Przemyślenia po „cyrku motyli”

” Cyrk motyli ” wzrusza bo pokazuje piękną fikcję o ludziach. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, co akurat w odniesieniu do ludzi wyraża się min. w tym, że człowiek jest mocno zależny od tego jak go widzą inni ludzie. Przeglądamy się w oczach innych jak w lustrze. Tylko najwięksi myśliciele i ekscentrycy potrafią być w dużej części niezależni od opinii, co nie znaczy, że są w tym szczęśliwi. I zdecydowanie wolę takie filmy o fikcji, która czegoś uczy, porusza jakieś struny wrażliwości i uruchamia empatię, niż spektakle z udziałem naszego bohatera urządzane w realu; spektakle, w których sprzedaje się także fikcję, ale tym razem fikcję szkodliwą. Przewodnią myślą tych show jest, że wystarczy powierzyć swoje życie Jezusowi, zaufać mu, oddać mu swoje życie, a będzie pięknie, życie nabierze sensu itp. bzdury.

Przemyślenia na gorąco…

Przyjrzyjmy się jaki sens ma teraz życie naszego bohatera – ano taki, że jeździ i głosi, robi czysty marketing chrześcijański, zdobywa wyznawców, nawraca wątpiących. Korporacja ceni swoich marketingowców i dba o nich, przynajmniej dopóki są przydatni i dobrze robią swoją robotę. Kto z nas nie jest świadomy, że reklama kłamie? wszyscy wiemy, że to jedna wielka ściema. Ale i tak podlegamy jej wpływowi, czarowi, wdrukowaniu w pamięć. To są wszystko ograne metody, niestety wciąż skuteczne.

Najgorsze jest to, że ponieważ świat, ludzie, organizacje nie mają dla ludzi dobrej oferty, alternatywnej koncepcji rozwoju osobistego, to takie show zawsze dobrze się sprzeda. Trudno nazwać szkolenia coachingowe, czy inne pseudonaukowe NLP-i, prawdziwą alternatywą – to są dokładnie takie same i tak samo szkodliwe spektakle, jak te chrześcijańskie, zbiorowe szaleństwa wokół nonsensu boga. Społeczności zalane skondensowaną bzdurą są łatwe do przesterowania, do posłużenia się nimi w określonych celach- metoda stosowana od wieków, naprawdę stara jak sam świat. W historii ostatniej, współczesnej, na tej zasadzie kieruje się zachowaniami ludzkimi, w szeroko pojętym konsumpcjonizmie, integryzmie, wyścigu szczurów, a także szczuje się całe wielkie grupy ludzkie przeciwko sobie… To różne oblicza tego samego ciemnego zatęchłego zaułka, o którym wyżej wspominałam.

anthony_robbins_stage

Co w tym złego? Ano wiele- np. Irlandki pod wpływem bardzo skutecznej kampanii reklamowej od lat nie karmią dzieci piersią, porzuciły trud karmienia na życzenie , karmienia zgodnie z potrzebami niemowląt, na rzecz sztucznych mieszanek, po których rosną dzieci jak na drożdżach, są grube i dużo częściej chorują przewlekle na różne choroby układowe. Podobnie jest z tymi show naszego bohatera. Czyli zawraca ludzi z drogi poznawczej, zakłada im okulary wiary w nonsens, buduje tandetny substytut szczęścia, publika się wzrusza, nabiera wiary i…? I wraca do ponurej rzeczywistości, do życia, w którym nic się nie zmieniło. Nie tędy droga.

A co mają powiedzieć setki, tysiące chorych, okaleczonych, którymi nikt się nie interesuje, którzy są pozostawieni sami sobie? Czyżby nasz bohater mówił im – zróbcie coś z sobą, nauczcie się zadziwiać ludzi tak jak ja , a może któryś z was załapie się na moją fuchę? Nie! On tego im nie mówi. On opowiada o sobie prawdziwą historię , ale pomija teraźniejszość, a w tle cały czas stoi przy nim Chrystus. I o tą milcząca obecność Chrystusa mi chodzi- jego opowieści byłyby inspirujące, gdyby nie ten chrześcijański anturaż. Bo akcent przenosi się z autentycznego trudu, potu i znoju – czyli z tego wysiłku, jaki człowiek musi włożyć w swój autentyczny rozwój, na ideologię chrześcijańską, ergo, nic nie znaczę bez jego wsparcia i pomocy, bez wiary niczym jestem. A to jest horrendalne kłamstwo. A tak na marginesie – to nie Chrystus dał mu wiarę w siebie, tylko bardzo troskliwi i kochający rodzice… gdzieś ten fakt się jakby rozmywa prawda?

Ten sposób myślenia wciska się obecnie, we wszystkie dziedziny ludzkiej twórczej pracy. np. teologia w Polsce cieszy się ostatnio statusem nauki!! Mówi się coraz głośniej, że zdobycze nauki to efekt natchnienia Ducha św.! Tak sobie z osiągnięciami nauki radzi Watykan. Zamiast walczyć z nauką po prostu ją sobie zawłaszcza i nie mówi już dziś, że Ziemia jest płaska, tylko, że wszystko czego człowiek dokona odbywa się z namaszczeniem boskim. Ostatnio dowiedziałam się, że dokonałam cudu z uzębieniem pewnego pana z kręgu różańcowego, dzięki jego modlitwom do Ducha św.! Rachunek wystawiłam zupełnie realny i bolesny jednocześnie. Zaleciłam, żeby na wszelki wypadek, oprócz modlitwy jednak dbał o efekt mojej pracy, albowiem wszelkie uszkodzenia i patologie również będą kosztowne.

Nie można odbierać ludziom prawa do satysfakcji z ich wysiłku, z ich życia, to jest przecież ich wysiłek i ich życie. To co propaguje bohater filmu na swoich show, to nic innego jak odbieranie człowiekowi siły sprawczej, kontroli nad własnym życiem. To nie jest podawanie im pomocnej dłoni. Jak podaje się pomocną dłoń pokazuje nam film – fikcja, ale pokazuje prawidłowy tok rozumowania i sposób pomagania potrzebującym akceptacji i poczucia sensu. Budowanie czegokolwiek na podstawach wiary to ślepa uliczka i może zaprowadzić tylko w ślepy zatęchły zaułek.

 

Elżbieta Kunachowicz

Elżbieta Kunachowicz