Jarosław Wocial. Chemikaljana w czasie pandemii. Część 8 i 9
Rakiija Chemikaljana
Zwrócono mi uwagę, że obrażam innych i z przykrością stwierdzam że słusznie. Choć nie było to moją intencją, moje słowa o „stójkowych lekarzach z Ukrainy” można było… i uznano, za obraźliwe dla tych osób.
Przepraszam każdego z nich oddzielnie i wszystkich zbiorczo.
Tytułem wyjaśnienia jednak Moi Drodzy Czytelnicy, mogę tylko napisać, że nie było to moją intencją. Pisałem o tym, że ukraińscy lekarze stoją z termometrami w drzwiach szpitala, żeby zwrócić uwagę na fakt, wyznaczania wysoko zapewne wykwalifikowanych osób do takich dziwnych funkcji.
Nasi Ukraińscy bracia przyjeżdżają do nas za chlebem… dokładnie tak samo jak nasi rodacy jeździli do Niemiec, Francji, Zjednoczonego Królestwa czy USA. Są nam tak samo potrzebni jak „nasi” byli potrzebni tam.
Potrzebni do prac rolnych czy ogrodniczych… ale przecież także do tych, które wymagają wysokich kwalifikacji.
Brakuje nam lekarzy i pielęgniarek… ponieważ zostaliśmy wydrenowani. Łowcy głów zabierali nam wykształconych za nasze pieniądze specjalistów by wykorzystywać ich pracę i … mózgi u siebie. My – przy brakach kadrowych, zamiast wyciągać pomocną rękę do sąsiadów, wysyłamy ich do pilnowania drzwi wejściowych co zrobić może nawet … szef lokalnej komórki partyjnej.
Stać nas na to???
Jeszcze raz przepraszając…
Rakiija Moi Drodzy Rakiija.
niech was rak omija
Niech pomagają nam wszyscy a my… korzystajmy a czasem przeprośmy i podziękujmy
zaraz po tym, gdy jak ja – pukniemy się w czoło.
Rakiija
Chemikaljana.
Przed dłuższą przerwą.
Ponieważ zamierzam ograniczyć drastycznie moja aktywność na Facebooku, należy się Państwu ode mnie dokończenie mojej chemicznej historii. Nie zakończyłem jeszcze chemii ale… nie ma o czym pisać. Akurat mnie trafił się rzadki chyba przypadek, że chemia nie robi na mnie żadnego wrażenia. Nawet męczące mnie mdłości, skończyły się po przyjęciu leków im zapobiegającym.
Teraz jest po prostu nudno.
Wciąż powtarza się trzytygodniowy cykl:
wizyta u lekarza, wkraplanie chemii, pobranie pigułek z apteki, dom, cztery pastylki trucizny dwa razy dziennie, tydzień odpoczynku i… od nowa Polsko Ludowa… jak mawiały dzieci za moich młodszych lat.
Wyszczuplałem, włos mi się przerzedził i wypadła prawie reszta zębów. Osłabł znacznie też mój wzrok. Ogólne osłabienie powoduje, że moje codzienne czynności przebiegają w mocno zwolnionym tempie i…
To cały mój „rak”.
Ostatnio pani Ochojska ogłosiła publicznie, że „wygrała walkę z rakiem”. Może ma rację, choć o ile wiem, lekarstwa na raka jeszcze nikt nie wymyślił. Zwalniamy jego skutki ale pozbyć się drania nie potrafimy.
Mam i będę miał raka… od szczęścia tylko zależy jak długo potrwa okres remisji. Na razie szczęście mi sprzyja ale jak długo to potrwa – cholera wie.
Mam tego świadomość. Nie czekam na śmierć. Zamierzam korzystać z czasu jaki jest mi dany, żeby nadal się dobrze bawić… a może nawet zrobić coś pożytecznego w miarę sił i możliwości.
Moim „przyjaciołom w nieszczęściu” mogę powiedzieć tylko….
Trzymajmy się kochani. Nie walczmy z rakiem – pozwólmy się leczyć i nie marnujmy ani chwili. Nie wiadomo ile nam ich jeszcze zostało. Cieszmy się wiec z tego co jest i nie martwmy tym co będzie.
Całej reszcie czytających zaś:
Wrócę gdy coś się zmieni. Macie to jak… u mnie w kieszeni. Banki są zbyt niepewne hahahahhahahahaha
Rakiija Moi Drodzy Rakiija.
Niech Was omijają choroby… jakie by nie były,
Najdłużej jak się da.
Jarosław Wocial