Alegoria. Czego?
Nad Polską księżyc świeci
Pełnym blaskiem dupy.
(Znalezione w Sieci)
.
.
.
.
,
,
.
.
.
.
.
Nad Polską księżyc świeci
Pełnym blaskiem dupy.
(Znalezione w Sieci)
.
.
.
.
,
,
.
.
.
.
.
Mimo nagonki na LGBT, rozpętanej przez PiS, prezydenta RP, arcybiskupa Jędraszewskiego i innych, wzrasta w Polsce akceptacja małżeństw homoseksualnych i osób LGBT. Wskazują na to sondaże CBOS, przeprowadzone co dwa lata.
Obecnie prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje 34% Polaków. Zaś prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje 43% (sondaż CBOS z września 2021 r.).
Przed objęciem rządów przez PiS akceptowało małżeństwa homoseksualne 26%, zaś homoseksualne związki partnerskie 33%. Mamy więc znaczny wzrost.
Również inne sondaże (np. cenionego amerykańskiego ośrodka badawczego Pew Research Center) wskazują, że małżeństwa homoseksualne akceptuje ponad 30% Polaków. Jest to wprawdzie mniejszość, ale znaczna i rosnąca.
A teraz bardzo ważne!
W młodszych grupach wiekowych akceptacja jest znacznie wyższa niż w starszych.
Prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje:
w grupie osób w wieku
18-24 – 55% (większość!)
55-64 – 29%
65+ – 22%
Prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje:
w grupie osób w wieku
18-24 – 60% (większość!)
55-64 – 36%
65+ – 27%
Można na tej podstawie prognozować, że akceptacja prawa do zawierania homoseksualnych małżeństw i związków partnerskich będzie rosnąć także w najbliższych latach.
W Polsce są przygotowane projekty ustaw dające prawo do zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci. Kolejne wybory mogą spowodować, że będzie to realne. Zapis w Konstytucji: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” (art. 18) – z całą pewnością nie wyklucza legalizacji homoseksualnych związków partnerskich. Natomiast jest on często interpretowany błędnie jako wykluczający małżeństwa homoseksualne (wtedy legalizacja małżeństw homoseksualnych musiałaby zyskać poparcie co najmniej 2/3 głosujących, co jeszcze dość długo nie będzie realne). Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zapis w Konstytucji dotyczy małżeństw heteroseksualnych i nie wyklucza małżeństw homoseksualnych, gdyby miały one inny status prawny niż małżeństwa heteroseksualne i były regulowane odrębnymi ustawami. Jest to jednak sprawa znacznie bardziej kontrowersyjna niż w przypadku homoseksualnych związków partnerskich
*
Na koniec podam jeszcze, jak brzmiały pytania w sondażu CBOS i jakie były odpowiedzi ogółem:
Czy, Pana(i) zdaniem, pary gejów i lesbijek, czyli dwóch osób tej samej płci pozostających ze sobą w intymnym związku, powinny mieć prawo zawierać związki małżeńskie?
Ogółem odpowiedzi: Tak 34%; Nie 56%; Trudno powiedzieć 10%.
Czy, Pana(i) zdaniem, możliwość zawierania formalnych związków partnerskich powinny mieć dwie osoby tej samej płci żyjące wspólnie w związku?
Ogółem odpowiedzi: Tak 43% ; Nie 49%; Trudno powiedzieć 8%.
(Źródło: CBOS: Stosunek Polaków do osób homoseksualnych. Komunikat z badań. Październik 2021)
Opracował: Alvert Jann
Polecam artykuły:
„Władze Kościoła kontra wierni: Małżeństwa homoseksualne” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/wladze-kosciola-kontra-wierni-malzenstwa-homoseksualne/
„Co to jest płeć kulturowa (gender)?” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/co-to-jest-plec-kulturowa/
………………………………………………………
Jak informuje prasa: „PiS chce stworzyć nową instytucję – Polski Instytut Rodziny i Demografii. Koszt? 30 mln zł”. Projekt powołania instytutu złożyli 4 listopada br. w Sejmie posłowie PiS. W uzasadnieniu czytamy, że projektowany instytut ma przyczynić się do zwiększenia poziomu dzietności w Polsce.
Pilotuje to ten sam poseł, który skutecznie wnosił do Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzenie prawa dotyczącego aborcji.
Niektórzy katoliccy radykałowie mają jednak wątpliwości:
„Nic to nie da, póki PiS nie uchwali ustawy o przymusowym zapładnianiu kobiet”– mówią.
.
.
.
.
.
.
.
Jan Paweł II był inicjatorem katolickiego „nowego feminizmu”. Kobiety mają stawać się promotorkami „nowego feminizmu” – pisał w encyklice Evangelium Vitae. Miała to być katolicka alternatywa wobec feminizmu świeckiego. Jednak katolickim feministkom słabo idzie. W Polsce sukces odniosły za to luteranki. Kobiety będą tam ordynowane (wyświęcane) na księży. To doskonały wzór dla katolickiego feminizmu.
Oto pełny komunikat z oficjalnej strony Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (luterańskiego) w Polsce, opublikowany 16 października 2021 r.:
Synod Kościoła opowiedział się za wprowadzeniem ordynacji kobiet na księży.
Obradujący w Warszawie Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, na wniosek synodalnej komisji kobiet, uchwalił zrównanie praw duchownych poprzez wprowadzenie możliwości ordynacji (wyświęcenia) kobiet na posługę księdza.
Za głosowało 45 osób, 13 było przeciw, 1 głos był wstrzymujący. Zgodnie z procedurą, uchwalenie tej zmiany wymagało uzyskania bezwzględnej większości czyli większości 2/3 głosów synodałów.
Dyskusja na temat ordynacji kobiet w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce toczyła się z przerwami od ponad 70 lat. W 1963 roku umożliwiono absolwentkom teologii wprowadzenie w urząd nauczania kościelnego, dzięki czemu katechetki nauczały, odprawiały nabożeństwa i zajmowały się pracą duszpasterską w parafiach.
W 2008 roku Synodalna Komisja Teologii i Konfesji stwierdziła, że nie istnieją przeszkody natury teologicznej w ordynowaniu kobiet na posługę księdza.
Od 1999 r., dzięki zmianom w Pragmatyce Służbowej, kobiety w Kościele mogły być duchownymi w posłudze diakona. Mogły podejmować pracę charytatywną, ewangelizacyjno-misyjną oraz pomocniczą służbę Słowa Bożego (m.in. prowadzenie nabożeństw, ślubów i pogrzebów, sprawowanie sakramentów, od 2016 r. także Sakramentu Komunii Świętej), nie miały jednak możliwości samodzielnego prowadzenia parafii.
Uchwała wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2022 r.
( Źródło: – https://bik.luteranie.pl/pl/nowosci/ordynacja_kobiet,3411.html )
O problemie wyświęcania kobiet na księży w Kościele katolickim piszę w artykule „Gender i kapłaństwo kobiet” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/gender-i-kaplanstwo-kobiet/
Alvert Jann
W 60 lat po wynalezieniu pigułki antykoncepcyjnej zanosi się na jeszcze większą sensację. Amerykańskie pisma medyczne informują, że naukowcy w Teksasie wynaleźli pastylki zmieniające orientację seksualną z heteroseksualnej na homoseksualną, ale – co się podkreśla – nie odwrotnie. Ze względu na prawa przyrody, rządzące fizjologią człowieka, zmiana w odwrotnym kierunku nigdy nie będzie możliwa.
Na razie sprawa nie jest nagłaśniana, bowiem medycy obawiają się zakazu wdrożenia wynalazku do masowej produkcji. Wiadomo jednak, że przygotowania idą pełną parą. Nie brak inwestorów liczących na wielkie zyski. Optymiści sądzą, że produkcji nie da się w żaden sposób powstrzymać. Szerokie zainteresowanie produkcją i dystrybucją pigułki płynie z wielu krajów. Idzie o inicjatywy legalne, jak i nielegalne.
Co to takiego, ta pigułka?
Nosi nazwę HOMOSEX, zmienia orientację seksualną z heteroseksualnej na homoseksualną, ale nie odwrotnie. Zmiana orientacji jest nieodwracalna. Kto łyknie tabletkę, zostanie osobą homoseksualną na zawsze.
Obecnie w kilku krajach homosex jest w stadium eksperymentalnym. Rozprowadzany jest przez internet wśród osób poddawanych następnie wnikliwej obserwacji. Wyniki są zadowalające. Ponad 96% objętych eksperymentem twierdzi, że po zmianie orientacji doznaje większej satysfakcji z życia seksualnego, niż wcześniej. Wiele kobiet twierdzi, że dopiero teraz mają prawdziwy orgazm.
Zagadnienia etyczne. W jednym z amerykańskich pism etycznych ukazał się pierwszy artykuł omawiający etyczne problemy związane ze stosowaniem homosexu. Autor rozważa zagadnienie z perspektywy wartości, jaką jest wolność wyboru. Nie ulega wątpliwości – pisze – że homosex zwiększa wolność wyboru: jesteś hetero, a jak chcesz, możesz być w pełni homoseksualny/homoseksualna.
Jest to jednak – zauważa autor – wolność jednostronna. Można zmienić się tylko w jedną stronę, ponadto bez możliwości powrotu. To poważne ograniczenia. Przydałaby się wolność wyboru w obie strony.
Amerykański etyk sądzi, że jednostronność i nieodwracalność zmiany ma oczywiste zalety.
Nieodwracalność – pisze – uczy ludzi odpowiedzialności za swoje czyny, za siebie. Zrobisz coś, to wiedz, że często nie da się tego odkręcić.
Zaś jednostronność uczy pokory. Nie wszystkie wybory są w zasięgu ręki, nie wszystkie opcje są możliwe.
Polska. Wieść o wynalezieniu homosexu wzbudziła w Polsce niepokój i kontrowersje wśród decydentów. Jedni spodziewają się, że być może w końcu zmniejszy się przeludnienie naszego globu. Ale nie brak apokaliptyków: „Jak wszyscy przejdą na homoseksualizm, ludzkość zaniknie” – mówią.
Często słychać obawy, że Polska się wyludni. Arcybiskup metropolita krakowski jest przekonany, że tęczowa zaraza opanuje nasze dusze, umysły, serca i inne części ciała.
Optymiści mówią, że nie będzie tak źle, że trzeba wierzyć w ludzkość i Polaków. Opatrzność czuwa. Ale tak naprawdę, to nikt nie wie, co będzie. – Alvert Jann.
PS. Polecam artykuł „Afera z doktoratem na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/afera-doktoratem-uniwersytecie-kardynala-wyszynskiego/
…………………………………………………………………………
Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/
– Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.
Na blogu znajduje się ponad 70 artykułów.
…………………………………………………………………………
Wygląda na to, że ten w sumie poprawny i grzeczniutki obrazek traktujący o życiu dwóch ostatnich papieży, ktoś ocenił jako zbyt dla polskiego widza wstrząsający i w ruch poszły nożyczki…
Nawet specjalnie się z tym nie kryto i filmie pozostał ślad, ale o nim za chwilę.
Film? – Przede wszystkim doskonały popis gry aktorskiej w wykonaniu pary: Hopkinsa i Bryce i już to jest wystarczającym powodem, by film obejrzeć. Właściwie tylko dla nich, bo poza ich grą w filmie, jak dla mnie, nie ma już nic wartościowego. Oczywiście są kontrowersje, naszkicowano (dość prostacko) trudne życiorysy (głównie Bergoglio) i przeciwstawiono sobie (nazbyt cukierkowe) diametralnie różne wizje kościoła. Konflikt jednak jak szybko wybuchł, tak szybko zgasł i nastąpiło wzajemne przebaczanie itp. poprawnie wydumane historie. Film bezpieczny i konserwatywny, nieodkrywający niczego, co nie byłoby znane odbiorcy mającego dostęp do sieci czy tylko biblioteki. Ponadto lukier i utrzymanie wizerunku tej przewodniej siły światowej w myśl znanego skądinąd hasła: Socjalizm (katolicyzm) — tak, wypaczenia — nie.
Tym bardziej zdumiewa, że ktoś na ten obraz rzucił się z nożyczkami. W filmie (ok. 25 min przed końcem) jest scena, gdy Benedykt spowiada się Franciszkowi. Benedykt zaczyna kwestię o Marcialo Macielu Degollado. Zaczyna, ale natychmiast z filmem (na Netflix) dzieje się coś dziwnego: ścieżka dźwiękowa staje się dziwnie dudniąca, po czym znika zupełnie. Benedykt coś mówi, ale nie słychać nic i nie pojawia się tłumaczenie. Trwa to na dobre kilka zdań, które jak chyba trzeba się domyślać, mogłyby całkowicie zniszczyć KrK w Polsce. O czym te zdania? Pojęcia nie mam, ale widać musiały być jeszcze gorsze, niż to, co na temat Legionów Chrystusa można wyczytać choćby w Wikipedii. Gdy już dziwna przerwa się kończy, rozumiemy z dalszej treści jedynie to, że Benedykt w tej sprawie mógł zrobić więcej i już musi z tym żyć, ale nie chce już być papieżem, ble, ble… Franciszek oczywiście ekspresowo rozgrzesza Benedykta — zdążyli się wszak polubić i nie będą tego psuć jakieś ofiary pedofilii przecież… Film się kończy, gdy Bergoglio zostaje papieżem. Niestety wyciszenie nie wygląda na celowy zabieg twórców filmu — byłoby to całkowicie bezsensowne kaleczenie filmu i lepiej było już usunąć fragment tej sceny całkowicie.
Zastanawiam się tylko, co będzie dalej — czy to już autocenzura Netflix? Co będzie następne? Wikipedia? Dobranocki? A może już jakiś czas żyjemy w pociętej nożyczkami cenzorów rzeczywistości?
Jako gorący entuzjasta prozy Philipa Dicka chyba nawet bym to polubił… 🙂
Drodzy sympatycy PIS!
Wiem, że jesteście wkurzeni sprawą łapówki dla Grodzkiego w oszałamiającej wysokości… 4 groszy, ale proszę Was, nie wpadajcie w panikę! Nie ma co chować się po kątach i unikać tematu – przecież Wasza aktywność na forach jest bezcenna! Dlaczego tak ważna, to objaśnię na koniec, najpierw pochylmy się nad tematem łapówki spokojnie i z logiką pod rękę…
No i co z tego, że 4 grosze? – brał czy nie brał? No wziął! Pomyślcie – jak ktoś wisi bankowi 4 grosze, to jak sądzicie, bank mu je daruje? Nigdy w życiu! Te niespłacane 4 grosze przez dekadę urośnie do zawrotnej sumy, którą trzeba ostatecznie spłacić. Zatem dług nie przestaje być długiem, niezależnie od jego wysokości! Tak samo (tfu!) BRANIE!!! Niech Was nie peszy ta niezbyt wysoka suma – łapówka, to łapówka i nic w definicji nie ma o jej wymaganej wysokości. Cztery grosze, czy cztery stówy (stosujcie raczej to ostatnie) – nieważne, ważne, że WZIĄŁ!
Teraz możecie już z godnością wrócić do klawiatur by spuścić kodziarzom łomot, ale zanim zaczniecie, pozwólcie na jeszcze kilka podpowiedzi – zebrałem je w punktach dla łatwiejszego ogarnięcia
1. Pamiętacie teorię totalnych o tym, jak to niby na Kremlu piszą cały hejt, który wylewamy pracowicie na forach? No więc lipa – skoro Ruskie mają tam takich tęgie mózgi (sami totalniacy tak twierdzą) to przecież nie przeoczyliby tak ważnego szczegółu, jak daty denominacji! Wykorzystajcie tę uwagę w postach, gdzie totalniacy bredzą jakoby to Putin nam wszystko podsuwał – to ich powinno zbić z pantałyku!
2. Nie ma lekarzy, którzy nie biorą! Wiemy, bo przecież sami dajemy i nikt nie odmówił – prawda? Możecie walić w lekarzy, ile wlezie – jako człowiek dobrze poinformowany zdradzę, że ta grupa zawodowa będzie zapewne kolejną do zakopania (o ile wcześniej nie zastrajkują nauczyciele), tuż po tym, jak poradzimy sobie z sędziami. Warto więc już zrobić dobry grunt pod te przyszłe wykopki…
3. Dowody na branie łapówek przez Grodzkiego? Ależ oczywiście! Poniżej wklejam zdjątko, które mówi wszystko – 51% badanych w ankiecie TVP uważa, że Grodzki brał! Czy teraz rozumiesz, jak ważne być nie siedział cicho i nie wyciszał telefonu? A nuż zadzwoni ankieter, a ty swoją nieobecnością zakłamiesz wygląd rzeczywistości… Poniał?
No to alleluja i do przodu! Grzać klawiatury i gonić lewaków, kodziarzy i totalniaków!
Leomo
23.wrzesień. Siedziba główna ONZ w Nowym Jorku. Kiedy przywódcy z całego świata wysłuchali sekretarza generalnego ONZ, resztę czasu poświęcono naradzie dotyczącej przyszłych postanowień jakie zostaną podjęte na kolejnym COP-25. W 2018 roku to Polska była organizatorem szczytu klimatycznego w Katowicach i z tej racji miała przypisaną prezydencję na COP-25 w Madrycie. Jakież więc było zdziwienie gdy:
o 10.00 sekretarz generalny ONZ otworzył obrady, słuchali go najważniejsi przywódcy świata, ale nie było wśród nich prezydenta Dudy.
„Zachowanie pana prezydenta Dudy zostało przez dyplomatów i urzędników uznane za dziwaczne i niewłaściwe”. Podczas lunchu pani premier Nowej Zelandii „wyraźnie nabijała się z Polski”
Gdzie się podział Andrzej Duda? Ano popatrzmy:
W tym czasie Duda oczekiwał bowiem na zwołane z inicjatywy Donalda Trumpa wydarzenie poświęcone Wolności Religijnej (Event on Religious Freedom). „Można je śmiało nazwać konkurencją dla narady klimatycznej ONZ, czego zresztą dyplomacja amerykańska nie ukrywała. Odbywało się dosłownie tuż obok, tego samego dnia, o tej samej godzinie – mówi nasz informator.
Na spotkanie Trumpa z europejskich przywódców przybył tylko prezydent Andrzej Duda, w dodatku w towarzystwie ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza (obaj na głównym zdjęciu),
„Pan prezydent Duda zasiadł w sali obok zanim przyszedł tam Donald Trump, który się spóźnił o dobre 45 minut. Pan prezydent siedział wpatrzony w swój smartfon, zamiast wykorzystać czas na rozmowę, choćby z wpływową Ivanką Trump, czy innymi ważnymi osobami”.
Wzorowy sojusznik USA, Andrzej Duda, oczekując razem z aktywistami religijnymi 45 minut na swojego idola, Trumpa, bawi się smartphonem, rezygnując tym samym z ważnej narady klimatycznej, która miała miejsce tuż obok w innej sali. W ten sposób, nie mówiąc nic na ten temat określił jednak priorytety polityki zagranicznej Polski.
Wiemy dzięki temu, że Polska robi za pożytecznego idiotę w polityce antyeuropejskiej Trumpa, który dąży do odcięcia się od Europy. Swoje interesy militarne ulokuje pp.na terenie Polski i odetnie się od NATO. Tak się składa, że przywódcom dwóch wielkich mocarstw – Rosji i USA jest w tej sprawie po drodze. Czyżby czekał nas nowy podział wpływów? Przyszłość pokaże.
Tymczasem polski rząd brnie uparcie do izolacji Polski jak za PRL-u – tylko gorzej bo teraz grozi nam całkowite osamotnienie i odcięcie od naturalnych sojuszników. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy dziś w szczere intencje USA jeśli chodzi o nasz wielki mały kraik. Jesteśmy narzędziem w rękach potężnego i niebezpiecznego kraju, i sąsiadujemy niemal za miedzą z drugim, równie nieobliczalnym krajem, rządzonym przez niebezpiecznego człowieka.
Ostentacyjna religijność Dudy mogła być dodatkowym powodem, że prezydent był jedynym przywódcą europejskim, który wybrał spotkanie o wolnościach religijnych zamiast szczytu klimatycznego.
A 24.września Duda i Tramp podpisują wolę pogłębienia współpracy. W dokumencie potwierdzono lokalizację dla amerykańskich wojsk oraz infrastruktury na terenie Polski. Z mojego punktu widzenia nie zwiększa, a zmniejsza to stopień bezpieczeństwa naszego kraju choćby dlatego, że ewentualny agresor będzie miał dobry powód by wymierzyć rakiety na nasze terytorium. Tak mi mówi zwykły, chłopski rozum. Ale pewnie nie rozumiem tej pokrętnej logiki patriarchatu, przez którą ludzkość, ani przez moment swojej historii, nie ustawała w przelewaniu krwi bliźnich…
PS>: A tak na marginesie – gdyby na miejscu Dudy była kandydatka KO, Kidawa – Błońska, nie musielibyśmy się wstydzić? Jak patrzę na tą fotkę to mam wątpliwości…
Zachęcam do zapoznania się z relacją OKOpress z której pochodzą cytowane fragmenty.
Drogi Sympatyku PIS, mój wierny słuchaczu i druhu!
Tak: wiem, jaki jesteś zdezorientowany i wściekły – tyle gadania o krysztale, tyle cudnych zdjęć, tyle flekowania totalnych, a tu taki klops… No cóż, to nie jest łatwa sprawa, ale zanim złapiemy Banasia za rogi, zajmijmy się najpierw łatwiejszymi tematami.
Nasz Mateusz na klimatycznym wygrał! Nie tylko wygrał – on wszystkich ograł!!! No chyba to rozumiesz drogi sympatyku PIS? Na 27 państw UE tylko my UZYSKALIŚMY ZWOLNIENIE!!! Czujesz to? Ojej – że co? Że nie będzie kasy? A na cholerę nam ona? Chyba jednak nie rozumiesz… Pomyśl – co z tego, że dostalibyśmy tę kasę? Nie wiesz, jak u nas jest? Masę cwaniaków z lepkimi rękami no i złodziejska platforma, która przecież wciąż jeszcze nie siedzi w więzieniach – rozkradliby połowę, albo i więcej. Potem jeszcze kupa złodziejskich pośredników i cała masa nikomu niepotrzebnej roboty. Dlaczego niepotrzebnej? Już wyjaśniam – wszystkie 27 państw UE i tak będzie zasuwać przy klimacie i czyścić to powietrze – to jak uważasz, że ono się zatrzyma na granicy? No nie – wiatry przecież nie ustaną! My dostaniemy ich świeżego, powietrza a u nich rozwieje się nasz smog! Efekt? Co najmniej 26 razy lepsze powietrze u nas a u nich tylko 1/26 gorsze! Może orłem z matmy nie byłem, ale tak jakoś mi wychodzi… I to bez kiwnięcia palcem!!! Czyż nie genialnie to sobie Mateusz obmyślił?
Lećmy dalej – kasta sędziowska.
Owszem, robimy to, odpalamy na nich atomówkę! Sejm właśnie przepycha ustawę, że ani pisną. Że zamach na demokrację?! No daj spokój, chyba się totalnych naczytałeś… Nie wolno ci zapominać – kasta sędziowska, czyli politykierstwo, głębokie związki z komuną i sitwa, której ubzdurało się być NIEZAWISŁĄ! Ponadto wiesz przecież, że wielu z nich było wybieranych jeszcze przez komuchów z Rady Państwa… Oj tam Piotrowicz, oj tam Przyłębska – a o wyjątkach potwierdzających regułę słyszałeś? No to co się łamiesz? Poza tym jeden z nich UKRADŁ WIERTARKĘ! Czy naprawdę trzeba jeszcze coś pisać? Do piekła z nimi!
Ok – to pozostał Banaś. Tu muszę się do czegoś ci przyznać, drogi sympatyku PIS – po prostu nie wiem. Nie umiem tego wytłumaczyć i zdarza mi się to bodaj po raz pierwszy. A skoro ja nie umiem, to skąd masz umieć ty, drogi sympatyku PIS? Jednak pozwól, że choć zdradzę swoje przemyślenia. No cóż, widzę dwie możliwości. Pierwsza jest taka – Jarosław się pomylił. Wiem, jak strasznie i bluźnierczo to brzmi, ale zastanówmy się – czy ta jedna pomyłka powoduje, że nie jest już największym i najinteligentniejszym politykiem na planecie? Serio? Po tym wszystkim, co z krajem zrobił? (edit – miało być „dla kraju” pomyliłem się). Ja jednak stawiam na drugą możliwość. Banaś to fragment większego planu, tak doskonałego, że nie umiemy go ogarnąć i zrozumieć. Banaś jest do czegoś potrzebny! Dlatego moja rada jest taka – po prostu nie reagujcie na zaczepki totalnych. Niech sobie totalni kpią, niech wam podsuwają wasze wpisy o kryształowym Marianie…. W końcu kto wie, czy on jeszcze nie będzie znów kryształowy? Niezbadane są wyroki Jarosława. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!
Tak więc kończę drogi sympatyku PIS – głowa do góry i alleluja. Nie ustawajmy i gońmy tych lewaków hen!
Leomo
Patrzę na wypowiedź ministra z obrazka i się zastanawiam… Tak, to ma sens.
No bo co zrobić jak ktoś przyłapuje cię w miejscu publicznym na dość namiętnym drapaniu się po jajkach? (sorry, nie mam żeńskiej wersji) Jak się okazuje, można z tego wybrnąć na dwa sposoby.
Pierwszy polega oczywiście na natychmiastowym przerwaniu tej czynności i przeproszeniu publiki, ale oznacza wstyd i poniżenie. Źle! Jest jednak drugie wyjście, mniej obciążające – otóż należy drapać się z jeszcze większym zapałem! Im więcej ludzi obserwujących, tym bardziej zamaszyście, jeszcze bardziej obscenicznie, czyli najlepiej nawet ściągnąć te portki… Prawda, że jest sens? Czy tu nie „słychać” donośnego: co się tak dziwicie barany? Nie wiedzieliście, że drapanie się po jajkach jest oznaką kultury i dobrego wychowania? Jesteście zacofani! Niedouczeni! Macie się odtąd wszyscy tak drapać, kmiotki jedne!
Niejaki Jaki (doktor minister) nie umie zdania napisać bezbłędnie, choć trzeba przyznać, nieustannie próbuje. A to przecinki nie tam, a to składnia, a to literki w słowach się nie zgadzają, ale czy on musi akurat znać się na ortografii? Więzienne lotnictwo – owszem, nawet się doktoryzował, ale zaraz ortografia?
Inny minister, dla odmiany kultury, Gliński w ogóle nie ma głowy do czytania – tzn. próbuje, ale nie daje rady skończyć. Za cholerę np nie wychodzi mu z Tokarczuk. Ja nie wiem, ale może rzuca się na zbyt grube? Może być też inne wyjaśnienie – może w połowie zapomina, co było na początku? Może on nawet wiele razy próbował i wpadał w związku z tym w oscylacje? Może, tylko znów – czy on się musi interesować zakończeniami? Może ma akurat inne zainteresowania i wśród których jest owszem czytanie, ale tylko do połowy. No tak ma, i zna każdą książkę Tokarczuk tylko do połowy.
Czytanie, choćby do połowy to i tak niesamowity wyczyn w tym rządzie, bo taki Sasin np (ów minister z obrazka) dla odmiany interesuje się tylko tymi książkami, które przeczytał… Zapewne też podobają mu się tylko te piosenki, co już je zna – to, za sprawą Barei, już dość znany przypadek. Wróćmy jednak do książek – Tokarczuk nic nigdy nie czytał, więc go nie interesuje. Nie pytajcie mnie, jak to możliwe – może czyta tylko streszczenia? Tylko skąd on wie, które z kolei streszczenia go zainteresują? Zagadka, choć stawiałbym raczej, że nigdy nic nie przeczytał – na to przynajmniej wskazywałaby logika.
Zaiste nie wiem, jak udało się zgromadzić w jednym miejscu (już pal sześć, że akurat w rządzie) tyle kapuścianych głąbów, tylu ignorantów dumnych ze swej ignorancji bez żenady ogłaszających światu swój kapuściany głąbizm jako wzór do naśladowania.
Tylko co im właściwie innego pozostało? Może zwyczajnie nie mają wstydu. Narodowe nieczytanie Tokarczuk najwyższą cnotą i oznaką patriotyzmu, zapamiętajcie kmiotki…
Leomo
Kongres Świeckości zwrócił się do kandydatek i kandydatów do władz samorządowych z pytaniem o ich stosunek do świeckości państwa, czyli do kwestii
Wybory już za pasem, a odpowiedzi w postaci jasnej deklaracji w tej sprawie od większości kandydatów i kandydatek brak. Przypadek to czy reguła, że partie rządzące w Polsce po 1989 roku nie potrafią wyciągać wniosków z oceny rzeczywistości? Przecież gołym okiem widać, że państwo jest w głębokim regresie w obszarze usług publicznych takich jak edukacja, opieka zdrowotna, kultura masowa, mieszkalnictwo, bezpieczeństwo wewnętrzne czy opieka społeczna. Nie chcą też zauważyć, że ten regres następuje wprost proporcjonalnie do stopnia zawłaszczania tych obszarów życia społecznego przez ekspansywną politykę kościoła katolickiego.
Szczególnie wyraźnie ten kierunek zmian jest widoczny na ścianie wschodniej i ogólnie w małych skupiskach – wsiach i miasteczkach. Tam niemal całe życie kręci się wokół parafii, bo państwo oddało im rząd dusz nad mieszkańcami. Mamy też możliwość obserwować skutki spektakularnych decyzji na najwyższym szczeblu, w wielkich miastach wojewódzkich. W Krakowie przeżyliśmy Światowe Dni Młodzieży katolickiej, w Warszawie mieszkańcy przyglądają się budowie sanktuarium opatrzności bożej i widzą czym jest beczka bez dna, w Poznaniu klerykalizacja zmusiła organizatorów znanego na świecie festiwalu teatralnego do wykluczenia pewnego, uznanego za wybitne dzieło, bo ekstremistom katolickim nie spodobał się tytuł…
Oczkiem w głowie włodarzy ogromnej większości jednostek samorządu terytorialnego jest dobre samopoczucie przedstawicieli kleru, choć powinni się raczej pochylić nad potrzebami mieszkańców. Nie da się obecnie już dłużej utrzymać fikcji, że 90% obywateli to katolicy, zatem z pewnością są zachwyceni tym, że ich życie sprowadzono do kalendarza świąt kościelnych i cotygodniowej liturgii w kościele. Po pierwsze praktykujących wiarę jest zaledwie około 20%, z czego zadowolonych z tej sytuacji jest jeszcze mniej. Nie sądzę też, że wyrastające nam kolejne roczniki nowego pokolenia, kształtowane do postaw konformistycznych przez szkołę zdominowaną przez księży katechetów, są zachwycone poziomem wykształcenia i posiadaną wiedzą, wyniesioną z tak zarządzanych przybytków oświaty. Topnieje nam od trzech dekad kapitał ludzki, a promuje się w to miejsce wszelką miernotę.
W tej sytuacji, jednym z najważniejszych kroków na drodze wynurzania się Polski z mulistego dna rzeczywistości klerykalnej, jest przywrócenie świeckiego charakteru przestrzeni publicznej, urzędów państwowych, instytucji oraz wszystkich trzech filarów demokracji. Dlatego powinniśmy pilnie wsłuchiwać się w deklaracje polityków, aspirujących do stanowisk publicznych oraz wybierać takich, którzy potrafią trzeźwo analizować rzeczywistość w jakiej przyszło nam żyć.
A jeżeli jeszcze ktoś nie wie co to właściwie jest ta świeckość państwa, to zachęcam do zapoznania się z jedynym stanowiskiem w tej sprawie wygenerowanym przez partie – autorami stanowiska są członkowie partii Razem – oddolnej lewicy demokratycznej.
W Małopolsce o świeckość będą zabiegały kandydatki i kandydaci z Razem,
startujący do Sejmiku Województwa z listy nr. 6
oraz
do Rady Miasta Krakowa z listy nr. 18
Oddajmy im głos na chwilę…
21 października oddaj na nas swój głos.
W okręgu nr.1 Monika Szymańska lista 6 miejsce 1
W okręgu nr.2 Wiktoria Aleksandra Barańska lista 6 miejsce 1
W okręgu nr.3 Tomasz Zawada lista 6 miejsce 5
Partia Razem wciągnęła świeckość na swoje sztandary i wygląda, że nie jest to typowa kiełbasa wyborcza, o której się zapomina na okres kadencji. Będziemy się przyglądać rozwojowi tej lewicującej partii, która budzi nadzieję szczególnie, że tworzą ją dość młodzi jeszcze ludzie, pełni sił, energii i pomysłów na inną politykę, która ich zdaniem jest wciąż możliwa. Wszystkim kandydatkom i kandydatom życzymy dobrego wyniku , bo tylko wtedy uzyskamy jakiś wpływ na bieg wydarzeń.
18.10.2018 Kraków
E.Kunachowicz
Stowarzyszenie Wszechnicy
Oświeceniowo -Racjonalistycznej
ma przyjemność zaprosić do udziału w kolejnych, już 10-tych
Dniach Świeckości
w Krakowie
na które składają się imprezy panelowe,
dotyczące zagadnienia świeckości państwa
oraz
skutków zaniechania rozdziału kościoła od państwa,
a także Marsz Świeckości,
na którym spotykają się wszyscy,
którzy mają świadomość, że państwo powinno być świeckie,
a społeczeństwo nowoczesne i pluralistyczne.
https://www.facebook.com/events/232803607400333/
piątek 28 września
godz.17:00
Panel:
W CO WIERZĄ POLACY
– na podstawie badań Pew Research
Kawiarnia Literacka, Kraków ul. Krakowska 41
godz. 20:00
PREMIEROWY POKAZ FILMU „ KLER”
w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego
Kino Agrafka , Kraków ul. Krowoderska 8 I p.
Po seansie :
DYSKUSJA o pozycji księży w dzisiejszym społeczeństwie,
postrzeganiu ich zachowań przez społeczeństwo,
zarówno przez katolików jak i przez osoby areligijne.
Seans i dyskusja organizowane są wspólnie z DKF Rozpięci.
https://www.facebook.com/events/241733543212083/
sobota 29 września
MARSZ ŚWIECKOŚCI 2018
godz. 12.30 – zbiórka Na Placu Szczepańskim , godz. 13:00 – wymarsz
( czas trwania ok. 2 godziny)
https://www.facebook.com/events/2175284552798000/
godz.17:00
POWSZECHNA DEKLARACJA PRAW CZŁOWIEKA
Panel dyskusyjny
JCC, Kraków ul. Miodowa 24
godz.19.30
wieczór świeckiej integracji w Poli,
Kraków ul. Dietla 97
niedziela 30 września
godz.10:00
ŚWIECKOŚĆ I CO DALEJ
– dyskusja Komisji Programowej Kongresu Świeckości
lokal Stowarzyszenia Kuźnica,
Kraków ul. Miodowa 41 I p.
zaproszenie na występy – bezpłatne? Ciekawe kto płaci właścicielowi sali i obsłudze…
Znany starszej publiczności z czasów PRL-u tzw. wentyl bezpieczeństwa Jan Pietrzak doczekał czasów żniw. Nie musi już udawać antyreżymowego satyryka. Słuchając jego narzekań można by sądzić, że dzięki niemu upadła komuna, nikt nie docenił w swoim czasie jego walnego udziału w tym przedsięwzięciu, a jakieś Wałęsy, Geremki i inne żydy wypiły śmietankę postpolityki. Władzę objęli nieodpowiedni ludzie, więc przez wiele lat pan Jan siedział cicho. Od czasu do czasu śpiewał na prawicowych spędach „Żeby Polska była Polską” i narzekał na postkomunę i układ… Nie, żebym nie widziała jak złą drogą poszła Polska po 1989 roku, ale Pietrzak nigdy nie był krytykiem samej drogi – neoliberalizmu i kapitalizmu, który dał się nam we znaki. On tylko nie lubił ludzi. którzy zostali beneficjentami nowego rozdania. Tak jak i Jarosław.
bardzo wąskie kadry z ostatniego Opola…
fot. PAP Stach Leszczyński
…i nieco szerszy kadr z tej samej imprezy. Wyraźny dowód na to, że Polacy mają poczucie humoru nieco bardziej wymagające.
Teraz wreszcie, od czasu objęcia władzy przez PIS może otwarcie, w bezpiecznym otoczeniu i pustej widowni obrażać wszystkich, których nie lubi. Robienie sobie dobrze przez rzucanie inwektyw pod adresem utalentowanych artystów – ulubieńców publiki, zgadywanie życzeń władzy co do treści żartów, używanie tandetnego języka, by dopieścić target odbiorców, to nie jest satyra. To jest żenada. Ale jest to także przyczyna przyznania mu 600 tyś. PLN na realizacje projektu „sto żartów na stulecie” – wychodzi 6 tys. za jeden dowcipas. Przy 170 milionach jakie otrzymał o. dyrektor, to jednak marne grosze za ciężką pracę agitacyjną – pan Jan powinien co najmniej strzelić focha, chyba że zadowalają go okruchy z pańskiego stołu, bo może i agituje ale nie ma zbyt wielu słuchaczy…
A swoją drogą, wielkie rozdawnictwo jakie uprawia Jarosław Kaczyński otwiera nam oczy na stan finansów publicznych. Już nikt następny nie będzie nam wmawiał, że nie ma pieniędzy na usługi publiczne, na leki na rzadkie choroby, na porządną opiekę nad seniorami, na darmowe przedszkola i doposażenie szkół oraz wiele, zbyt wiele innych, od dawna porzuconych celów, zwykle realizowanych przez państwo. Suweren ma cierpliwość, ale ona nie jest wieczna.
Autorem zdjęć z Opola 2017 jest najprawdopodobniej Tomasz Skory – jeden z widzów jak sądzę…
30. czerwca 2018 roku – to data, którą zapamiętają Rzeszowianie jako dzień wyjścia z szafy wszystkich tych, którzy czuli się tu do tej pory przytłoczeni przemocą ekstremistów katolickich, folwarcznym stylem sprawowania władzy, oraz przemocą narodowców, którzy znaleźli w tym regionie, szczególnie dobre warunki do rozwoju swojej, nielegalnej organizacji.
Miasto przywitało tęczowych ludzi modlitwą i pohukiwaniem miejscowej konserwy. Ekipa czarno odzianych krzykaczy z mową nienawiści na ustach była – o dziwo – niewielka, ale za to przemieszczała się sprawnie w obrębie trasy przemarszu, zaliczając solidny wpierdol za zakłócenie porządku publicznego. Z pewnością nie pomogło im rzucanie w stronę policji hasła – GE-STA-PO!!! Tak sobie myślę, że jakoś tak mało logicznie to sobie wykoncypowali, no ale przecież nie muszą myśleć. To teraz nie jest w modzie. Nie mój cyrk, nie moje małpy…
W marszu wzięły udział wszystkie organizacje, którym leży na sercu równość i sprawiedliwość społeczna, oraz przedstawiciele partii, które wartości te chcą nieść na transparentach w pochodzie ku władzy. Były gorące przemówienia, machaliśmy do mieszkańców Rzeszowa i chyba sporo z nich przyłączyło się do marszu, bo na zakończenie było nas znacznie więcej niż na początku. Gesty poparcia widzieliśmy też spoglądając na pobocza. Brawo Rzeszowianie! I brawo My!
Było kolorowo, tanecznie i radośnie, pogoda dopisała mimo, a może dzięki (sic!) modlitwie, którą rozpoczęto dzień wcześniej w haryzmatycznych środowiskach, parakościelnych towarzystw modlitewnych i różańcowych, czy jakoś tak… W każdym razie pierwszy marsz równości na ścianie wschodniej, uważa się za sukces porozumienia wszystkich środowisk dążących do rzeczywistej wolności, równości i solidarności społecznej, w kraju, który został poddany eksperymentowi polegającemu na skutecznym odwróceniu wektora rozwoju społecznego.
Proces w toku…
Zapraszam do foto-relacji – wybrałam tylko niektóre focie, chcę Wam pokazać przede wszystkim ludzi, nie ten tłum, który jest anonimowy, ma określone intencje i jest tylko groźny lub tylko radosny. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Niezależnie pod jakimi hasłami drzemy koparę, potrzebujemy tego samego – sensu życia, szczęścia w miłości i podstaw do rozwoju – czyli musimy mieć gdzie mieszkać, do kogo zagadać, co zjeść i mieć podstawy by patrzeć śmiało i bez lęku w przyszłość… Pod tym względem i pod każdym innym mamy mieć te same prawa. Prawo silniejszego to prymitywne myślenie – zgubne zarówno w ekonomii jak i w polityce.
Że co? Że nie mam racji? Hey! popatrzcie dokoła siebie, na własnym podwórku i trochę szerzej na świat … I to ja nie mam racji?
Przeżyjmy to jeszcze raz…
Dwoili się i troili żeby zrobić jak najlepsze wrażenie…
ale nie posłuchali…
Bardzo ucieszyłam się widząc Ankę Zawadzką – pozdrawiam!
W panelu wzięła udział partia Razem, SLD, PO, Nowoczesna, oraz – obecnie bezpartyjna posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. Z przyjemnością wymieniam prezesa stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza, Huberta Sobeckiego, dzięki któremu dowiedziałam się, że nie tylko Partia Kobiet i kobiety z organizacji Kongresu Kobiet, kolędowały w sprawach równości do Platformersów, kiedy przez długich osiem lat dzierżyli w swoim ręku władzę i mieli możliwość zmienić polską rzeczywistość… bezskutecznie… Hubercie , dziękuję Ci za wygłoszoną krytykę pod adresem polityków – należy im się porządna reprymenda ze strony suwerena. Krytyka była miażdżąca i słuszna – panowie z PO i SLD na swoje szczęście nie próbowali zaprzeczać faktom. Ale, żeby postawić polityków pod ścianą organizacje muszą robić to co do nich należy – kołatać, uświadamiać, dociskać – tak jak robiła to organizacja Miłość Nie Wyklucza. Zrobiliście kawał dobrej roboty. Brawo Wy!!!
W gminie Zakopane nie ma do dziś wdrożonych procedur przeciwdziałających przemocy, bo jak twierdzą radni tej gminy – nie ma takiej potrzeby. Rodziny żyją zgodnie z tradycją i po bożemu. Czyli? Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije? No jasne, przecież każdy to wie i nie bądź pan głąb! Poza tym Beata Szydło gratulowała, więc chyba wszystko w porzo no nie?
W Zakopanem zmawiają się ludzie pod przewodnictwem ks. Kazimierza Podsiadło w celu odwołania miejscowego proboszcza ks. Antoniego Staszeczki. W spotkaniu parafialnym, które odbyło się 20 czerwca b.r. w karczmie „Harenda” wzięła udział, zaproszona przez uczestniczkę spotkania, dziennikarka z „Tygodnia Podhalańskiego” , Jolanta Flach…
Jak wynika z jej relacji, przez około godzinę bez przeszkód notowała i nagrywała przebieg spotkania, dopóki ks. Kazimierz Podsiadło nie zaapelował, aby informacje z zebrania nie trafiły do mediów. – Ktoś wskazał na mnie palcem, ksiądz wyrwał mi dyktafon, a kilka osób się na mnie rzuciło. Okładano mnie pięściami, szarpano i ciągnięto za włosy – relacjonuje Jolanta Flach.
Do agresji katolików, piewców religii miłości, już zaczynamy się powoli przyzwyczajać – nie jest to dobry trend społecznej tolerancji ale fakt to niezbity – widzieliśmy już wielokrotnie, że krewka to grupa społeczna, zwłaszcza pod przewodnictwem osób duchownych, które czyny takie uświęcają, czyt. rozgrzeszają, samą swoja obecnością. Co innego zachowanie miejscowej policji.
– Ktoś zawiadomił policję. Funkcjonariusze przeszukali moje rzeczy w poszukiwaniu skradzionych przedmiotów. W międzyczasie uczestnicy zebrania podrzucili mi moje telefony. Policjanci zarzucili mi kłamstwo – mówi Flach i dodaje: – Robili notatki w małym notesie, ale nie dali mi nic do podpisania.
Z relacji zamieszczonej na stronie PRESS wynika, że prokuratura będzie musiała rozstrzygać między dwoma wersjami wydarzeń, bo policja opowiada inną bajkę niż świadkowie i sama poszkodowana w ataku. Po stronie dziennikarskiej wersji wydarzeń stoi dokument z obdukcji, wykonany przez lekarzy z miejscowego SOR-u, a także relacja jej szefa, Jerzego Jureckiego, z próby odzyskania sprzętu do nagrywania, jaki został odebrany dziennikarce w trakcie ataku na jej osobę.
– Dla mnie to sprawa niezwykle ważna z perspektywy pracodawcy. Muszę chronić moich ludzi, aby czuli się bezpiecznie w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. W poniedziałek pojechałem na Harendę, ale w karczmie nie znalazłem rzeczy, które zostały skradzione Joli. W kościele poprosiłem ks. Kazimierza Podsiadłę o zwrot dyktafonu. Usłyszałem, że przekazał go komuś w karczmie, ale nie pamięta komu. Potem powiedział, że go naszej dziennikarce w ogóle nie zabierał – mówi Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”.
A jak to wygląda ze strony policji zakopiańskiej? Całe oświadczenie TU .
Dla oceny tego oświadczenia kluczowe jest samo zgłoszenie zdarzenia :
20 czerwca 2018 r. około godziny 20.00 do zakopiańskich policjantów wpłynęło zgłoszenie od właściciela jednego z lokali gastronomicznych, według którego nieznana kobieta nagrywa przebieg spotkania parafialnego, wbrew woli jego uczestników.
A jest kluczowe dlatego, że policjanci zasugerowani oceną sytuacji, nakreślona przez właściciela karczmy Harenda, nie potrafili bezstronnie i profesjonalnie podejść do swoich czynności służbowych. I nie oceniam teraz jak duży był poziom zaangażowania policjantów w spór lokalny o proboszcza, czy byli oni emocjonalnie związani z którymś obozem, czy tylko obojętnymi wobec spraw parafii obserwatorami. Fakt, że już na wstępie oświadczenia budują sobie usprawiedliwienie dla braku profesjonalizmu w wykonywaniu czynności służbowych nie świadczy zbyt dobrze o miejscowych zwyczajach w instytucjach, które utrzymujemy z podatków, by stały na straży obowiązującego w Polsce prawa. Przypominam, że mowa o zdarzeniu w małej stosunkowo miejscowości, gdzie nadal o tym co jest prawdą a co nie, decyduje staromodny układ między Panem ,Wójtem i Plebanem.
Kuna. 28.06.2018
Z przyjemnym uczuciem satysfakcji prezentujemy dziś Państwu przykład prawidłowej reakcji na absurdy jakie spotykają nas w różnych obszarach życia społecznego. Nie wchodząc tym razem w szeroką analizę przyczyn, że rzeczywistość jest taka a nie inna, powiemy sobie tylko tyle, że taki pan Jerzy Zięba może egzystować, pasożytując na złej sytuacji w ochronie zdrowia tylko dlatego, że w Polsce XXI wieku promuje się głupotę, nieuctwo, ignorancję i dyletantyzm, oraz kulturę bezwstydu i brak dialogu opartego o racjonalny ogląd rzeczywistości.
To jest informacja nie tylko dnia, miesiąca ale być może roku.
Po ocenie materiału dowodowego, Prokuratura rozpoczyna sprawę
Nie pisałem tego wcześniej, ponieważ czekałem właśnie na tą informację, ale teraz napiszę to, co wszyscy chcieli usłyszeć:
Jerzy Zięba został obciążony zeznaniami, złożyłem obszerny materiał dowodowy wykazując oczernianie mnie, polskich Pediatrów i środowiska lekarskiego w Polsce przez tego człowieka. Złożyłem bardzo dokładny materiał pokazujący niebezpieczne działania tego człowieka oraz jego notoryczne obrażanie Nas lekarzy, studentów medycyny i całego środowiska.
Zeznaniami zostało obciążonych bardzo dużo innych osób, hejterów, antyszczepionkowców, aktywistów ruchu antyszczepionkowego, wiele z tych osób jak wiecie sam (ale też przy wsparciu wielu osób tak naprawdę) namierzyłem i ustaliłem, jest też część osób których mam niepełne dane albo bardzo szczątkowe – Wymiar Sprawiedliwości już po Was idzie.
Mało tego. Te same osoby którymi zajmuje się właśnie Prokuratura – już są a inne dopiero będą pozywane również w trybie prywatnym przeze mnie i moich adwokatów przy wsparci innych instytucji. Już od kilku tygodni podejmujemy konkretne działania – jest to droga postępowania karnego w sprawach z oskarżenia prywatnego. Pierwsze efekty i to bardzo konkretne są – mamy już kilka przyznań się do winy, ale o tym będę informować później.
Dziękuje Śląskiej Izbie Lekarskiej za wszelką pomoc jak również innym Izbom Lekarskim za udzielone wsparcie, dziękuję również GIS i PZH, PR, wszystkim instytucjom i mediom które również mnie wspierają w walce o dobre imię, wielu osobom, tysiącom Polaków za słowa otuchy, te osobiste i w wiadomościach.
Dziękuje moim znajomym z grupy zdaniowej za wielkie wsparcie – Wy wiecie.Dziękuje lekarz Paweł Szczuciński za podjęty trud i aktualne działania, to co Ciebie teraz spotyka nie pozostanie bezkarne.
I dziękuje oczywiście anonimowym osobom za przekazane dane niektórych hejterów 😉
Jak Wszyscy widzicie – udało się. Teraz będziemy walczyć z hejtem, oszczerstwami , pseudonauką, naciąganiem pacjentów i szerzeniem nieprawdziwych informacji. A na tym skorzystają przede wszystkim mali i więksi pacjenci.
lek. Dawid Ciemięga
Tak obszerny zakres oskarżenia powinien, w moim osobistym odczuciu, być oskarżeniem publicznym, ponieważ dotyczy bardzo szeroko rozumianego dobra publicznego, jakim jest prawo do rzetelnej informacji i oczekiwanie, że państwo posiada odpowiednie zabezpieczenia przed dezinformacją i infantylizacją odbiorców treści produkowanych i prezentowanych gdziekolwiek. Nie można w takich oczywistych przypadkach nadużyć, zasłaniać się zasadą wolności słowa. Bo za wolnością słowa musi podążać też odpowiedzialność za treści.
…od kurator oświaty w Małopolsce, Barbary Nowakfot. Michał Gąciarz
Panu Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości #JarosławKaczyński w Dniu Urodzin życzę nieustającej Opieki Boga. Niech jedynego polskiego Męża Stanu chroni, żeby jak najdłużej dla Polski pracował. Dzięki JK – My Polacy, Europa i Świat widzimy Polskę dumną i silną. Dziękuję!
Nasz komentarz jest tym razem krótki – skandal po raz wtóry.
Ta pani jest wytworem kreatywności PIS-u, który od początku swojej dyktatury, obniża standardy. Robi to nie tylko w oświacie. Bardzo odpowiedzialne stanowiska we wszystkich podległych im resortach, powierza osobom nie posiadającym odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia, a jednocześnie rozszerza ich kompetencje.
Już o tym pisałam przy okazji ustawy o systemie edukacji, ale przypomnę. Teraz niekompetencja jest w cenie. Dyletant jest idealnym wykonawcą woli polityków. Nie dyskutuje, bo nie ma argumentów merytorycznych, a nie ma ich, bo nie ma wiedzy i doświadczenia, a nie ma wiedzy i doświadczenia, bo nikt tego nie wymaga. Koło się zamyka, wszyscy są zadowoleni, resort siada i rozkłada się na atomy, ale nikt tego nie widzi, bo nie ma nikogo kto potrafiłby to ocenić fachowo. A reszta? Reszta musi utrzymać rodziny i spłacić kredyt mieszkaniowy, więc sorry – taki mamy klimat.
Ciekawam kto pierwszy się zorientuje, że król jest nagi…
W niedzielne przedpołudnie, w Krakowie przeszedł już po raz szósty Marsz dla Życia i Rodziny, tym razem pod nazwą „Niepodległa za życiem”.
Zabierz żonę na randkę! Zabierz dzieci na wyprawę! Przyjdź na marsz i stań w obronie życia i rodziny! Daj świadectwo i pokaż, że rodzina jest fundamentem naszej cywilizacji! Nie pozwól, żeby Rzeczpospolita w 100-lecie odzyskania niepodległości skapitulowała i stała się „drugą Irlandią”.
W zaproszeniu sugeruje się, że wynik irlandzkiego referendum w sprawie ósmego artykułu konstytucji, to kapitulacja tzw. cywilizacji życia … przypomnę, że ósmy artykuł to ochrona życia od poczęcia – artykuł przez który Irlandki – jak najbardziej żywe istoty ludzkie – przez wiele lat przechodziły piekło poniżenia, uprzedmiotowienia, traciły swoje jedyne życie i zdrowie, także to reprodukcyjne i psychofizyczne. Lista nadużyć wobec kobiet nie kończy się na odmowie udzielenia wsparcia w wielu trudnych sytuacjach klinicznych i życiowych. My Polki wiemy jak stosuje się prawo zakazowe – to znakomite narzędzie do łamania praw człowieka.
Po zakończeniu marszu organizatorzy serdecznie zapraszają na piknik rodzinny, w ramach którego przygotowano cały szereg atrakcji, m.in. dwie szkockie orkiestry, ścianki wspinaczkowe, dmuchane zamki itd. To świetna okazja do zabawy dla dzieci, które warto zabrać ze sobą na marsz. Przy okazji pikniku swoje świadectwa dadzą osoby zaangażowane w ruch pro-life.
Zaproszenie wstępnie skierowane do ściśle określonego targetu – zgromadziło członków i członkinie organizacji zygotarialnych, oraz pokrewne towarzystwa z rodowodem katolickim. I można by się tym nie przejmować, ba, nawet można by się napawać mizerią imprezy, gdyby nie to, że zostały skrzywdzone uczestniczące w niej licznie dzieci, a przy okazji złamano w sposób oczywisty prawo o przeprowadzaniu zbiórki podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw.
Nie będę udawać, że marsz zygotariuszy mnie śmieszy, albo martwi. Ten marsz, przede wszystkim mnie smuci. Jest potwierdzeniem tezy, że dobro i zło to pojęcia ambiwalentne, relatywne i wymykające się ścisłej definicji. Ludzie z tego ruchu nie nawykli do wglądu głębiej niż pod naskórek, zdają się kompletnie nie czuć dysonansu poznawczego między nazwą pro life / za życiem/, a zawartością stojącą za tą piękna nazwą. Nie czują belki w swoim oku, przez którą zapewne nie są zdolni dostrzec, jak bardzo skrzywdzili dzieci uczestniczące w tym marszu. Dzieci, które są jak najbardziej żywe i czujące niesprawiedliwość w sposób zwyczajny i prostolinijny- tak, jak to dzieci zwykły czuć, zanim je dorośli popsują do imentu.
W zaproszeniu na marsz zapowiedziano dzieciakom, że na zakończenie marszu odbędzie się piknik rodzinny i zabawa w parku Jordana. Na miejscu okazało się jednak, że poddano dzieci dyskryminacji ze względu na posiadanych rodziców. O co chodzi? To proste – na marszu zbierano podpisy pod jakimś ichniejszym obywatelskim projektem. Rodzic podpisał – dziecko ma wolny wstęp, rodzic nie podpisał – dziecko robi wypad z ogródka, ewentualnie może sobie popatrzeć jak bawią się inne dzieci – te, posiadające odpowiednich rodziców.
Nie mniej istotne, a, z punktu widzenia prawa, nawet niedopuszczalne jest płacenie za podpisy, czy oddanie głosu w referendach. Podczas tej imprezy doszło do złamania tego prawa – to chyba nie ulega kwestii?
Podczas marszu można było też dostrzec dyskryminację dzieci z niepełnych rodzin, ponieważ wielki baner głosił iż rodzina to mama+tata+dzieci. Jedynacy i dzieci rodziców samotnie wychowujących swoje potomstwo musiały się poczuć dziwnie.
Oto niektóre hasła skandowane podczas imprezy:
„Politycy! Czy słyszycie? Chrońcie dzieci! Chrońcie życie!”
„Polska wolna, niepodległa,
życia dzieci będzie strzegła!”
„Politycy! Czy słyszycie?
Dzieci w Polsce tracą życie!”
„Do polityków głos Polaków woła:
Brońcie rodziny!
Brońcie Kościoła!”
„Przyjdą wybory…
skreślimy potwory!”
„Nie ma wolności bez moralności!”
„Chłopak i dziewczyna – to normalna rodzina!”
„Aborcja – morderstwem
a nie dobrodziejstwem!”
„Tylko rodzina niepodległość utrzyma!”
„Mniej podatków – więcej dzieci!”
„Niepodległa za życiem!”
„Niepodległość bez aborcji!”
„Nie lewacka, nie laicka
tylko Polska katolicka!”
„Poznaj dziewczynę – załóż rodzinę!”
„Niskie podatki dla ojca i matki!”
„Stop aborcji!”
„Stop gender!”
„Polska zawsze wierna!”
PS. Nawet nie zapytam uczestników o definicję Gender… zapewne nie mieli czasu dowiedzieć się co to takiego. Gdyby rozumieli co piszą na swoich transparentach, słowo gender nigdy nie ukazałoby się w takim zestawieniu – stop gender? Poważnie?
Nasz komentarz redakcyjny…
Kiedy czytam o takim traktowaniu parafian przez proboszcza – to nie pierwszy taki przypadek – mam przez chwile dylemat. Rechotać, że mają katole za swoje? Czy poczuć z nimi wspólnotę losu? Bo jakby nie patrzeć nadużywanie pozycji i łamanie konkordatu przez kler, odczuwam każdego dnia, przez ponad dwadzieścia już lat. Ciekawa jestem, czy w takich sytuacjach, jak opisane w artykule GW, oraz wielu pomniejszych, jakie mają wciąż i coraz częściej miejsce w wielu innych parafiach, na terenie całej Polski, katolicy uczą się oddzielać swoją wiarę od instytucji kościoła, czy też nadal skłonni są twierdzić, że tych sfer oddzielić nie sposób. Nadal postrzegają księdza jako pośrednika z samym bogiem, czy zaczynają widzieć jednak, że częściej to karykatura człowieka marnej proweniencji, skrywająca za sutanną całą ludzką marność, a często i zaburzenia osobowości groźne w kontakcie z parafianami – przemoc, zboczenie seksualne, nienawiść i fobie społeczne.
I jak to jest, że kuria – szefostwo oddziału terenowego korporacji – pozostawia dowolność proboszczom, a kiedy ci łamią prawo, np. gwałcą latami małoletnich, nie bierze za te czyny odpowiedzialności i umywa ręce. Mało tego. Od wielu lat wiadomo, że mleko się rozlało i omerta nie zakneblowała wszystkich w szeregach kleru, cały świat wie o przestępstwach seksualnych kleru, a mimo to nadal władze kościoła katolickiego nie widzą problemu w braku jakiejkolwiek kurateli nad swoimi funkcyjnymi. Coś jest mocno nie tak ze stanem umysłu biskupów katolickich. I coś jest nie tak ze stanem umysłów polityków, którzy nie widzą nic niewłaściwego w tym, że pozostawiają znaczną ( 19%) część społeczeństwa w rękach zbrodniczej organizacji.
Dziś krzywdzą parafian i dzieci, ale już hodują pogromców innowierców i ateistów – błogosławią w Częstochowie zastępy zdziczałych przemocowo nazioli – chyba nie robią tego bezwiednie i nieświadomi z czym maja do czynienia? Polityka KK to za każdym razem wielopoziomowe zabezpieczanie własnych interesów. Tak jest i w tym przypadku. Pytanie, na które nie potrafi dziś nikt odpowiedzieć, to: czy i kiedy KK wykorzysta tych chłopaków i dziewczyny przeciwko ich sąsiadom i przyjaciołom ze szkoły, tak jak stało się to w Rwandzie. Powie mi ktoś- histeryczka! Nie. Nie histeryczka. I nie paranoja. Tego o kościele katolickim uczy mnie historia.
17.06.2018 Kraków
Elżbieta Kunachowicz
Mój zacny kolega ze Stowarzyszenia Wszechnicy Oświeceniowo-Racjonalistycznej, zamieścił na swoim profilu treść zaproszenia, jakie wpłynęło na skrzynkę zarządu. Oto jego treść:
„Szanowni Państwo,
mam przyjemność zaprosić Państwa na I Forum Praw i Wolności, organizowane przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris we współpracy z Konfederacją Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej oraz Stowarzyszeniem KoLiber.
Forum organizowane jest w związku z przypadającą w tym roku 70. rocznicą przyjęcia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i odbędzie się 9 czerwca 2018 roku w kompleksie konferencyjnym PGE Narodowego w Warszawie.
Zostało ono objęte Patronatem Honorowym Wicepremiera Rządu RP, Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Dr. Jarosława Gowina oraz Ministra Inwestycji i Rozwoju Dr. Jerzego Kwiecińskiego.”
Tematem przewodnim Forum będą strategiczne problemy ustrojowe i wyzwania związane z ochroną praw człowieka oraz praw obywatelskich. Zależy nam jednakże również, aby odpowiedzieć na pytanie, czy we współczesnej dyskusji nad stanem przestrzegania praw człowieka mogą nam pomóc klasyczne pojęcia sprawiedliwości, tradycji i autorytetu. Będziemy też próbowali określić zależności pomiędzy prawami obywatelskimi a obowiązkami obywatelskimi i odpowiedzialnością obywatelską.
Wierzymy, że podejmując trudne pytania o dobre prawo możemy stworzyć skuteczne gwarancje wolności obywatelskich, pozwalając, by nasza wspólnota właściwie odpowiedziała na podstawowe wyzwania rozwojowe.
Coroczne święto Praw Człowieka odbywa się 10. grudnia, w rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Ordo Iuris postanowiło jednak wyprzedzić wszystkich, a ma ku temu ważny powód – musi zdążyć przedefiniować te prawa po swojemu. Będzie próbował też włożyć nam wszystkim do głów nowe znaczenia słów takich jak wolność, równość, braterstwo.
W obliczu groźby przyklepania ustawy o dyskryminacji i uprzedmiotowieniu połowy społeczeństwa polskiego, Instytut O.I. zechce zapewne wyjaśnić społeczeństwu korelację między prawami człowieka, a opresją w zakresie praw reprodukcyjnych kobiet w Polsce. Być może zresztą, przeceniam tę instytucję i w dzisiejszej rzeczywistości wystarczy, że udowodnią iż kobiety jednak ludźmi nie są, zatem żadne prawa im się nie należą. A jest to całkiem możliwe kiedy się spojrzy na listę prelegentów i w zasadzie tak by było logicznie. Poza tym wyjaśniałoby patronat honorowy dwóch ministrów. Jeden to ten nadwrażliwy i cierpiący na bezsenność z powodu rzekomego krzyku zygot, a ten drugi notorycznie myli inwestycje i rozwój z destrukcją i wstecznictwem.
Chciałam się wbić na to forum, ale ostatecznie zrezygnowałam. Nie spodobała mi się lista ekspertów od cudzych obowiązków i uszczęśliwiania bliźnich porcjami opium dla ludu… Ale może Wam się spodoba – jest tu
Natomiast dla tych, którzy chcieliby sobie przypomnieć fascynującą historię powstania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, poznać fakty jakie były bezpośrednią inspiracją do pracy nad tym dokumentem oraz utrwalić sobie szczególne intencje jakie przyświecały ONZ w 1948 roku, namawiam do odwiedzin na poniższej stronie:
UNIC Warszawa strona główna Ośrodka Informacji ONZ w Warszawie
Jest to sensowny adres, tym bardziej, że coraz nam bliżej do redefinicji prawa i wolności według standardów etycznych Instytutu Ordo Iuris, czyli do 9 czerwca b.r.
I pozwolę sobie być małostkową…
Czy wiecie Państwo ile kosztuje wynajęcie kompleksu konferencyjnego stadionu Narodowego PGE w Warszawie?
Ja też nie wiem, ale bardzo dużo. I wszystko mi jedno czy dostali wielki grant od szczodrego państwa PIS, czy wspomaga ich Stowarzyszenie KoLiber, za którym stoi bogaty Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa, a na co dzień powiela i skutecznie implantuje w młodych umysłach, skompromitowane idee neoliberalne na temat wolnego rynku, świętego prawa własności i naiwne marzenia o rockefelleryźmie.
Mimo, że mam bogatą wyobraźnię i bardzo dużo tolerancji, nie będę sobie wyobrażać co na temat Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ma do powiedzenia Ordo Iuris, który marzy o pozbawieniu Polek tych praw, ani też nie chce mi się słuchać liberałów, którzy nie widzą sensu w dbaniu o rozwój społeczny, którzy nie widzą sensu w usługach publicznych i nie potrafią zrozumieć, że sponsoring podobnie jak i charytatywność a’la Caritas uwłacza godności ludzkiej. Uważam dalej, za moim kolegą, że powierzanie takim organizacjom obchodów 70-lecia uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka za szczyt bezczelności, a finansowanie tej imprezy z funduszy publicznych za zwyczajną malwersację.