Bp Tyrawa rezygnuje… a raczej z niego rezygnuje papież Franciszek…

Więź zamieściła bardzo grzeczny komunikat w sprawie rezygnacji biskupa Tyrawy z zarządzania diecezją bydgoską. Stało się to dopiero po zakończeniu śledztwa w sprawie jego postawy wobec wiedzy na temat nadużyć seksualnych wobec dzieci, jakie miały miejsce w tej diecezji przez dziesięciolecia, pod jego zarządem. To jedna z wielu bulwersujących nas spraw. A to, że ta akurat doczekała się jakiegoś finału i że zawdzięczamy to decyzji Franciszka, jest jedynie zabiegiem PR-owym. Ma pokazać prawym katolikom, że Watykan nie stoi po stronie przestępców.

Jako zabieg polityczny być może zadowala świat polityki. Dla ofiar nie znaczy nic albo prawie nic. Ofiary i społeczeństwo oczekują zdecydowanych działań, a resztka katolików praktykujących, że to się więcej nie powtórzy, że instytucja KK wdroży odpowiednie zarządzenia, uniemożliwiające kontakty duchownych z potencjalnymi ofiarami w sytuacjach izolowanych sam na sam. W praktyce oznacza to zero wyjazdów, pielgrzymek, spotkań na plebaniach itd, bez obecności osób trzecich. I nie! Nie wystarczy zgoda rodziców. Rodzice nie okazali się wystarczająco odpowiedzialni za swoje dzieci, zatem to państwo powinno systemowo zagwarantować dzieciom ochronę przed zakusami księży.

Nie może być tak, żeby jakaś sekta bezkarnie krzywdziła część młodego pokolenia, bo rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnym światopoglądem i chrzczą swoje dzieci bez ich świadomej zgody. I nie może być tak, że kiedy te dzieci dorosną nie mogą skutecznie wypisać się ze związku wyznaniowego, który nie odpowiada ich prawdziwemu światopoglądowi. To nie są zdrowe zasady współżycia społecznego tylko realizacja polityki kościoła w zakresie zabezpieczania własnych interesów.

 

 

kuna2021kraków