Medycyna alternatywna i inne chiromancje dla opornych na wiedzę.
Medycyna alternatywna, z całym jej arsenałem niewiedzy i potęgą niewiedzy jej klientów, robi wielką karierę na całym świecie, a najlepiej przyjmuje się na glebie pozbawionej dobrej edukacji systemowej, w krajach średnio rozwiniętych, z dużymi różnicami ekonomicznymi w obrębie społeczności. W Polsce stanowi ukoronowanie wszystkich niemal działań państwa na polu systemowego ogłupiania społeczeństwa. Mimo, że państwo w tego typu prywatnych inicjatywach nie macza już rączek, jest odpowiedzialne za stworzenie ogromnej masy klientów, za popyt na usługi oszustów, gdy nie ma możliwości dostać się do specjalisty, bo jest ich coraz mniej i kolejki coraz dłuższe, bo źle zarabiają, za dużo pracują, nawet schodzą z tego świata po trzech, czterech dyżurach, bez przerwy na wypoczynek…. Odmładzanie społeczeństwa, skracanie żywota emerytów i rencistów to przecież normalna konsekwencja myślenia neoliberalnego, czyż nie?
A jak biedni stają się jeszcze biedniejsi i całą tę ludzką masę zaczynają gnębić choróbska, to kościół ma moc sprawczą, oferuje produkt ekstra i super – życie wieczne w blasku samego boga ojca, a docześnie modlitwę zamiast medykamentów. I w ten oto sposób staje się naturalnym partnerem beneficjentów i wyznawców wolnego rynku i świętego prawa własności.
Nauka w opałach czy w oparach?
Na portalu PolskiAteista, od samego początku jego powstania, często pochylamy się z autentyczną troską nad światem nauki. W innym czasie, w zupełnie innych okolicznościach przyrody, zapewne czerpaliśmy tylko przyjemność z tego co ten fascynujący świat oferuje. Obecnie nie ma najlepszej pogody dla myślenia, twórczej refleksji, co skutkuje zastojem rozwoju społecznego. Tym bardziej więc, z obawą o przyszłość, obserwujemy i informujemy Was o nadużyciach wobec odbiorców szerokiej oferty niby-edukacyjnej. W istocie bowiem, mamy do czynienia z hochsztaplerską propozycją do łyknięcia przez każdego, kto nie jest wystarczająco czujny, albo odpowiednio wyedukowany, czyli de facto anons ten dotyczy większości z nas, zwykłych śmiertelników.
A zaczęło się dawno temu, po cichu, bez fajerwerków i dużego budżetu marketingowego. Środowiska inteligencji katolickiej wespół z częścią duchowieństwa poczuli wspólną wenę i stworzyli niebezpieczny precedens polegający na wpuszczeniu w obszar nauki tego co nauką nigdy nie będzie tj. teologię i pochodne dziedziny. Na niektórych uniwersytetach powstały jak grzyby po deszczu katedry teologii, pod rozmaitymi zresztą nazwami. Dotychczas rzetelni naukowcy, pod wpływem narastającej klerykalizacji, na koniec rosnącej hegemonii KRK w Polsce, coraz chętniej i śmielej podejmują tematy, nie koniecznie podlegające badaniu metodą naukową.
Przypomina mi to czasy jak raz PRL-owskie, kiedy to również pewna część elity akademickiej, ta bardziej elastyczna, podejmowała tematy miłe władzy. Zatem nie dziwi nic, jedynie przypomina, że każdy reżym zagarnia wszystko, także sferę Nauki. Wydaje się jednak, że czarny, jest dla niej jeszcze bardziej niebezpieczny. O ile bowiem w PRL-u władze partyjne nie rozpieszczały świata nauki, to jednak nie ingerowały w samą naukę i nic przeciwko niej, jako takiej, nie miały.
Państwo Wyznaniowe w Świecie Nauki
Osmoza teologii do nauki, tak dziedzin humanistycznych jak i ścisłych, musi budzić niepokój i zgrozę. Te dwa obszary są z zasady osobne i zajmując inne półki w tej samej bibliotece mają się najlepiej. Przenikanie nauki do teologii jest efektowne ale nie efektywne i chyba nigdy nikt tego nie próbował. No chyba, że Czterech Jeźdźców Apokalipsy Ateistycznej uznamy za tego rodzaju, wielce udaną, próbę. I trzeba przyznać, cel był dokładnie taki sam – zniszczyć kolosa. Ale już intencja i sposób działania odmienny. Jak pamiętamy, były to odważnie i publicznie podejmowane debaty, a nie mimetyzacja i fraternizacja w celu osłabienia przeciwnika i zatarcia znaczących różnic.
Mroczne czasy mogą trwać bardzo długo, dłużej niż pokolenie, ale kulturę można przekazać wieloma innymi drogami, niż tą oficjalną i dozwoloną przez władzę. Już wiele razy musieliśmy to robić i robiliśmy z powodzeniem. Zatem słuchajcie sygnalistów i przechowajcie w swoich bibliotekach, kufrach, szafach i zasobach cyfrowych wszystko co wydaje się wam cenne i warte zachowania dla tych co po nas…
Dzisiaj jednak nie o tym chciałam…
Lubię od czasu do czasu uporządkować swoje obserwacje. Niniejszy tekst jest jedną z wielu tego typu prób, choć mogę się założyć, że znowu niezbyt udaną…
Nauka czekoladopodobna
A zatem, po cichym romansie elity akademickiej z duchowieństwem przyszedł czas na prezentację efektów, nic nie podejrzewającej, publiczności. Najlepszą do tego okazją są masowe wydarzenia takie jak kongresy, konferencje, sympozja. Oczywiście, by nadać im odpowiednią rangę muszą odbywać się na terenie akademickiego dominium, czyli najlepiej w aulach uniwersyteckich, pełnych studentów. Muszą także skutecznie dezinformować, na plakatach i w mediach cyfrowych, że impreza jest Naukowa, jakże by inaczej!
I, żeby tę naukowość jakoś potwierdzić, wykłady, prelekcje i dyskusje prowadzone są przez gęsto utytułowane persony. Doktorzy i profesorowie są autentyczni, tyle tylko, że zwykle w innych dziedzinach niż ta, którą właśnie usiłują legitymizować swoimi poważnymi tytułami. Efekt jest żenujący. Pamiętam, że parę lat temu któraś z macierzystych uczelni zachodnich wystosowała specjalną notę, w której wyraźnie podkreślono, że kreacjonizm jest uboczną pasją ich profesora, specjalisty od wytrzymałości materiałów budowlanych i nie biorą odpowiedzialności za to co ten profesor wygaduje na innej uczelni na tematy paranaukowe lub wręcz pseudonaukowe.
Wspólną cechą takich imprez jest na ogół brak dyskursu czy debaty na określony w tytule temat. Nie uczestniczą w nich adwersarze mający inny pogląd lub wiedzę. Zarówno na widowni jak i na scenie uczestnicy czynni i bierni to zwolennicy jakiejś teorii spiskowej- prelegenci opowiadają bajki z mchu i paproci, a słuchacze chłoną, robią notatki i wychodzą absolutnie usatysfakcjonowani, jeszcze mocniej utwierdzeni w przekonaniu oraz z poczuciem wyższości nad tymi, którzy nie są wtajemniczeni.
Neoliberalny konik na biegunach
Cóż, takie czasy nastały, że począwszy od zabójczych dla rozwoju społecznego, pomysłów Jeffreya Sachsa, a skończywszy na powszechnym poszukiwaniu duchowości w każdym, nawet niechętnym umyśle człowieka , doszliśmy do ściany, gdzie każdy może każdego robić w konia, zapędzać w ślepą uliczkę bezkarnie, bezkrytycznie i z poczuciem misji. Dorobiliśmy się całej rzeszy ignorantów, w każdym wieku i obu płci, ergo, doskonałej publiczności, by odbierać z wypiekami na twarzy treści, serwowane im ochoczo przez wyżej wspomnianych hobbystów.
Neoliberalnemu porządkowi sprzyjają przede wszystkim politycy, kościół katolicki, oraz marnej proweniencji elita intelektualna. Skala zgłupienia zaczyna się już dramatycznie kończyć. Po drodze minister sprawiedliwości, nijaki Gowin z Krakowa, zdążył w swojej skróconej kadencji, a konkretnie w latach 2011 – 2013 wymyślić i zrealizować tzw. deregulację niektórych profesji, a przy tej okazji wprowadzić na listę zawodów takie cacuszka jak : wróżbiarstwo, numerologię, bioenergoterapię, różdżkarstwo, chiromancję, astrologię itp. pasje gawiedzi. A w 2015 roku Ewa Kopacz bez szemrania zrobiła jak niżej:
Ks. dr Miłosz Hołda Laureatem nagrody Prezesa Rady Ministrów za wyróżniającą się rozprawę doktorską
Ksiądz Hołda w swojej rozprawie doktorskiej udowadnia, albo raczej spekuluje na temat ducha świętego, co to ma wg. niego być nieodzownym czynnikiem i siłą sprawczą, że w ogóle nauka się rozwija, że naukowcy cokolwiek odkrywają. Ciśnie się na usta – autor! autor! autor!
Pozytywne aspekty braków
Dziś, kiedy pediatria ma przestać istnieć jako specjalizacja medyczna, wchodzi w życie kolejna deforma – tym razem opieki zdrowotnej – i kiedy kobietom grozi za chwilę, że nie będą mogły w żadnym przypadku uciec się do przerwania ciąży, by np. ujść z życiem w razie choroby, ta nowa grupa specjalistów od ogłupiania będzie jak znalazł! Dobry minister, zadbał. I jest to przykładny syn kościoła katolickiego, co przypominam, bo te puzzle dobrze się łączą. Dlaczego? To proste!
Polska to kraj europejski promieniujący kulturą chrześcijańską, a skoro w leczeniu wszystkich chorób, w tym także w zwalczaniu chronicznej bezpłodności, stosuje się kameralne i zbiorowe modły o uzdrowienie do samego boga jedynego w trójcy świętej, to przecież nie można ograniczać innych czarodziei. Szczycimy się w całej Europie, że mamy pluralizm, wolność słowa i wyznania, a co najważniejsze wolny rynek, także w sferze usług, wychodzących na przeciw życzeniom wszelkim, nie tylko pobożnym.
I nikt nie zarzuci polskiemu rządowi, że zrobił Polskę klerykalną potęgą europy przez likwidację konkurencji – co to to nie mili państwo – u nas jest niczym nie zagrożona demokracja, tolerancja, wolność niektórych od prawa stanowionego i równość wszystkich wobec praw boskich. Amen. A jak się to komuś nie podoba tym gorzej dla niego i trzech pokoleń po nim. Się nie podoba ateisto – tam są drzwi!!!. W końcu to nie jakaś pierwsza lepsza Bruksela tylko Mocarstwo Jaśnie Panującej Rzeczypospolitej Katolickiej.
I żeby oddać sprawiedliwość – nie jest tak, że potężny KRK robi co mu się żywnie podoba. Bez polityków wszystkich rządzących opcji po 89 roku, bez konkordatu i dwóch kryzysów – zaufania do instytucji państwa oraz neoliberalnego fiaska usług publicznych – ten sam kościół pozostałby na swoim miejscu a faszyzm nie urodziłby się w główkach niedopieszczonych i niedożywionych chopoków z prowincji.
W kwestii ogłupiania obywateli
Proces ogłupiania społeczeństwa trwa nieprzerwanie od 30 lat i odbywa się na różnych poziomach i prawdopodobnie od zawsze ma charakter systemowy. Jednocześnie niemal każdy ziomal powtarza jak mantrę : głupim społeczeństwem łatwiej rządzić, co nie przeszkadza, że chętnie w tym procesie bierze udział. Geniusz, który to kiedyś dawno temu przemyślał, zdystansował o kilka długości cwaniaczków z PRL-u, którzy wiedzieli od carów rosyjskich, że dobrze się rządzi ludem pijanym od świtu do nocy. Głupim społeczeństwem rządzi się znacznie bezpieczniej! Pijani czasem trzeźwieją i robią się agresywni, albo robią rewolucje. Piją w dużej części ludzie z depresją, a jak wiadomo tacy widzą wyraźniej rzeczywistość… Co by nie powiedzieć lepiej pogania się głupka niż pijanicę, poza tym głupek może być użyteczny, pijanica nigdy użytecznym nie będzie.
I już kończąc, moje kolejne trąbienie na alarm, opowiem o jeszcze jednym wielkim graczu na polu głupoty. Tym razem będą to usługi medyczne, czy jak wolę – paramedyczne, szkodliwe, dezinformujące, skandaliczne…
No i mam pewien dylemat w tym miejscu. Otóż wczoraj kiedy przeglądałam pocztę i już miałam jednym kliknięciem pozbyć się spamu, omsknął mi się paluszek i otworzyłam zaproszenie na konferencję, organizowaną i sponsorowaną przez cwaniaków, speców od oszustwa zbiorowego, z udziałem kilku osób, które posiadają nadal prawo wykonywania zawodu lekarza medycyny. Nie szkodzi, że od dłuższego już czasu ich praca polega m. in. na zaprzeczaniu wszystkiemu czego się na studiach medycznych nauczyli i co przez czas jakiś praktykowali. Lekarz medycyny – brzmi poważnie i kojarzy się nadal z nadprzyrodzonymi możliwościami, więc po co z tego rezygnować, można sobie nadal przydawać blasku i szkodzić chorym ile wlezie.
Mogłabym w tym miejscu wkleić zrzut z ekranu tego zaproszenia i sami moglibyście sprawdzić z kim mamy w tym przypadku do czynienia. Nie zrobię tego jednak, ponieważ takich towarzystw, takich konferencji jest całe mnóstwo i nie tylko w Polsce, ale na niemal całym świecie. Nie byłoby w porządku stawiać pod pręgierzem krytyki akurat tych pięcioro ludzi płci obojga, a poza tym darmowej reklamy nie zrobię, bo nie wątpię, że i wśród ateistów znaleźć można wielu zwolenników pana Zięby, który jest oczywiście gwiazdą tej konferencji.
To na co warto, myślę, zwracać uwagę gdy mamy z czymś takim do czynienia, to język opisu, to treść życiorysów tych różnych guru, zwykle ze sporymi lukami, to łapanie klienta – bo to już nie jest otwarta, tylko bardzo kosztowna impreza – na tani lep, ocieplającego wizerunek dzieciaczka, albo współczucia w cierpieniu, bo prelegent niepełnosprawny ruchowo, itd. Dużo można wnosić na temat tego czy innego schowmana na podstawie opinii pacjentów w sieci – ich ilości, a przede wszystkim treści opinii negatywnych – to uderzające, że pozytywne są niemerytoryczne i strasznie naiwne, a negatywne właśnie merytoryczne i bogate w doświadczenie życiowe. To wiele mówi o społecznej kondycji, bo na 78 opinii, tylko 7 jest negatywnych… smutne to.
Mnie osobiście oburza ubieranie guseł w szatki medycyny. Ludzie się na taki prosty zabieg wizerunkowy łatwo nabierają. Wygórowane ceny usług, to znany sposób na podbicie bębenka i onieśmielenie klienta – skoro tyle bierze, to musieć być dobra/y w te klocki. No i są w tym oszustwie mistrzami, albo raczej klientela odpowiednio sformatowana na papce medialno- internetowej. W końcu po coś powstały takie profesje jak trener interpersonalny, couch, czy specjalista od komunikacji…
Szczyt perfidii czyli jak być bardziej papieskim od papieża
I z ostatniej chwili: XXVIII sesja naukowa z cyklu ” Etyka w medycynie” – ” Prawo dziecka do życia”
Sesję otwiera Ks.dr.hab.n.teol., lek. med. Lucjan Szczepaniak SCJ
Moderacja: Prof. dr hab. n. med. Bogumiła Milewska-Bobula
Prof. dr hab. n. med. Janusz Skalski
Dyrektor Instytutu Pediatrii Wydz. Lek. CM UJ; Kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej CM UJ
OD PEDIATRII MISTYCZNEJ DO PRAGMATYCZNEJ W DAWNEJ POLSCE (50′)
Dr inż. Antoni Zięba
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka; Współzałożyciel Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci
OBROŃCA ŻYCIA – ŚWIADEK WIARY (30′)
Dr hab. n. med. Wojciech Górecki
Kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej CM UJ
WSPÓŁCZESNE MOŻLIWOŚCI RATOWANIA DZIECI Z NAJWYŻSZYM RYZYKIEM ŚMIERCI OKOŁOPORODOWEJ (25′)
Dr hab. n. med. Szymon Skoczeń
Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej CM UJ
PRAWO DZIECKA DO ŻYCIA – PERSPEKTYWA ONKOLOGA DZIECIĘCEGO (25′)
Dr n. med. Andrzej Grudzień
Klinika Chorób Dzieci CM UJ
POSTĘPY NEONATOLOGII SZANSĄ NA URATOWANIE CORAZ WIĘKSZEJ LICZBY NOWORODKÓW (25′)
Ks. dr hab. n. teol., lek. med. Lucjan Szczepaniak SCJ
PRAWO DZIECKA DO ŻYCIA WYPEŁNIENIEM PRAWA MIŁOŚCI (25′)
DYSKUSJA
ZA UDZIAŁ W SESJI NAUKOWEJ PRZYZNANO 4 PUNKTY EDUKACYJNE
Sprawy organizacyjne: s. dr n. hum. Bożena Leszczyńska (tel. kom: 601 954 400) w godz. 11-13.00;
Osoby, które chcą uzyskać certyfikat uczestnictwa, proszone są o zgłoszenie elektroniczne na adres e-mail: etykawmedycynie@onet.pl do 11 grudnia 2017 r.
Za: www.pro-life.pl
… Oto jeszcze bardziej wysublimowany szczyt polskiego ogłupienia lat ostatnich – prawdziwi lekarze, rączka w rączkę przeciwko życiu dziesiątek matek i ojców, w obronie tego, czego nie da się uratować, za to mało szlachetnie ryzykując cudzym życiem – kobiety i cierpiącego noworodka – bo najważniejsze jest sumienie lekarza, który sprzeniewierza się pierwszemu przykazaniu medyka- przede wszystkim dobro pacjenta!
… i z tego co konstatuję to względnie naukowo brzmią dwa tematy, na które łącznie przeznaczono 50 minut (sic!) Słuchaczy wabi się 4 punktami edukacyjnymi – i już wiadomo dlaczego sesja na wskroś religijna, każe nazywać się naukową…
Jest mi strasznie przykro to powiedzieć, ale chyba wszyscy to widzimy
MAMY POZAMIATANE NA WIELE LAT.
PS. ratus! nawet mi nie powtarzaj po raz kolejny, że wszystko idzie swoją ścieżką i jakoś się w końcu ułoży, ani, że postęp następuje w swoim właściwym tempie i nic mu nie zagraża, bo ja bym sobie życzyła jednak dożyć jaśniejszych momentów i choćby światełka w tunelu…