Mamy nowe wcielenia ewangelistów Łukasza i Mateusza. Odlot Bp Antoniego Długosza na Jasnej Górze i kolejne złamanie postanowień Konkordatu. Najwyższa pora wypowiedzieć Konkordat – dokument całkowicie martwy.

 

 

 

Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego 11.06.2020 roku obwieścił pobożnemu narodowi nowe wcielenia ewangelistów – Łukasza i Mateusza… Co dokładnie powiedział jest tak niedorzeczne, że litościwie nie będziemy powielać. Tu powiem tylko, że cała wymowa tego apelu to jakaś rozpaczliwa próba odwrócenia kota ogonem – co nie dziwi specjalnie, bo kościół robi to od zawsze i z dużą wprawą – ale jest jednocześnie obelgą dla wierzących. Biskup traktuje ludzi  jak kompletnych idiotów, którzy nie mają pojęcia o rzeczywistości i nie odróżniają nieudolnego złodziejstwa od troski o sytuację zdrowotną społeczeństwa w dobie pandemii. Mają oni ni mniej ni więcej dostrzegać w działaniach min. zdrowia że:

„Prof. Szumowski uczył się bezinteresownej służby ludziom u Twojego Syna, Matko, widząc jej przykłady u św. Jana Pawła II oraz św. Matki Teresy z Kalkuty”.

 

 

… no ale przy takich wybitnych nauczycielach jak przywołani Teresa i Karol Wojtyła mógłby się lepiej przyłożyć, bo jego „dzieła” są wyjątkowo nieudolne… Gdzież mu tam do Teresy z Kalkuty… Może wystarczy jednak się z nią sfotografować  na pamiątkę, żeby biskup Długosz, patrząc na ten wymowny dowód zainteresowań młodego Łukasza, doznał nadprzyrodzonego oświecenia co do jego osoby. I tu nie trudno się zgodzić z Gurzyńskim, dominikaninem, który podsumował trafnie:

„To jest zbyt nieudolne na herezję, zbyt ubogie. To bardzo przykry przykład degradacji urzędu biskupa.

 

 

O Premierze bp Długosz wyraża się tak:

 Ewangelista Mateusz, premier Morawiecki pochyla się nad egzystencją naszego narodu, by żyło się lepiej.

 

 

Wiedzą to zwłaszcza ci którzy stali się przedmiotem jego nadzwyczajnej troski, wyrażonej dobitnie w kolejnych wersjach Tarczy Covid19, owi beneficjenci – zdaje się, że są nimi ostatecznie wyłącznie  banksterzy, chyba że kogoś pominęliśmy?  W każdym razie nie słyszałam, żeby ktoś doznał wsparcia ze strony władzy.

 

Ta ekstatyczna pochwała polityków obozu władzy narusza zarówno wewnątrzkościelną regułę apolityczności, jak i – co ważniejsze – postanowienia konkordatu.

 

 

 

 Dr hab. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego mówił w listopadzie 2018 portalowi prawo.pl, że zasada wzajemnej niezależności Państwa i Kościoła „nie jest respektowana, zarówno na poziomie ogólnokrajowym, jak i lokalnym. Ta zasada oznacza w szczególności, że

Kościół instytucjonalny nie uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej. Jednak rzeczywistość dostarcza wielu przykładów angażowania się Kościoła w spory polityczne. Kościół popiera tego czy innego kandydata na stanowisko państwowe, recenzuje nawet projekty ustaw”.

Za przykład naruszenia Konkordatu, czyli mieszania się Kościoła do polityki prawnik uznał samą krytykę ustaw przez Episkopat. Podał przykład nowelizacji kodeksu wyborczego do Parlamentu Europejskiego, kiedy „kierownictwo Episkopatu skrytykowało plany partii rządzącej, uznając, że ta zmiana będzie sprzeczna z zasadami demokracji”. Ta akurat ingerencja została „pozytywnie odebrana, ale jednak było to przekroczenie kompetencji. Inaczej by to wyglądało, gdyby biskupi wystąpili w tej sprawie jako obywatele, a nie oficjalnie i instytucjonalnie, komunikując to poprzez rzecznika Episkopatu. To było wkroczenie w sferę działania państwa”.

 

Czytaj źródło