączonym obrazku oddanie Polski w te lepkie ręce udało się znakomicie. kopacz

Tylko obywatele, do tej pory nie uczestniczący w wyborach, mogą przerwać ten kiepski i ograny spektakl. Wyklaskajcie ich wreszcie, bo robi się naprawdę nieciekawie.

 

Nieodrobiona lekcja, oblany egzamin

Mam wrażenie, że już wszyscy się wypowiedzieli…, ale…

Nie podzielam lęków i frustracji moich rodaków. Jeśli się czegoś obawiam, to jedynie konsekwencji naszej dzisiejszej postawy wobec fali uchodźców. Oblaliśmy egzamin z humanitaryzmu, praw człowieka, solidaryzmu ogólnoludzkiego. Pokazaliśmy jak bardzo pozbawieni jesteśmy pozytywnych ludzkich odruchów, inteligencji emocjonalnej i człowieczeństwa. Choć bliższe prawdy byłoby stwierdzenie innego rodzaju – nasze zachowania świadczą o tym, że człowieczeństwo to idea, która nie jest nam dana, to coś co trzeba w sobie rozwijać, nie wystarczy deklarować, trzeba praktykować. Teraz mamy doskonałą okazję. Praktykujmy.

Polska, jako organizm państwowy, obnażyła wszystkie swoje słabości – inercję organizacyjną, niemoc logistyczną, brak umiejętności przewidywania skutków, skłonność do ignorancji oraz powszechny dyletantyzm.

Prof. Małgorzata Fuszara

Amnesty International

Krystyna Starczewska

W sobotę, 12.09.2015 roku, w ciągu kilku godzin zobaczyłam czym jesteśmy jako społeczeństwo. Pozytywny ładunek, pozyskany na zgromadzeniu ludzi dobrej woli, ludzi chcących wspierać uchodźców, wytracałam w miarę zbliżania się do konkurencyjnego protestu skierowanego przeciwko  uchodźcom syryjskim. Po drodze, przed siedzibą Prezydenta, miałam okazję z bliska zobaczyć ekstremę katolicką – rycerzy Chrystusa,  – i ci akurat ludzie nie wypowiadali się na temat uchodźców i nawet zaryzykowałabym twierdzenie, że nie wiedzą nic o tym co dzieje się w realnym życiu, ponieważ całą uwagę skupiają na staraniach o koronację Jezusa Chrystusa na Króla Polski… wstawiam to zgromadzenie w nawias… ci ludzie nie interesują się doczesnymi potrzebami wygnańców z Bliskiego Wschodu, tym bardziej tak trywialnymi jak zaspokojenie głodu czy zabezpieczenie dachu nad głową, cóż to znaczy wobec wieczności…

Rycerze Chrystusa w akcji…

Parę kroków dalej,  pod Kolumną Zygmunta, natykam się na narodowców  – zorganizowali prawdziwe święto hejtu polskiego oraz najprawdziwszego faszyzmu. Z wielką pompą i według najlepszych wzorców, czerpanych z tradycji faszyzmu niemieckiego lat trzydziestych ubiegłego stulecia, dawali upust „patriotycznym” fantazjom na temat czystości rasy, podżegali do nienawiści i eksterminacji wszystkiego i wszystkich, którzy nie mieszczą się w ich własnej definicji Polaka-Katolika.

Mam tylko jedno pytanie – czy wojewoda, który udzielił zezwolenia na ewidentne łamanie prawa wynikającego z Konstytucji, poniesie konsekwencje? I nie interesuje mnie w tym momencie jak pan wojewoda swoja decyzję motywował. Wiem co widziałam i co słyszałam. Natomiast nie pytam czy pan wojewoda zdaje sobie sprawę z tego, że takimi decyzjami uwierzytelnia organizacje faszystowskie w Polsce, bo oczywiście pan wojewoda o tym wiedzieć powinien. Jeśli zatem podjął decyzję jaką podjął, to albo jest niezborny intelektualnie, albo dokładnie wie co robi.

Tak na marginesie tego spaceru po starówce warszawskiej – mam refleksję; chcę się podzielić jeszcze jednym spostrzeżeniem natury wizualnej. Czuję silny sprzeciw i niezgodę na to, że im więcej prymitywizmu, przemocy, mowy nienawiści i agresji, tym więcej wokół symboli narodowych – biało – czerwonych flag i orłów w rękach ludzi o tępym, zaciętym wyrazie twarzy, z gębami pełnymi  „patriotycznych” bogoojczyźnianych deklaracji. To klasyczne zawłaszczenie symboli państwa polskiego, które dla młodego pokolenia obserwatorów jest niesłychanie deprawujące i jest to jeszcze jeden powód by pan wojewoda odpowiadał przed trybunałem za swoje, nieodpowiedzialne decyzje.

 

20150912_180826

Dla mnie uchodźca to przerażony człowiek, który podejmuje ogromne ryzyko podróży w nieznane, człowiek głodny, bez perspektywy na rychłe złagodzenie dyskomfortu  życiowego, jest chory ze stresu, za który odpowiedzialni są politycy i społeczeństwa, biernie poddające się dezinformacji systemowej. Dodatkowo, w tej konkretnej sytuacji mamy do czynienia z naznaczeniem, ze stygmatyzacją i dyskryminacją ze względu na wyznawaną religię, co w katolickim, wyznaniowym państwie, odbyło się według znanego nam schematu postępowania z wszelkimi mniejszościami, poprzez wywołanie paniki emocjonalnej i wskazanie danej grupy jako niebezpiecznego wroga. Takim wrogiem są już  feministki, geje, cyganie, lewicowcy, ateiści, żydzi , masoni i ten dziwny, bezosobowy gender.

relacje uchodźców…

Wrogie nastawienia ludzi Europy wobec uchodźców syryjskich, to nie jest kwestia spontanicznej reakcji. To owoc polityki propagandowej ostatnich kilkunastu, może kilkudziesięciu miesięcy. To wtedy, wystarczająco dawno byście zapomnieli, nagle media i internet zostały zalane ogromną ilością obrazów, pokazujących działania islamskich ekstremistów. Obrazy, bez wyjaśnienia tła politycznego, epatujące okrucieństwem, wskazujące religię jako bezpośredniego sprawcę , miały się zalęgnąć w waszej wyobraźni i zalęgły się, miały stopniowo nastawić was przeciwko wszystkiemu co w jakikolwiek sposób łączy się z islamem i nastawiły, miały zamknąć was na rozsądny dyskurs o sytuacji na Bliskim Wschodzie i zamknęły, miały zasłonić prawdziwych winowajców i zasłoniły.

Dziś nikt nie pyta kto jest odpowiedzialny za skandaliczną politykę wobec imigrantów w Europie, nikt też nie mówi jak się zabezpieczyć przed skutkami tak bardzo ułomnej polityki, nikt też nie docieka dlaczego ten nowotwór – państwo islamskie wciąż istnieje… dlaczego trwa tam wojna… Tej fali uchodźstwa spodziewano się od dawna – czy to nie dziwne, że służby pomocnicze, są tak źle przygotowane? że nie zabezpieczono tłumaczy?, że nie istnieje spójny logistycznie plan postępowania z tym wielotysięcznym tłumem sponiewieranych psychicznie i wycieńczonych fizycznie ludzi? Bo to nadal są ludzie! Nie zapominajcie o tym.

Jak słucham wystąpień i gdy czytam komentarze nacechowane tępą nienawiścią, podszyte strachem, to zadaję sobie pytanie: o co im chodzi? Mają pretensję do ISIS, że mało skutecznie wyżyna ludność z tamtych terenów? Dlatego dziś Europejczycy mają problem? To oczywiście sarkazm, ale naprawdę trudno się powstrzymać od takiej , absurdalnej konkluzji, tym bardziej, że hejt wobec ISIS gładko przeszedł w hejt wobec ofiar ISIS – ten sam język, ten sam poziom głupoty i ten sam bezrefleksyjny sposób reakcji.

Mamy jakiś problem z poczuciem odpowiedzialności za tolerowanie przez lata takiej oto sytuacji, że gdzieś obok nas toczą się wojny, giną niewinni cywile, a my sobie tu żyjemy w pokoju, w strefie bezpiecznego komfortu ekonomicznego i nic nas to nie obchodzi. To klasyczny przykład sytuacji, kiedy odrzucając politykę jako taką, kiedy mówiąc, że się nią nie interesujemy, doczekaliśmy się tego, że ona w końcu i tak się nami zainteresowała. Stoi teraz na peronach i patrzy na nas tysiącem oczu, oczu głodnych dzieci, przerażonych kobiet i bezradnych, wściekłych, zdezorientowanych mężczyzn.

Ten widok nas przeraża. Uciekamy od odpowiedzialności za ich położenie i pokrywamy tę niezręczną sytuację krzykiem, brutalną przemocą słowną, jednoczymy się przeciwko nim… Czujemy moc, czujemy się silni w naszej niechęci, niezgodzie na… Można śmiało powiedzieć, że propaganda anty islamska święci tryumf. Tylko, że dziś to są oni , a jutro to będziemy my. Warto sobie to przyswoić i warto też sobie przypomnieć, że Polacy często bywali w przeszłości, a i dziś bywają emigrantami.

34 lata temu o nas…

Skierujcie swój gniew w odpowiednim kierunku – zapytajcie polityków co zamierzają zrobić teraz i w przyszłości by taki eksodus się nie powtórzył, dopadnijcie w swych komentarzach media, odpowiedzialne za waszą histerię, zapytajcie ich jak zamierzają skorzystać z błędów tych państw, które z imigrantami mają problem od wielu lat…Bo właściwe pytanie nie brzmi dziś – CZY, tylko JAK pomóc uchodźcom…

Amerykański sen, europejski koszmar

„Obserwatorium”, jak przystało na „podglądacza”, widzi każdy problem, przynajmniej stara się go widzieć, z każdej możliwej strony.

Przeglądając materiały i chcąc ocenić ich zawartość muszę oddzielać emocje, jakie budzą, od wiedzy, jaką dysponuję. O ile emocje pojawiają się jak przysłowiowe króliki z cylindra iluzjonisty, o tyle po wiedzę trzeba sięgnąć, zrobić wysiłek by zrozumieć treści, prawie zawsze pozbawione waloru obiektywizmu… czyli w praktyce wymagające znowu oddzielenia emocji i intencji od opisywanych faktów.

Efekt odcedzania faktów jest taki:  Na wschodzie powstało państwo islamskie (PI). Jest to państwo nieformalne, rządzone przez fanatyków religijnych, finansowane przez kogo? Oficjalnie nie wiadomo, nieoficjalnie mówi się o Arabii Saudyjskiej, Emiratach Arabskich, Także Turcji Erdogana – wszak ISIS nazywa go obecnie zdrajcą- czyli dawniej nim nie był- czyli kim był? Przyjacielem, cichym dostawcą?

Można snuć tylko domysły. Prawdę widzą ci co maja dostęp do zdjęć satelitarnych i wgląd w porozumienia poza protokołem dyplomatycznym. Ci pierwsi mają wiedzę na temat dróg zaopatrzenia PI , ci drudzy znają sumy przelewów i kierunek przepływu tych sum, czyli znają ostatecznego beneficjenta wojen na bliskim wschodzie.

Z doniesień agencji informacyjnych można dowiedzieć się wiele o rozmaitych zdarzeniach, jak o zestrzelonych dronach made in Izrael; przejętym przez ISIS, ogromnej wartości ponad 1,5 mld dolarów, uzbrojeniu od armii irackiej, także o tym, że już w grudniu USA podpisało kontrakt z Irakiem na  175 czołgów M1A1 Abrams oraz 1000 Humvee… Dziesiątki drobnych informacji, można sobie układać w dowolną mozaikę wniosków…

I doprawdy wielką naiwnością jest traktowanie z powagą sugestii oraz łykanie insynuacji, jakoby radykalizacja wyznawców islamu stała za tym wszystkim, co nazywamy destabilizacją w regionie bliskowschodnim. Pamiętajmy, że religia, wszystko jedno jaka, zawsze była tylko skutecznym narzędziem w rękach tych, którzy pragnęli mieć kontrolę, władzę i krociowe zyski, generowane przez potrzeby wojenne. Tak jest i teraz. Amerykański sen ma swoją cenę…

1024px-Clash_of_Civilizations                                      Mapa współczesnych cywilizacji wg. Huntingtona

Jakby nie było – faktem jest, że ISIS zamienia życie muzułmanów i innowierców w koszmar, który można sobie obejrzeć na zdjęciach i filmach zamieszczanych od wielu miesięcy w przestrzeni internetowej. To co widzieliście w prasie, na internetowych stronach gazet to raczej informacje wyselekcjonowane na potrzeby propagandy anty islamskiej. Nie zobaczycie na nich jak bandyci ISIS traktują współwyznawców… Zobaczycie jak traktują chrześcijan…

Obecnie jesteśmy świadkami pierwszej, tak dużej fali imigrantów z tamtego obszaru; szacuje się optymistycznie, że to jakieś 160 tys. ludzi. Czy to znaczy, że wcześniej nie usiłowali oni przedostać się do naszego, bezpiecznego regionu? Nic podobnego. Ale unicestwienie pojedynczej łajby z uchodźcami na pokładzie, można było ukryć przed opinią publiczną. Teraz już ukryć by się tego nie dało. Skala zjawiska zbyt duża…  I wygląda na to, że znowu ktoś sobie coś precyzyjnie zaplanował, ale nie uwzględnił czynnika ludzkiego, skutkiem czego mamy dziś w Europie chaos spowodowany falą imigracyjną z obszarów objętych terrorem militarnym z jednej  i religijnym szaleństwem z drugiej strony. I miejmy świadomość, że zarówno terror militarny jak i religijne szaleństwo, to nie są zjawiska pojawiające się spontanicznie pod wpływem wiary.

W świetle pobieżnej nawet analizy sytuacji na świecie, staje się jasne dlaczego rządy państw europejskich biernie przyglądały się pełzającej islamizacji, miernie reagowały na akty terroru, nie były w stanie zlokalizować i zniszczyć komórek organizacyjnych w obrębie społeczności arabskich… Przecież trudno uwierzyć, że służby wyspecjalizowane w inwigilacji nagle stały się głuche i ślepe.

Cały, poprzedni, wielomiesięczny wysiłek by nastawić Europejczyków przeciwko islamowi, zbiera obecnie swoje żniwo. Bywalcy forów dyskusyjnych, stron FB-owych wiedzą o czym mówię, a kto nie miał jeszcze, wątpliwej z resztą, przyjemności obcować z rodzimym hejtem, może sobie go zlustrować, wchodząc na dowolne forum…

Efektem końcowym propagandy jest ten pan i dziesiątki podobnych mu osobników: polski patriota?,

…albo ten pseudopolityk: polski antysystemowiec

Warto, myślę, zapoznać się również i z tym tekstem: polska niepamięć wsteczna

…oraz koniecznie przeczytać  list pastora Bema

A jeśli ktoś już ocenił ludzi z tego, szeroko rozpowszechnianego filmu: niewdzięcznicy?

…to tylko chciałabym zwrócić uwagę, że władze poszczególnych państw przez które przejdzie tranzyt uchodźców, kompletnie nie przygotowały służb pomocniczych do tego zadania. Nie pomyślano np. o tym, że bariera językowa może spowodować panikę, a także tego, że ludzie ci będą  skrajnie wyczerpani, a także, że mogli się już dowiedzieć jak „serdecznie”  Europejczycy maja zamiar ich przyjąć. W każdym razie mnie nie dziwi, że boją się przyjąć jedzenie i wodę, zwłaszcza, że wytrucie ich to pikuś w porównaniu z tym czego im się życzy, z komorami gazowymi włącznie…

Zobacz także: histeria

W zalewie hejtu jaki obecnie gotuje się na FB i innych forach, a także w rozmowach moich rodaków, od czasu do czasu można natknąć się na zgoła odmienne podejście. Jedną z takich nieoczekiwanych postaw znalazłam w osobie Pana o niku „Radek Wiśniewski” Pisze on tak:

A ja powiem Wam tak, ja bym chciał żeby Polska przestała być kartoflaną etniczną papką. Fajnie by było gdyby osiedliło się trochę ludzi i gdyby ten genotyp trochę się zróżnicował, odżył; gdyby jedynym serio branym związkiem wyznaniowym przestał być Kościół Katolicki (dlaczego nie Prawosławni, Hinduiści, Muzułmanie, wyznawcy kościołów autokefalicznych z Armenii czy Gruzji?), gdyby widok czarnoskórego na ulicy przestał być sensacją, gdyby nowi obywatele wnieśli coś więcej do kultury muzycznej poza naszym, rodzimym disco polo. Może powstałby wreszcie jakiś fajny polski czarny blues, polsko-senegalska scena jazzowa, no cokolwiek, bo ja mam juz dosyć tej nudnej jak flaki z olejem góralszczyzny braci Golców, Karpieli w kipieli. I gdyby do polskiego języka przeniknęło trochę gramatyki i leksykalnych przegłosów z innych języków – na przykład z bliskiego wschodu. I coś z arabskiej miłości do poezji. Wszyscy tylko o tych dwóch tysiącach imigrantów i żeby to byli koniecznie chrześcijanie. A jak nie będą to co? Zresztą, żeby polska kultura i społeczeństwo się trochę rozruszało powinniśmy przyjąć nie 2 tysiące, ale ze 200 tysięcy. Co roku do Polski przyjeżdża zbierać truskawki po 200, 300 tysięcy Ukraińców i Ukrainek, dziesiątki tysięcy mieszkańców krajów Kaukazu, Azji, Afryki. Ameryki wychodzą za mąż, żenią się z Polakami i Polkami – i co? I nic. Nawet ich za bardzo nie widać. To, co to znaczy te 2 tysiące? Nie ośmieszajmy się już, nie róbmy z siebie pośmiewiska, skończmy te niemoralną, żenującą dyskusję. Ci ludzie do nas i tak trafia – bo jak wielokrotnie to powtarzałem – są zdesperowani i nie mają nic do stracenia. Żadne mury w dziejach – ani Chiński, ani rzymskie, ani berliński, ani amerykański na granicy z Meksykiem nie zatrzymały biednych, którzy chcieli mieć udział w uczcie bogatych. Mówię tylko językiem pragmatyzmu, pomijam tu fakt, że jestem obywatelem państwa w którym podobno 90% ludzi jest osobistymi uczniami Galilejczyka Jeszui który mówił – i cokolwiek uczyniliście temu najmniejszemu z braci moich mnieście uczynili. I pomijam moralny wydźwięk wahań rządu kraju, którego 10 milionów obywateli żyje poza terytorium tego kraju, którego synowie i córki doświadczali przez wieki kolejnych wygnań, zesłań, upokorzeń i mogli przetrwać od Kaukazu po Isfahan i Syberię tylko dzięki temu, że inne ludy przyjmowały ich jak swoich. To są zupełnie żenujące okoliczności. Chodzi mi o czystą pragmatykę, bo aksjologia nie dociera do moich rodaków nad grillem.To przyjmowanie uchodźców będzie oznaczało oczywiście konkret, że za sąsiada będę miał być może Afgańczyka z jego rodziną a moja przybrana córka pójdzie do gimnazjum z Syryjką i Libijczykiem i to nie będzie łatwe. Ale nikt nie mówił że będzie łatwo. Wolę żeby te dzieci poszły u nas do szkoły, uczyły się języka polskiego niż żeby zaludniały dzikie obozowiska, tonęły w Morzu Śródziemnym albo ginęły na austriackiej autostradzie w ciężarówce. Nie będzie łatwo, ale wolę żeby mieszkali obok mnie niż żeby ginęli.

 

I jeszcze ciekawsza wymiana zdań pod tym postem:

 

 

Ja wiem, ze dużo klikania, ale naprawdę warto, bo poza sferą treści, jest to także przykład dyskusji z klasą, jakiej się nie spotyka często na FB.

raport „licznik ofiar”

To publikacja z niezależnych mediów, których jest niewiele, ale są i należy do nich sięgać… Dla tych, co nie lubią otwierać linków, kilka fragmentów z wywiadu przeprowadzonego przez Rafała Betlejewskiego (radia RDC) z Robertem Gouldem:

[…]

Zauważmy przy tym, że nikt inny nie zbierał danych w aktywny sposób. Amerykańskie władze, nasz rząd był zainteresowany tylko informacją o swoich stratach. Tak zresztą było w przypadku wszystkich wojen omawianych w raporcie, czyli Iraku, Afganistanie i Pakistanie.

Oba badania Lancet i następnie PLOS pokazują rozmiary zniszczeń i ilość zabitych, które społeczeństwa na Zachodzie także w Polsce powinny poznać, aby zrozumieć swoją odpowiedzialność za koszty wojny dla ludzi w Iraku, Afganistanie i Pakistanie. To się nie dzieje bez ofiar, a ofiar jest znacznie więcej niż się nam mówi.

[…]

Tu jest ilustracja. Associated Press przebadał średnich Amerykanów zadając im pytanie: jak dużo ludzi zginęło w Iraku w czasie amerykańskiej okupacji. I średnia odpowiedź wyniosła 10 000. W rzeczywistości to zaledwie nikły procent zabitych w tym kraju. Jak to zostało osiągnięte? – pytał dziennikarz RDC.

– W moim rozumieniu i w rozumieniu autorów raportu my tu, w USA, ale chyba w całym zachodnim świecie żyjemy w ciągłym propagandowym ataku. Media rządowe, współpracujące z rządem po prostu nie podają nam prawdziwego obrazu rzeczywistości. To chyba jest kombinacja z jednej strony braku informacji a z drugiej nieuczciwości w przekazywanych informacjach. Informacje były całkowicie zmanipulowane w czasie administracji Busha i Cheneya.

Niestety istnieje też brak zainteresowania tym co się dzieje za morzami w naszym społeczeństwie. Przypomina to jako żywo historię wojny w Wietnamie. Także wtedy nie wiedzieliśmy wiele o zniszczeniach jakie przynieśliśmy Wietnamowi, a wiedza o naszych własnych stratach powoli przesączała się do świadomości Amerykanów. W końcu jednak 59 000 zabitych żołnierzy USA zrobiło swoje i społeczeństwo odmówiło swojej zgody na tę wojnę.

[…]

Tak, oczywiście, jesteśmy świadomie okłamywani. Mamy z tym do czynienia cały czas. Nie tylko w przypadku Busha. Świetnym przykładem są działania administracji Obamy w sprawie ataków dronami, o których nic się oficjalnie nie mówi. Tej wojny nie ma. Nie wiemy ile osób ginie w powietrznych atakach, nie wiemy kto i gdzie zostaje zabity. Władze amerykańskie uznają wszystkich zabitych za terrorystów z definicji. Zamiast uczciwie przyznać, że giną również cywile. To co nazywa się “zniszczeniem przy okazji” głęboko czujemy, że jest złe.

W rezultacie nie wiele o tym wiemy. Nie wiemy, bo nie interesuje nas to, bo nie mamy informacji, bo mamy inne sprawy, jak chociażby problemy ekonomiczne na miejscu lub tematy zastępcze, które podsuwają nam media. Chodzi o to, żebyśmy nie byli świadomi naszej odpowiedzialności.

[…]

Znowu wrócę do wojny w Wietnamie. Po jej zakończeniu USA były tak dotknięte wewnętrznymi skutkami tej wojny, że nasz rząd zmienił politykę w tym zakresie i zaczął posługiwać się rządami klienckimi oraz obcymi armiami, które zbroił na odległość. Zamiast własnych chłopców wysyłaliśmy inne armie. W opinii publicznej w USA jest opór przeciwko wojnie. Nie chcemy wojen. Trzeba nam więc kłamać lub wykorzystywać inne metody, by prowadzić wojny.

[…]

– Jedną z najtrudniejszych lekcji jaka płynie z tego raportu jest lekcja odpowiedzialności. Ten raport wzywa, żebyśmy spojrzeli prawdzie w oczy i powiedzieli “to myśmy to uczynili”. Bardzo trudno jest to nam w Polsce zrozumieć. Zrozumieć jakie konsekwencje wywołują nasze działania. Nam Polakom się wydaje, że wysłaliśmy żołnierzy na słuszną wojnę u boku USA, gdzie walczyliśmy z terrorem o wolność i demokrację o bezpieczeństwo dla ludności Iraku. Co niestety nie jest prawdą. Moje pytanie chyba brzmi tak: gdyby obywatele USA znali prawdę o tym konflikcie, czy ich decyzje polityczne byłyby inne? – pytał dziennikarz RDC.

[…]

Niestety mamy w USA taki trend, który chyba charakteryzuje większość społeczeństw zachodnich, rozłączenia się społeczeństwa z dużą polityką z wydarzeniami na świecie. Myślę, że jesteśmy bardzo odizolowani od tego, co się dzieje na świecie. Nie interesuje nas to. Mamy własne problemy, bezrobocie, problemy z edukacją itd. Być może ta prawidłowość jest jeszcze silniejsza tu w Ameryce niż w Europie Zachodniej.

Mam szczerą nadzieję, że gdy obraz naszych czynów i odpowiedzialność za nie stanie się dla nas bardziej czytelna, zgoda na wojnę zupełnie wygaśnie.

Ludzie odpowiedzialni za wojny widzą to. Dlatego wymyślają bardziej zrobotyzowane wojny, posługują się innymi rządami innymi armiami do prowadzenia własnych interesów. Ale rząd, który nie podlega ocenie swojego społeczeństwa jest bardzo niebezpiecznym zjawiskiem.

Po 2001 roku mamy do czynienia w USA z niezwykłym zupełnie poziomem propagandy. Takie media jak FOX News na przykład sieją strach przed innymi, każą nam się bać i zbroić, w ten sposób wykuwając naszą zgodę na gigantyczne budżety zbrojeniowe. Zamiast na edukację i ochronę zdrowia my wydajemy na rakiety. Ludzie się z tym pogodzili. Machina propagandowa idzie pełnym gazem.

Chciałbym zabrzmieć trochę bardziej optymistycznie, ale po prostu nie mam z czego czerpać optymizmu.

Od siebie dodam tylko, że tak jak w planach strategii politycznych nikt nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego, a lubi on robić niemiłe niespodzianki, bo jest trudny, żeby nie powiedzieć, niemożliwy do przewidzenia, tak też nie bierze się pod uwagę skutków społecznych, które już z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć da się… np. takie jak pokazują poniższe ilustracje:

Jeśli ktoś chce może zapoznać się z oficjalnym stanowiskiem Prymasa Polski abp Wojciecha Polaka

… choć akurat ten głos wybrzmiewa słabiutko i mało przekonująco. Katolicy doskonale wyczuwają nutki poprawności politycznej i wolą utwierdzać się w przekonaniu o tym, że „muslimy to ścierwo nadające się tylko do krematorium” – cytat z pewnego forum wyznawców JCh. Szansę na przyjęcie w otwarte ramiona ma jedynie dzihadysta, nawrócony cudem ocalenia, nad którym czule pochyla się Fronda, by wycisnąć łzy wzruszenia, z kamiennych serc swoich czytelników. Dziwne są ścieżki moralności chrześcijańskiej i spuszczam na ten obrazek zasłonę milczenia.

***

I tak na chłopski rozum- przecież tolerowanie PI, to jakiś żart, niesmaczny dowcip. Ameryka Nixona, Cartera, Reagana i pozostałych, potrafiła sobie radzić w trzy dni i zniszczyć każde państwo w Ameryce Poł. jeśli … cokolwiek. Koszty wzięcia za twarz ISIS byłyby znacznie mniejsze niż są i będą w dalszej przyszłości w Europie i na Bliskim Wsch… Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że koszty społeczne, ludzkie po obu stronach, to w rozmowach kuluarowych w Waszyngtonie tzw. dopuszczalne straty i konieczność wyższa.

 

Dziękujemy Frondzie…

Nie tak dawno polecaliśmy Waszej uwadze znakomitą pozycję wydawniczą Naszej Księgarni zatytułowaną „Elementarz; Poczytam Ci Mamo” autorstwa Beaty Ostrowickiej. Zauważyła ją także Fronda – i z właściwą sobie ignorancją zechciała ją shejtować. Ponieważ mamy do Frondy szczególny sentyment, tym razem nie będziemy kopać leżącego.

Natomiast podziękujemy Frondzie, za zwrócenie naszej uwagi na szczególne walory tej książeczki. Bo nie jest to zwyczajna książka. Nie czyta się jej dla rozrywki, ani zabicia czasu, tym bardziej na dobranoc. Jest bowiem pozycją z którą pracuje się z dzieckiem w procesie nauki czytania i pisania. Ale to nie wszystko. Poza walorami czysto edukacyjnymi, ma ona także walor społeczny – uczy tolerancji, zapoznaje z sytuacjami trudnymi, opisuje życie ludzi bez zniekształceń ideologicznych, nie wyklucza, nie stygmatyzuje nikogo i niczego.

Nie straszy, nie budzi poczucia winy, daje poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego… Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że może się okazać terapeutyczna , zwłaszcza dla dzieci wrażliwych, które już zetknęły się z nauką religii w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej – bo nie wiem czy Państwo Rodzice posyłający swoje pociechy na te zajęcia wiedzą, że generują one całą gamę napięć, psychicznych niepokojów, lęków i poczucia winy właśnie.

Szczerze polecamy i cieszymy się, że nakład jest wyczerpany i będzie dodruk- bo to znaczy, że wiele dzieci już dostało , a kolejne dostaną wkrótce szansę na poważne traktowanie ich potrzeb emocjonalnych. A Rodzicom, którzy są już w posiadaniu tej książki – gratulujemy trafnego wyboru i życzymy owocnej pracy z dziećmi.

czyta

Dziękujemy Frondzie za czujność! Cześć i czołem!

Manifa 2015′ Kraków

DSCN2221

 

W zeszłą sobotę, 07.03.2015, w samo południe, odbyła się w Krakowie, tradycyjnie już, Manifa. Święto Kobiet zainaugurował na Rynku Głównym Krakowski Chór Rewolucyjny.

Zgromadzenie ruszyło pochodem przez ul. Bracką, Gołębią, aż do Collegium Novum. Tu odbyło się wręczenie symbolicznych upominków w kilku kategoriach, m.in. dla matki z małym dzieckiem po raz pierwszy na Manifie, dla dziewczyny po raz pierwszy na Manifie … itp.

 

DSCN2251DSCN2250DSCN2248DSCN2244DSCN2239

Odczytano listę problemów polskich kobiet  z jakimi zawsze  się borykały i wielu nowych, z jakimi muszą się borykać w nowej rzeczywistości  post transformacyjnej. Nasze święto, już tradycyjnie, zostało zakłócone przez grupę dzieciaków z ruchu  Pro live. Policja nie reagowała, również tradycyjnie.

Następnie pochód ruszył Plantami na PL. Szczepański, gdzie Manifa się zakończyła.

 

DSCN2205

Słówko prywaty – dziękuję anarchistkom i anarchistom za udział w pochodzie – przyznam, że bez Was nie czułabym takiego poweru jak czułam – byliście jak zwykle wspaniali, znakomicie współgraliście z hasłami tegorocznej Manify i mam nadzieję, że nie zabraknie Was i w przyszłym roku. A kto nie wie o co chodzi może obejrzeć relację filmową. Zapraszam wkrótce.

DSCN2210