System policyjny i permanentna inwigilacja to recepta rządu na skuteczną walkę z koronawirusem?

Tytułem wstępu – prezentujemy dziś dwa teksty na temat regulacji prawnych zawartych w Tarczy antykryzysowej, która nie tylko jest antypracownicza, antyspołeczna, antyludzka i walnie przyczyni się do dalszej destrukcji, którą tak kocha wódz naczelny, ale okazuje się być także ustawą o wprowadzeniu systemu policyjnego nadzoru, w którym jesteśmy właśnie odzierani z resztek prywatności, praw obywatelskich, praw człowieka… kto ma słabe nerwy, może już zamawiać karetkę, kto jest wtórnym analfabetą moze czytać spokojnie – i tak nic nie zrozumie.

 

Ceiling sejm- kot sejmowy

W skrócie/TL;DR: Jeśli ktoś zadaje sobie pytanie, gdzie można znaleźć projekt kolejnej ustawy około-wirusowej, to jest na to prosta odpowiedź. Tam, gdzie wszystkie poprzednie podobne projekty, czyli – pardon le miauk – w dupie.

O tym, że w rządzie trwają prace nad nowelizacją 49 ustaw, która ma być uchwalona przez Sejm we wtorek, dowiadujemy się po raz kolejny dlatego, że był mniej lub bardziej kontrolowany wyciek i do tekstu projektu „dotarły” media (np. Gazeta Prawna, Rzeczpospolita i prawo.pl[1]). Nie lubię powtarzać tu po mediach – którym tuńczyk za to, że opisują ten projekt – ani po innych osobach piszących już na ten sam temat, ale sprawa jest ważna.

A sprawa jest ważna, bo jednym z „drobiazgów”, o których mowa w projekcie (stan na sobotę), jest rozszerzenie zastosowania „przesyłki hybrydowej”. Polega to na tym, że Poczta Polska, której prezesem jest od niedawna były wiceminister obrony narodowej – otwiera przesyłki, skanuje zawartość i wysyła mailem.

Przesyłka hybrydowa jako usługa istnieje od pewnego czasu[2] i polega głównie na tym, że poczta przyjmuje korespondencję w postaci elektronicznej, a potem dostarcza jak klasyczną pocztę. Ale teraz działałoby to jednak „nieco” inaczej i miałoby zastosowanie do postępowań administracyjnych, egzekucyjnych, karnych, karno-skarbowych lub w sprawach o wykroczenia, gdy przepisy przewidują doręczenie wezwań, zawiadomień oraz innych pism, od których daty doręczenia biegną terminy.

Czyli gdzieś w Polsce (a może nie w Polsce; część polskich danych przetwarzanych przez instytucje publiczne znajduje się fizycznie na serwerach za granicą) może powstać baza danych o przesyłkach objętych różnymi tajemnicami. A nawet jeśli nie powstanie, to treść przesyłek poznają osoby zatrudniane w Poczcie Polskiej S.A. Żeby było zabawniej, z poprzedniej ustawy jeszcze w trakcie prac w Sejmie wyleciał przepis, który miał dopuścić wnoszenie pism do sądów elektronicznie.

Czyli wnoszenie pism elektronicznie be, paraliż sądownictwa teraz i zatkanie go po pandemii najwidoczniej cacy, a czytanie korespondencji (także tej objętej na przykład tajemnicą adwokacką) przez Pocztę Polską i diabli wiedzą kogo jeszcze – też cacy.

Michał Tomczyk

Źródło

 

Z prawniczego na ludzkie

APPENDIX] Tydzień temu to był jeszcze zwykły Monty Python z tą tarczą antykryzysową, a dla tego, co się właśnie wydarzyło, nie mam skali porównawczej – choć wyobraźnia moja jest równie nieprzebrana, jak nadzieje polskich przedsiębiorców, że „Tarcza 2.0” coś im da.

Myślałam, że jak już przewalczyłam te 180 stron w 5 wersjach, urobiłam się jak zwierzę przy tworzeniu instrukcji dla 6 rodzajów wsparcia, to będę mogła spocząć dzisiaj na kanapie i z czystym sumieniem oglądać „Dom z papieru”.

Tymczasem zamiast serialu Netfliksa czytam właśnie projekt ustawy stanowiącej uzupełnienie tarczy antykryzysowej, czyli właściwie appendix do ustawy, która nie funkcjonuje jeszcze nawet tygodnia.

Zmiany merytoryczne w stosunku do wcześniej uchwalonych regulacji, obowiązujących od 31 marca 2020 r., są właściwie kosmetyczne – dlatego miażdżąca większość błędów, jakie wskazałam w swoich opracowaniach, praktycznie zostaje (i uzupełnia się je o nową kolekcję błędów! <3 <3). Te ponad 100 stron to raczej dodanie przepisów, o których naszemu ustawodawcy zapomniało się ostatnio.

Ale i tym razem Najjaśniejszy Prawodawca zamierza dać czadu. O otwieraniu przesyłek przez Pocztę Polską trąbi już cały internet, ale atrakcji legislacyjnych jest znaczenie więcej. Mnie najbardziej urzekły przepisy dozwalające inwigilację użytkowników w internecie i zmuszanie każdego podmiotu, który świadczy usługi drogą elektroniczną, do ujawniania danych o użytkownikach na życzenie premiera. W jakim celu? W celu „zasilenia danymi narzędzi analitycznych służących do przeciwdziałania COVID-19, o których mowa w art. 11f ust. 6”.

Po co „zasilać narzędzia analityczne danymi” dowolnych użytkowników…?

To już słodka tajemnica władzy, bo z tego z ustawy się nie dowiemy. 🙂 🙂

„Art. 11g. 1. W celu przeciwdziałania COVID-19 Prezes Rady Ministrów, na wniosek ministra właściwego do spraw informatyzacji, w stanie zagrożenia epidemicznego, stanie epidemii ALBO STANIE KLĘSKI ŻYWIOŁOWEJ może wydawać polecenia usługodawcy świadczącemu usługi drogą elektroniczną, o którym mowa w art. 2 pkt 6 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2020 r. poz. 344), którego usługa:
1) jest kierowana do usługobiorców w rozumieniu art. 2 pkt 7 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
2) jest dostępna w języku polskim lub
3) jest wykorzystywana przez usługobiorców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej
– przekazywania ministrowi właściwemu do spraw informatyzacji danych dotyczących lokalizacji usługobiorcy W CELU ZASILENIA DANYMI narzędzi analitycznych służących do przeciwdziałania COVID-19, o których mowa w art. 11f ust. 6. Polecenia są wydawane w drodze decyzji administracyjnej, podlegają one natychmiastowemu wykonaniu z chwilą ich doręczenia lub ogłoszenia oraz nie wymagają uzasadnienia.
2. Szczegółowy zakres danych, sposób i tryb ich przekazywania mogą zostać określone w umowie pomiędzy ministrem właściwym do spraw informatyzacji a usługodawcą świadczącym usługi drogą elektroniczną”.

Cały projekt appendixu można znaleźć tutaj: https://www.prawo.pl/…/tarcz…/projekt_tarcza_ii-3.04.20.pdf…

P.S. Skoro pojawia się wzmianka o stanie klęski żywiołowej, to czyżby ktoś tu się szykował do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego…?

Z prawniczego na ludzkie

źródło