Kościół polski, a pandemia. Cz.5, 6, 7 i 8 …

KOŚCIÓŁ POLSKI, A PANDEMIA – część V.

Właśnie minął rok od słynnych procesji eucharystycznych jakie miały, wiosną 2020 roku, uratować nasz katolicki kraj przed ogólnoświatową pandemią. Już pewnie nie wszyscy pamiętają jak to nasi polscy księża masowo i niezwykle ochoczo organizowali przed rokiem takie akcje, poprzedzone specjalnymi nabożeństwami, po których z Najświętszym Sakramentem w ręku, przechodzili wybranymi ulicami polskich miast i ratowali mieszkańców przed pandemicznym zagrożeniem.

I tu kilka uwag. Po pierwsze księża przechodzili w procesji tylko ściśle wyznaczoną wcześniej trasą, wokół tych bloków mieszkalnych, których mieszkańcy opłacili ofiarę w intencji ochrony przed pandemią. I to jest w pełni zrozumiałe, bo jak ktoś nie opłacił to trudno, aby się domagał ochrony Najświętszym Sakramentem.

Po drugie. W ciągu ostatniego roku nie przeprowadzono badań wśród mieszkańców tych bloków mieszkalnych, w jakim stopniu pandemia ich nie dotknęła, co mocno mnie rozczarowuje. Jest bowiem niezwykle istotnym pytanie, które się teraz po roku nasuwa w sposób naturalny, czy mielecka procesja eucharystyczna okazała się skuteczna, bo jeżeli tak, to powinna się odbywać regularnie i to nie tylko w tej mieleckiej parafii.

Wspomnianą akcję na mieleckim Osiedlu Smoczka prowadził przed rokiem ksiądz diecezji tarnowskiej, od niedawna miejscowy proboszcz, a prywatnie najbliższy kuzyn jednego z wpływowych tarnowskich biskupów, a asystowali mu jego wikarzy. Skoro więc aż taka kościelna szarża zaangażowała się przed rokiem w Mielcu w walkę z pandemią, to zapewne koronawirus w tym pobożnym mieście przebiegł zupełnie bezobjawowo i dotknął jedynie niewierzących mieszkańców Osiedla na Smoczce.

A może zamiast szczepień ochronnych organizowanych obecnie przez państwo, Ksiądz Prałat zorganizuje w swojej mieleckiej parafii kolejną procesję eucharystyczną? Może podobna akcja nie wyjdzie taniej, ale ewentualne koszty pokryją ofiary wiernych…

 

KOŚCIÓŁ POLSKI, A PANDEMIA – część VI.

 

Żadnych maseczek ochronnych, żadnego dystansu pomiędzy uczestnikami procesji eucharystycznych…,

ale jest siła modlitwy.

Tylko czy obecną pandemię powstrzyma modlitwa i procesja fanatyków?

 

 

KOŚCIÓŁ POLSKI, A PANDEMIA – część VII.

Walka polskiego duchowieństwa z obecną pandemią miała także swoje legnickie epizody. Tamtejszy jeden z miejscowych proboszczów doszedł do wniosku, że nic tak skutecznie nie posłuży zwalczaniu pandemii jak przejazd z Najświętszym Sakramentem po całym mieście.

Przewielebny Ksiądz Proboszcz nie tylko przejechał po mieście, ale także nagrał w związku z tym przejazdem specjalny film, który przy okazji reklamował samochody lokalnego dilera, co było oczywiście działaniem zupełnie przypadkowym…

Film nie tylko został umieszczony na stronie parafii, ale także był w tysiącach egzemplarzy rozsyłany do parafian i mieszkańców całej Legnicy. Także zapewne przypadkowo…

Niestety, po ilości zakażeń koronawisusem w samym mieście, setek ofiar śmiertelnych w Legnicy jak i w całym regionie Dolnego Śląska w kolejnych miesiącach rozwijającej się pandemii wynika jednoznacznie, że siła rażenia Najświętszego Sakramentu była widać niewystarczająca. Widocznie organizatorzy zapłacili za całą akcję zbyt mało i dlatego poniosła ona pandemiczną klęskę…

Ale na szczęście, setki opłat za pogrzeby ofiar pandemii w kolejnych miesiącach, tysiące gregorianek i intencji mszalnych za zmarłych na koronawirusa i inne choroby współistniejące, uratowały cały budżet miejscowej parafii. I to już nie była zapewne działanie przypadkowe…

 

KOŚCIÓŁ POLSKI, A PANDEMIA – część VIII.

Dzisiejszy wpis napisało samo życie i to napisało pod murami Jasnej Góry, gdzie odbyła się coroczna, cykliczna pielgrzymka motocyklistów i pierwsza w tym sezonie. Kolejne już w drugiej połowie kwietnia.

W dobie obecnej fali pandemii koronawirusa, w województwie śląskim, gdzie statystyki wskazują najwyższe ilości zakażeń i zgonów, tysiące motocyklistów spotkało się na swojej tradycyjnej pielgrzymce.

Jeden z paulinów, rzecznik prasowy Klasztoru Jasnogórskiego, mówił co prawda, że wszyscy zebrani przestrzegają obostrzeń i wymogów sanitarnych, ale zdjęcia i relacje filmowe z tej imprezy temu wyraźnie przeczą.

Zdecydowanie bliżsi prawdzie byli sami uczestnicy pielgrzymki, którzy reporterom mediów odpowiadali z rozbrajająca szczerością, że „kto się powierzy opiece Matki Boskie Częstochowskiej nie musi się obawiać epidemii, nie musi obawiać się o swoje zdrowie i życie”. I te słowa chyba wystarczą za wszelki komentarz. Można jedynie pozazdrościć głębokiej wiary…

Pod murami częstochowskiego sanktuarium byli w dniu dzisiejszym także liczni polscy narodowcy, skrajni zwolennicy polskiej prawicy i przeciwnicy szczepień, członkowie licznych stowarzyszeń i bractw katolickich, którzy na swoich sztandarach mają obronę „zagrożonego Kościoła w naszym kraju”. Brakowało tylko Szwedów i kolumbryn Karola Gustawa…

 

Andrzej Gerlach