Polska droga do Gileadu… kolejny krok za daleko.

W skrócie:

Ustawa antyaborcyjna, zmuszająca kobiety z ciążami letalnymi do donoszenia i urodzenia, skazanego a’priori istnienia na śmierć, została uznana w powszechnej opinii za wytwór ideologiczny, zmierzający do tworzenia warunków, w których będzie można skazać kobiety na tortury, bo tak w praktyce wygląda bycie w ciąży z uszkodzonym nieodwracalnie płodem.

W odpowiedzi na te zarzuty rząd wprowadza do użytku sieć oddziałów perinatalnych – miejsc, w których kobiety będą pod pełna kontrolą. Wszystko to ubrane w fałszywą troskę miało świadczyć o tym, że rząd bierze odpowiedzialność za swoje harce prawne, wymierzone przeciwko kobietom. Rząd stworzył problem i teraz udaje, że go rozwiązuje.

Jedna z bardziej ultraprawicowych partii – Solidarna Polska (Ziobry), korzystając z nadarzającej się okazji, wniosła właśnie do sejmu kolejny projekt. Tym razem ustawa udaje troskę o dzieci, natomiast kobiety pozbawia podmiotowości i zdolności do samodzielnego życia – decydowania o sobie w ramach niezbywalnej wolności. Już nie tylko nie ma ONA praw reprodukcyjnych, ale w ogóle nie ma prawa głosu. Projekt zakłada ścisłą kontrolę każdej kobiety u której stwierdzi się podejrzenie wady płodu. Mają pozostawać pod nadzorem aż do rozwiązania ciąży na oddziałach perinatalnych. Ustawa ma charakter obligatoryjny, nie fakultatywny.

Skutki przyjęcia takiej ustawy dość łatwo przewidzieć. Kobiety będą unikały kontaktów z opieką zdrowotną, a efekt mrożący będzie miał swoje konsekwencje… Jeśli kobieta nie będzie się badała – nie dowie się w odpowiednim momencie, że płód jest chory. Nie wszystkie choroby są nieodwracalne i letalne- wiele z nich to wrodzone wady, które można leczyć w okresie płodowym. Jeśli kobieta nie będzie świadoma w jakim stanie znajduje się płód nie będzie mogła podjąć stosownych decyzji w określonym czasie. W praktyce więc mamy na tapecie kolejną ustawę, która znacznie ograniczy dostęp do usług publicznych np. badań prenatalnych.

Czy można jeszcze bardziej okazać kobietom pogardę i lekceważenie całemu społeczeństwu? Oczywiście, że można. Można zrezygnować z dwóch pozostałych przypadków zezwalających na aborcję – gwałt i zagrożenie dla życia kobiety. Jeśli Polki przestaną współżyć ze swoimi partnerami, bo tylko taka antykoncepcja będzie dostępna, to nawet gwałt może prawica ogłosić błogosławieństwem narodu, a gwałcicieli jego bohaterami. W pewnym sensie to się już nawet dzieje aktualnie – bo czymże jest wypowiedzenie konwencji stambulskiej  o przeciwdziałaniu przemocy domowej? Można, jeśli zajdzie taka konieczność, wprowadzić nakaz podejmowania czynności rodzicielskich, zwłaszcza gdy skończy się kasa na 500+. Bo czemu nie!

 

A obecna w przestrzeni publicznej narracja, mówiąca o prawie naturalnym i w ogóle naturalnym cierpieniu podczas porodu, to całkiem dobry wstęp do polityki zmierzającej do odcięcia kwestii rozrodczych od budżetu państwa… I to też już się dzieje – z listy priorytetów zdrowotnych zniknęły wszystkie dotyczące zdrowia reprodukcyjnego… Kiedy wiele lat temu zniknęła z tej listy  próchnica zębów – cały sektor stomatologiczny popłynął w kierunku prywatyzacji, a koszty przerzucono na obywateli. Nie muszę mówić jakie są tego skutki – każdy kto wybiera się do stomatologa doskonale je zna.

 

Każdy tego typu pomysł mizoginicznych facetów z prawicy będzie skutkował efektem mrożącym, a w ślad za nim będą oni uchwalać kolejną równie głupią i nieludzką ustawę. Bo w tym, rozciągniętym na lata projekcie nigdy nie chodziło o niczyje dobro- ani dzieci, ani ich rodziców, nawet nie chodziło o przyrost naturalny – zawsze chodziło o prymitywną przemoc, bo tylko w taki sposób cienki Bolek prawicowy zaznacza swoją obecność i swoją władzę. Obecna w Polsce Ordo Iuris, to organizacja finansowana z obcego kapitału, należącego do skrajnych fundamentalistów religijnych i to oni są sprawcami piekła kobiet w naszym kraju. Dlaczego rząd chodzi na ich pasku?

Bardzo gorąco polecam omówienie projektu ustawy w zalinkowanym poniżej źródle na stronie www.prawo.pl

Źródło

 

kuna2021kraków