Dlaczego „obywatel” nie brzmi w Polsce dumnie.

Mamy rok 2015 . Dwadzieścia sześć lat minęło od jedynych, radosnych wyborów parlamentarnych w 1989 roku. Co poszło nie tak, że obywatel, co cztery lata, stawiany jest wobec wyboru mniejszego zła, że co cztery lata musieliśmy wybierać między dżumą a cholerą, że frekwencja była coraz mniejsza i jest obecnie żenująco niska?

Co uśpiło obywatelską czujność wtedy, i co musi się stać teraz,  żeby ludzie się obudzili?

Czy to teorie ekonomiczne tzw. neoliberalizm gospodarczy , wciśnięty nam na chama, spowodował lawinę zdarzeń, których nawet nie zauważyliśmy, nie potrafimy i dziś jeszcze ogarnąć?

Czy może sztuczne podziały społeczności, tak chętnie uskuteczniane przez Jarosława – owo słynne – „oni są dziś tam gdzie kiedyś stało ZOMO” , albo ulubiony hejt prezesa pod adresem mądrzejszych od niego – „wykształciuchy”! Czy ktoś jeszcze pamięta słynne – „spieprzaj dziadu”? I dziś to społeczeństwo wcale nie jest jednolite jak głosi Konstytucja, tylko składa się z grup większych i mniejszych, przekonanych o jedynie słusznej własnej/cudzej  racji. Cudzej, bo przeważnie też wmówionej przez zręczne manipulacje i oddziaływanie na najniższych instynktach ludzkich.

Nie zapominajmy też o Unii Europejskiej i Tusku – może winę za wszystkie nasze niepowodzenia ponoszą ci jacyś ONI, bo przecież nie my! To nie my łykaliśmy, z nienasyconym apetytem, każdą okazję żeby zjeść smaczniej, mieć więcej i lepiej niż sąsiad z naprzeciwka, i to nie my wylaliśmy dziecko z kąpielą nie raz nie dwa, to nie my harowaliśmy po 12 godzin, gdy tuż obok nas rosły nasze dzieci i nawet nie zauważyliśmy kiedy stały się pyskate, spakowały bambetle i pojechały w siną dal na zielone wyspy szczęśliwości…, bo tu nie znalazły swojego miejsca w długiej kolejce po pracę. Mamy dziś sytuację, w której społeczeństwo się starzeje, utraciliśmy zastępowalność pokoleń i nic, jak na razie, nie wskazuje na to, żeby miało się coś zmienić w tej kwestii.

A może to ojciec Dyrektor z toruńskiej rozgłośni uśpił nas swoją kołysanką o wrogach kościoła, Żydach, komuchach i czort wie o czym jeszcze. Poczuliśmy się ofiarami Złego. Ofiary muszą być bezradne, bo są tylko ofiarami. Mogliśmy jedynie naciągnąć nasze berety mocno na głowy i iść protestować pod krzyżem smoleńskim, albo przed Teatrem w Poznaniu… Wróg został pokazany paluchem wyroczni toruńskiej, najważniejsze, że jest, jasno określony, opisany kwiecistą mową nienawiści, wiadomo już komu zawdzięczamy naszą mizerię… i tylko jeszcze trzeba koniecznie zapamiętać numer konta… i co miesiąc wysupłać z bida emerytury okrągłą kwotę – przypomina o tym kilka razy na dobę, hipnotyzujący głos w reklamie Radia Maryja – „korzystasz? A czy wspierasz???”

A największy beneficjent neoliberalizmu, umowy konkordatowej, polityki historycznej oraz dziedzic zdobyczy transformacji polskiej – KK i KEP? Poza tym, że kościoły zamienił w wiecowisko, powołanie kapłańskie sprowadził do pobierania danin w zamian za sakramenty, stał się pozycją na liście plac w budżetówce, oraz oznaczył dokładnie, ciepłym moczem przemocy ideologicznej, wszystkie sfery życia społecznego? Zrobił znacznie więcej – wprowadził na szeroką skalę dezinformację pojęciową, zagnieździł się na stałe w parlamencie, a za chwilę wpłynie na kształt nowej Konstytucji RP. Dziś już nie pytam o granicę absurdu, wielokroć przekraczaną, bo nie ma w obecnej chwili żadnej instytucji, która by takie granice poważyła się wyznaczyć. Parlament, Trybunał Konstytucyjny, Uniwersytety, Wojsko, Policja – wszystko równo zadżumione oparem osobliwej, polskiej ideologii katolickiej.

No więc kto nas uśpił?

Prawda chyba jest taka, że to wszystko co wymieniłam jednym tchem powyżej, to wynik naszego biernego przyzwolenia, wynikającego przede wszystkim z przeświadczenia, że nie mamy na nic wpływu. Nie pierwszy to raz fałszywe przekonanie generuje samospełniającą się przepowiednię.

Czytałam gdzieś, że Polacy, jakby dobrze pogrzebać w biogramach rodzinnych, wszyscy w taki czy inny sposób są potomkami chłopów pańszczyźnianych i mają niewolnictwo we krwi. Może to odium z przeszłości wisi nad nami i ciągle mamy je z tyłu głowy, może kastruje nasze myślenie z takich pojęć jak wolność , równość i braterstwo.

Przez kilka ostatnich tygodni intensywnie kontaktuję się z współobywatelami, w czasie zbiórki podpisów pod komitetem wyborczym partii Razem. To bardzo cenne doświadczenie. Spotykam wszystkie odmiany niechęci, rezygnacji, seksizmu, ducha narodowego, obojętności, czasem ktoś się zainteresuje na moment, nawet weźmie ulotkę… Niekiedy ktoś sam, wcale nie nagabywany, podejdzie widząc nazwę i powie coś co pozwala podreperować zdeptane morale zbieracza podpisów… To na ogół ludzie, którzy się interesują, którzy w internecie nie tylko hejtują, ale też coś czytają, byli na stronie Razem i czytali, zadawali pytania i dostawali odpowiedzi, i są przekonani i wiedzą… ale to, niestety, nie jest średnia krajowa.

Trzeciak

foto. Mateusz Burzawa

 

Bo średnia krajowa – świadomości społecznej nie posiada. Nie wie, że złożenie podpisu pod komitetem wyborczym jakiejś opcji nie jest – jednoznaczne ze zdradą stanu, nie jest oddaniem głosu za tą opcją, nie jest też psuciem sceny politycznej. A czym jest? To proste – jest tworzeniem szerokiej reprezentacji w parlamencie, jest też uprawianiem demokracji w najbardziej elegancki sposób, przez zapalenie zielonego światła dla nowego ugrupowania – jest powiedzeniem : wprawdzie popieram XY , ale nie widzę problemu, żebyście próbowali swoich sił i życzę wam powodzenia, bo każdy głos w demokracji się liczy – wasz także!

* * *

 

Nie będziemy nigdy państwem prawa, demokracją uczestniczącą, ani społeczeństwem obywatelskim jeśli nadal pozwolimy się dzielić tak jak jest wygodnie rządzącym, jeśli pozwolimy nadal szczuć jednych na drugich i jeśli nie będziemy wymagali od instytucji państwa, by robiły to za co im płacimy.

 

 

Kuroń