Garść plotek z kurii krakowskiej dla znudzonych lockdoun’em i PIS-em…
Dawno nie plotkowaliśmy na temat kulisów polskiego Kościoła, więc dzisiaj będzie wpis wyłącznie oparty na plotkach. Często czytelnicy moich wpisów sprawdzają podawane przeze mnie informacje moje wpisy i źródła z których korzystałem, czasami je kwestionują, a czasami się z nimi zgadzają. Dzisiaj mnie nikt nie sprawdzi, bo moich źródeł kościelnych nie wydam nawet w kotle piekielnym. Nie, żebym był taki odważny i chojrak, ale dlatego, że większość moich kościelnych źródeł będzie prawdopodobnie pławić się w tym samym co ja piekielnym kociołku, więc gdybym cokolwiek wówczas pisnął, wylądowałbym niechybnie na jego dnie.
Przypomnę tylko, że abp Marek Jędraszewski wystąpił kilka miesięcy temu do Stolicy Apostolskiej o mianowanie nowego biskupa pomocniczego dla swojej archidiecezji. Cały proces kanoniczny, który temu towarzyszy, zwany w Kościele „procesem informacyjnym”, przeprowadzała warszawska nuncjatura na czele której stoi abp Salvatore Pannacchio (obaj panowie na dołączonym zdjęciu). Mijają miesiące, a tymczasem Watykan milczy i oczekiwana na Franciszkańskiej 3 w Krakowie, papieska bulla nominacyjna nie nadchodzi. Ale po kolei.
Po przejściu na emeryturę bp Jana Zająca (rocznik 1939) i odejściu z Krakowa do Łodzi bp Grzegorza Rysia (rocznik 1964), archidiecezja krakowska miała dwa wakaty na stanowiska biskupów pomocniczych i nowego metropolitę w osobie abp Marka Jędraszewskiego, który za wszelką cenę starał się o takich biskupów pomocniczych, aby ślepo wykonywali jego polecenia i ich „gwiazda” nie świeciła większym blaskiem niż jego własna.
W dniu 3 grudnia 2018 roku na Franciszkańską 3 w Krakowie zostały zaproszone wyłącznie prawowite media i w świetle fleszy poinformowano o decyzji papieskiej, że nowymi biskupami pomocniczymi zostaną dwaj bogobojni kapłani tejże diecezji: pochodzący z Dobczyc ks. Franciszek Ślusarczyk (rocznik 1958) i pochodzący z Krakowa ks. Janusz Edward Materski (rocznik 1964). Obu przedstawiono mediom, wręczono krzyże biskupie i zapowiedziano huczne uroczystości związane z sakrą biskupią obu nominatów.
Nie minęło kilka dni, gdy „lobby tęczowej zarazy”, ale w koloratkach, a nie spod znaku LGBT przypomniało pobożnym nominatom pikantne szczegóły, które nie ujawnili nuncjuszowi i ukryli przed Watykanem i papieżem Franciszkiem. Do tego po korytarzach krakowskiego metropolity latały plotki, że kandydatów na ternie (jest to dokument zawierający nazwiska trzech kandydatów na biskupstwo) było sześciu, a z tych wypromowani zostali najmniej godni. Plotki były tym bardziej złośliwe, że mówiły wprost, że metropolita Jędraszewski promował nuncjuszowi tych kandydatów, którzy pasowali z dawnego klucza „poznańskiego Juliusza”. No cóż, sam przecież taką procedurę przechodził pod metropolitą poznańskim ponad dwadzieścia lat wcześniej. I słowo „pod” jest tutaj chyba kluczowe…
Zaledwie dziewięć dni po oficjalnej prezentacji nowych krakowskich hierarchów, w dniu 12 grudnia 2018 roku, ks. biskup-nominat Franciszek Ślusarczyk ogłosił, że odmawia przyjęcia sakry biskupiej. Takiego skandalu Kraków nie przeżył od przeszło tysiąca lat, a przypominam, że diecezja powstała tu w 1000 roku. Po raz pierwszy mamy więc w Krakowie biskupa bez sakry czyli ważnych święceń biskupich. Niby bullę nominacyjną od papieża ma, ale święceń nie posiada. I już ich nie otrzyma.
Abp Marek Jędraszewski wezwany natychmiast na dywanik do warszawskiej nuncjatury dostał za swoje, bo to on osobiście odpowiadał za skandal jakiego w polskim Kościele nikt nie pamięta. Po powrocie do Krakowa szalał przez kilka dni i wyładowywał złość na swoim otoczeniu, a jego przeciwnicy w kurii schodzili mu co prawda z linii strzału, ale po kątach pili szampana i zacierali z radości ręce.
Sakrę biskupią otrzymał w dniu 5 stycznia 2019 roku, tylko biskup-nominat Janusz Edward Materski i to z rąk nie byle jakich, bo samego abp Marka Jędraszewskiego w asyście abp Salvatore Pannacchio i kard. Stanisława Dziwisza. O nowym biskupie w Krakowie mówi się, że wcale nie jest lepszy od swojego brata w biskupstwie Franciszka, ale jest zdecydowanie większym tupeciarzem w firmie i ma zdecydowanie grubszą od niego skórę. O przepraszam, biorąc pod uwagę postury obu panów, poszedłem trochę po bandzie…
Mijały kolejne miesiące, a nad Franciszkańską 3 w Krakowie opadł kurz emocji po wywołanym skandalu i abp Marek Jędraszewski ponownie zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o nowego biskupa pomocniczego dla Krakowa. Znowu przygotowano terno, a na nim trzy nazwiska. Nuncjatura warszawska badała przedstawionych kandydatów, a teraz od miesięcy Kościół krakowski oczekuje na ostateczną odpowiedź z Watykanu.
A plotkarze na Franciszkańskiej 3 w Krakowie ostro plotkują, kto tym razem dostąpił zaszczytu i zaufania metropolity. Cała procedura związana z ternem jest co prawda objęta tajemnicą papieską, ale moi studenci wiedzą, że do niejednego terna się już dobrałem i niejedno terno im przedstawiłem, więc działając w ramach wielokrotnej recydywy ujawnię tu obecne ploteczki z korytarzy metropolity krakowskiego dotyczące obecnego terna z Krakowa.
Pierwszym kandydatem o którym się plotkuje jest urodzony w Krakowie ks. dr Marek Wrężel (rocznik 1960), obecny proboszcz Parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Krakowie – Mistrzejowicach (Nowa – Huta).
Drugim kandydatem o którym ćwierkają w kurii jest urodzony w Lanckoronie ks. dr Zbigniew Białas (rocznik 1967), obecny kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach.
Ale najciekawszym kandydatem jest najmłodszy z nich, urodzony w Opocznie ks. dr Karol Litawa (rocznik 1980). Byłby najmłodszym biskupem w Polsce, gdyby papież Franciszek przychylił się do jego kandydatury. Jest od lat osobistym sekretarzem abp Marka Jędraszewskiego i mówi się, że jako jego spowiednik jest powiernikiem jego wszystkich największych tajemnic. Co ważne jest kapłanem archidiecezji łódzkiej. Jako kapelan Jędraszewskiego w Łodzi, miał mu jedynie pomóc przy przeprowadzce do Krakowa, a po paru tygodniach miał powrócić do rodzimej archidiecezji. Niespodziewanie nowy metropolita krakowski nie mianował swojego nowego sekretarza i kapelana spośród księży archidiecezji krakowskiej, a jako nowy Kanclerz Wielki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie nakazał zatrudnić ks. Karola na tym uniwersytecie i tym samym pozostawił go w Krakowie. Dawny sekretarz Jędraszewskiego jest teraz nowym starym sekretarzem, dostał luksusowe mieszkanie służbowe przy Bazylice Mariackiej w Krakowie i etat wykładowcy na uniwersytecie. I pomyśleć tylko, że kiedyś do zostania wykładowcą uniwersyteckim trzeba było dorobku naukowego… Stare czasy. Rozmarzyłem się tylko niepotrzebnie.
Tyle plotek. Watykan milczy, a papież Franciszek od miesięcy nie podjął decyzji w sprawie tej nominacji. Papież już nieraz zaskakiwał, ale czas pokaże jak będzie tym razem.
Ale jakby nie było w tej archidiecezji i przy tym metropolicie, okazji do poplotkowania będziemy mieli jeszcze wiele… Tym bardziej, że inny biskup pomocniczy abp Marka Jędraszewskiego, bp Jan Szkodoń (rocznik 1946), po ujawnieniu kilka miesięcy temu zarzutów dotyczących jego długoletnich zachowań pedofilskich, niespodziewanie opuścił archidiecezję i nie wiadomo gdzie przebywa. Plotkuje się, że na decyzję w swojej sprawie oczekuje za granicą. Ale o tym poplotkujemy sobie już innym razem.
Andrzej Gerlach