Rzeczowy osąd oświadczenia archidiecezji wrocławskiej – Andrzej Gerlach
To do tego dokumentu, o skandalicznej treści odnosi się autor oceny dokumentu i kontekstu, którego dotyczy, bo kontekst jest tu najważniejszą sprawą, a całkowicie pominięty – jak zwykle zresztą. W oficjalnych orzeczeniach i oświadczeniach kurialnych polskiego kościoła trudno dopatrzyć się merytorycznej treści. Najczęściej trzeba zdania rozkładać na czynniki pierwsze, by wyłuskać choć cień myśli czy zamysłu autora. Pytałam o to mojego znajomego, który kilka lat temu opuścił stan kapłański – potwierdził, że takiego stylu wypowiedzi uczy się już w seminariach… Na szczęście są wśród nas dobrze poinformowani i wrażliwi obywatele, którzy potrafią ustosunkować się do powyższych, dość bezczelnych oświadczeń.
Andrzej Gerlach
Miałem kontynuować dziś cykl o abp Juliuszu Paetzu, ale oświadczenie wrocławskiej kurii metropolitarnej wprowadziło mnie w osłupienie, bo bezczelność tego oświadczenia jest wręcz powalającą i wymaga jak sądzę dodatkowego komentarza.
Pierwszą sprawą rzucającą się w oczy jest to, że księdzu rzecznikowi nie przechodzi przez usta słowo „pedofilia”, które paść tu powinno. Księże rzeczniku, takie oświadczenie może ksiądz wydać, gdy ktoś będzie się procesował z Waszą kurią o to, że pośliznął się przed jej budynkiem bo nie było odśnieżone lub potknął się na nierównym chodniku do niej należącym i odniósł uszczerbek na zdrowiu. A wyście jako instytucja kościelna przegrali pierwszy proces (i mam nadzieję, że będą kolejne), wraz z bydgoską kurią biskupią, w sprawie wieloletniego wykorzystywania seksualnego łącznie kilkudziesięciu chłopców w wieku szkolnym i ukrywania tego faktu przez całe lata oraz przenoszeniu i ukrywaniu sprawcy tych brutalnych gwałtów na nieletnich. A jest nim ks. Paweł K., wyświęcony w waszej archidiecezji i będący wówczas kanonicznie podległy ordynariuszowi wrocławskiemu.
Jeżeli ksiądz rzecznik nie zrozumiał dlaczego obie kurie biskupie mają wspólnie zapłacić ofierze zasądzone 300.000 złotych zadośćuczynienia to przypomnę, że ks. Paweł K. gwałcił swoje nieletnie ofiary od co najmniej 2000 do 2012 roku i w każdym przypadku był przenoszony do innej parafii, gdzie nadal miał kontakt z dziećmi i nawet miał przydzieloną opiekę nad kołem ministrantów. Tę opiekę zlecała mu kuria i jego proboszczowie, także podwładni ordynariusza wrocławskiego. Przypomnę księdzu, że mam tu na myśli wrocławskie parafie: pod wezwaniem Świętego Ducha i Matki Boskiej Bolesnej oraz parafie w Miliczu, Oławie i w Brzegu. Ponadto ks. Paweł K. pracował w Zakładzie Opiekuńczo – Leczniczym Sióstr Boromeuszek we Wrocławiu, tych samych z których pochodziła słynna siostra Bernadetta, o której wyczynach także o podtekstach seksualnych, słyszała cała Polska.
Ks. Paweł K. wybierał swoje ofiary w niezwykle wyrafinowany sposób ze środowisk patologicznych lub chłopców o niskim poziomie intelektualnym, więc jego ofiary nie miały szans na skuteczną obronę przed swoim oprawcą, katolickim księdzem, za którym stanął cały urzędniczy mechanizm jego kurialnych przełożonych.
Wpadł w ręce organów ścigania, dopiero pod koniec 2012 roku, dzięki zgłoszeniu personelu Hotelu Wrocław, gdzie wówczas pomieszkiwał ze swoimi nieletnimi ofiarami. Przecież już w 2005 roku ksiądz ten odpowiadał karnie za posiadanie w swoim komputerze pornografii dziecięcej i to o wyjątkowo brutalnym charakterze. A mimo to mógł, do końca 2012 roku, liczyć na skuteczną ochronę ze strony swoich kościelnych przełożonych.Kiedy gwałty nie ustały na terenie Dolnego Śląska, dewiant znalazł schronienie, a tym samym nowe ofiary swoich dewiacji, w zupełnie innej części kraju, w diecezji bydgoskiej, zarządzanej przez bp Jana Tyrawę, gdzie nie były znane jego dotychczasowe nadużycia względem dzieci. Nieznane wiernym wśród których wówczas pracował, ale przecież dobrze znane ordynariuszowi bydgoskiemu, który go przyjął do swojej diecezji.
Do 2004 roku archidiecezją wrocławską zarządzał od 1976 roku, kard. Henryk Gulbinowicz, a po jego przejściu na emeryturę rządcą archidiecezji został abp Marian Gołębiewski, który podobnie jak jego poprzednik tolerował, przenosił i chronił swojego zdemoralizowanego podwładnego do 2012 roku. Mogę się jedynie domyśleć, dlaczego jako archidiecezja „skorzystaliście z uprzejmości” biskupa bydgoskiego. Otóż bp Jan Tyrawa był wcześniej księdzem archidiecezji wrocławskiej. W 1988 roku został konsekrowany na jej biskupa pomocniczego, między innymi przez kard. Henryka Gulbinowicza, abp Józefa Michalika (twórcy teorii o „dzieciach, które szukają miłości i wciągają tego drugiego człowieka”) oraz nieżyjącego już bp Tadeusza Rybaka.
Kiedy po latach został pierwszym ordynariuszem bydgoskim, stworzył w swojej diecezji azyl dla seksualnego zwyrodnialca z Dolnego Śląska, a teraz zarządzana przez niego diecezja będzie musiała także zapłacić część zasądzonej kwoty, jako zadośćuczynienie jednej z ofiar. Chociaż powinni w pewnym sensie zapłacić za to sami biskupi z obu diecezji, jeżeli nie pieniędzmi, to przede wszystkim utratą godności biskupich. Watykan i papież Franciszek pokazują od lat, że tak można. Można i trzeba!!!
A skoro już o Watykanie mowa, to chciałbym w tym momencie przypomnieć księdzu rzecznikowi, aby szanował naszą inteligencję i nie ośmieszał się stwierdzeniem, że kuria wrocławska w grudniu 2012 roku powiadomiła Kongregację Doktryny Wiary i suspendowała ks. Pawła K. Napiszę to drukowanymi literami, żeby dotarło to do księdza i wszystkich jego byłych i obecnych przełożonych. MIELIŚCIE OBOWIĄZEK ZROBIĆ TO DZIESIĘĆ LAT WCZEŚNIEJ I POWIADOMIĆ WATYKAŃSKĄ KONGREGACJĘ DOKTRYNY WIARY JUŻ PO PIERWSZYM ATAKU NA NIELETNIEGO CHŁOPCA. I dlatego sąd skazał obie diecezja za współudział, ukrywanie sprawcy i umożliwienie mu dokonywania kolejnych seksualnych zbrodni na nieletnich chłopcach. Próba tłumaczenia tego w taki sposób jaki występuje w opublikowanym oświadczeniu jest żałosna, gdyż złamaliście jako instytucja kościelna, nie tylko zasady prawne, ale przede wszystkim moralne. I zwykłą ludzką przyzwoitość.
Mam nadzieję, że do końca życia tych wszystkich, którzy przez przeszło dziesięć lat, dopuścili się ukrywania, przenoszenia, a tym samym ponownego umożliwiania wykorzystywania seksualnego wszystkich kolejnych ofiar ks. Pawła K., zbrodnie te i krzywda wszystkich nieletnich ofiar, obciążać będzie także ich sumienia. I to bez względu na kolor noszonych przez nich sutann.
Andrzej Gerlach
PS. Od siebie dodam, że są i inni winni – może nie aż tak nachalnie ale jednak … Z perspektywy historycznej można zaryzykować twierdzenie, że moment w którym dwaj nieświadomi ludzie z solidarności 1989 roku, dopuścili się złamania demokracji i konstytucji RP i za namową pewnego księdza, pewnej nocy powiesili krzyż w sejmie. Rozpoczęli proceder blatowania się, już całkiem oficjalnie, władzy z kościołem. A to oznacza, że przez 30 lat państwo wspomagało bezkarność i hierarchów i winnych czynów pedofilskich, gwałtów i znęcania się nad słabszymi – dziećmi, niepełnosprawnymi psychicznie dorosłymi i ludźmi z kościelnych domów opieki nad starszymi i niedołężnymi.
A prorokuję, że za następne 20 lat problem handlu dziećmi i żywym towarem – młodymi kobietami z domów samotnej matki – wybuchnie z nową siłą rażenia. Bo te dzieci rosną, niektóre z nich dorosną do prawdy o swoim pochodzeniu i zaczną szukać biologicznej matki… tak jak było po reżymie Franko – czy ktoś jeszcze o tym pamięta? Dlaczego sobie pozwalam na snucie takich strasznych wizji? Bo umiem wyciągać wnioski z historii? Bo kosciół wszędzie działa podobnie? To nie jest zbyt daleko idący wniosek – niestety.