Nagrody na Nowogrodzkiej

(tajne przemówienie J. Kaczyńskiego do rządu i posłów PiS)

Nowogrodzka nie nagradza, wspierać biednych misja nasza,

to nam dało elektorat i tam leży nasza kasa.

Trzy dekady edukuję, jak kraść dużo i przez lata,

a ty jawnie, trochę drobnych, podprowadzić chcesz Beata?

Ty intelekt masz, Beata, samodzielnie – mam nadzieję –

decydować co dziś Kempa śpiewać będzie z dobrodziejem

Żarł państwowe ośmiorniczki? – kasa mała – tęgie lanie;

należały się nagrody? – to narodu już wkurwianie.

W milionową – bądźmy szczerzy – wartość broszki nikt nie wierzy,

syn niech kupi – jedna taca, bozia księdza nie ukarze,

a tu naród się odwraca, na pysk lecą nam sondaże.

Myśleć sami nie próbujcie, a gdy wkrótce szlag mnie trafi

każdy wróci, samodzielnie, kraść z proboszczem na parafii.

Ja, choć prezes, nie mam konta – jawna kasa w oczy kłuje –

ale kot mój przed wypłatą niczym Gowin nie bieduje.

Jak z miliardów naród okraść, przy wdzięczności narodowej,

uczył nas Wojtyła jeszcze, Morawiecki nie podpowie.

Kasę pierze się w kościołach, choć pazerne tam są szuje,

dajesz dziesięć – milion wraca, ale biskup cię lansuje.

Niech nagrody wesprą biednych, we współpracy z Caritasem,

elektorat wam zapomni, ksiądz pod stołem zwróci kasę.

Mądrych już nie oszukacie, lecz ci na was nie głosują,

kilku głodnych Kurski pokaż – niech kiełbasę pałaszują –

spojrzy prosty elektorat, urny wskażą mu kościoły

– znów wygramy, drodzy państwo, –

dureń większość ma przy urnie, póki rządzą nim matoły.

2018-04-06 ZeteS