Facebook, Twitter – jak długo jeszcze?
Nikt, kto nie jest oczadziałym od propagandy i złych emocji zwolennikiem PIS nie zaprzeczy, że mamy do czynienia w kraju z totalną destrukcją. Destrukcją demokracji i wszelkich zachodnich standardów sprawowania władzy. Idziemy na wschód. Zniszczono albo jeszcze się niszczy na naszych oczach to wszystko, co mogło władzę wykonawczą kontrolować: Trybunał Konstytucyjny, niezależność sądów, wolną prasę czy kontrolę obywatelską. W kolejce do przejęcia samorząd – ktoś wątpi, że nie nastąpi jego „rozmontowanie”? Do tego rozdawnictwo, nepotyzm na nieznaną dotąd skalę i pielęgnowanie nacjonalizmu, klerykalizmu, faszyzmu, a ostatnio także antysemityzmu. Zdołano ożywić wszelkie demony i trwale podzielić społeczeństwo odbierając bardzo dużej jego części należną godność. Jeśli do tego dodać jeszcze haniebne pomysły na traktowanie kobiet w myśl średniowiecznych klerykalnych ideologi, to obraz rysuje się po prostu straszny. A deforma edukacji? A wojna z całym światem w imię rzekomej prawdy historycznej? A popisy niekompetencji, karczemny oficjalny język, prostacka propaganda i pokłady hipokryzji? A ustawy pozwalające na inwigilację obywateli?
To jedynie niekompletny, wręcz wyrywkowy spis tych zmian, zapewne część negatywnych zjawisk jest już dla nas niewidoczna i dowiemy się o nich dopiero po przesileniu – o ile takie nastąpi. Wiele tych zmian przewidzieliśmy, a mimo to dokonały się bez większego oporu. Zastanawiam się, dlaczego i dochodzę do wniosku, że winne są… portale społecznościowe.
Były i są wciąż miejscem, gdzie odnajdujemy traconą na zewnątrz wolność, gdzie możemy odreagować złowrogą rzeczywistość i poczuć siłę wynikającą z przynależenia do większej grupy podobnie myślących. Tylko jak długo jeszcze?
Przecież tezy, o ograniczeniu dostępu do mediów społecznościowych przez obecną władzę, padały już na początku jej wyboru! Czy to, co stało się przez te dwa lata w tym kraju, nie uwiarygadnia tej tezy? Czy nie jawi się jako wręcz nieuchronna już konieczność? Czy ktoś wątpi, że ta władza się zatrzyma w drodze do państwa autorytarnego? Czy ona w ogóle MOŻE się zatrzymać, skoro oparta jest na kłamstwie?
Czy jesteś, drogi czytelniku, już na to przygotowany? Co zrobisz, gdy te ostatnie miejsca swobody znikną? Wtedy dopiero wyjdziesz na ulicę?
Podobno niedźwiedź, gdy chce się pozbyć nadmiernie mu dokuczających pcheł, wchodzi do wody i bardzo powoli się zanurza. Pchły wody nie lubią, więc gromadzą się ostatecznie na samym czubku nosa niedźwiedzia – wtedy wystarczy mu tylko na chwilę łeb zanurzyć…
A tu trochę danych jak to w świecie wygląda:
W tych krajach nie użyjesz Facebooka, Twittera i YouTube
Do zobaczenia nie wiem gdzie