Tarcza antykryzysowa, czy plasterek? Duchowni zwolnieni z ZUS, a reszta musi zrozumieć, że jesteśmy biednym krajem na dorobku?

W Piątek sejm procedował tarczę antykryzysową. Złożono kilkaset poprawek. Politycy opozycji pogadali sobie z mównicy, a PIS i tak sobie klepnie pięciopunktowy dokument, w którym jedynym beneficjentem są duchowni. Zostali zwolnieni ze składek ZUS, więc jest to jedyna grupa która coś realnie w ramach pomocy otrzyma.

Projekt tzw. tarczy antykryzysowej trafił pod obrady Sejmu. Pięcioelementowy pakiet osłonowy ma ograniczyć skutki epidemii koronawirusa w Polsce. Według rządu to kompleksowe wsparcie dla przedsiębiorców, małych i średnich firm, ich pracowników oraz całej gospodarki, która w związku z kryzysem może w tym roku mocno zwolnić.

Wiele propozycji rządowych oceniamy negatywnie. Antyobywatelskie i antypaństwowe są niektóre propozycje, nie pozwolimy, by w ramach kryzysu rząd zaaplikował nam terapię szokową, nie ma zgody na obniżenie zarobków, ograniczeń praw i swobód obywatelskich tylnymi drzwiami. 3/4 wynagrodzeń musi zapłacić państwo, czas na konkrety – grzmiał z mównicy Krzysztof GawkowskiSLD. Jak dodał poseł lewicy, państwo musi przejąć opłacanie najmów, rachunków za prąd i gaz co najmniej na 6 miesięcy, inaczej Polacy i firmy nie przetrwają.

– Głodnych ludzi nie zatrzymacie w domach. Musicie powiedzieć stop wszystkim należnościom musicie też dać minimalne wynagrodzenie dla wszystkich bez pracy z powodu koronawirusa. Koalicja Obywatelska apeluje o prawdziwą pomoc. Jak pan może mówić, panie premierze, o 200 mld zł pomocy, skoro dajecie z budżetu 10 mld zł, czyli 20 razy mniej – powiedziała posłanka PO Izabela Leszczyna.

 

A tymczasem kosciół- najbogatszy dziś pracodawca, posiadacz niezliczonych i atrakcyjnych nieruchomości, setek tysięcy hektarów ziemi oraz znakomicie prosperujących biznesów religijnych, tradycyjnie już wznosi larum o swojej niezwykle trudnej sytuacji finansowej. Trzeba mieć nadzwyczajny tupet, żeby w obliczu pandemii  i tragicznej sytuacji w jakiej znaleźli się ludzie – zarówno pracodawcy jak i pracownicy – w tak bezwzględny sposób korzystać z koincydencji wynikającej z układów z władzami polskimi po 89 roku.

Wśród rozwiązań pomocowych znalazły się też zapisy obejmujące duchownych. Punkt 3. dokumentu brzmi: „Na wniosek duchownego będącego płatnikiem składek zwalnia się z obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek na obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne i rentowe oraz wypadkowe, dobrowolne ubezpieczenie chorobowe oraz na ubezpieczenie zdrowotne należne z tytułu bycia duchownym, za okres od dnia o 1 marca do 30 maja 2020 r.”.

Jestem najdalsza od zanoszenia się z oburzenia – niczego innego po takim kościele się nie spodziewałam. Natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Episkopat uznał najwyraźniej, że już nie musi dbać o swój PR. Także PIS nie musi się obawiać złej opinii na swój temat – wszak niedojadające emerytki i emeryci nie tworzą żadnych opinii – oni je dostają od PIS-u i ojca Rydzyka gotowe, jasne i zawsze tak ładnie brzmiące. No przecież każdy lubi być dumny…

I wygląda, że opozycja sobie pokrzyczała, a PIS zrobi co zechce, nawet za cenę ludzkich tragedii, za cenę upadku gospodarki…

– To nie jest jednak tarcza antykryzysowa, to tarcza medialna i antydemokratyczna. Ona ma pokazać, że się pomaga wszystkim, jednocześnie nikomu nie pomagając – wtórował poseł Kulesza z koła Konfederacji. – Do dziś pracodawcy wstrzymują się z decyzjami, licząc na decyzje rządu, jak w innych krajach – podkreślał.

– Wirus zaatakował nas nie tylko biologicznie, on zaatakował polską gospodarkę. Do końca czerwca może dojść do zwolnień nawet 2 mln osób. 70 proc. polskich firm chce zwalniać pracowników. To jest skala problemu, o którym mówimy – dodał poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.

 

Ja tylko nieśmiało przypominam wam panowie i panie  z sejmu, że głodni ludzie to niebezpieczni ludzie. I to bez względu na światopogląd, albowiem głód to jeden z najsilniejszych popędów, a kortyzol to jeden z najbardziej aktywnych i najmocniejszych hormonów. Rozumiem, że PIS-owcy maja organiczny wstręt do edukacji, ale jednak radziłabym wstrzemięźliwość w podejmowaniu dalszych decyzji w ramach tarczy antykryzysowej, przynajmniej dopóki szanowni PISosły nie uzupełnią wiedzy na temat biologicznych uwarunkowań agresji zbiorowej. Bo nie jest tak jakby chciał ten i ów, że chrześcijańska guma do żucia, zastąpi ludziom prawdziwy pokarm. Czas wrócić na ziemię i ogarnąć się wreszcie. Bajer religijny zostawcie sobie na normalne czasy. Aloha!

ŹRÓDŁA

W ogniu krytyki

 

kuna2020Kraków