Spotkania przy trzepaku

Inwentaryzacja KK 2020. okiem Andrzeja Gerlacha. Cz. 15 i 16

KOŚCIÓŁ W POLSCE ANNO DOMINI 2021 – część XV.

Polski Kościół targają od lat liczne skandale o charakterze moralnym. Oczywiście tu istotna uwaga. To nie tak, że dawniej skandali nie było, księża nie byli czynnymi gejami, nie uganiali się za dziećmi, nie mieli pozamałżeńskich dzieci. Było dokładnie tak samo.

Archiwa kościelne oraz archiwa dawnych służb UB czy SB, świadczą najlepiej o tym, że polskie duchowieństwo nigdy nie radziło sobie ze swoimi rozporkami. Różnica polega wyłącznie na tym, że wówczas podpisanie lojalki ze służbami PRL gwarantowało bezkarność, ale równocześnie sprowadzało się do donoszenia na innych duchownych. Dla służb PRL mogłeś jako ksiądz mieć skłonności homoseksualne, mogłeś być pedofilem, mogłeś mieć nieślubne dzieci, ale musiałeś przy tym współpracować i donosić. A jak cię złapał na konkubinie, kochanku czy pedofilii kościelny przełożony, to lądowałeś karnie na Ziemiach Zachodnich, na Warmii czy na Mazurach i wszyscy wówczas byli zadowoleni. Tylko w aktach personalnych delikwenta pozostały wówczas dowody tych „grzeszków”.

Teraz duchowieństwo polskie ma znacznie gorzej. Jest ten cholerny Internet, wścibscy dziennikarze i ten wredny typ na Facebooku…

A jak na obecne skandale seksualne z udziałem duchowieństwa w naszym kraju patrzą ci, którzy za kilka lat opuszczą seminaria i dołączą do swoich starszych kolegów na parafiach, w klasztorach czy innych placówkach duszpasterskich? Aż 88% obecnych kleryków uważa, że tego typu skandale moralne były, a nawet zdarzają się i teraz, ale są one wyolbrzymiane przez nasze media. Co 25 kleryk uważa, że nigdy takich skandali nie było i w całości są one wytworem wrogów Kościoła. Natomiast 8% badanych, albo odmówiło odpowiedzi na pytanie, albo nie ma w tym temacie własnego zdania.

Na pytanie czy skandale obyczajowe ujawniają prawdę o moralności naszego duchowieństwa, aż 62% przyszłych księży twierdzi, że ujawniły one jakże bolesną prawdę o moralności polskiego duchowieństwa, jednak 17% z nich uważa, że te skandale nie pokrywają się z prawdą i niczego tak na prawdę nie ujawniają. Aż 21% pytanych nie ma w tym temacie zdania, albo odmówiło udzielenia odpowiedzi.

Na pytanie czy w świetle ujawnianych skandali z udziałem polskiego duchowieństwa, należy szybko podjąć działania naprawcze w polskim Kościele, 42% badanych studentów teologii uznało, że obecna sytuacja wymaga gruntownej naprawy, 34% odpowiedziało, że nie wie co z tym zrobić, a 24% nie chce się w tym temacie wypowiedzieć.

W kwestii interpretacji tych medialnych doniesień na temat skandali seksualnych z udziałem polskich duchownych, 42% obecnych kleryków uznało, że to nie tylko atak na instytucję Kościoła, aż 40% z nich uznało te doniesienia za wyłączny atak sił wrogich Kościołowi na tą instytucję, a 18% nie chce się w tym względzie wypowiedzieć lub nie ma w tym względzie swojego zdania.

Czy w świetle obecnych skandali seksualnych i ich ujawniania Kościół odzyska swój dawny autorytet? Aż 7 na 10 polskich seminarzystów uważa, że tak i że wszystko z czasem powróci do czasów pontyfikatu papieża Jana Pawła II, tylko 9% z nich uważa, że polski Kościół nigdy już nie nadrobi swojego dawnego autorytetu, a aż 21% badanych odmówiło odpowiedzi lub nie ma własnego zdania w tej kwestii.

Równie ciekawe odpowiedzi padły wtedy, gdy w anonimowej ankiecie zadano polskim seminarzystom pytanie, czy Kościół w naszym kraju ulegnie zmianie w świetle negatywnych skutków skandali seksualnych, które od lat mu towarzyszą. Aż 66% odpowiedzi sprowadzało się do twierdzenia, że polski Kościół stanie jednak na wysokości zadania i rozwiąże ten poważny kryzys moralny w którym się obecnie znajduje, tylko 7% naszych seminarzystów odpowiedziało, że nic się w Kościele nie zmieni i wszystko pozostanie tak jak jest teraz, a stosunkowo dużo, bo aż 27% z nich nie chciało w tym względzie się wypowiedzieć lub uznało, że nie ma w tym temacie własnego zdania.

Skandale seksualne z udziałem naszych duchownych wybuchają teraz w naszym kraju coraz częściej, a media ogólnopolskie i te lokalne są pełne szczegółowych i niezwykle dramatycznych szczegółów na ten temat. Jak więc w świetle tych odpowiedzi dotyczących tych skandali dziejących się z udziałem duchowieństwa oceniacie Państwo, jako czytelnicy tego profilu, przyszłych księży w naszym kraju? Czy badani klerycy doceniają prawdziwą skale zagrożenia? Czy w odpowiedni sposób diagnozują jego zgubne skutki? Jak oceniają w tym względzie przyszłość instytucji w której planują w przyszłości pracować? A co te odpowiedzi mówią nam o samych klerykach w naszych uczelniach katolickich? Czy aby rokuje to optymistycznie na przyszłość instytucji Kościoła w naszym kraju, czy też wręcz odwrotnie?

O innych równie ciekawych pytaniach zadanych naszym klerykom i udzielonych na nie odpowiedziach napisze już wkrótce.

Ciąg dalszy nastąpi…

 

 

KOŚCIÓŁ W POLSCE ANNO DOMINI 2021 – część XVI.

Kończę w dniu dzisiejszym ten cykl o kondycji polskiego Kościoła u progu 2021 roku, ale nadal będę się tej kondycji bacznie przyglądał i o niej pisał. A także wszystkich czytelników proszę o baczną obserwację i komentowanie swoich własnych spostrzeżeń.

Zacznę od pytania, które zadano naszym współczesnym klerykom o tym czym dla nich jest kapłaństwo. To, że wielu odpowiedziało, że to służba mnie nie dziwi, że dla wielu to poświęcenie także przyjmuje ze zrozumieniem, ale odpowiedzi niektórych kleryków są dla mnie dużym zaskoczeniem, gdyż dla nich kapłaństwo to przywilej. I tu przyznam, że jestem zdumiony, bo jakże w świetle nauczania Jezusa można uznać kapłaństwo za przywilej?

Jeszcze bardziej mogą zdumiewać wszystkich odpowiedzi obecnych polskich seminarzystów na temat tak zasadniczy jak ten, co chcą oni po swoich święceniach kapłańskich robić w instytucji Kościoła. I tu odpowiedzi są niezwykle jednoznaczne, ale zarazem niepokojące. Aż 45% obecnych studentów teologii widzi swoją przyszłość jedynie jako pracę na tradycyjnej parafii, ale z wyłączeniem uczenia w szkole. Chcą odprawiać msze św., spowiadać, zbierać tacę, udzielać sakramentów, prowadzić pogrzeby, ale nie prowadzić lekcji religii. Chcą mieć zatem spokojne i niewymagające parafie, dostatnie życie księdza parafialnego i nic więcej. Duszpasterstwo specjalistyczne interesuje zaledwie 11% przyszłych kadr Kościoła, co dwudziesty kleryk chce w przyszłości zrobić karierę naukową, zdobyć doktorat z teologii lub profesurę i być nauczycielem akademickim, A co czterdziesty, mimo iż jeszcze jest na etapie formacji duchownego nie ukrywa, że jest zainteresowany w przyszłości stanowiskiem w naszym Episkopacie lub chce być wysokim urzędnikiem kurialnym. Taki tupet młodych kandydatów do kapłaństwa może zwalać z nóg…!!!

Obserwując od wielu lat naszych polskich seminarzystów, chociażby na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie byłem przekonany, że większość z nich chciałaby z racji wieku i zainteresowań pracować z młodzieżą, ucząc religii i prowadząc różnego rodzaju formy aktywności z młodymi ludźmi. Jakież było moje zdumienie, gdy przeczytałem, że pozytywnie na tak postawione pytanie odpowiedziało zaledwie 2,4% obecnych studentów teologii. Pomijając ten niemal margines populacji, cała reszta obecnych alumnów traktuje nauczanie religii w szkołach i pracę z młodzieżą jako niemal dopust Boży. Ale równocześnie przyznają zgodnie, że i tak niemal wszyscy trafią do szkół i do katechizacji, bo to tradycyjne ścieżki kariery młodych wikarych, gdy proboszczowie na polecenia biskupów zlecają im taki właśnie przydział czynności. W ten sposób obowiązek płacenia wszelkich świadczeń społecznych spada na lokalny samorząd, a nie na parafie gdzie formalnie księża pracują.

Ale są i inne zdumiewające dla mnie odpowiedzi. Otóż zaledwie 15% ankietowanych kleryków uważa, że zachowywanie przykazań Bożych to najważniejszy obowiązek w ich życiu. Tyle samo z nich uważa, że ma obowiązek miłowania swoich bliźnich i podległych mu parafian.

A największy szok przeżyłem po przeczytaniu, że zaledwie 1,7% z nich (co sześćdziesiąty kleryk!!!) uważa, że posłuszeństwo Kościołowi to jego najważniejszy obowiązek. Komentarz „byle nie podpaść” mówi tu chyba wszystko. Osoba duchowna przeprowadzająca te badania od przeszło dwudziestu lat twierdzi, że obserwuje dramatyczny spadek odpowiedzi pozytywnej w tej właśnie kwestii. Świadczy to niezbicie o jednym. Kiedyś alumni w seminarium byli zdecydowanie bardziej skłonni uważać swoje posłuszeństwo względem swoim kościelnych przełożonym, za swój najważniejszy obowiązek, a do postawy „byle nie podpaść” dochodzili dopiero po wielu latach kapłaństwa. Teraz ich młodsi następcy z taką cyniczną postawa w życiu, przychodzą już do seminarium…

Ale to jeszcze nie wszystko. Na pytanie o przepowiadanie i uczenie o Bogu odpowiedziało pozytywnie…, 0% (słownie: NIKT) współczesnych studentów teologii!!! A więc nikt z tych ankietowanych kandydatów do kapłaństwa w naszym kraju, nie jest w przyszłości zainteresowany tym, co winno być najważniejszym posłannictwem ludzi Kościoła i misją tej instytucji w świecie.

Analizowałem te dane z wieloma znajomymi mi hierarchami Kościoła i przełożonymi w naszych seminariach. Jeden z nich, który jest dla mnie autorytetem w tym względzie, powiedział mi wręcz, że przychodzący współcześnie do seminariów młodzi mężczyźni „nie mają pasji, ani oryginalności”. Są nijacy. Nie mają żadnego pomysłu na swoje życie, ani w Kościele, ani poza nim.

Od kilku dni pokazuje Państwu kondycję przyszłych kadr polskiego Kościoła. Spada i to dramatycznie liczba powołań w naszym kraju, tych diecezjalnych, ale jeszcze bardziej tych zakonnych. Ale równocześnie z tym zjawiskiem nie wzrasta jakość tych pozostałych powołań. Jak to rokuje na przyszłość instytucji Kościoła w naszym kraju? Czego zatem możemy się spodziewać jako Polacy, gdy po latach, naszych Głodziów, Paetzów, Gulbinowiczów, Dziwiszy, Jędraszewskich, Szkodoni, Dzięgów, Janiaków czy Rydzyków zastąpią obecni polscy seminarzyści?

Chciałoby się powiedzieć „Quo Vadis polski Kościele?” Ale może to ja nie mam racji? Dlatego oddaje głos w tej dyskusji czytelnikom i z góry dziękuje za Państwa komentarze, prosząc równocześnie o zachowanie kultury wypowiedzi.