Bogu, co boskie, cesarzowi, co cesarskie. A co ludziom?
Bogu, co boskie, cesarzowi, co cesarskie. A co ludziom?
( Stanisław Jerzy Lec, Myśli nieuczesane)
Katoliczki i katolicy w Polsce przeżywają ostatnio ożywienie ze względu na stanowcze NIE! wykrzyczane przez Polki i Polaków w protestach Strajku Kobiet, które oparły się o, lub wprost przekroczyły mury kościołów.
Wiedzą, że kościołowi pali się pod tyłkiem, bo tuż za NIE ! zaraz stoi WON !
Intensywnie więc główkują, na jakich zasadach się utrzymać w życiu politycznym i jak zreformować swój kościół – w końcu są wierzący. I pokazują światu coraz częściej on-line swoje oblicza, co wypada różnie, często zabawnie, ale im bardziej jest zabawnie, tym bardziej groźnie dla obywatelek i obywateli niekatolików. Swój program dotyczący „uporządkowania” relacji państwo – kościół, przedstawił już Hołownia i cóż, bez zaskoczenia – zabezpiecza on, gdzie tylko można, interesy kościoła. Szykuje się również Kongres Katoliczek i Katolików, na którym będą oni dyskutować o reformach kk w duchu „krytycznej lojalności” oraz pojawiają się on line dyskusje różnych środowisk katolickich.
W lutym b.r. na przykład odbyła się dyskusja Więzi pod tytułem „Z wiarą w politykę”.
Czy warto było z samej ciekawości wysłuchać? Oceńcie sami.
W dyskusji udział wzięli :
prowadzący Grzegorz Pac – z-ca redaktora naczelnego Więzi
Konstanty Pilawa – redaktor naczelny Pressji i członek Klubu Jagiellońskiego
Sławomir Sowiński – politolog z Uniwersytetu Kardynała Stanisława Wyszyńskiego
Daria Gosek Popiołek – posłanka z Lewicy Razem
Rozmówcy rozpatrywali różne formuły uczestniczenia katolików w polityce, np. za pomocą:
1. katolicko- konserwatywnej rewolucji
2. rekonstrukcji konfliktów ideowych
3. modelu bizantyjskiego
4. modelu różnych dróg politycznych
5. przebudzenia!
Oraz próbowali odpowiedzieć sobie na pytania :
– Który model uczestniczenia katolików w polityce preferują ?
– Czy jest potrzeba i możliwość utworzenia w Polsce partii chadeckiej ?
– Jakie są granice zaangażowania katolików w polityce?
– Czy polityka powinna być miejscem realizacji misji chrześcijan, czy też nie, w myśl zasady„ królestwo jego nie jest z tego świata”?
Nie wchodząc w zaskakujące zawiłości typologii różnych postaw katolików uczestniczących w polityce, można w skrócie podsumować, co konkretnego powiedzieli sami paneliści :
KONSTANTY PILAWA – z PRESSJI i KLUBU JAGIELLOŃSKIEGO –
młody, gniewny, zaangażowany konserwatysta, oczekuje od Hołowni większego nawiązywania do przesłania ewangelicznego i praktykowania „otwartej ortodoksji”.
Uważa, że w debacie społecznej za bardzo jest obecna tematyka osób LGBT, która jest dla katolików „nieznośna”, a za mało w niej „ katolickiej nauki społecznej, mającej cechy wspólne z programem lewicy”. Chciałby szerszej dyskusji społecznej nad dokumentami KEP, np. dotyczącymi wpływu pandemii na katechezę (!) . Poza tym oczywiście uważa, że polityk jest zobowiązany reprezentować „cywilizację życia”, według nauki Jana Pawła II.
Cóż, ten młody człowiek jest już stracony dla świata, ale jeszcze tego nie wie.
SŁAWOMIR SOWIŃSKI, POLITOLOG Z UKSW stwierdza z szerszej perspektywy, że
katolicy są skazani na „bezdomność ” w polityce, ponieważ mają „budować namioty, nie pałace”- czyli nie przywiązywać się do żadnej opcji politycznej. W sumie logiczne, pragmatyczne i jakże charakterystyczne dla koscioła katolickiego.
Twierdzi, że polska lewica nie ma oferty dla katolików, ponieważ „rytualnie odgrywała antyklerykalizm oraz akceptowała nowinki obyczajowe” – czyli prawa kobiet i osób LGBT, a także, że kościół wcale nie ma obsesji na punkcie aborcji i eutanazji, tylko „ reaguje na sytuację”, natomiast przy wejściu Polski do UE „służył polskiej demokracji”. I pochwala działania KEP , po czym górnolotnie stwierdza, że polityk katolik powinien pokazywać szacunek dla godności człowieka, prawa do życia i wolności oraz mieć gotowość do budowania dobra wspólnego.
Ten starszy człowiek również myślał i myśli raczej o budowaniu dobra wspólnego przez kościół, w kościele oraz z kościołem katolickim . I dla kościoła. Temu panu też podziękujemy.
DARIA GOSEK POPIOŁEK, POSŁANKA LEWICY RAZEM – dokonała, jak podkreślił prowadzący panel, religijnego coming outu w czasopiśmie Kontakt, w którym, jak się okazuje, również opisała, że kilka lat temu udała się na spotkanie z papieżem Franciszkiem ze swoją małą córką, jako „ Matka Polka na wyrębie”- aby oddać polskie lasy pod opiekę, a polskie ministerstwo pod przewodnictwo Watykanu. Zaiste, jaki szeroki szpagat intelektualny musi wykonywać na co dzień posłanka, jednocześnie deklarując się jako polska demokratka oraz obrończyni praw kobiet w Polsce.
Chyba, że panu bogu świeczka i diabłu ogarek, to po prostu instynktowna strategia przetrwania, bez konieczności angażowania procesów myślowych.
Dobrze, że wykazała się chociaż pewną znajomością ABC współczesnej historii Polski, grzecznie wyjaśniając, że lewica była ostrożna, a nie krytyczna w latach 90tych wobec kk, a popieranie „nowinek obyczajowych” to faktycznie obrona praw człowieka oraz wspomniała, że kościół po 1989 roku zajął się zabezpieczaniem swoich interesów ekonomicznych. Uważa też, że każdy polityk katolik powinien podejmować swoje decyzje polityczne indywidualnie, w „ swoim sumieniu”.
Ale co to jest właściwie to „ sumienie katolika”? Nie wiadomo…
Wszyscy rozmówcy zgodzili się, że nie ma sensu budowania jednej partii katolików czyli chadecji, bo historia negatywnie zweryfikowała takie projekty.
PILAWA chciałby rozwijać NGO sy katolickie, lobbujące za wprowadzeniem przez politykę zasad katolickiej nauki społecznej .
SOWIŃSKI uważa, że katolik polityk powinien prezentować szacunek dla godności człowieka, prawa do życia i wolności oraz mieć gotowość do budowania dobra wspólnego.
GOSEK POPIOŁEK również twierdzi, że politycy katolicy muszą stworzyć ramy, w których da się żyć w godności i wolności. Dodaje również, że trzeba być świadomym, że każda zmiana dotyka również ”innych ludzi”. Ale jakich, których – tego nam posłanka nie zdradza.
Jak widać, katoliczki i katolicy w każdej sytuacji dziejowej bawią się świetnie i gruchają na swojej niebiańskiej grzędzie, byle dalej od „tego świata”, który nie jest wart ich uwagi – choć płonie.
A słowa <godność> i <wolność> padają dowolnie,oraz bez wyjaśnienia zawartości i kontekstu. Chociaż kontekst polityczny mamy akurat zabójczy.
W sytuacji, kiedy Polska w XXI wieku stała się właśnie faktyczną niewolnicą katolickiej ideologii religijnej, kiedy bezprecedensowo cofnęliśmy się w historii i stosowaniu praw człowieka, kiedy wiara polityków dokonała gwałtu na polskim społeczeństwie – wyznawcy Jezusa nadal piją sobie z dzióbków i mataczą.
Nawet, podobno lewicowej, posłanki nie stać, aby kierując się „własnym sumieniem”, wykrzyczeć kolegom katolikom, w jakże bezpiecznej i pełnej przecież miłości bliźniego przestrzeni kościoła katolickiego, o upodlaniu Polek przez kościół, o niszczeniu przez niego przez lata demokracji, o dyskryminacji nie – katolików, o wprowadzeniu państwa wyznaniowego i w końcu o konieczności zbudowania państwa świeckiego – dla wszystkich obywatelek i obywateli, przytoczyć jego definicję, cele i sposoby tworzenia tego
DOBRA NAPRAWDĘ WSPÓLNEGO.
Katoliczki i katolicy idą w politykę z wiarą i bez rozumu. Ale tym razem nie naszym kosztem, katoliccy współobywatele. Zapamiętajcie sobie bardzo dobrze : już nigdy więcej nie pozwolimy na zło wynikające w waszej głupoty.
Macie non possumus, a my : No pasaran !
WaszWonsz