Kiedy prawo tworzą psychopaci, a mandaty poselskie dzierżą marionetki

W ubiegłą środę, 10.01.2018 posłowie opozycji ostatecznie oblali test na termin przydatności do czegokolwiek, dzięki czemu psychopaci są coraz bliżej stanowienia prawa w Polsce. Brawo panie posłanki, brawo panowie posłowie! Myślę, że

Podejrzewam, że przynajmniej ci, którzy śledzą wydarzenia na Wiejskiej, bez względu na  przekonania polityczne i światopogląd, z pewnym niedowierzaniem przyjęli do wiadomości, że osoby dzierżące mandaty poselskie, całkowicie zlekceważyły swoje obowiązki podczas zapowiedzianej wcześniej sesji, na której mieli zająć stanowisko w sprawie dalszego procedowania obywatelskiego projektu „Ratujmy Kobiety”.

 

 

Barbara Nowacka:

[…] Powiem państwu, że ja jestem zgnieciona. Zabrakło dziewięciu głosów, żeby projekt Ratujmy Kobiety trafił do komisji. Zabrakło dziewięciu głosów, żeby debata o edukacji seksualnej, o prawach kobiet, o godności kobiet, o normalnym prawie, o prawie kobiet do stanowienia o sobie, a w końcu o prawie dzieci do bezpieczeństwa przed obsceną, trafiła do komisji. Zabrakło 39 posłów opozycji. To jest po prostu niewiarygodne. Mieli możliwość.

W 2015 roku zabrakło posłów, wtedy PO i PSL, by zagłosować za Trybunałem Stanu dla Zbigniewa Ziobry. Wiemy, w jakim innym miejscu bylibyśmy, gdyby wtedy pojawili się na sali sejmowej, gdyby zagłosowali za Trybunałem Stanu. Dzisiaj 39 osób, tych osób, które przychodzą czasami na czarne marsze, tych osób, które mówią: Tak jesteśmy za równością, wolnością, demokracją, nie przyszło na głosowanie. Nie przyszło na głosowanie projektu obywatelskiego, pod którym setki, tysiące osób podpisało się. […]

Jestem naprawdę rozgoryczona, bo nie taka powinna być postawa obywatelska, nie tak postępują parlamentarzyści, ci, dla których ważna jest demokracja. Nie ma demokracji bez praw kobiet, ale też nie ma dobrego parlamentaryzmu bez udziału tych posłów. Płacimy im. Płacimy im do cholery za to, żeby przychodzili do sejmu i głosowali czasami za naszymi projektami, żeby chcieli nas wysłuchać. 39 osób olało projekt obywatelski, 39 osób z opozycji […]

Polki miały szansę na oddech w tym szybko klerykalizującym się społeczeństwie i kraju. Zabrakło odwagi! Panie posłanki, panowie posłowie, gdzie do cholery byliście, kiedy nasz projekt przepadał? Wystarczyło 9 głosów za projektem! […] naprawdę, nie za to płacimy wam jako obywatele i obywatelki […] Wstyd mi za taką opozycję, która może wyjść tylko na selfiaki, fajne demonstracje, a wtedy, kiedy dzieje się coś ważnego — zwyczajnie nas olewa. Nie zgadzamy się, żebyście nas olewali. Widać tym olaniem, tym pokazaniem lekceważenia — nie jesteście, zwyczajnie godni zaufania. […]

Relacja Barbary Nowackiej, na świeżo po wystąpieniu w sejmie R.P.

 

Lawina krytyki, jaka poleciała na ich głowy nie będzie tematem niniejszej publikacji. Kilka dni już minęło od tamtej kompromitacji, nie widzę sensu powtarzać argumentów, które wymieniła Barbara Nowacka, tuż po wyjściu z sejmu, gdzie mówiła do pustej sali, jeśli nie liczyć kilkunastu obecnych posłów…

Chcę opowiedzieć Wam o bulwersującej sprawie, bezpośrednio związanej z tym głosowaniem. Chodzi mianowicie o akcję społeczną pod osobistym patronatem Kai Godek, mającą na celu skłonienie posłów i posłanek do głosowania za przyjęciem ustawy „Zatrzymaj Aborcję”, zaprojektowanej przez Ordo Iuris. Projekt tej osobliwej ustawy całkowicie odbiera obywatelom polskim prawo do świadomego rodzicielstwa, a kobietom prawo do zachowania zdrowia i życia. Jest współczesną formą prawa eugenicznego, które stoi w drastycznej sprzeczności z prawami człowieka.

Wspomniana akcja, polegała na wykorzystaniu prac plastycznych dzieci niepełnosprawnych. Postawiono specjalną stronę, na której, jak w sklepie, można było sobie wybrać laurkę oraz adresata/posła i wysłać tak przyozdobiony mail następującej treści:

 

Pośle, zatrzymaj aborcję, głosuj za życiem!

Szanowny Panie Pośle/Szanowna Pani Poseł!

Zbliża się głosowanie w sprawie projektu #ZatrzymajAborcję znoszącego możliwość

zabijania dzieci ze względu na zły stan ich zdrowia.

Projekt w ciągu dwóch miesięcy poparło 830 000 Polaków. Przesyłam laurkę narysowaną dla Pani/Pana przez niepełnosprawne dziecko i wraz z nim proszę o głosowanie za życiem.

Z poważaniem,

…. (Twoje imię i nazwisko)

patrz więcej

Wyróżnienia wskazują trzy podstawowe kłamstwa, trzy manipulacje emocjonalne, które w opinii autorki pomysłu miały  deprecjonować mniej uważnych posłów i posłanki. Piszę o tym, bo na przykładzie tego pomysłu na walkę z przeciwnikiem, można zobaczyć zarówno ideologię, metodę, sposób myślenia i poziom dojrzałości emocjonalnej autorów.  Presja tego rodzaju, nie jest, jak sądzę dość skuteczna, by usprawiedliwiała nieodpowiedzialne, ignoranckie zachowania parlamentarzystów z opozycji, ci bowiem od dawna rozmijają się i z ideą demokracji i  z mandatem, otrzymanym od swoich wyborców. Poza tym nie spodziewam się w tamtym towarzystwie zbyt wielu wrażliwych społecznie jednostek, jakkolwiek dziwacznie by to nie zabrzmiało wszak teoretycznie posłowie powinni rekrutować się z takiej właśnie klasy, ale przecież to tylko idealistyczne bzdury!

Owe trzy manipulacje to:

  • głosuj za życiembrzmi dobrze, odruchowo wszyscy jestesmy za…, problem w tym, że ta fraza jest pusta, nie ma treści. Ma formę nakazu bezwarunkowego, udaje zasadę moralną i podszywa się pod bliżej nie sprecyzowane dobro. 
  • głosuj przeciwko jakiejkolwiek możliwości zabijania dzieci  Acha. Nie ma innej możliwości być za życiem, jak tylko być przeciwko aborcji. Przy czym aborcję przebrano za morderczy proceder z thrillera o seryjnym zabójcy. I to nie wobec zygoty,  moruli,  płodu czy zaśniadu groniastego, tudzież zniekształconej i mocno uszkodzonej, niezdolnej do życia hybrydy. To brzmiałoby jak krzyżowanie kobiet, jak chłosta na rynku, jak gwałt na zgwałconej nieletniej. Jak przemoc wobec Matki Polki. Zatem przedmiotem aborcji uczyniono dziecko, które jest uosobieniem wszystkiego co czyste, niewinne, kruche i piękne. Takim różowym berbeciem, śmiesznie pełzającym po dywanie w living roomie naszego posła lub posłanki, co prezentuje się znacznie lepiej i pobudza wyobraźnię zdewociałych, narodowobogoojczyźnianych parlamentarzystów wszystkich opcji. I nie znajdziesz tu miejsca na inne obrazki. Wyobraźnia nie podsunie ci dramatycznego zdjęcia zwłok dwuletniego syryjskiego uchodźcy na brzegu Adriatyku. To będzie z całą pewnością spadkobierca kultury białych panów. Bo tego projektu nie napisali humaniści. Tego nawet głęboko wątpiący sceptycy mogą być pewni.
  • laurka narysowana dla posłanki / posła przez dziecko niepełnosprawne —  po to, by razem z nim, znaczy z tym dzieckiem, zagłosował/ła za tym, żeby inne dzieci też miały tak fajowo jak one. Zaiste, szatański pomysł.  A my idioci wyborcy myśleliśmy, że posłowie to samodzielnie myślący, krytyczni ludzie, zdolni do debaty i wglądu w każdy problem. Ordo Iuris i Kaja Godek pierwsi zorientowali się, że takie oczekiwania to mrzonki. Wysłali więc dzieci niepełnosprawne, by te uświadamiały posłów co jest teraz w Polsce najważniejszym problemem. Jeden czort wie dlaczego te dzieci miałyby kolędować za taką durną ustawą, zamiast wytworzyć presję na posłów by raczyli zauważyć jak ciężkie jest życie rodzin z dziećmi wymagającymi np. całodobowej opieki i ciągłej rehabilitacji, by spróbowali realnie pomóc tym rodzinom.

Fakt, że sięgnięto po dziecko, że zawłaszczono jego głos, bez pytania o jego zdanie na temat życia z niepełną sprawnością, w kraju w którym państwo nie gwarantuje mu odpowiedniej opieki medycznej, skazuje rodziny na życie heroiczne i wykańczające przed czasem, gdzie niepełnosprawne dorosłe dziecko, po śmierci rodziców skazane jest na łaskę niewydolnej opieki społecznej i patologiczne zachowania opiekunów  to desperacja, bezczelność czy brak przyzwoitości, wynikający z permanentnego braku empatii w kręgach obrońców życia poczętego? A może po prostu cynizm, tak pożądany gdy chodzi o realizację politycznych celów? Jakie to cele? Nawet nie chce mi się zgadywać.

Dość powiedzieć, że tzw. zygotarianie najchętniej przejmują się nienarodzonymi dziećmi, rozwiązują ich nieistniejące problemy, obdarzają je nieistniejącym uczuciem i otaczają absolutnie niewyobrażalną troską. Na podobny heroizm nie potrafią się zdobyć wobec dzieci narodzonych i faktycznie potrzebujących wsparcia tak finansowego, jak i emocjonalnego. Cóż, współczuję, ale jestem bezsilna wobec tylu deficytów na raz.

Najwyraźniej ktoś dostał mało miłości w dzieciństwie i nie ma pojęcia o budowaniu dobrych relacji z ludźmi, o wsparciu emocjonalnym, o zaufaniu i pustce po stracie. O ludzkich uczuciach w ogóle, w szczególności zaś o autentycznych problemach zwykłych ludzi, kobiet i mężczyzn, szczęśliwych rodziców i nieszczęśliwych par, nie mogących doczekać się własnego potomstwa. Ludzi starych, chorych i zapomnianych przez wszystkich. Także dzieci, tych głodnych i zaniedbanych i tych kochanych, które straciły rodziców oraz tych, które stracą matkę, bo klauzulowy lekarz nie po to ma sumienie, by uświadomić sobie w porę, że ta czy inna kobieta może nie przeżyć  kolejnego z rzędu porodu. O tych wszystkich aspektach życia stadnego, Ordo Iuris oczywiście wie, ale wiedzę tą ignoruje. Nie wolno dopuścić by psychopaci tworzyli prawo w Polsce.

 

Gorąco polecam także:

patolodzy na klatce  

Kaja kontra reszta świata