Tarcza chce karać wiezieniem za poronienie i aborcję. Od prawa do aborcji do państwa prawa. Komu wadzą Prawa Człowieka? I dlaczego tylko konserwatystom?
W kolejnej nowelizacji Tarczy antykowidowej pojawiły się znowu propozycje karania więzieniem za poronienie i aborcję.
I oto mamy kolejną odsłonę w sprawie praw reprodukcyjnych. Przypomnijmy więc i powtórzmy po raz kolejny, że :
1.prawa reprodukcyjne nie podlegają dyskusji – są to prawa człowieka, które mówią, że jednostka decyduje w sprawie swojej płodności, rodzicielstwa, użycia środków kontroli płodności, przerwania ciąży, stosowania metod umożliwiających poczęcie i urodzenie własnego potomstwa.
Każde działanie systemowe,
wkraczające w kompetencje człowieka
w zakresie jego praw reprodukcyjnych,
jest działaniem wbrew zapisom zawartym w
Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Jest to zatem rodzaj przemocy prawnej wobec jednostki, i całych grup społecznych, która od ponad 150 lat ma swoją nazwę i jest to eugenika, czyli taki rodzaj inżynierii społecznej, która bez względu na motywacje (rasizm, faszyzm, nacjonalizm, chciwość, pazerność, mizoginizm, inne) łamie jednostronnie umowę społeczną i wkracza w sfery życia jednostki, naruszając jej elementarne prawa. Dojrzały człowiek podejmuje odpowiedzialność za swoje życie, w tym również za decyzje dotyczące powoływania na świat potomków. We współczesnym świecie nazywamy to świadomym rodzicielstwem. Autonomiczny charakter decyzji reprodukcyjnych wyklucza ingerencję osób trzecich, a cóż dopiero aparatu państwowego z ustawami jawnie wymierzonymi przeciwko obywatelowi i jego wolności osobistej.
3.świadome rodzicielstwo wymaga rzetelnej wiedzy o naturalnym rozrodzie, płodności, seksualności, zagrożeniach ciąży, porodu i połogu, a także dostępu do środków antykoncepcyjnych, skutecznych metod leczenia bezpłodności, bezpiecznych środków wczesnoporonnych, odpowiedniej opieki zdrowotnej dla kobiet i mężczyzn w okresie reprodukcyjnym i postreprodukcyjnym. Nowoczesne państwo demokratyczne powinno tworzyć dobre warunki swoim obywatelom, by ci mogli bez trudu i wielkich wyrzeczeń stać się posiadaczami tej cennej i niezbędnej wiedzy oraz beneficjentami współczesnej nauki o człowieku.
4.ustawy mogą regulować jedynie to co jest poza autonomiczną decyzją jednostki w sprawie jej płodności – np. określić zgodnie z wiedzą medyczną granicę terminacji ciąży na życzenie, metody terminacji powyżej granicy terminacji ciąży w przypadku zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety, w sprawie oferty w zakresie antykoncepcji, zakresu refundacji in-vitro czy innych metod jakie pojawią się w przyszłości, by zaspokoić potrzebę spełnienia się w macierzyństwie. W demokratycznym państwie prawa obywatele mają dostęp do dobrych usług publicznych m.in. także tych, które gwarantują im pełny dostęp do zdobyczy technologicznych i postępu nauki.
Państwo może zachęcać lub zniechęcać do rozrodu, ale wyłącznie w granicach perswazji i zawsze w oparciu o racjonalną diagnozę społeczną i wiedzę medyczną. Niedopuszczalne zaś jest oddziaływanie poprzez wywoływanie nieuprawnionego niczym poczucia wstydu, winy, czy stygmatyzowanie jednostki za podejmowane przez nią decyzje, które akurat się władzom mniej podobają. Państwo, które restrykcjami prawnymi kształtuje zachowania jednostki i to w zakresie kompetencji należących wyłącznie do tej jednostki, nie jest państwem demokratycznym ani świeckim. Jest za to państwem zdominowanym światopoglądowo przez religię lub inną autorytarną ideologię, jego instytucje nie cieszą się zaufaniem społecznym, a władza nie ma co liczyć na solidarność i poświęcenie obywateli w obliczu klęsk i obiektywnych problemów wewnętrznych i zewnętrznych. Władza w takim państwie jest tylko tak silna, jak mocny i skuteczny posiada aparat przymusu, wymierzony przeciwko swoim obywatelom. Takich atrybutów siły władzy nie przewiduje się w demokracji.
5.Kolejny problem związany ściśle z ustawą antyaborcyjną, to wysyp organizacji, których działalność zaprzecza całkowicie idei pożytku publicznego. Dzięki nieuzasadnionej szczodrości obecnych władz, realizują w Polsce szkodliwe społecznie projekty. W szczególności daje się zauważyć efekty ich działalności na polu pogłębiania rozdźwięku między różnymi grupami społecznymi, ograniczania dzieciom i młodzieży dostępu do wiedzy (nie tylko w zakresie edukacji seksualnej), infantylizacji kobiet, dyskryminacji społeczności LGBTQ, i każdej grupy ludzi o innym zestawie wartości niż katolickie – ekologów, wegetarian, humanistów, naukowców, lewicowców itp. Ergo, jeśli ktoś nie realizuje agendy konserwatywno-katolickiej ma duże szanse stać się celem nienawistnej nagonki, nawet jeśli z grubsza podziela katolicki światopogląd.
Jedną z najbardziej szkodliwych organizacji jest Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris – utworzona w 2013 roku przez Stowarzyszenie Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi. Zajmuje się ona m.in. lobbowaniem polskich parlamentarzystów w celu uzyskania poparcia dla przygotowanych przez OI projektów ustaw, godzących w prawa kobiet. Także wciskaniem samorządom terytorialnym gotowych deklaracji dyskryminujących społeczność LGBT+, znanych powszechnie pod niewinnie brzmiącą nazwą Karta Rodziny. Są też umoczeni w ogłaszanie przez gminy stref wolnych od LGBT…
Niedawno chwalili się też pozyskaniem wielu dusz wśród świeżo upieczonych prawników. Nic dziwnego skoro uczelnie dopuściły do nachalnej ekspansji na swoim terenie. Weszli z ofertą pracy i szkoleniami w zakresie kształcenia podyplomowego dla studentów i absolwentów. Na tych szkoleniach uczą młodych i niedoświadczonych prawników jak reinterpretować prawo, wypaczać jego intencję i jak się nim posługiwać w walce z prawami człowieka. Fundacja potrzebuje taniej siły roboczej, by zaspokoić potrzebę kontroli w procesach o obrazę i zniesławienie w kontekstach religijnych, w których albo broni albo – częściej – pozywa. Ostatnio było głośno o udziale prawników z Fundacji OI w aferze prof. Ewy Budzyńskiej, która zbulwersowała studentów Uniwersytetu Ślaskiego, gdy podczas wykładów opowiadała nienaukowe brednie zgodne z jej osobistym światopoglądem, i całkowicie niezgodne z tym co mówi nauka… Prawnicy z OI przeprowadzili serię wielogodzinnych przesłuchań studentów i studentek, którzy złożyli oficjalną skargę na prof. Budzyńską do władz uczelni. Przesłuchania miały zastraszyć młodych ludzi i zniechęcić ich do podobnych oświadczeń w przyszłości.
Ordo Iuris wraz z innymi organizacjami tworzą aktywną siatkę współpracującą w realizacji priorytetów wyznaczonych przez Agenda Europe – międzynarodowy think tank lobbystów – amerykańskich i europejskich, którzy postawili sobie za cel zmianę ustawodawstwa w taki sposób, by znosiło prawa kobiet, chroniło przywileje rodziny katolickiej i zagoniło społeczność LGBT z powrotem do szafy. Jest to frontalny atak na podstawy systemu prawnego współczesnego świata, którego fundament zbudowano na zapisach Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Temu służą kolejne projekty „obywatelskie” całkowicie zabraniające przerywania ciąży, temu służą podsuwane samorządowcom karty rodziny, które de facto są dokumentami dyskryminującymi systemowo społeczność LGBT i jak można przypuszczać będą równie sprawnie dyskryminować każdą inną mniejszość w naszym społeczeństwie.
W ich agendzie mieści się także planowany zakaz rozwodów, prawo dyskryminujące samotne matki i ojców, małżeństwa niesakramentalne, zakaz prowadzenia badań naukowych i eksperymentów medycznych wokół zwalczania chorób zakaźnych (szczepienia ochronne) zwyrodnieniowych ( transplantologia, implantologia, protezowanie, hodowle tkanek,) genetycznych i wrodzonych… Darwinizm społeczny, to jakby druga twarz konserwatyzmu. Kiedy się słucha takiego Jerzego Kwaśniewskiego – członka zarządu OI, nawet wtedy gdy histerycznie broni każdego zapłodnionego jaja, trudno nie dostrzec wspólnej dla niego i każdego eugenika z początków wieku XX, pogardy dla człowieka, jego prawa do autonomii i wolności osobistej. Gdyby żył w 1930 roku w Niemczech, zapewne gorąco poparłby narodowy socjalizm, faszyzm i eksterminację wszystkiego co nienordyckie.
Organizacje prawicowe i katolickie bardzo dbają o przekazanie pałeczki młodemu pokoleniu. Przyjmują w swoje szeregi nawet gimbazę. Dzieci i młodzież rekrutowana dziś do tych organizacji, będzie miała w przyszłości duży problem z asymilacją społeczną i przystosowaniem się do oczekiwań swoich rówieśników. Poczują boleśnie brak akceptacji, a jeśli się wyalienują – będą skazani na osamotnienie, depresję, zgorzknienie i poczucie bezsensu. Zastanawiam się czy to w porządku, że państwo toleruje takie organizacje, a zwłaszcza udział nieletnich w ramach ich działalności.
Jestem z pokolenia, które uważało, że wszystkie dzieci są nasze. Trudno mi się pogodzić z krzywdą, jaką się wyrządza tym młodym ludziom, którzy przecież nie są jeszcze na etapie sprawnej intelektualnie korekty tego w czym uczestniczą. Nie potrafią też przewidzieć, jakie to będzie miało skutki dla ich samorealizacji w życiu osobistym. Państwo – władze oświatowe, które pozwalają na istnienie niekontrolowanych w żaden sposób obszarów wpływu na młode pokolenie (religia w szkole, harcerstwo katolickie, organizacje antychoice), jawi mi się jako słabe, wadliwie działające, pozbawione poczucia odpowiedzialności za przyszłe pokolenia.
Dokładnie w ten sam sposób oceniam istnienie organizacji nacjonalistycznych i jawnie faszystowskich, skupiających coraz większą liczbę młodych chłopaków i dziewczyn w swoich szeregach. Środowiska te oceniam jednoznacznie jako szkodliwe dla rozwoju demokratycznego państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego. Niepokojące są też obserwacje i doniesienia prasowe na temat zmian w priorytetach różnych odłamów harcerstwa, zachęcanie dzieci do uczestnictwa w polowaniach i pokocie. Oswajanie dzieci z zadawaniem bólu i śmierci, z narzędziami służącymi do odbierania życia i obrony przed napastnikiem kojarzy się jednoznacznie. Warto więc zadać pytanie do czego zmierza nasze państwo? Bo raczej nie do rozwoju i postępu w kierunku nowoczesności…
PS.: Każdy kto łamie elementarne zasady, które powyżej zostały wyszczególnione, powinien być traktowany jak wróg demokracji, państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego. Każdy zaś kto staje w obronie tych, którzy łamią nasze prawa i przekreślają umowę społeczną powinien usłyszeć od nas, że tkwi z błędzie. Rzeczą ludzka jest się mylić, ale wyrazem głupoty jest tego nie zauważyć mimo oczywistych przesłanek.
Każdy widzi taką rzeczywistość jakim językiem została mu opowiedziana – nie mamy innego wyjścia jak z całych sił pracować nad tym, aby nasi współobywatele, o odmiennym kapitale kulturowym i innych źródłach swojej mocy, dostrzegli to, co z pewnością wszystkich nas łączy i że jest to marzenie o dobrym miejscu do życia, bezpiecznym, dobrze działającym państwie, gdzie chce się tworzyć, budować, odkrywać, gdzie radość jest radością, a smutek smutkiem.
Marzenie o normalności nie brzmi jak marzenie – ale w naszych czasach to bardzo wysoko umieszczona poprzeczka, bo absurdalnie nisko spadliśmy z wyżyn lat 80-tych zeszłego stulecia. Trzeba o tym pamiętać i mieć świadomość punktu w jakim znaleźliśmy się po trzydziestu latach fikcji wolności, demokracji i postępu.
kuna2020Kraków