Powyborcze kłębowisko myśli i wniosków niewesołych. Pierwsza tura za nami… w drugiej Polacy będą zdawali egzamin z odpowiedzialności za przyszłość swoich dzieci i wnuków.

 

 

I nastał ten smutny dzień „The day after”. Policzono głosy wyborów pierwszej tury. Dwa zdania na ten temat. Trzaskowski – to wielki sukces, biorąc pod uwagę ilość błota jakie rządowe media wylały na tego jegomościa i czas jaki dostał w tych mediach sam kandydat, w ciągu zaledwie dwóch tygodni kampanii. Duda wprawdzie wygrał formalnie, natomiast z takim wynikiem, po tak długiej i wszechobecnej kampanii – to klęska, żeby nie rzec kompromitacja całego systemu propagandowego i zwłaszcza w przeliczeniu na ilość kasy jaką w tym bagnie intelektualnym utopiono.

Najbardziej jednak powalił mnie wynik Bosaka z Konfederacji…

 

 

 

…i to, że 40% poparcia dostał od …kobiet! Jak bardzo trzeba być źle poinformowaną kobietą, żeby poprzeć chłystka, który nienawidzi kobiet, mizogina i fircyka z lokiem, wyuczonego retoryki bezczelnego smarkacza…

No ale to jest też pokłosie braku edukacji feministycznej. Konserwatyści zrobili wszystko, by odciąć je od głosu, od mikrofonu, od mediów i środków na działalność organizacji pożytku publicznego.

Poza Strajkiem Kobiet z twarzą Marty Lempart – ruchem nieformalnym zrzeszającym tysiące kobiet z odpowiednią świadomością na temat praw reprodukcyjnych i praw człowieka w ogólności, pozostałe nurty są w życiu społecznym nieobecne od lat.

Od czasu gdy Katarzyna Bratkowska zapowiedziała w tv że w wigilię Bożego Narodzenia dokona aborcji, a potem jeszcze gdy Anka Zawadzka wykonała swoje wejście w kościele  zaś prof. Magdalena Środa zaczęła wplatać w wypowiedzi swój osobisty zachwyt nad wartościami chrześcijańskimi, a pozostałe znane twarze feministycznej walki o prawa kobiet zniknęły całkowicie z życia publicznego… mamy systematyczne oddawanie pola narracji kobiet prawicowych, konserwatywnych – i te kobiety mówią tak:

” Nie róbcie nam tu równouprawnienia – po co nam równe prawa! Chłop ma zarabiać na rodzinę i decydować o wszystkim. My nie chcemy tego zmieniać. Nam jest tak dobrze. My chcemy tylko emeryturę państwową za rodzenie im dzieci i za pracę w domu. Jeśli o coś warto walczyć to właśnie o to.”

I czemu by nie? To są jak najbardziej feministyczne postulaty. Wolność wyboru jak chce się żyć, zgodnie z jakimi ambicjami i jakimi preferencjami – NIE JEST SPRZECZNE I MIEŚCI SIĘ W POSTULACIE PRAWA DO DECYDOWANIA O SOBIE. Dlaczego feministki tego nie dostrzegają? Dlaczego konserwatystki udają obleganą twierdzę? 

Dlaczego kobiety prawicowe myślą, że feminizm zabrania im być zależnymi od mężczyzn? Może mi się to w głowie nie mieścić, mogę nie rozumieć takich ambicji, ale nie mogę zaprzeczyć, że jeśli to jest jej wybór, wolny od kulturowego przymusu środowiskowego, to niech jej tak będzie jak chce- życzę spełnienia się i powodzenia! Tylko, że co to za równość- powie ktoś? No właśnie – warto chyba o tym porozmawiać.

Konserwatystki nie tylko chcą same tak żyć jak chcą. One chcą żeby w ustawach zawarowano obowiązek życia na sposób konserwatywny dla WSZYSTKICH kobiet. Tak jak Kaja Godek chce, i od wielu lat o to walczy, żeby każda kobieta miała obowiązek rodzić chore dzieci – tak jak ona, Kaja kiedyś zdecydowała sama o sobie. I o ile mogę akceptować jej niegdysiejszą decyzję, tak nie zgodzę się nigdy, żeby stał się on, ten jej wolny, kajowy wybór, kanonem obowiązującym w Polsce. Bo kiedy coś jest nakazem obligatoryjnym, to o wolnym wyborze nie może być mowy. Sprzeciwiam się rozciąganiu inercji prawicowych kobiet w decydowaniu o swoim losie na wszystkie Polki, bo z jakiej racji? 

 

W tym sporze o priorytety najistotniejsze wydaje się być dotarcie do kobiet z prawicy z taką oczywistością jak ta:

Nie chcesz aborcji to jej sobie nie rób.

Najwyraźniej jednak kobiety prawicy muszą czuć bicz pański nad sobą, bez którego tracą orientację i nie potrafią podjąć własnej, niezależnej decyzji w żadnej sprawie. Można się wyzłośliwiać, ale nie czarujmy się – wśród konserwatystów jest tak samo dużo aborcji, jak w pozostałych środowiskach. Oni tylko w deklaracjach i w polityce robią z siebie mitycznych obrońców życia, ale jak poskrobiesz lekko paznokciem wyłazi zaraz cała hipokryzja tego środowiska. Przez ich mizoginiczną politykę cierpią kobiety wykluczone ekonomicznie, których nie stać ani na środki antykoncepcyjne, ani na zabieg przerwania ciąży w odpowiednich warunkach. 

 

***

 

Złodziejstwo, oszustwo, rozboje, przemoc w rodzinach, dzieciobójstwo,  korupcja, i wiele innych przestępstw kodeksowych to plagi społeczne w naszym państwie. Tylko skuteczne ramię sprawiedliwości może mieć faktyczny wpływ, ograniczający patologiczne zachowania w relacjach społecznych. Nawiasem mówiąc to ramię, jeśli nie chwyta złodziei spośród najwyższych władz państwa, czy spośród członków samorządu terytorialnego – staje się współodpowiedzialne za demoralizację i zachęca wręcz do popełniania malwersacji  zwykłych obywateli.

 

 

I po ostatnich „porządkach” w tym sektorze mamy właśnie taką oto sytuację, jak z ośmiornicą rodziny Szumowskich –  jest oczywiste oszustwo i malwersacje środków publicznych, ale nie ma możliwości ukarania sprawców, bo szeryf Ziobro zadbał o to, by kolejna wersja tarczy anty – cowid19 chroniła kolegę przed odpowiedzialnością za straty … Okazuje się, że to wszystko zmienia – brak sankcji karnej sprawia, że od dziś tak wolno! Po prostu. Czego nie rozumiesz człowieku? 

 

 

Jak jeszcze do tego jakiś szeregowy poseł mówi :

 

” jak ktoś nie radzi sobie w rzeczywistości polskiej to powinien zrezygnować…”

 

…to mamy do czynienia z zachętą do kombinacji i przekraczania prawa wzorem najwyższych władz państwa. Czy widzicie tę ironię – państwo, które okrada swoich obywateli nie mając dla nich żadnych propozycji prócz 500+, radzi wprost uczyć się od najlepszych. Może więc powinniśmy na początek i na przekór własnemu interesowi, przestać płacić podatki? Głupi pomysł- wiem, ale z logicznego punktu widzenia – pozbawienie władz dopływu gotówki do budżetu czyni ją bezradną, bo pozbawiona jedynego argumentu, jakim potrafi się skutecznie posługiwać, starci też wyborców i zwolenników „dojnej zmiany”. 

 

 

Co innego gdy  ustawa  zmusza do zachowań niezgodnych z intencją  praw człowieka – a takim prawem jest ustawa antyaborcyjna z 1993 roku i obecnie procedowana, całkowicie zabraniająca przerywania ciąży -bo mamy tu do czynienia z opresywnym prawem eugenicznym, z inżynierią społeczną opartą na terrorze religijnym, co bardzo niebezpiecznie zbliża nas do kolejnych ustaw takich jak : zakaz rozwodów, zakaz używania środków antykoncepcyjnych, zakaz zapłodnienia pozaustrojowego, zakaz pracy zawodowej dla matek, zakaz wychowywania dzieci w rodzinach patchworkowych i przez singli, i co sobie jeszcze wymarzy konserwatywny mizogin z dostępem do władzy.

Zastanawiam się też dlaczego kobiety konserwatywne popierają terror religijny. Czy czerpią z tego sadystyczną satysfakcję? A może czuły zawsze, że feministki oczekują od nich innego podejścia do życia, na które one nigdy nie miały ochoty? Czy tak trudno zrozumieć, że wolny wybór każdej z nas to sprawa każdej z nas i że bez względu na to jaki on ostatecznie będzie, ważne jest by był faktycznie wolny?

A może uważają, że to część ich obowiązku ewangelizacyjnego – wszak konserwatystki to także katoliczki – konserwatyzm nie istnieje bez tej obowiązkowej łatki. To część szkieletu zewnętrznego, narzucona w ich rodzinach od urodzenia – katolicyzm i konserwatyzm przenikają się wzajemnie zarówno w kwestiach priorytetów jak i w specyficznym postrzeganiu człowieka. Ten specyficzny obraz człowieka jaki konserwatysta nosi w swojej świadomości, to zunifikowany osobnik, bez prawa do siebie samego, bez praw człowieka, oddany zawsze większej sprawie np. NARODOWI, WSPÓLNOCIE RELIGIJNEJ, REWOLUCJI OBYCZAJOWEJ, NAPRAWIE MORALNEJ – zawsze według jedynie słusznej koncepcji.

 

 

No i jeszcze największa cnota – POSŁUSZEŃSTWO! To samo posłuszeństwo, przez które tysiące dzieci molestowanych w łonie kościoła katolickiego, do dziś nie doczekało się sprawiedliwości… To samo posłuszeństwo, które sprawia, że wieś wyrzuca poza swoje granice rodzinę dziecka molestowanego i murem staje za księdzem – sprawcą przestępstwa na tle seksualnym. To samo posłuszeństwo, które stworzyło silny PIS – z miernym ale wiernym członkiem, z prezydentem i premierem, z byłą premier, z kontrowersyjnymi europarlamentarzystami – Czarneckim, Kępą, Sobecką i innymi personami godnymi pożałowania.

Tak zbudowano postać prezydenta Dudy. Dzięki takiemu fanatycznemu posłuszeństwu poseł Kaczyński, prezes PIS-u rządzi od 5 lat, niszczy Polską demokrację, okrada nas z zasobów finansowych na rzecz swoich zwolenników w tym też w znacznym stopniu (20mld!) na rzecz kościoła katolickiego i ośrodka biznesu i mediów katolickich ojca Rydzyka. Korumpuje w ten sposób swoich wyborców, którzy nawet jeśli widzą z czym mają do czynienia, nie głosują przecież przeciwko swojej prosperity. To nie przekonania licznych wyborców PIS-u sprawiają, że tak trudno podnieść się opozycji i wygrać kolejne wybory. To perfekcyjnie zaplanowana korupcja wśród akolitów PIS-u jest matką ich sukcesów wyborczych. I robią to za nasze pieniądze!

Czy konserwatyści, prawicowo myślący ale i uczciwi jednocześnie, to tylko oksymoron? Czy doprawdy tak trudno zauważyć do czego zmierza kościół ze swoimi podopiecznymi, pieszczoszkami nazistami zwanymi dla niepoznaki narodowcami? Czy oni sami, Konfederaci rozumieją swoje cele i, że ich osiągnięcie to dramat dla Polski? Czy  potrafią w porę dostrzec jak wielkimi krokami zmierzamy do nacjonalizmu i fanatyzmu religijnego z wszystkimi tego konsekwencjami? 

Przecież nie będziemy mieli dobrej edukacji, ani kultury, ani debaty społecznej… PIS zniszczyło wszystko czego nie zniszczyło PO i pozostali… Tak drodzy państwo – usługi publiczne zostały nam odebrane. W ich miejsce nic nie powstało – katolickie uniwersytety, gimnazja i szkoły podstawowe, to nie jest to czego oczekuje społeczeństwo w którym tylko 20% to optymistyczna ilość katolików praktykujących swoją religię.

Jesteśmy bardzo zróżnicowanym zbiorem światopoglądów i stylów życia. Każdy z nas składa się do budżetu podatkami, każdy z nas ma prawa wyborcze. Dlaczego 40% wyborców, jak zwykle zostało w domu i ma wywalone na politykę? Tego nie potrafię zrozumieć. Nie teraz, kiedy mamy ostry zakręt na prawo… Czy myślicie państwo niegłosujący, że to was nie dotknie? Jesteście bardzo naiwni jeśli tak sądzicie.

Przekonali się już o tym przedsiębiorcy, właściciele małych biznesików. Wkrótce przekonają się o tym rentierzy, właściciele kamienic, wie o tym już młodzież licealna i studenci – całe młode pokolenie, które coraz częściej radykalizuje się w swoich poglądach politycznych… Z jednej strony niby dobrze, że zaczynają się interesować, ale jak patrzę według ich sympatii to widzę, że lekcje odrobiła Konfederacja, Kościół Katolicki i reszta konserwy. Na wagary poszła Lewica i resztki centrum, jakie jeszcze gdzie nie gdzie się odzywają.

Wygląda, że PIS utorował drogę Konfederacji, która uważa za swoim guru Korwinem, że demokracja to zło i należy ją zniszczyć. Podobnie uważają politycy kościoła katolickiego. A PIS właśnie kończy swoje dzieło destrukcji systemu, który nawet nie miał szans się rozwinąć dostatecznie dobrze, żeby Polki i Polacy mogli go docenić i nauczyć się go praktykować skutecznie. Co nastąpi, gdy kryzys sceny politycznej utrzyma się dostatecznie długo?

 

Jeśli do tego dodać, że edukacja społeczna jako taka w ogóle nie istnieje od początku transformacji, to staje się zrozumiałe, dlaczego tyle młodzieży błądzi po omacku w polityce i ideologiach, serwowanych im w formie jedynie słusznej racji dla nich i dla Polski. Kiedy zderzą się z murem, na którym będzie wielkie graffiti mówiące o tym, że nie mają prawa żyć w tym kraju – może być za późno na debaty i dyskusje.

Nigdy nie uwierzę w to, że  cała młodzież pozbawiona jest umiejętności wyciągania wniosków, logicznego myślenia, racjonalnego oglądu rzeczywistości. Na razie wszystko jest dla nich fascynującą przygodą z dorosłością z aktywizmem… ale kiedy założą rodziny i naprawdę zaczną myśleć odpowiedzialnie za siebie i swoich najbliższych  zmieni im się optyka i dojdą do słusznych wniosków – że zostali wykorzystani, zmieleni i wypluci na boczne tory, a nawet wprost do rowu rzeczywistości, w której nie przewiduje się dla nich ani sukcesu ani pomocy w dźwiganiu ciężarów codzienności. Wtedy dopiero zrozumieją swój błąd i zobaczą, że nie głosowali dla siebie tylko dla partyjnych beneficjentów władzy.  Pytanie – czy zdążą się przegrupować nim nastąpi totalny krach państwa nad Wisłą?

Żeby być sprawiedliwym – moje pokolenie nie zdążyło się ani opamiętać ani zmobilizować przeciwko jednej wielkiej hucpie – dopuściliśmy do głębokiego kryzysu politycznego w Polsce. Uśpieni gonitwą za sukcesem, za pieniądzem, za karierami – a tak naprawdę konkurując o kość, którą nam rzucili neoliberałowie, zapomnieliśmy o wychowaniu naszych dzieci, albo nie starczyło nam na to czasu, albo padaliśmy z nóg, bo wyścig szczurów jest bardzo wyczerpujący… słowem zaniedbaliśmy obowiązki. A teraz widzę co się z tego urodziło i wznoszę larum. I czuję bezradność. 

 

PS,:

Kłębowisko myśli nie daje zasnąć i powoduje, że zapadam się w depresji… Bezradność to ogromnie destrukcyjny stan, nie sprzyja wyzwalaniu twórczego wysiłku, zwłaszcza gdy człowiek nie ma wsparcia organizacyjnego, bo organizacje straciły polot, motywację, poczucie sensu… czemu trudno się dziwić.

Mordor dymi, zbroi się armia Orków, a Gollum knuje…

 

 

Kuna2020Kraków