Andrzej Gerlach. PAOLO GABRIELE. Cz.5 i 6.

PAOLO GABRIELE – część V.

To właśnie te tajne i przesyłane do Watykanu w wersji zaszyfrowanej raporty z większości papieskich nuncjatur na świecie, na temat skali osób o skłonnościach homoseksualnych we wszystkich episkopatach na świecie, stały się powodem powołania przez papieża Benedykta XVI równie tajnej komisji do opracowania specjalnego raportu, wyłącznie na jego własny użytek, o skali tego zjawiska w Kościele Powszechnym. Wszystko wskazuje na to, że do tego papieża dotarła świadomość, że po tylu latach kierowania Kościołem, nie jest on w stanie opanować wzajemnie się zwalczających mafii gejowskich w obrębie kościelnej centrali jak i w poszczególnych krajach na świecie.

I tu małe wyjaśnienie. Otóż w Kościele nie zwalczają się hierarchowie heteroseksualni z homoseksualnymi, jak to często jest komentowane przez różnych obserwatorów życia Kościoła. To nie jest bowiem tak, że kościelne lobby gejowskie walczy z tymi czarnymi heteroseksualnymi sutannami, że ci tęczowi walczą z tymi konserwatywnymi i że ten podział jest taki prosty na tylko dwa zwalczające się i rywalizujące o wpływy obozy. Tak do niedawna myślał zapewne także sam papież z Niemiec. Raport, który wówczas dla niego sporządzono ukazał mu całą złożoność tych wzajemnych walk o władzę i wpływy w całym Kościele Powszechnym, zupełnie różnych i bardzo często nieformalnych grup gejów, którzy za pomocą ujawniania słabości i ułomności charakteru przeciwników, w pełni kontrolowanych i świadomych przecieków do dziennikarzy, a także publikowania kompromitujących materiałów do mediów, skutecznie „wyrzynają” wokół siebie, tęczowa konkurencję. Kiedyś myślałem, że te gejowskie podziały są geograficzne, ale nie są. Że być może są więc narodowościowe, ale także się wówczas myliłem. Dziś jestem skłonny przyznać, że zależą raczej od swoich „patronów”, najczęściej w purpurowych sutannach, którzy nimi kierują i to oni jak „ojcowie chrzestni” w mafii, zawsze pociągają za najważniejsze sznurki, decydują o ataku na inne grupy watykańskich homoseksualistów lub o tworzeniu sojuszy, trwałych lub czasowych koalicji, jak w polityce. I jeżeli jakiś młody gej spoza Rzymu czy Włoch, znajdzie się nagle w Watykanie, najczęściej w ramach studiów doktoranckich lub delegacji do pracy w jakiejś watykańskiej instytucji, musi szybko „złapać za guziki przy właściwej sutannie”, najlepiej kardynalskiej. Jak złapie za niewłaściwą sutannę, leci w niebyt wraz ze swoich „patronem”. Jak ma szczęście, to sypialnia „patrona” jest jego trampoliną w karierze. I tak to działa od pokoleń…

Na czele wspomnianej komisji stanął z woli papieża Benedykta XVI, kard. Julian Herranz Casado (ur. 31 marca 1930 roku), Hiszpan i do tego prałat Opus Dei, co nastawiło mnie do niego niezbyt przyjaźnie, ale później przekonano mnie, że nie miałem w tym wypadku racji. Był on przez całe lata przewodniczącym Papieskiej Rady do Spraw Tekstów Prawnych, szefem kancelarii prawnej Watykanu i komisji dyscyplinarnej urzędników Państwa Kościelnego. Jego zastępcami byli kard. Salvatore De Giorgi (ur. 6 września 1930 roku), Włoch, emerytowany metropolita w Palermo oraz kard. Józef Tomko (ur. 11 marca 1924 roku), Słowak i emerytowany prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów, a więc kongregacji do spraw misji.

Wszyscy ci kardynałowie żyją nadal, ale niezwykle trudno jest do dziś uzyskać wiarygodne informacje na temat tego strategicznego raportu, który został wówczas opracowany i nosił roboczą nazwę „Raportu o Homoseksualnych Lobbystach Watykańskich”. Z czasem nosił on także inne nazwy. Poza tymi trzema członkami Kolegium Kardynalskiego w pracach komisji brało udział wielu kościelnych prawników, najbliższych współpracowników tych trzech kardynałów, ale dotarcie do tych osób nawet obecnie, jest niezwykle utrudnione, tym bardziej, że wszyscy oni zaprzysięgli pełną dyskrecję i dozgonne milczenie na temat raportu i wszystkich prac związanych z jego powstaniem.

Co wiemy zatem na pewno na temat tego dokumentu. Ostateczny raport nosi datę 17 grudnia 2012 roku i został on w tym samym dniu doręczony osobiście do rąk samego papieża Benedykta XVI, który go sam zamówił. Aż siedmiu kardynałów z którymi na ten temat temat rozmawiałem po wielu latach jest przekonanych, że to właśnie lektura tego raportu była bezpośrednią przyczyną decyzji o jego abdykacji. W grudniu 2012 roku papież Benedykt XVI wiedział, że jest źle, próbował nawet ratować wizerunek Kościoła, ale prawdopodobnie skala zjawiska go przerosła i to była ta czara goryczy, która wówczas przesądziła o wszystkim. Papież po lekturze raportu poczuł się prawdopodobnie moralnym bankrutem i postanowił oddać sprawy upadłego moralnie Kościoła, którym kierował od lat, w inne ręce.

Ale losy tego jakże ważnego raportu nie zakończyły się na dniu gdy został on przeczytany przez papieża Benedykta XVI. Sprawa tego dokumentu miała swój dramatyczny ciąg dalszy i do jej poznania zachęcam wszystkich tych, którzy będą śledzić ją na tym profilu.

Ciąg dalszy nastąpi…

 

 

PAOLO GABRIELE – część VI.

Raport trzech kardynałów o którym ostatnio pisałem, powstawał przez kilka miesięcy. Dokument ten był pisany na zlecenie samego papieża Benedykta XVI i był przeznaczony wyłącznie dla niego. Jeszcze bowiem w trakcie jego opracowywania zakładano, że docelowo dokument ten trafi do archiwów watykańskich i obejmie go zapewne tajemnica papieska. Prawdopodobnie nikt z kardynałów, którzy go opracowywali nie przewidywał, że tworzony przez nich raport „wycieknie” i dotrze, w obszernych fragmentach, do dziennikarzy zajmujących się od lat tym co dzieje sią za Spiżową Bramą Watykanu, a tym samym pozna te fragmenty także opinia publiczna.

Nie wiemy na jakim etapie i przez kogo ten tajny dokument stracił walory tajności. Można założyć, że kiedy w dniu 17 grudnia 2012 roku, czytał go sam papież Benedykt XVI, dokument ten był jeszcze tajny. Ale już w lutym 2013 roku ta sytuacja się jednak zmieniła. Watykańskie służby śledcze podjęły bowiem drobiazgowe śledztwo zmierzające do tego, aby ujawnić tych wszystkich urzędników Stolicy Apostolskiej, którzy udostępnili tajny papieski raport, lub jego obszerne fragmenty, osobom świeckim spoza Watykanu. Nigdy jednak nikomu wprost nie postawiono w tej sprawie oficjalnych zarzutów.

Przełomowym momentem w całej tej sprawie był dzień 11 lutego 2013 roku, kiedy to podczas uroczystego konsystorza, papież Benedykt XVI oznajmił po łacinie (nie po włosku, bo sam papież przyznał po latach, że obawiał się popełnić jakiś błąd w tym języku), że z dniem 28 lutego 2013 roku abdykuje i opuszcza Tron Piotrowy. Oświadczenie papieża wywołało burzę i mnóstwo spekulacji wśród Książąt Kościoła. Na ich fali nagle do większości kardynałów „wypłynął” papieski tajny raport o homoseksualnych lobbystach w strukturach Stolicy Apostolskiej i ich wzajemnych walkach o wpływy w Kościele Powszechnym. Zapewne lektura tego dokumentu nie pozostała bez znaczącego wpływu na wybory Kolegium Kardynalskiego, które to gremium miało dokonać wkrótce podczas kolejnego konklawe.

Co dziwne, treść tego dokumentu była wówczas lekturą obowiązkową w większości rzymskich redakcji piszących o Kościele. Ale tak było nad Tybrem. Nad Wisłą podobne redakcje milczały w tej kwestii jak zaklęte, ale prawdopodobnie dlatego, że odpowiedzialnością za „zagejowanie” struktur kościelnych wszyscy obciążali Świętego Polskiego Papieża. I trudno się temu dziwić, bowiem jak ktoś to policzył dokładnie, około 97% krytykowanych homoseksualistów w strukturach całego Kościoła Powszechnego, to nominaci tego papieża.

Kiedy jeszcze oficjalnie papież Benedykt XVI pełnił swoje papieskie obowiązki, w dniu 23 lutego 2013 roku, rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej i Dyrektor Biura Prasowego Watykanu, jezuicki ksiądz Federico Lombardi (rocznik 1942), przypuścił na media wściekły atak za ujawnienie obszernych fragmentów tego raportu. Działania księdza rzecznika były co najmniej niekonsekwentne. Z jednej bowiem strony zaprzeczał istnieniu jakiegokolwiek tajnego raportu o lobby gejowskim w strukturach Watykanu, a z drugiej strony atakował media za jego ujawnienie. Jak to zrozumieć?

Ale do jeszcze dziwniejszej sytuacji doszło dzień po abdykacji papieża Benedykta XVI, w dniu 1 marca 2013 roku, gdy od kilku godzin Tron Piotrowy był już pusty, a kardynałowie rozpoczęli przygotowywania do konklawe. Rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi przyznał podczas konferencji prasowej, przyciskany co prawda mocno do muru przez dziennikarzy w sprawie wspomnianego raportu, że tajne służby śledcze „podsłuchały dwa lub trzy telefony” wykonane na terenie Watykanu, podczas których omawiano szczegóły tego tajnego raportu. Jak to zrozumieć?

Ale w sprawie gejowskiego Watykanu kłamał…, o przepraszam, księża nie kłamią…, a więc „mijał się z prawdą”, nie tylko rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi. Z prawdą mijał się także w tej samej sprawie, sam nieomylny papież Benedykt XVI, co życzliwie przypomniał mi w dniu dzisiejszym mój kolega, także jezuita pracujący w Watykanie, śledzący na bieżąco moje wpisy na tym profilu. Jak więc widać, jezuita jezuicie nierówny… Ale o tym napiszę szczegółowo innym razem.

Ciąg dalszy nastąpi…