Episkopat pod rękę z Ordo Iuris przeciwko kobietom. Odkurzamy parasolki…

 

 

Głównymi zagrożeniami dla kobiet i rodzin nie są, zdaniem Episkopatu, ani religia, ani tradycja, lecz: „alkoholizm, narkomania i inne uzależnienia, a także pornografizacja kultury masowej oraz związane z nią uprzedmiotowienie kobiety i dehumanizacja życia seksualnego”.

Równocześnie z uznaniem przyjmujemy powstanie społecznej inicjatywy ustawodawczej na rzecz wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej i zastąpienia jej Międzynarodową Konwencją Praw Rodziny, zachęcając do wspierania tej akcji”.

ŹRÓDŁO

 

Komentarz redakcyjny

Wydawać by się mogło, że taka instytucja, która trzyma ucho blisko ludzi, niemal ma ich non stop na podsłuchu chociażby z racji kontaktów w konfesjonale, powinna mieć jakieś pojęcie o czym jest mowa, gdy świat dyskutuje od lat na temat przemocy wobec kobiet i w ogóle przemocy domowej. Wydawać by się mogło, że kościół, że jego pasterze mają narzędzia i możliwości by zmieniać motywacje ludzi tworzących patologiczne związki oparte na przemocy każdego typu. Że potrafią przemówić do swoich wiernych w duchu pokory i mądrości, która nakazuje w NT przykazanie miłości bliźniego.

I nie wątpię, że taki potencjał drzemie w murach kościołów w Polsce. Dlaczego drzemie, zasypia, chrapie i gada przez sen? Dlaczego nie rozmawia z ludźmi, dlaczego nie potępia przemocy domowej?

Zamiast tego obraża się na twórców Konwencji stambulskiej, bo słowo <religia> zostało użyte, zgodnie z prawdą, w nie najlepszym kontekście? Bo  kulturoznawcy,  stwierdzili w oparciu o badania,  że przemoc domowa jest utrwalana z mocy religii i tradycji, i jest społecznie tolerowaną postawą głównie z tego powodu. Kler się burzy, bo to prawda. Dlaczego nie stanie po jej stronie? Dlaczego woli stare znane piekło od nieznanego nieba? Czego się boi?

A polski Episkopat nie tylko nie potrafi wspierać kobiet, ale boi się ich tak bardzo, że wchodzi w relacje z Ordo Iuris- organizacją, która programowo i metodycznie niszczy prawa kobiet w Polsce. To wymowny fakt i świadczy dobitnie z kim mamy do czynienia oraz pozwala domyślać się intencji i motywacji kleru.

 

 

Szczęśliwie nadal mamy rząd, sejm, senat i całe rzesze ludzi wystarczająco przytomnych, by nie dopuścić do tego, aby kler i Ordo Iuris doprowadzili do wypowiedzenia przyjętej i ratyfikowanej konwencji. Wprawdzie obecny rzad już parokrotnie mocno Polskę ośmieszył, ale wypowiedzenie konwencji stambulskiej byłoby czymś znacznie bardziej poniżającym nas w oczach Europy i reszty świata. Z takim wyrazem woli politycznej nie można się nie zgadzać, bo w konwencji stambulskiej mamy oczywiste intencje i to są szlachetne intencje. Treści zawarte w konwencji stambulskiej to efekt wieloletniego wysiłku specjalistów i ekspertów, którzy zbudowali mocną podstawę naukową i zaprezentowali kulturowo-historyczną metaanalizę. To bardzo solidnie uzasadniony dokument, który tworzy nadzieję na zmianę trudnej sytuacji kobiet na świecie.

Odrzucenie jej, to odrzucenie zaproszenia do tworzenia lepszego świata. To także odwrócenie się od współpracy międzynarodowej i skazanie Polaków na życie w skansenie stereotypów, przesądów, zaścianku kulturowym i zapyziałej tradycji, która na to wszystko zezwala i to wszystko gloryfikuje. Każdy, kto dziś mówi, że ta konwencja czymkolwiek zagraża –  jest tchórzem i kłamcą. Jest kimś, kto nie chce, by kobiety żyły w bezpiecznym świecie, by mogły korzystać ze swoich uprawnień i praw człowieka. Taki ktoś ma wyłącznie złe intencje i nienawidzi kobiet, tak jak i rodziny, nie rozumie potrzeb ludzkich i nie ma pojęcia o cierpieniu dzieci i ich rodziców. Ktoś taki w ogóle nie ma prawa się wypowiadać na temat przemocy w rodzinie, a cóż dopiero prezentować alternatywne treści utrwalające stare piekło kobiet i dzieci.

 

Do bezczelności Episkopatu, do jego nienawiści wobec ludzi i jego pogardy dla maluczkich zdążyliśmy się już przyzwyczaić. To nie znaczy, że uznajemy ich głos za liczący się pogląd. Natomiast wiemy że z tym głosem trzeba się liczyć, bo ma on w tym kraju wartość handlową, a politycy właśnie tym się zajmują – handlem. Pozostaje nam jedynie przyglądać się i ocenić efekt negocjacji. Jeśli się kobietom nie spodoba – wyjdą na ulicę z parasolkami i nie tylko… Będą z nimi mężczyźni i dzieci. Wszyscy z nimi pójdziemy.

 

 

Kuna2020Kraków