Jędraszewski i jego ideologia antyekologiczna – w obronie kultury wymierzonej przeciwko ludzkości.
Polskie duchowieństwo katolickie nie jest jednolite jeśli chodzi o świadomość ekologiczną. Niektórzy proboszczowie od dekady i dłużej stosują czyste energie, obniżając koszty utrzymania kościołów. Małe to jednak pocieszenie, zważywszy na generalną zasadę bezwzględnego posłuszeństwa wobec zwierzchników. A tak się składa, że abp Marek Jędraszewski właśnie ogłosił kolejnego wroga chrześcijaństwa, a ma nim być ideologia ekologiczna.
Biblia podlega interpretacji – od wieków wygina się ją i przekręca jak hierarchom wygodnie – ten niefortunny zapis „czyńcie sobie ziemię poddaną” papież Franciszek rozumie inaczej niż polski hierarcha, zamierza nawet ogłosić i wpisać do katechizmu wiary rzymskokatolickiej grzech przeciw ekologii…
To, jak abp Jędraszewski uzasadnia swój atak na ekologów to jedna strona medalu. O wiele bardziej interesujące są źródła jego lęków. Sam najlepiej o nich opowiada. Oddaję mu głos, niech sam się opowie:
Jak bumerang powraca jednak także temat zagrożenia ideologicznego, jakie niosą za sobą „nowe poglądy i ruchy”. Tym razem obrywa się ekologii. – To się próbuje narzucać jako obowiązującą doktrynę. I to już jest bardzo niebezpieczne. To już nie jest tylko kwestia nastolatki, która głosi takie poglądy [chodzi o Gretę Thunberg], nie, to jest narzucane, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych i społecznych. Mówi, jak należy myśleć i postępować – tłumaczy abp Jędraszewski.
No, szanowny panie – trzeba było samemu zająć to miejsce w dyskursie. Trzeba było napisać list do głoszenia we wszystkich parafiach, że nie wolno palić w piecach byle czym – plastikami, szmatami, tworzywami sztucznymi, że nie godzi się wylewać gnojówki do rzek – uświadomić swoich wiernych, że wszyscy jesteśmy jednym połączonym organizmem, pijemy z tego samego źródła i oddychamy tym samym powietrzem…
Ale nieeee! Oczywiście, że nie! Bo jak się powie „A” to trzeba też powiedzieć „B” – potępić holokaust zwierząt rzeźnych, wybijanie zwierzyny leśnej, górnictwo węglowe itd. itp. A mięsko się lubi, postrzelać też, bo czemu by nie – wszak czyni się ziemię poddaną, a jakże! Tylko, że za chwilę ludzkość może dostać eksmisję z tej pięknej planety i na nic się zda cytowanie dwuznacznych fraz biblijnych. Rozumie to nastolatka Greta, której tak obawia się Jędraszewski, że gotów jest wytoczyć działa przeciwko kolejnej grupie działaczy.
Hierarcha uważa, że dbałość o środowisko oznacza, że: I teraz to wszystko się kwestionuje, czyli kwestionuje się naszą kulturę.
I tu akurat muszę się z nim zgodzić. Ma chłop rację. I taką kulturę, która niszczy, zabija życie planety, pozwala na głupie używanie jej zasobów bez opamiętania, która zmusza kobiety do rodzenia dzieci w sytuacji gdy mamy totalne przeludnienie i epidemię AIDS w krajach biednych i zapóźnionych cywilizacyjnie, gdy co minutę umiera z głodu pięcioro dzieci na świecie – tak, taką kulturę trzeba kwestionować, zmieniać w kulturę pełnej świadomości nie tylko ekologicznej, zresztą.
W następnej odsłonie usłyszymy zapewne stek równie inteligentnych wywodów z ust Jędraszewskiego na temat wegan i wegetarian… ale nie uprzedzajmy faktów.
A oto jaką Jędraszewski stosuje nakładkę na swoje leki i wciska mniej refleksyjnym odbiorcom –
Metropolita krakowski nazywa to „odwracaniem porządku świata”: – Bo neguje się istnienie Boga jako stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka. To jedna wielka inżynieria, próba przekształcenia człowieka i świata na swoją modłę. Ma się jakąś ideę i za pomocą przemocy próbuje się ją przekuć w rzeczywistość, to jest właśnie ideologia.
Słyszycie ten mętny wywód, te niedopowiedzenia, nadinterpretacje, ten zlepek słów z pustą zawartością merytoryczną – tak, to brzmi jak ideologia i to jest styl kościelnych mentorów. Tak piszą swoje listy pasterskie. Kupa słów – wytrychów, które mają budzić wyłącznie emocje, fałszywe skojarzenia i niczego nie uświadamiać, przede wszystkim niczego wartościowego nie uczyć.
Jeszcze raz – Ma się jakąś ideę i za pomocą przemocy próbuje się ją przekuć w rzeczywistość, to jest właśnie ideologia. – i to właśnie robił i nadal robi kościół katolicki – pan Jędraszewski dobrze wie co mówi, zna ten styl i ten cel. Wyspecjalizował się zwłaszcza w uprawianiu przemocy słownej – tylko jakoś nie udaje mu się przekuć jej w rzeczywistość. Nie ta epoka, nie te środki.
Masz się katoliku bać, masz stawać bezmyślnie po stronie Jędraszewskiego. Ze strachu. Z nienawiści, która jest odmianą strachu. Bez nadziei na radość i wybawienie z jakiejkolwiek innej strony niż kościół – ale dopiero po twojej śmierci. Twoje życie tu i teraz nic nie jest warte. Nie masz zabiegać o swój rozwój – ma ci wystarczyć rozwój twojej duchowości – tylko jak dotąd nikt nie umie powiedzieć co to takiego i ty nie musisz tego rozumieć jakkolwiek. Masz być dumny, że to masz – życie duchowe – cokolwiek to jest, wyróżnia cię i stawia ponad innymi.
Takie pitu pitu słyszą katolicy bez przerwy i łykają jak pokarm duszy. Dlaczego się tym interesuję? To proste – bo moi bliźni nie są mi obojętni, bo są częścią większej całości i dość skutecznie hamują jej rozwój. Bo owa kultura chrześcijańska, która uzurpuje sobie prymat w rozwoju cywilizacji, co potwierdzają gorliwie naukowcy i politycy, to tak naprawdę kultura zbrodni na żywym organizmie ludzkości. I to od wielu stuleci. Mówi o tym historia. Mówią o tym skutki współczesnej narracji, szczególnie tej mocno wyrytej w encyklikach Jana Pawła II. Czy Franciszek zdoła odwrócić ten trend? Bardzo w to wątpię. Nawet marketingowo użyteczny film ” Dwóch Papieży” z nutką rozliczeniową może nie być wystarczającym bodźcem.
Źródła:
GW.Ekologizm jest sprzeczny z biblią