Opowieści spiskowe
Andrzej Wendrychowicz
Pandemia jest doskonałą okazją do snucia nowych teorii spiskowych. Rozchodzą się szybko i szeroko, bo ciągle – a dzieje się tak od niepamiętnych czasów – jest mnóstwo ludzi wierzących w irracjonalne opowieści i takich ludzi przybywa. Tak też powinno się je nazywać: opowieści spiskowe, bo termin teoria powinien być zarezerwowany dla teorii naukowych.
Kilka przykładów popularnych opowieści spiskowych:
(1) Zamach na World Trade Center był prowokacją Pentagonu, żeby rozpętać wojnę z islamem i zastraszyć amerykańskich obywateli.
(2) Wirus HIV powstał w amerykańskim laboratorium wojskowym w Maryland w ramach badań nad bronią biologiczną.
(3) To angielska rodzina królewska zaplanowała zamach na księżną Dianę, żeby jej partner, Dodi Al-Fayed nie miał wpływu na przyszłego króla, księcia Williama.
(4) Ziemia jest płaska.
(5) Masoni spotykają się w tajnych miejscach, odprawiają tam swoje rytuały i to oni rządzą światem.
(6) Nie było lądowania na księżycu; to mistyfikacja, to tylko film nakręcony w studio.
(7) UFO odwiedzają Ziemię. Są na to dowody, ma je wojsko, ale nie chce ujawnić.
I jeszcze kilka opowieści, szczególnie groźnych w czasach pandemii.
(1) Kokoronawirus jest niegroźny; to tylko normalna grypa.
Jeśli taki niegroźny, to skąd tyle zakażeń i duża umieralność, brak skutecznego leku, tak wielki wysiłek i nakłady finansowe w opracowanie szczepionki? Dlaczego ogłasza się lockdown rujnujący gospodarkę?
(2) Koronawirus to broń biologiczna wyprodukowana w laboratorium.
I tu mamy wybór: w Wuhan, albo w USA; według rosyjskich mediów to „Lugar Centre for Public Health Research” w Georgii. Wskazania na Wuhan wzięły się stad, że to tam na początku 2015 otwarto Instytut Wirusologii z 4. klasą bezpieczeństwa.
(3) Trzeba stworzyć nowy porządek na świecie.
Tajemnicze stowarzyszenia chcą wykorzystać kryzys pandemiczny do stworzenia autorytarnego systemu światowego. Idea „Nowego świata” to ulubiona opowieść spiskowa w środowiskach prawicowych ekstremistów. Ich ulubieni wrogowie, to Żydzi.
(4) Bill Gates chce pozarażać ludzi, żeby potem ich kontrolować za pomocą wszczepionego mikroczipa. Opowieść ta bazuje na fakcie, że fundacja małżeństwa Gatesów wyasygnowała duże pieniądze na badania nad szczepionką przeciwko Sars-CoV-2. Przytacza się też wypowiedź Gatesa z marca ubiegłego roku, w której wspomniał o „digitalnym certyfikacie”, który będzie informował, kto uległ zakażeniu korona wirusem i kto został zaszczepiony. Tyle, że to papierowe zaświadczenia o szczepieniu są powszechnie wystawiane w większości, jeśli nie we wszystkich krajach.
(5) Nadajniki sieci 5G rozprzestrzeniają korona wirusa; ich fale radiowe niszczą DNA naszych komórek. Tyle, że Sars-CoV-2 wybuchł w Wuhanie, gdzie nie było jeszcze sieci 5G. Jedynym krajem gdzie ta sieć jest już powszechna, to Korea Południowa. Pandemia zbiera żniwo w krajach na całym świecie, w których o 5G nawet się jeszcze nie mówi.
Opowieści spiskowe dyskredytują naukę i uznanych naukowców. Zwolennicy tych opowieści często przytaczają swoje „dowody naukowe”. Dla płaskoziemców takim dowodem jest doświadczenie oparte na słynnym Bedford Level Experiment z roku 1838. Dwie deski z otworami umieszcza się pięć metrów nad powierzchnią wody. Dwie osoby ustawiają się w odległości 6,5 kilometra od siebie, jedna z laserem, druga z kamerą. Promień lasera przechodzi przez otwory w deskach i jest rejestrowany przez kamerę. Wniosek: gdyby ziemia była okrągła, to jej krzywizna byłaby już odczuwalna na odległości 6,5 i promień lasera nie trafiłby w oko kamery.
Dowodem na tajemnicze stowarzyszenia panujące nad światem ma być istniejący od roku 1954 Klub Bilderberg https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Bilderberg Klub tworzą (przeważnie już byli) politycy, menagerowie i wojskowi wysokiej rangi, sławni dziennikarze. W Klubie omawiane są najważniejsze dla świata sprawy dotyczące bezpieczeństwa, polityki i gospodarki. Według opowieści spiskowych grupa wywodzi się od stowarzyszeń wolnomularskich. Niejawność spotkań i znaczne wpływy uczestniczących w nich osób spowodowały, że przypisuje się im role tajnego rządu światowego.
Można by wzruszyć ramionami na tego typu opowieści spiskowe, ale zadziwiająco dużo ludzi daje im wiarę. Niemiecka Fundacja Friedricha Eberta od roku 2006 co dwa lata bada nastawienie niemieckiego społeczeństwa. W roku 2019 omal połowa (46%) Niemców wierzyła, że są prowadzone tajne operacje, mające wpływ na decyzje polityczne. 24% było przekonane, że media i politycy idą ręka w rękę. Przy czym mężczyźni są znacznie bardziej podatniejsi na takie opowieści niż kobiety; ich wiek nie odgrywa przy tam żadnej roli. W innym badaniu z roku 2018 prawie 10% wierzyło, że AIDS celowo wyhodowano w laboratorium; 17% uważało, że to koncerny farmaceutyczne rozprzestrzeniają zarazki, żeby zbijać fortuny na sprzedaży leków. Wniosek z tych i innych badań: wiara w opowieści spiskowe to żaden margines, to szeroko rozpowszechniona wiara na całym świecie.
Od pewnego czasu naukowcy badają psychologiczne aspekty wiary w opowieści spiskowe. W roku 1994 amerykański socjolog Ted Goertzel opublikował pracę, w której wykazał, że istnieje dość powszechna skłonność dawania wiary opowieściom spiskowym. Jego praca przeszła wtedy bez większego echa i dopiero w roku 2008 amerykańscy psycholodzy Jennifer A. Whitson i Adam D. Galinsky wrócili do tematu w publikacji w Science. Ta i inne prace zwracają uwagę, że wiara w opowieści spiskowe może zaspokoić różne potrzeby ludzi:
Dążenie do kontroli i bezpieczeństwa. Kiedy ludzie z powodu osobistych problemów czy kryzysów społecznych odczuwają, że stracili nad nimi kontrolę, próbują to sobie jakoś racjonalizować. Opowieści spiskowe oferują proste objaśnienia nawet najtrudniejszych problemów i porządkują świat.
Dążenie do pozytywnego obrazu siebie samego. Ludzie mający o sobie szczególnie wysokie mniemanie uważają się za tych lepszych, wiedzących więcej. Tę większą wiedzę często czerpią z opowieści spiskowych; według nich to inni, jak owce ślepo wierzą rządowi, mediom, profesorom.
Dążenie do zrozumienia. Opowieści spiskowe pięknie porządkują świat. W roku 2017 troje psychologów przeprowadziło eksperyment. Badanym osobom pokazano całkowicie abstrakcyjne malowidła. Ci, którzy wierzyli w opowieści spiskowe doszukali się w nich celowych struktur i wzorów, ukrywających określone przesłania. W innym badaniu opowiedziano o śmierci przywódcy fikcyjnego państwa, która spowodowała wybuch wojny. Większość badanej grupy była przekonana, że to był celowy zamach. Kiedy ta sama historia o śmierci przywódcy nie miała dalszego ciągu, omal nikt z badanych nie sięgał po opowieści spiskowe.
Wiele opowieści spiskowych ma mniej lub bardziej ukryte motywy antysemickie. Wokół zamachu na World Trade Center z 11. września 2001 krążą pogłoski, że wśród ofiar nie było Żydów, bo byli uprzedzeni o zamachu, żeby zdążyli się ewakuować. Prawda jest taka, że co dziesiąta ofiara zamachu miała żydowskie korzenie. Znany finansista i filantrop żydowskiego pochodzenia George Soros jest bohaterem wielu opowieści spiskowych. Jest on o tyle łatwym celem, bo chociaż ma postępowe poglądy i jest wielkim filantropem, to swoje wielkie pieniądze zarobił na spekulacjach giełdowych i nieruchomościami. Znani badacze antysemityzmu, Samuel Salzborn i Alexandra Kurth definiują antysemitów jako tych, których świat składa się z opowieści spiskowych, w których Żydzi są za wszystko odpowiedzialni. Ulubioną figurą opowieści spiskowych jest marionetka. Ci, co potajemnie pociągają za sznurki w światowym teatrze lalek, to znowu są Żydzi. W przywołanym już badaniu Fundacji Friedricha Eberta, w roku 2019 respondenci byli zdania, że 1/3 polityków i czołowych osobistości to są tylko marionetki.
Ogromny wkład w mnożenie się opowieści spiskowych ma Internet. W opublikowanym w maju 2020 badaniu Heidi OiYee Li, Adrian Bailey, David Huynh oraz James Chan z uniwersytetu w Ottawie wykazali, że ponad ¼ najczęściej oglądanych na YouTubie informacji na temat Covid-19 wprowadza w błąd bądź jest niepełna. Z analizy Avaaza ze stycznia 2020 wynika, że po wprowadzeniu do wyszukiwarki hasła „ocieplenie klimatu” w 100 Top Video na YouTubie co najmniej 16% informacji jest nierzetelna. W potężnym badaniu uniwersytetów w szwajcarskiej Lozannie i brazylijskim Minas Gerais, obejmującym ponad 300.000 materiałów video, 2 miliony wskazań wyszukiwarek i 79 milionów komentarzy wykazano, że algorytmy stosowane przez YouTuba preferują prawicowo-ekstremistyczne kanały. To jest wielki problem, bo materiały video uchodzą za bardziej wiarygodne niż teksty pisane.
Coraz większa wiara w opowieści spiskowe ma polityczne konsekwencje. Ich zwolennicy zasilają głównie populistyczne i prawicowo-ekstremistyczne ugrupowania polityczne. Potwierdzają to badania. Ustalono, że Brytyjczycy głosujący za brexitem w dużej części wierzą w opowieści spiskowe. Podobnie było wśród wyborców Donalda Trumpa i Hilary Clinton. Dopiero dość niedawno zaczęto bliżej badać wpływ wiary w opowieści spiskowe na polityczny ekstremizm i akceptację przemocy.
W przywoływanych już kilka razy badaniach Fundacji Friedricha Eberta wykazano, że ¼ spośród wierzących w opowieści spiskowe (a takich było w roku 2019 w Niemczech aż 38% społeczeństwa) wykazuje zwiększoną akceptację przemocy. Wniosek, że opowieści spiskowe przyspieszają radykalizację społeczeństwa jest zatem w pełni uprawniony.
Dlaczego ludzie tak chętnie rozpowszechniają fake newsy i opowieści spiskowe?
Jedni, bo w nie święcie wierzą. Inni, żeby w ten sposób zwrócić na siebie uwagę w sieci i zbierać lajki. Jeszcze inni próbują na strachu i niepewności ludzi zarabiać pieniądze; np. ostrzegają, że sieć 5G szkodzi zdrowiu; kto chce się przed tym zabezpieczyć, może u nich za paręset Euro kupić skuteczny „ochraniacz”. W sieci jest też masa oferentów różnych cudownych leków i diet.
Co zrobić z opowieściami spiskowymi?
Większość z nas nie za bardzo wie, jak rozmawiać z wyznawcami takich opowieści. Szczególnie, jeśli są to nasi przyjaciele, albo najbliższa rodzina, którzy nagle wszędzie widzą jakieś ciemne moce. Rozmowy takie często kończą się awanturą a przyjaciele stają się światopoglądowymi wrogami. Dlatego trzeba najpierw spróbować zrozumieć, skąd u rozmówcy bierze się wiara w te opowieści. Skąd zaczerpnęli swoją wiedzę na ten temat. Potem jasno wyłożyć swoje racje z pełnym szacunkiem dla rozmówcy. Kilka porad, jak podchodzić do mało wiarygodnych materiałów:
(1) Źródła. Zbadaj pochodzenie i jakość źródła. Czy dany kanał na YouYubie ma w swym programie więcej takich opowieści. Czy na stronie internetowej jest stopka wydawcy z jego danymi. Czy wiadomo kim jest osoba, która wysłała wiadomość na WhatsAppie.
(2) Argumentacja. Przyjrzyj się uważnie argumentacji. Sprawdź kto, co i dlaczego publikuje. Często materiał zawiera głównie emocjonalnie postawione pytania z tezą, którym nie towarzyszy jasno sformułowana informacja.
(3) Intencje. Wiele tekstów jest pisanych z określonym zamysłem, co samo w sobie nie jest naganne. Fałszywe informacje często zawierają podlane emocjami ataki na określone osoby lub środowiska. Badania Internetu pokazały, że fake news są wykorzystywane do rozpowszechniania mowy nienawiści.
(4) Analiza wiarygodności. Chętnie używanym argumentem jest obrona „prześladowanej prawdziwej nauki”, że wskazani naukowcy nie są dopuszczani do głosu. Pomija się przy tym fakt, że prace naukowe, zanim zostaną upublicznione przechodzą ścisłą weryfikację w środowisku i u wydawców pism naukowych.
(5) Kontekst. Należy szczególnie uważnie przyjrzeć się fotografiom i filmom; w jakim kontekście je zamieszczono. Same zdjęcia nie muszą być zmanipulowane, ale mogą być pozbawione kontekstu, w którym je zrobiono. Dotyczy to zarówno czasu, jak i miejsca, w którym powstały. Można to sprawdzić w wyszukiwarkach. To samo dotyczy materiałów na YouTubie
(6) Dowody. Poważne, odpowiedzialne teksty zawsze zawierają poważne źródła. W fake newsach piszący często powołują się na inne własne teksty, albo na zaprzyjaźnione strony internetowe.
Korzystałem także z: https://www.bpb.de/shop/zeitschriften/info-aktuell/
Andrzej Wendrychowicz
ŹRÓDŁO
Andzrej Wendrychowicz