Bp Jan Szkodoń 25 lat temu molestował nieletnią. Rodzice stręczycielami? Nowy pomysł na rozmycie odpowiedzialności kościoła.
Biskup Jan Szkodoń opuścił Archidiecezję Krakowską. O jego przyszłości zdecyduje Stolica Apostolska. Grozi mu nawet wydalenie ze stanu kapłańskiego – dowiedział się portal LoveKraków.pl.
Moją uwagę zwraca zastosowanie słowa <nawet> w kontekście odpowiedzialności za spapranie dziewczynie życia. Bo wydalenie ze stanu kapłańskiego kogoś, kto piastował przez wiele lat stanowisko biskupa, nie oznacza dlań życia w biedzie, w osamotnieniu, w szczególności nie skazuje go na ostracyzm środowiska czy jakiekolwiek potępienie za jego czyny lubieżne i niemoralne zachowanie.
Nowa polityka kościoła rzymskokatolickiego poświęca bez żalu niektórych kapłanów, winnych przestępstw seksualnych, na ołtarzu nieskazitelnej opinii o tej instytucji. Problem w tym, że ani ta opinia nie jest nieskazitelna, ani nie ma możliwości, by kosciół mógł się oczyścić ze swoich win. Narracja o tym, że to tylko niektórzy…, a w ogóle to człowiek błądzi … i trzeba zrozumieć, bo dzieci lgną, tulą się…, a nawet – potrzebują wczesnej inicjacji seksualnej… – nie sprawi, że ludzie wrażliwi na krzywdę dziecka, nagle zaczną współczuć oprawcom.
A wina kościoła jest wielka. Bo omerta, która gwarantowała duchownym wieloletnią bezkarność oraz, co gorsza dostęp do nieletnich obojga płci, to sedno patologii samej instytucji. I z tego punktu widzenia to ona jest głównym winowajcą patologii nadużyć seksualnych wobec dzieci. Najpierw dlatego, że przyciąga do siebie określony rodzaj mężczyzn, a po wtóre, że wzajemnie się wspierając, stworzyli oni systemową ochronę przed konsekwencjami.
Natomiast chodzą słuchy, że winnymi pedofilii w łonie kościoła są już nie tylko same dzieci, ale także ich rodzice. Szepta się coraz głośniej o tym, że to prawni opiekunowie sami wpychają swoje dzieci w łapy seksualnych przestępców w koloratkach. I tu muszę powiedzieć, że choć wydaje się to mało prawdopodobne, to jednak nie mogę zapomnieć pewnego reportażu sprzed kilku lat, w którym pewien ojciec dwójki małych dziewczynek, na pytanie reportera – Czy zgodziłby się pan na to, żeby proboszcz fotografował pańskie córki nago, w kąpieli, na plebanii? odpowiedział – A czemu nie? Oczywiście żebym się zgodził! To przecież nic złego!
Mechanizmy uzależniania, stosowanie przemocy psychicznej i ideologiczne wypaczenie dzieci i młodzieży pozostającej w kręgu wpływów kościoła – to nadal sedno pracy kapłańskiej w parafiach. I nie istnieje żadna droga, prowadząca do utworzenia nowego kościoła katolickiego, wolnego od tych obciążeń. Żaden kościół otwarty, ani ekumenizm tego nie zmieni. Jedyną nadzieją na utrzymanie kościelnego SPA dla garstki wiernych jest stworzenie od podstaw nowej instytucji. Jeśli to prawda, że niektórzy duchowni są dobrzy i z tzw. powołania do służby ludziom – to nie widzę problemu. I wcale nie żartuję. No może trochę 😉
A tymczasem….
W obliczu zapowiadanych doniesień medialnych na temat mojej osoby pragnę przekazać, że zostałem przez Nuncjusza Apostolskiego w Polsce poinformowany o wszczęciu wobec mnie postępowania, które jest przewidziane prawem kanonicznym, oraz że zostały podjęte czynności i decyzje wynikające z norm wewnątrzkościelnych dotyczących biskupa.
Ponieważ przedmiotem postępowań ma być w pierwszej kolejności ustalenie prawdy w zakresie oskarżeń mnie dotyczących, nie mogę udzielać żadnych informacji w tej sprawie.
Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić. Do czasu wyjaśnienia sprawy, nie będę podejmował żadnej pracy duszpasterskiej.