Zwierzęta reagują na ciszę i nieobecność ludzi. Wydaje się, że cała Natura oddycha z ulgą. Błyskawicznie powraca życie tam, gdzie wydawało się to już niemożliwe.
Włochy.
Po tym jak Włosi zrozumieli, że ich nieodpowiedzialne zachowania wobec koronawirusa przyczyniło się do tragicznego w skutkach przebiegu epidemii i wreszcie podporządkowali się zakazowi wychodzenia z domu bez absolutnej konieczności, natura szybko zaczęła zajmować swoje nisze ekologiczne. Pojawiły się ptaki wodne, delfiny podpływają do brzegów w portach i zajadają rybki, nie martwiąc się obecnością nielicznych ludzi. Zrobiło się cicho, zniknął szkodliwy i męczący szum tła i stresujące dźwięki, a przestrzeń, która jakby zrobiła się większa głębsza i szersza w każdym kierunku wypełniła się głosami natury. Oto jak szybko reaguje zmęczony naszą obecnością świat zwierząt. Niezawodny instynkt mówi im – znowu jest fajnie, możemy wrócić do naszych niszy i żyć jak drzewiej bywało…
Kiedy popatrzymy z ich perspektywy to może, przy odrobinie wyobraźni i gdy zrezygnujemy z naszej wyższościowej postawy jako gatunku, zauważymy że jednak nieco zbyt bardzo rozpychamy się łokciami na Ziemi, która to planeta jest naszym wspólnym domem z naszymi braćmi mniejszymi (?)
Oto jak sobie ci nasi bracia radzą, gdy my zeszliśmy z pierwszego planu:
Weneckie kanały, na co dzień szare i mętne, zachwycają przezroczystą wodą i ławicami maleńkich rybek. Wstrzymany ruch żeglugi sprawił, że w porcie w Cagliari (Sardynia) pojawiły się delfiny.
Wenecja (tak jak inne miasta w kraju) opustoszała. Od kilkudziesięciu lat woda w tamtejszych kanałach nieustannie falowała. Teraz, powierzchnie niezmącone ruchem żadnej łodzi powoli przejmują ryby i ptactwo wodne.
W mieście można zaobserwować więc kaczki wijące gniazda przy przystanku tramwaju wodnego i łabędzie rodziny, którym nikt nie przeszkadza w zwiedzaniu okolic wyspy Burano
Sceny nagrane przez niego ( Marco ) w opustoszałym mieście przypominają nastrojem ujęcia z filmów dokumentalnych – cisza, plusk wody, kaczka nurkująca w odmętach kanału. – Natura odżywa, więc i Wenecja odżyje, z nową świadomością i nowymi możliwościami – ma nadzieję Marco. Liczy na to, że obecna sytuacja zmusi ludzi do refleksji i będą w przyszłości bardziej skorzy do pomocy umierającej lagunie.
Oby Marco miał rację, że ludzie wyjdą po tej epidemii z nową świadomością. Byłby to zaiste dobry początek zmian, na które wielu z nas czeka od lat, ale prawie nikt już w nie nie wierzy… aż do teraz. Też czuję, że hekatomba może mieć jakiś potencjał w tym zakresie. Ludzkość tak mocno przyspieszyła technologicznie i tak bardzo skróciła dystans do siebie i otoczenia, że tylko takie ZATRZYMAJ SIĘ może nas czegoś nauczyć. Czegoś o nas i o naszych współbraciach mniejszych. Czekam więc na dobre wieści….
Kuna2020Kraków