Andrzej Gerlach. Grzech w diecezji tarnowskiej. Część 13 i 14
GRZECH W DIECEZJI TARNOWSKIEJ – część XIII.
Ponieważ do zarzutów stawianych ostatnio byłemu ordynariuszowi tarnowskiemu, a obecnie metropolicie katowickiemu, w kwestii ukrywania pedofilii wśród jego podwładnych, odniósł się jego rzecznik prasowy ks. dr Tomasz Wojtal, w specjalnym oświadczeniu wydanym w dniu 25 sierpnia 2020 roku, to ja odniosę się teraz publicznie do tego oświadczenia.
Po pierwsze wydaje mi się, że jak człowiek narozrabiał, to powinien do swojej przeszłości odnosić się osobiście, a nie przez swojego rzecznika prasowego, ale nie jestem biskupem, tym bardziej metropolitą, więc widać się nie znam. A skoro się nie znam, to zajmę się jedynie samym oświadczeniem Księdza Rzecznika. Oświadczenie jest długie, a istotne są w nim jednak szczegóły i poszczególne słowa, więc odniosę się do jego treści w kilku kolejnych odsłonach. Dziś część pierwsza…
„PO OTRZYMANIU NA POCZĄTKU 2002 ROKU INFORMACJI O PODEJRZENIU NADUŻYĆ WOBEC MAŁOLETNICH, ORDYNARIUSZ ZLECIŁ PRZEPROWADZENIE POSTĘPOWANIA WYJAŚNIAJĄCEGO. ZBADANIE WIARYGODNOŚCI PRZEKAZANO OSOBOM KOMPETENTNYM, W TYM ZGODNIE Z PRZYJĘTĄ PRAKTYKĄ, TAKŻE OSOBIE POSIADAJĄCEJ WIEDZĘ Z ZAKRESU PSYCHOLOGII. JEDNOCZEŚNIE PODEJRZANY DUCHOWNY PRZESTAŁ SPRAWOWAĆ FUNKCJĘ PROBOSZCZA.
PRZEPISY MOTU PROPRIO „SACRAMENTORUM SANCTITATIS TUTULA”, PROMULGOWANE PÓŁ ROKU WCZEŚNIEJ STANOWIŁY, IŻ JEŻELI „ORDYNARIUSZ LUB HIERARCHA OTRZYMA WIADOMOŚĆ, PRZYNAJMNIEJ PRAWDOPODOBNĄ, O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTWA ZASTRZEŻONEGO, PO PRZEPROWADZENIU BADANIA WSTĘPNEGO WINIEN POWIADOMIĆ O TYM KONGREGACJĘ NAUKI WIARY”. W WYNIKU POSTĘPOWANIA WYJAŚNIAJĄCEGO OCENIONO SPRAWĘ JAKO NIESPEŁNIAJĄCĄ WARUNKÓW DO PRZEKAZANIA JEJ DO KONGREGACJI. W KONSEKWENCJI NIE BYŁO PRZESZKÓD DO WYRAŻENIA ZGODY NA POSŁUGĘ KSIĘDZA P. NA UKRAINIE.
NIE MOŻNA WYKLUCZYĆ, IŻ BARDZO KRÓTKI OKRES CZAS, JAKI UPŁYNĄŁ OD PROMULGACJI NOWYCH PRZEPISÓW I BRAK DOŚWIADCZEŃ W DZIEDZINIE ICH STOSOWANIA MOGŁY WPŁYNĄĆ NA PODJĘTĄ OCENĘ SPRAWY, CZY WIARYGODNOŚĆ OSKARŻEŃ”
No to przejdźmy teraz do szczegółów dotyczących wspomnianego i cytowanego wyżej oświadczenia wydanego w imieniu obecnego metropolity katowickiego.
Pierwsza rozbieżność polega na informacji, kiedy to dokładnie ordynariusz tarnowski został powiadomiony o kolejnych seksualnych nadużyciach ks. P. w parafii Wola Radłowska koło Radłowa. Otóż nie było to na początku 2002 roku, pół roku po wprowadzeniu przez Watykan przepisów ze wspomnianego „motu proprio” papieża Jana Pawła II, ale w listopadzie 2002 roku. Dysponuję kopiami dokumentów podpisanymi przez samego bp Wiktora Skworca z listopada 2002 roku (listopada !!!) dotyczącymi tej sprawy, więc proszę Jego Ekscelencję, aby nie kłamał w tej sprawie więcej. Choć znamy się od lat i wiem, że w sprawie TW „Dąbrowskiego”, nie powiedział Ksiądz Arcybiskup nigdy ani zdania prawdy. Ale wróćmy do sprawy ks. P.
Prawdą jest, że w sprawie byłego proboszcza z Woli Radłowskiej „przeprowadzono postępowanie wyjaśniające”, ale już nie jest prawdą, że „w wyniku postępowania wyjaśniającego oceniono sprawę jako niespełniającą warunków do przekazania jej do Kongregacji”. Przypomnę więc Ekscelencji, że w dniu 6 listopada 2002 roku, odbyła się w jego własnym gabinecie burzliwa rozmowa Ekscelencji z ks. P., przypomniał mu Ekscelencja jego ekscesy z czasów gdy był wikarym (lata 1984 – 1996) i że już wówczas nie tylko „dano mu szansę”, ale także probostwo w Woli Radłowskiej, po samobójczej śmierci jego poprzednika (pisałem o tym bardziej szczegółowo we wcześniejszych odcinkach). Ponadto niezwykle wzburzony, nakazał Ekscelencja ks. P., natychmiastowe napisanie i pozostawienie na swoim biurku rezygnacji z probostwa w Woli Radłowskiej. Co też się stało. Patrzę jeszcze raz na dokument. I potwierdzam, że było to w dniu 6 listopada 2002 roku!!! Pamięć już wróciła? No to jedziemy dalej. Trzy dni później, to kolejny dokument w tej spawie, tym razem datowany na dzień 9 listopada 2002 roku, podpisany także przez Ekscelencję, nie tylko kieruje ks. P. na przymusowy urlop, ale zawiera sformułowanie, że „wzywam do prowadzenia życia godnego kapłana”, co w języku kurialnym oznacza „nie łajdacz się więcej”(!!!) Nieprawdaż Ekscelencjo? Jak więc teraz wytłumaczyć te kłamstwa w oświadczeniu Księdza Rzecznika?
Po drugie. Czytamy, że „zbadanie wiarygodności przekazano osobom kompetentnym, w tym zgodnie z przyjęta praktyką, także osobie posiadającej wiedzę w zakresie psychologii”. Zgodnie z przyjętą praktyką? To znaczy, że były już takie przypadki w diecezji? A ile, że tak grzecznie zapytam, jeżeli Ekscelencja taki łaskaw? I dalej. Zbadanie sprawy przekazano osobom kompetentnym posiadającym wiedzę w zakresie psychologii. Czyli komu? Księdzu psychologowi, znanemu w całej diecezji, na którego skarżą się od lat, ostatnio nawet w listach otwartych do ordynariusza (do mnie też taki list przysłali), sami księża? A może była to osoba (osoby?) świeckie? To w jaki sposób to zbadały? Rozmawiały z ofiarami? Badały je? Skoro nie to na jakiej podstawie wydały w listopadzie 2002 roku opinię, że ks. P. nie jest pedofilem. Dostały takie polecenie Ekscelencji czy same popełniły przestępstwo krycia pedofila? O tej opinii Ksiądz Rzecznik nie wspomina, ale jest ona w aktach sprawy. I u mnie…
Po trzecie. Przeszło rok po wydaniu „Sacramentorum sanctitatis tutula” przepisy te nie obowiązywały w diecezji tarnowskiej? Bo jak pisze Ksiądz Rzecznik „bardzo krótki czas upłynął od promulgacji nowych przepisów”. A Stolica Apostolska o tym wie? Za takie lub podobne historie w innych krajach papież Franciszek od lat czyści kadry w całym Kościele Powszechnym i odwołuje biskupów, arcybiskupów, a nawet kardynałów, więc może ten papież powinien także zapoznać się z oświadczeniem Księdza Rzecznika i tym infantylnym tłumaczeniem? To wydane oświadczenie to moim zdaniem świetny sposób, aby Ksiądz Rzecznik zmienił swojego obecnego szefa w archidiecezji katowickiej. Jak sądzę, smutno będzie pozostawić ten Pałac Arcybiskupi (załączam zdjęcie dla potencjalnych zainteresowanych tą posadą) komuś innemu, nieprawdaż Ekscelencjo?
I jeszcze jedno. Jak ktoś stojący na czele diecezji, a teraz metropolii, może po osiemnastu latach tłumaczyć się publicznie nieznajomością, w listopadzie 2002 roku, praw i zasad dotyczących postępowania z pedofilami wśród duchownych? A gdyby Watykan tych nowych przepisów nie wydał, co co wówczas? Czy abp Wiktor Skworc wie co to etyka, moralność, przyzwoitość? Czy Stolica Apostolska musi w formie „motu proprio” decydować o tym, że osoba duchowna nie ma prawa grzebać małoletniemu w majtkach? A jak już grzebie to wymaga, aby została o tym fakcie chociaż powiadomiona? I facet z mitrą na głowie i z doktoratem z teologii (choć przyznać muszę w obronie metropolity katowickiego, że niezwykle kiepski ten doktorat, bo dotyczący budownictwa sakralnego w archidiecezji katowickiej w czasach PRL i napisany chyba niesamodzielnie), nie wiedział w listopadzie 2002 roku, co przyzwoitość mu nakazuje zrobić z recydywistą pedofilem? No właśnie, przyzwoitość… I to jest chyba słowo klucz w całej tej sprawie.
Ale sprawa cytowanego tu oświadczenia Księdza Rzecznika abp Wiktora Skworca ma jeszcze kilka innych ciekawych, ale i niezwykle bulwersujących wątków, więc…
GRZECH W DIECEZJI TARNOWSKIEJ – część XIV.
W odniesieniu do kolejnego fragmentu oświadczenia Rzecznika Prasowego abp Wiktora Skworca, chciałbym się w tym wpisie odnieść do fragmentu dotyczącego wątku pracy ks. Stanisława P. na Ukrainie. Czytamy tam, że „w konsekwencji nie było przeszkód do wyrażenia zgody na posługę księdza P. na Ukrainie”.
Przypomnijmy zatem wszystkie okoliczności tej sprawy. Jest listopad 2002 roku. Ks. Stanisław P., oskarżony o molestowanie dzieci, zostaje zmuszony przez bp Wiktora Skworca do złożenia rezygnacji z funkcji proboszcza w parafii Wola Radłowska. I równocześnie ten sam ksiądz, z niezrozumiałych dla mnie względów, zostaje skierowany na Ukrainę, a bp Wiktor Skworc wyraża na to zgodę. Tam przynajmniej wynika z opublikowanego oświadczenia. I kto jest w stanie w to uwierzyć?
Czy to oznacza, ze strona ukraińska zwróciła się z taką prośbą? W diecezji tarnowskiej, w listopadzie 2002 roku, pracowało wówczas około 1500 księży, a strona ukraińska chce właśnie ks. Stanisława P., kapłana podejrzanego o pedofilię i pozbawionego kilka dni temu swojej parafii? A bp Wiktor Skworc jedynie wyraża na to zgodę?
Żeby jakiś kapłan opuścił terytorium swojej diecezji i podjął posługę w innej diecezji, także diecezji zagranicznej, zgodę na to wyrazić musi zarówno biskup ordynariusz macierzystej diecezji tego kapłana i ordynariusz diecezji docelowej.
Więc kwestią zasadniczą w sprawie ks. Stanisława P. jest pytanie. Kto był inicjatorem umieszczenia ks. Stanisława P. w ukraińskiej diecezji kamieniecko – podolskiej?
A może to właśnie bp Wiktor Skworc powielił przypadek jaki zdarzał się niezwykle często w diecezji tarnowskiej od niemal sześćdziesięciu lat, a mianowicie że każdy podpadły kapłan tejże diecezji był wysyłany do jakiejś diecezji z niskim poziomem powołań kapłańskich? I nie pozostawiano wówczas takiemu kapłanowi żadnego praktycznego wyboru. Suspensa lub zgoda na wyjazd we wskazanym i narzuconym kierunku. Czy było tak również w listopadzie 2002 roku?
Nuncjatury papieskie w Warszawie i w Kijowie powinny teraz dokładnie przeanalizować wszystkie dokumenty w tej sprawie i odpowiedzieć na następujące pytania:
1. Czy bp Maksymilian Leon Dubrowski (rocznik 1949), ordynariusz kamieńsko – podolski, wiedział osiemnaście lat temu, że przychodzący wówczas do jego diecezji ks. Stanisław P., to potencjalny pedofil? Jeżeli tak, to jest także winny, że doszło do molestowania dzieci przez ks. Stanisława P. w jego diecezji.
2. Czy bp Wiktor Skworc, ordynariusz tarnowski, powiadomił wówczas ordynariusza kamieńsko – podolskiego o zarzutach stawianych niedawno ks. Stanisławowi P.? Jeżeli nie, to jest także winny temu, że doszło do molestowania dzieci przez ks. Stanisława P. na terenie Ukrainy.
3. Która diecezja pierwsza, tarnowska czy kamieńsko – podolska, i kiedy, powiadomiła Watykan o dewiacji seksualnej ks. Stanisława P.? Z informacji pochodzących z Watykanu wynika, że Stolica Apostolska zareagowała na zgłoszenie bp Maksymiliana Leona Dubrowskiego i obecnie rozpatruje to zgłoszenie. Nie przesądzając tego zadaje jedynie istotne w tej kwestii pytanie, a dlaczego nie zrobił tego bp Wiktor Skworc? A kiedy zrobił to jego następca, bp Andrzej Jeż?
Zanim ukażą się w tej sprawie kolejne oświadczenia księży rzeczników prasowych tych diecezji, jeżeli ukażą się one w ogóle, zajmiemy się w kolejnych odsłonach tego cyklu, innymi istotnymi fragmentami znanego już Państwu oświadczenia Księdza Rzecznika metropolity katowickiego, gdyż kolejne pytania do tego oświadczenia paść muszą. I padną.
Ciąg dalszy nastąpi…
Andrzej Gerlach