Juliusz Paetz. Mechanizmy przemocy i władzy. Część 7
10.01.2020
ABP JULIUSZ PAETZ – część VII.
Ponieważ kwestia ewentualnego homoseksualizmu papieża Pawła VI lub jego, nazwijmy to oględnie, specyficznej słabości do młodych mężczyzn, o której już pisałem w poprzednich odcinkach tego cyklu, w kontekście homoseksualizmu i seksualnego wyuzdania zmarłego niedawno abp Juliusza Paetza, wzbudziła wiele emocji wśród czytelników mojego profilu, rozszerzę dzisiaj nieco ten ciekawy wątek, w oparciu o dokumenty archiwalne i ukazujące się w tej sprawie w ostatnich latach publikacje prasowe i książkowe. Dodam tu jeszcze, że także w oparciu o zbiory archiwalne obecnej Kongregacji Doktryny Wiary, gdyż teczka dotycząca seksualnych preferencji abp Giovanniego Montiniego, późniejszego papieża Pawła VI, była kompletowana już od czasów Piusa XII. I to może doprawdy szokować współczesnych katolików, ale do tego odniosę się szerzej w odrębnym wpisie.
Gdy w 1963 roku, kard. Giovanni Montini został papieżem, jego seksualna przeszłość i preferencje stały się drażliwą sprawą przetargową pomiędzy samym papieżem, a rządem włoskim i prezydentem Republiki Włoskiej. Władze państwowe Włoch i służby specjalne tego państwa były bowiem w posiadaniu licznych, kompromitujących materiałów dotyczących osobistego życia byłego metropolity mediolańskiego oraz materiałów operacyjnych włoskich karabinierów, którzy kilkakrotnie zatrzymywali tego hierarchę w jednoznacznie kompromitujących sytuacjach w mediolańskich domach uciech, w których klientów obsługiwali młodzi chłopcy i męskie prostytutki. Rządca tejże archidiecezji zaliczył też wpadki na emocjonalnych randkach ze swoim długoletnim partnerem, znanym aktorem włoskim, w samochodzie zaparkowanym w miejscu publicznym. O tym jakże „bliskim przyjacielu” metropolity mediolańskiego, a potem papieża, napiszę znacznie więcej w odrębnym wpisie.
Ponieważ tego typu słabości i preferencje seksualne mężczyzn, w tych czasach, traktowane były zupełnie inaczej niż obecnie, ujawnienie ich publiczne i to w odniesieniu do ówcześnie panującego papieża, wywołałaby ogólnoświatowe moralne trzęsienie ziemi.
W 1967 roku rządzący we Włoszech politycy, w tym urzędujący prezydent Republiki Włoskiej Giuseppe Saragat (na załączonym zdjęciu z papieżem Pawłem VI), postanowili wręcz wymusić na Stolicy Apostolskiej polityczne i finansowe ustępstwa, a główną kartą przetargową były kompromitujące papieża materiały służb specjalnych. Prezydent Włoch na pewnym etapie sprawy, wręcz domagał się rezygnacji papieża Pawła VI ze stanowiska Głowy Kościoła. Nie oceniam tego, czy był to wręcz szantaż papieża i czy politycy włoscy mieli wówczas prawo do takich działań, czy też to była jedynie polityka. Dodam jedynie, że prawdopodobnie obie strony nie były tu bez winy.
Rozmowy trwały wiele tygodni i były niezwykle burzliwe, a przedstawiciele papieża co kilka dni powracali do stołu rozmów. Nie poznamy zapewne nigdy ich wszystkich szczegółów A jedynie w jednej z notatek czytamy, że: „negocjacje zakończyły się pomyślnie dla papieża i sprawa nie wyszła na jaw”. Wówczas nie wyszła, ale pozostają teraz jeszcze archiwa…
Nie wszyscy zawarli wówczas kompromis z papieżem. Dowódca włoskich karabinierów, generał Giorgio Manes, posiadał swoje własne archiwum w tej sprawie, a on nie chciał kompromisu z Głową Kościoła. Prawdopodobnie w grudniu 1969 roku (miesiąc do sprawdzenia), pijąc swoją ulubioną kawę w publicznej kawiarni, niespodziewanie upadł i natychmiast skonał. Po krótkim śledztwie oficjalnie uznano, że dowódca włoskich karabinierów zmarł z przyczyn naturalnych, ale jego rodzina nigdy nie pogodziła się z tą diagnozą i do dzisiaj twierdzi, że generał został wówczas otruty. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w tym samym czasie z domu generała zginęła walizka z dokumentami, które budziły te złe emocje od lat.
I zapewne zadajecie sobie Państwo zasadnicze teraz pytanie, gdzie po latach te dokumenty się cudownie odnalazły? Tak, tam gdzie powinny. Cud? Zapewne tak. W końcu papież Paweł VI to obecnie święty Kościoła Rzymskokatolickiego, a któż jak nie święci są jedynymi specjalistami od wszelkich cudów tu na ziemi!!!
Do sprawy śmierci generała Giorgio Manesa powrócił po latach tygodnik „L’Espresso” w jednym ze swoich wydań w 2006 roku. O cudzie dotyczącym „przepływu” rzeczonych dokumentów, tygodnik jednak nie wspomina ani słowem. Coraz częściej do sprawy Manesa powracają ostatnio także włoskie media i portale internetowe. Chętnych odsyłam więc do internetu.
Co to ma wspólnego ze zmarłym niedawno emerytowanym metropolitą poznańskim? Otóż z detalami opowiadał tą historię w swojej biskupiej rezydencji swoim młodym pupilom, podczas zakrapianych drogimi alkoholami upojnych nocnych spotkań. I nie w odległych czasach, lecz współcześnie. Zaledwie kilkaset kroków od rezydencji obecnego metropolity poznańskiego abp Stanisława Gądeckiego. Tak wyglądała bowiem kara i codzienność życia na przymusowej wcześniejszej emeryturze abp Juliusza Paetza. Ale jak się wiedziało takie rzeczy, o takich ludziach Kościoła, to i wymiar kary za własne grzechy, mógł być nawet słodki.
Napiszę o tym jeszcze niejedna szokującą informację, tylko proszę uzbroić się w cierpliwość. Bo…
Ciąg dalszy nastąpi.
Andrzej Gerlach