Wanda Półtawska o kobietach
Wanda Półtawska o kobietach
czyli kobieta w podwójnie wypaczonym widzeniu
Wandy Półtawskiej, jak mniemam, nie trzeba nikomu w Polsce przedstawiać. Było o niej głośno w związku z deklaracją wiary lekarzy. Jeśli pamiętacie zapisy tej deklaracji, to z pewnością przypominacie sobie niesmak, jaki budziło wiele jej zapisów, pamiętacie także sprawę Chazana i wiele tego rodzaju spraw, w których kobiety potraktowano przedmiotowo, bezosobowo, jak istoty podrzędne, pozbawione prawa do wolności wyboru. Tak zresztą kobiety są traktowane przez kolejne ustawy antyaborcyjne… i tego też nie będziemy tu omawiać- sprawa jest jasna, wnioski wyartykułowane wielokrotnie, skutki ponosimy od lat; i będziemy nadal ponosić i jako kobiety , każda z osobna, i jako społeczeństwo, które co chwilę musi pomieścić w swojej wyobraźni porzucone noworodki w lesie, samobójcze akty nastolatków w związku z niechcianą ciążą, incydenty gwałtu i nadużyć seksualnych wobec kobiet…
Ale…
Pamiętam, że jak pierwszy raz czytałam zapisy deklaracji wiary lekarzy, nie wiedząc, kto jest autorem tego zdehumanizowanego erzacu człowieczeństwa, pomyślałam, że to niechybnie jakiś pucułowaty, obleśny mizogin w sukience. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że autorką jest kobieta, do tego matka dzieciom i na tyle sędziwego wieku by nie posądzać jej o brak doświadczeń życiowych. Dopiero zamieszczony na stronie Frondy tekst jej wykładu o kobietach i kobiecości, pozwolił mi zrozumieć mój dysonans poznawczy.
Ponieważ jednak nie jestem specjalistką w zakresie psychopatologii, poprosiłam o opinię psychologa klinicznego. W oparciu o jego wnioski z tekstu wykładu postanowiłam wtrącić także swoje trzy grosze komentarza. Czytając treść wykładu dowiecie się , że :
Podobnie jak w islamie ( przyp. red. ) , to kobieta ponosi całkowitą odpowiedzialność za podniecenie seksualne mężczyzny.
Piękno ciała kobiety, ale nie tylko ciała – jej piękno od tamtej pierwszej chwili w raju do dziś stanowi czynnik, którego siła w jakże różny sposób wywołuje nieraz nieobliczalne skutki!
Już ta pierwsza scena w raju wskazuje na niebezpieczeństwo, jakie to piękno niesie dla Adama i dla całej ludzkości, bo to piękno Ewy zapanowało nad Adamem – i panuje do dziś. Urzeczony, niejako zniewolony tym urokiem Adam idzie za nią, nie patrząc na nic innego. Przedtem w posłuszeństwie
jednoznacznie Bogu poddany tak, że szatan nawet nie próbował go kusić, teraz odrzuca to wszystko i daje się prowadzić Ewie.
A gdy Pan Bóg go woła, na swoje usprawiedliwienie mówi to jedno: „to ona, ona mi dała” – tak, jakby to samo już wystarczało: że ona jest tak piękna, że on po prostu nie potrafi się jej oprzeć. – I tak powstaje pierwsze zadanie każdej Ewy wobec Adama i wobec siebie samej: odpowiedzialność za to, żeby nie stała się źródłem grzechu, krzywdy.
Ciekawość poznawcza Ewy to nic innego jak bezmyślność.
Ale Ewa w raju ujawnia bezmyślność, powierzchowność, ciekawość która powoduje, że słucha szatana – podatna na te szepty, które jej pochlebiają, gotowa pójść za tym, kto jej pokazuje coś atrakcyjnego, bez głębszej refleksji nad skutkami. Dalsza historia ludzkości ukazuje tysiące kobiet, które dały się uwieść szatanowi bez oglądania się na to, co z tego wyniknie. Ewa oczywiście wie, że istnieje Bóg, zna jego zakaz, a jednak robi inaczej – wtedy i do dziś!
Wzorzec kobiecości ma być zbudowany na niższym poczuciu wartości w stosunku do mężczyzny.
Masz kobieto zbudować w sobie spokój, a nie latać za wrażeniami i osiągnięciami- to domena mężczyzn i za to im chwała.
Dwie skrajne, przeciwstawne postawy – dwa bieguny kobiecości – Ewa i Maryja. Bezmyślność i nieposłuszeństwo Ewy i bezwzględne zaufanie Bogu i posłuszeństwo Maryi. […]
Ewa patrzy na Adama, który zgodnie z Bożym planem skierowany jest ku światu rzeczy, „czyniąc sobie ziemię poddaną” i podbijając niejako ten świat. Adam zdaje się sięgać nieba, szybując w przestworzach na różnego rodzaju maszynach, schodzi w głąb morza, pokonuje przestrzeń – i Ewa zazdrości mu i chce go naśladować za wszelką cenę,
Współczesnej Ewie brakuje kontemplacji, chwili skupienia koniecznej dla pojęcia rzeczy najgłębszych – bez zatrzymania się, przemyślenia może w ogóle nie odnaleźć w sobie tego, co najcenniejsze – swej roli w realizacji stwórczej mocy Boga samego. Skłonna do skrajnych reakcji, łatwo angażuje się totalnie – idąc za czymś, nie zwraca uwagi na nic innego, choćby to było coś oczywistego.
Zafascynowana Adamem i ku niemu cała skierowana szuka sposobów opanowania go, zupełnie nie zastanawiając się nad sobą, nie szukając swego prawdziwego „ja”, nie kieruje sobą, żyje na fali reakcji, impulsów nieopanowanego serca.
Poprzez macierzyństwo i zdolność do troski o innych, jesteś kobieto odpowiedzialna za całą ludzkość – bo najwyraźniej mężczyzna nie jest do takiej odpowiedzialności zdolny 😉
Wspólne obu tym kobietom jest macierzyństwo – i dlatego ono staje się najbezpieczniejszym sposobem życia kobiety, bo macierzyństwo zwraca Ewę Bogu; w istocie bowiem macierzyństwa leży współdziałanie z samym Bogiem; i gdy Ewa przyjmuje dar od Boga i nosi w sobie Boże dziecko (każdy człowiek jest Bożym dzieckiem), to wraca do postawy posłuszeństwa – przybliża się do postawy
dziewczyny z Nazaretu, która skłaniając główkę mówi: „niech mi się stanie”…
I to jest niejako najgłębsze dno kobiecości: zdolność do macierzyństwa.
Choć więc nie każda ma możność zrealizowania macierzyństwa fizycznie, to jednak każda może rozwinąć w sobie dojrzałą postawę matki, serdeczną troską obejmującej całą ludzkość.
A więc na pytanie: „Kim jesteś, Ewo?” najprawdziwsza odpowiedź brzmi: jest matką.
I nie ma lepszego układu, jak niedoświadczona kobieta z dojrzałym mężczyzną -przynajmniej takie uogólnienie wyłania się w treści tego wykładu – więc chyba nie ma co się oburzać na zwyczaje w krajach islamskich – im młodsza żona np. 9-cio latka tym lepiej!?
Przepraszam, ale nie zdzierżyłam dalszej analizy szczegółowej tego osobliwego wykładu, podzielę się jedynie wnioskami. Otóż Wanda Półtawska nie kojarzy dyskryminacji kobiet z brakiem ich obecności w przestrzeni publicznej, a w związku z tym brakiem ich wpływu na prawa panujące w społeczeństwie , nie dostrzega także potrzeb psychicznych kobiety jako niezależnych od jej biologii . Ma jedynie rodzić dzieci i wychować Adama – wg powiedzenia: „Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz”? I proszę, jakie to proste – teraz rozumiem, dlaczego bite kobiety najczęściej zamiast wsparcia słyszą: „Czemu pozwalasz, czemu sobie chłopa nie wychowałaś- to twoja wina ,że chłop cię bije !” I to najczęściej mówią kobiety kobietom.
Zajmowałam się różnymi kobietami. Pracowałam z kobietami i dla kobiet, prowadziłam poradnię dla młodych dziewcząt, dla matek samotnych, dla mężatek, dla samotnych kobiet, zajmowałam się starymi, chorymi, wdowami, kobietami porzuconymi i kochanymi, zakonnicami – słowem kobietami w różnym wieku, różnej sytuacji życiowej; i mogłabym zrobić coś w rodzaju bilansu .
Naprawdę ?! I nigdy nie słyszała o warunkach socjalnych, o śmiertelności rodzących oraz dzieci?!
Czytałam i coraz bardziej czułam wstyd i absmak, że kobieta może coś takiego zupełnie poważnie mówić… Gorzej. Odniosłam nieodparte wrażenie, że traktuje ludzi jak zwierzęta, mające poddawać się swojej biologii bezkrytycznie i jednocześnie odmawia tym zwierzętom realizacji podstawowego popędu – seksu , kiedy mają na to ochotę. Zresztą poczytajcie sami… Ja mam dość.
Jedynym usprawiedliwieniem tego psychopatycznego widzenia miejsca kobiety we współczesnym świecie, i to z trudem, mogą być dwa fakty biograficzne – edukacja w szkole Urszulanek w Lublinie w początkach XX wieku i przejścia związane z obozem w Ravensbrück – jedno i drugie z pewnością byłoby traumatycznym akcentem w życiu każdego człowieka , tym niemniej życie z szeroko zamkniętymi oczami jest już kwestią wyboru.