Andrzej Gerlach. „Abp Henryk Hoser” Część 4 i 5
ABP HENRYK HOSER (1942-2021) –część IV.
Rodzina Hoserów miała wiele tajemnic, których zapewne nigdy do końca nie poznamy. Te tajemnice stały się tym bardziej tajemne, gdy jeden z Hoserów stał się katolickim hierarchą, a tym bardziej wówczas, gdy został on ordynariuszem warszawsko-praskim, którego często kontrowersyjne wypowiedzi jak również działania, budziły tym większe zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Wiele tajemnic związanych jest ze słynną rezydencją rodową Hoserów, reprezentacyjną kamienicą pod adresem Aleje Jerozolimskie 51 w Warszawie (do 1939 roku był to numer 45).
Kamienica została wybudowana w latach 1904-1905 na warszawskich gruntach Zakładu Ogrodniczego Braci Hoser, jako dowód snobizmu rodziny przyszłego arcybiskupa. Każdy element tej kamienicy miał świadczyć o znaczeniu rodziny Hoserów, o ich ogromnych dochodach i coraz większym znaczeniu w społeczności Warszawy, doby panowania dynastii Romanowów.
Nie wiemy kto tak naprawdę był architektem tego domu. Padają tu różne nazwiska znanych i wpływowych architektów epoki, ale wśród nich pojawia się nazwisko architekta z rodziny Hoserów, Pawła Hosera. Urodził się w dniu 24 sierpnia 1864 roku w Warszawie jako syn Piotra i Emilii z domu Bohme. Jako nieliczny z rodziny Hoserów nie zajmował się początkowo rodzinnym biznesem ogrodniczym, pracował jako znany w środowisku architekt. Ale z czasem dołączył do rodzinnego biznesu jako dyrektor cegielni w Żbikowie. Żbików to była niezwykle ważna część biznesu całej rodziny. Jednym z jego elementów była właśnie ta cegielnia.
Przez całe swoje życie podkreślał swoje niemieckie pochodzenie z którego był niezwykle dumny. Mówił przeważnie po niemiecku. Przez lata rodzina ukrywała ten fakt, jak również to, że jako znany architekt chętnie projektował także świątynie protestanckie. Paweł Hoser zmarł w okupowanej Warszawie w dniu 2 września 1943 roku.
Jego bratem był Piotr Hoser II (1857-1939), mąż Antoniny z domu Popiel, wykładowca akademickiego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Autor licznych i bardzo ważnych publikacji z dziedziny ogrodnictwa. Jego synem był Piotr Tadeusz Hoser (ur. 1901).
Dom rodziny Hoserów był przepiękny. Każdy element jego elewacji był tu przemyślany i ważny. Każdy bowiem coś symbolizował i nawiązywał do losów rodziny. Równie piękny był także wewnątrz. Ten dom był nie tylko siedzibą firmy i siedzibą rodową, ale także odgrywał niezwykle ważną rolę w biznesie. Na pierwszym piętrze kamienicy znajdowała się, słynna w całym mieście cieplarnia, w której od lat hodowano specjalne rośliny wymagające wyższych temperatur.
O warszawskim domu Hoserów mówiło całe miasto. Ale nie zawsze mówiło dobrze. W domu tym bowiem Paweł Hoser prowadził słynny warszawski kantor, który przyjmował w depozyty mienie ruchome tych, którzy popadli w kłopoty finansowe. Biżuteria, kosztowności, dzieła sztuki i inne wartościowe przedmioty przechodziły w tym domu z rąk do rąk. I mało kiedy wracały do zadłużonych ich dawnych właścicieli. O wyjątkowej pazerności właścicieli tego kantoru krążyły niemal legendy. Wiele przejętych w ten sposób przedmiotów po pewnym czasie było sprzedawana z kolosalnym zyskiem. Także poza granicami kraju. Nawet warszawscy Żydzi, słynący też z podobnej działalności, na warszawski kantor przy Alejach Jerozolimskich 45, patrzyli z zawiścią, ale i często z zazdrością. Hoserowie zawsze wiedzieli, że wszystko co wezmą do rąk musi szybko zamieniać się w gotówkę lub przynosić im inny znaczący dochód. I tak było przez pokolenia.
O innych działaniach i finansowych sukcesach rodziny można by pisać wiele. Ale przyszedł wrzesień 1939 roku. Wybuchła wojna…
Ciąg dalszy nastąpi…
ABP HENRYK HOSER (1942-2021) –część V.
Wybuch drugiej wojny światowej był wstrząsem dla milionów rodzin. Był także niewątpliwym wstrząsem dla rodziny Hoserów. Pomimo iż Hoserowie mieli niemieckie pochodzenie, a wielu członków tej rodziny było wręcz z tego dumnych i często podkreślało swoje niemieckie pochodzenie, to podczas okupacji niemieckiej Hoserowie zachowali się bardzo godnie, a kilku z nich nawet należało do zbrojnego podziemia i walczyło z niemieckim okupantem.
Stryj przyszłego arcybiskupa, Konstanty Hoser, należał do konspiracji, a podczas Powstania Warszawskiego walczył w Śródmieściu, w kompanii szturmowej Szafrański i posiadał konspiracyjny pseudonim „Andrzej”. W strukturach zbrojnego podziemia czynny udział brali także dziadek, Henryk Hoser (1870-1944) i ojciec arcybiskupa, Janusz Henryk Hoser (1901-1944).
Dziadek hierarchy, Henryk Hoser, urodził się w dniu 8 października 1870 roku w Warszawie jako syn Piotra. Jego syn, ojciec przyszłego arcybiskupa, urodził się w dniu 6 września 1901 roku, także w stolicy. Ożenił się z Haliną Ireną z Zabłońskich (1908-1993), prawdopodobnie w 1940 roku w Parafii pod wezwaniem Św. Barbary w Warszawie (data i miejsce ślubu są tu jednak kwestionowane).
Obaj panowie, dziadek i ojciec arcybiskupa, należeli do Narodowych Sił Zbrojnych i z znani byli ze swoich skrajnie prawicowych poglądów. Podobno byli także niezwykle krytycznie nastawieni do Żydów, co w okresie okupacji i zagłady tego narodu było częstym zjawiskiem w szeregach NSZ. Osoby blisko związane z rodziną tłumaczyły to tym, że przez pokolenia warszawscy biznesmeni pochodzenia żydowskiego byli naturalnymi konkurentami Hoserów w biznesie. Rodzina Hoserów przez długie lata ukrywała członkostwo swoich przodków w NSZ i ich antysemityzm, a kiedy tylko była mowa o ojcu i dziadku arcybiskupa podawano, że byli członkami Armii Krajowej. Nasiliło się to głównie po tym, kiedy to ordynariusz warszawsko-praski popadł w znany i głośny konflikt ze swoim podwładnym, ks. Wojciechem Lemańskim (rocznik 1960), a tłem konfliktu były także kwestie antysemickie. Ale do tego wątku powrócę w kolejnych odsłonach tego cyklu.
Do największego dramatu w rodzinie Hoserów doszło jednak podczas Powstania Warszawskiego, gdy na Woli hitlerowscy oprawcy niemieccy i wspierający ich sojusznicy ukraińscy, dokonywali rzezi całej ludności tej warszawskiej dzielnicy. W dniu 5 sierpnia 1944 roku Henryk Hoser (1870-1944) i jego syn Janusz Henryk Hoser (1901-1944) zostali obaj zamordowani na dziedzińcu Fabryki Franaszka. Ciał zamordowanych mężczyzn nigdy nie odnaleziono, a rodzina o śmierci swoich krewnych dowiedziała się dopiero po wielu miesiącach, gdyż podczas rzezi Woli rodzina łudziła się, że trafili do niewoli i kiedyś powrócą do domu.
Janusz Henryk Hoser osierocił wówczas dwoje dzieci: starszą córkę Julie Hoser, urodzoną w dniu 2 maja 1941 roku i jej młodszego brata, Henryka Hosera, urodzonego w dniu 27 listopada 1942 roku, bohatera naszego obecnego cyklu. Żona i dzieci Janusza Henryka uratowały się wówczas tylko dlatego, że w okresie rozgrywającego się w Warszawie dramatu przebywały w podwarszawskiej Podkowie Leśnej.
Po upadku powstania matka i dzieci zostały wysiedlone ze stolicy i jako popowstaniowi tułacze trafili do Krakowa, a potem do małopolskiej Rabki. Dopiero w 1946 roku rodzina trafiła do Śremu Wielkopolskiego, do rodziny swojej matki. Halina Irena Hoser powróciła do zrujnowanej stolicy, gdzie podjęła próbę ratowania i odbudowy rodzinnej firmy, a jej dzieci wychowywała bliska krewna, ciocia Urszula. Dzieci mieszkały ze swoją ciotką w folwarku Kawcze, której właścicielką była ich babka Marta Zabłońska, matka Haliny Ireny. Ze swoją matką dzieci widywały się okazjonalnie, tylko wówczas, gdy przyjeżdżała ona z Warszawy, co być może miało istotny wpływ na to, że dzieci tak bardzo zżyły się emocjonalnie ze sobą. Będzie to miało znaczenie w ich dalszym życiu, ale o tym napisze więcej w kolejnych odsłonach tego cyklu.
Ciąg dalszy nastąpi…
Andrzej Gerlach