TTIP – wraca niewolnictwo

I tak to bywa w życiu obywatela, że sobie coś zaplanuje, nawet się przygotuje solidnie, a tu się nagle okazuje, że to już nie ważne jest, bo cały czas rzeka płynie i to co było ważne wczoraj – dziś jawi się blado i rachitycznie. Miałam kontynuować prace nad konstytucją, ale na dzień dobry dostałam między oczy tą oto wiadomością:

 Od półtora roku rząd USA i Komisja Europejska  pracują nad nową umową o wolnym handlu, która ma radykalnie zwiększyć władzę międzynarodowych korporacji nad rządami państw narodowych  oraz uwolnić przepływ kapitału i inwestycji spod demokratycznej kontroli społecznej. Umowa ma nazywać się Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji – TTIP – co anglojęzycznym odbiorcom może kojarzyć się z napiwkiem, ale pieniądze, które wchodzą w grę są olbrzymie. Ciało, które zajmuje się tworzeniem zapisów umowy – Transatlantycki Dialog Gospodarczy (TABD) – to organizacja stworzona do realizacji interesów lobbystów. Ze strony amerykańskiej w negocjacjach biorą udział przedstawiciele Departamentu Handlu, Stary Kontynent reprezentują urzędnicy KE. Słowo „reprezentują” w tym kontekście ma znaczenie czysto symboliczne, bo obywatele po obu stronach Atlantyku nie mają żadnej wiedzy na temat przebiegu negocjacji, ani nie są informowani o potencjalnych skutkach wprowadzenia w życie zapisów umowy.

Siedzę, czytam. Śniadanie stygnie, a mnie szlag trafia i mięcho zdobi ściany – BTW – trzeba będzie znowu malowanie zrobić….

Artykuł pochodzi ze strony www.strajk.eu

Cała władza w ręce korporacji

Czytaj także

Stany zawsze wygrywają