Ćwiczenia z ateizmu

Ćwiczenia z ateizmu. Część 47 ”Ideologia katolickich talibów (część 2)

Przedstawiam tu krytykę głównych punktów ideologii głoszonej przez katolickich radykałów. Pisałem już o międzynarodowym porozumieniu „Agenda Europe” (Program dla Europy) oraz o instytucie Ordo Iuris, głośnym z forsowania projektu ustawy o całkowitym zakazie aborcji i karaniu kobiet więzieniem (link na końcu).

Dziś możliwie krótko o innych sprawach.

1. Prawo do rozwodów

Katoliccy radykałowie i Kościół negują prawo do rozwodów małżeńskich, uznają je wyłącznie za zło. Prawo to wprowadzano wbrew stanowisku Kościoła, np. we Włoszech w drodze referendum dopiero w 1970 r.

Radykałowie zdają sobie sprawę, że likwidacja prawa do rozwodów jest obecnie praktycznie niemożliwa. Zakaz stawiają jako cel dalekosiężny, na dziś Agenda Europy zaleca utrudnienia w uzyskaniu rozwodu, komplikowanie procedur, podnoszenie opłat itp.

Czy prawo do rozwodów jest słuszne?

Etyka świecka i ustawodawcy nie namawiają do rozwodów. Jeżeli małżeństwo zgodnie chce, może się nie rozwodzić w żadnej sytuacji. Natomiast zdroworozsądkowe podejście i etyka świecka mówią, że jeżeli w małżeństwie bardzo źle się dzieje, lub praktycznie doszło do jego rozpadu, to uzasadniony jest rozwód. Wbrew temu Kościół i religijni radykałowie chcą utrzymywać praktycznie nieistniejące małżeństwa, lub utrzymywać złe małżeństwa, w których małżonkowie i dzieci doznają wielu szkód, zamiast korzyści. Trwanie w chorym małżeństwie nie pozwala ułożyć sobie życia w nowy sposób, korzystniejszy także dla dzieci (trzeba to podkreślić, bo przeciwnicy rozwodów powołują się zawsze na dobro dzieci).

Stanowisko Kościoła i katolickich radykałów w sprawie rozwodów grzeszy skrajnym dogmatyzmem, bezdusznością i bezrozumnym traktowaniem ludzkich spraw. Zapisy w Piśmie Świętym, pochodzące sprzed blisko dwóch tysięcy lat, lub wyimaginowane prawo boże, są dla nich ważniejsze niż dobro ludzi.

2. Prawo do antykoncepcji

W Kościele katolickim wiernych obowiązuje zakaz stosowania jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych, nawet prezerwatyw. Encyklika Pawła VI Humanae Vitae z 1968 r., wyrażająca obowiązujące do dziś stanowisko Kościoła, dopuszcza jedynie – jako metodę regulacji poczęć – korzystanie z naturalnych rytmów płodności (cyklów miesiączkowych). Katolicy, w szczególności w Europie Zachodniej, a także w Polsce, masowo nie przestrzegają zakazu.

Nieskrywanym marzeniem biskupów, Agendy Europy i innych radykałów jest wprowadzenie ustawowego zakazu sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Nie łudźcie się, nie idzie tylko o środki poronne, ale o wszystkie (także Jan Paweł II z wielką mocą potępiał używanie prezerwatyw).

Ponieważ nie jest realne wprowadzenie tego zakazu jedną ustawą, radykałowie dążą do wprowadzenia tzw. klauzuli sumienia, to znaczy regulacji prawnych pozwalających lekarzom odmawiać przepisywania środków antykoncepcyjnych, a aptekarzom – odmawiać ich sprzedaży, powołując się na „sprzeciw sumienia”. W Polsce możliwość odmowy dają ustawy o zawodach lekarza oraz pielęgniarki i położnej. Otwiera to księżom i katolickim aktywistom pole do działania. Mogą wywierać nacisk na lekarzy, by nie przepisywali środków antykoncepcyjnych.

Kościoły protestanckie już w latach 1930. zaczęły powszechnie traktować stosowanie środków antykoncepcyjnych jako sprawę osobistą wyznawców (wyjąwszy środki poronne). Także na oficjalnej stronie świadków Jehowy można przeczytać:Decyzja o stosowaniu antykoncepcji — pod warunkiem że wybrana metoda nie prowadzi do poronienia — jest osobistą sprawą małżonków. Nikt nie powinien krytykować ich decyzji” (1). Kościół katolicki tkwi w sprzeciwie.

Zwraca uwagę, że w papieskich encyklikach i wypowiedziach kościelnych hierarchów ujawnia się wyjątkowo prymitywne spojrzenie na antykoncepcję. Widzą w niej przede wszystkim rozpustę oraz niszczenie miłości małżeńskiej. Doskonałego przykładu dostarczył niedawno arcybiskup Henryk Hoser.

W Kościele katolickim obchodzono właśnie pięćdziesiątą rocznicę ogłoszenia encykliki Pawła VI Humanae Vitae z 1968 r. Encyklika ta rozwiała nadzieje wielu katolików, że Kościół pozostawi antykoncepcję osobistym decyzjom wiernych. Ale rocznica nie stała się dla biskupów w Polsce okazją do zastanowienia się, tylko wyłącznie do zademonstrowania prymitywnych ocen. Arcybiskup Hoser powiedział: Profetyczny okazał się głos encykliki co do skutków działania antykoncepcji. Paweł VI trafnie przewidywał, że jej stosowanie otworzy szeroką i łatwą drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów” (2).

Kościelni hierarchowie widzą w antykoncepcji wyłącznie zło i rozpustę. Nie zauważają pozytywnego wpływu antykoncepcji na życie seksualne, na redukcję lęku przed niepożądaną ciążą, na poprawę uczuciowych relacji w parach małżeńskich i pozamałżeńskich, na wzrost zadowolenia z seksu.

Trzeba powiedzieć biskupom zdecydowanie: Każdy człowiek ma moralne prawo regulować swoją płodność zgodnie z możliwościami, jakie dają współczesne środki antykoncepcyjne. Kościół i katoliccy radykałowie chcą Polaków tego prawa pozbawić.

3. Prawa osób homoseksualnych i LGBT

Maniacki wręcz sprzeciw religijnych radykałów budzą związki i małżeństwa homoseksualne, a szerzej – prawa osób LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści). W wielu krajach radykałowie doznali w tej dziedzinie druzgocących klęsk, ale liczą jeszcze, że uda im się to i owo w prawach osób LGBT pokomplikować, utrudnić, utrzymać zakazy tam gdzie one są.

Obecnie małżeństwa homoseksualne można zawierać legalnie we wszystkich krajach zachodnich, z wyjątkiem Włoch (w Szwajcarii będzie to możliwe od 1 lipca 2022 r. w efekcie referendum z 2021 r.). W USA  od 2015 r. można je zawierać we wszystkich  stanach. W Irlandii od 2015 r. po referendum konstytucyjnym, przegranym przez katolickich klerykałów.

Badania sondażowe wskazują, że prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych jest w tych krajach akceptowane przez zdecydowaną większość obywateli. Według badań amerykańskiego renomowanego ośrodka Pew Research Center (3), w 2017 r. legalizację małżeństw homoseksualnych akceptowało (podam tylko dane dla największych krajów): 77 % Hiszpanów; 77 % Brytyjczyków; 75 % Niemców; 73 % Francuzów; 62 % Amerykanów.

We Włoszech, gdzie prawo nie dopuszcza małżeństw homoseksualnych, akceptacja wynosi 59 %. W Szwajcarii, gdzie będzie to możliwe od 1 lipca 2022 r. – 75 %.

A w Polsce? Legalizację małżeństw homoseksualnych popiera 32 % Polaków. Nie jest tak źle, jak można by przypuszczać.

Zdecydowanie negatywne nastawienie dominuje w Rosji, gdzie legalizacji małżeństw homoseksualnych sprzeciwia się 90 %; na Ukrainie 85 %; na Litwie 85 %; na Białorusi 81 %; w Mołdowie 92 %.

Można powiedzieć, że mamy w Europie dwa światy: zachodni i wschodni – i Polskę pomiędzy nimi.

Dlaczego doszło w tak wielu krajach do legalizacji małżeństw homoseksualnych i ich akceptacji przez obywateli? Mimo że także w krajach zachodnich stosunki homoseksualne były karane, czasami aż do połowy XX wieku.

W dziedzinie prawa w Europie od czasów Oświecenia (XVIII w.) torowała sobie drogę zasada, że czyny, które nie przynoszą szkody, nie powinny być karane ani zabronione, nawet jeżeli zakazuje ich Pismo Święte. Tak ujmuje to na przykład francuska Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r. (to być może najważniejszy dokument w nowożytnej historii Europy).

Stosunki homoseksualne między osobami dojrzałymi nie przynoszą szkody ani im, ani społeczeństwu. Konsekwencją tego jest znoszenie karalności stosunków homoseksualnych i zgoda na legalizacją małżeństw homoseksualnych. Nie można wiarygodnie twierdzić, że stosunki i małżeństwa homoseksualne są szkodliwe.

Władze Kościoła katolickiego w swoim sprzeciwie powołują się na Pismo Święte, ale dziś interpretacja Pisma Świętego nie może decydować o treści stanowionego prawa. Liczą się argumenty rozumne, a nie autorytet ksiąg sprzed około 2-3 tysięcy lat.

Biskupi i katoliccy radykałowie jak mantrę powtarzają, że legalizacja małżeństw homoseksualnych zagraża rodzinie. W jaki sposób? Nie wyjaśniają tego, tylko gardłują. Jeżeli osoby homoseksualne chcą zawierać małżeństwa i zakładać rodzinę, umacnia to instytucję małżeństwa i rodziny, a nie osłabia. Ponadto brak zgody na zawieranie takich małżeństw jest pozbawionym podstaw działaniem na szkodę osób homoseksualnych. Nie ma powodu, by szkodzić.

A co z adopcją dzieci przez małżeństwa homoseksualne?

W USA od kilku dziesięcioleci sporo dzieci wychowało się w nieformalnych lub formalnych małżeństwach homoseksualnych. Nie można powiedzieć, że działo się tam gorzej niż w małżeństwach heteroseksualnych i spowodowało negatywne skutki. Dodajmy, że chłopiec może być bardziej narażony na wykorzystanie seksualne w kontaktach z księżmi, niż w rodzinie gejowskiej (seksualne wykorzystywanie dzieci przez księży, jak wskazują ciągle ujawniane w USA materiały, miało bardzo szeroki zasięg).

4. Prawo do aborcji

Wbrew temu, co sugerują katoliccy radykałowie, dziecko w okresie płodowym jest chronione prawem. Prawo powszechnie nie dopuszcza aborcji w późniejszych okresach ciąży, a szczególne sytuacje regulowane są dodatkowymi postanowieniami. Trzeba natomiast powiedzieć wyraźnie, że zygota czy zarodek to nie jest jeszcze dziecko, nie posiada właściwości pozwalających mówić o dziecku (do kwestii tej jeszcze wrócę).

Żądaniem Kościoła i organizacji antyaborcyjnych jest całkowity zakaz aborcji od chwili poczęcia, również w tak trudnych przypadkach, kiedy ciąża zagraża życiu matki lub dziecko urodzi się nawet bez mózgu. W Polsce biskupi co jakiś czas występują z głośnymi żądaniami całkowitego i bezwarunkowego zakazu aborcji. Powołują się na prawo boże i ewangelię, które – ich zdaniem – stoją wyżej niż prawo stanowione w demokratycznych państwach (np. abp Gądecki w 2016 r., niedawno abp Depo). Otóż tak było w średniowieczu, arcybiskupom mylą się epoki. Dziś prawo stanowione w demokratyczny sposób stoi wyżej niż tzw. prawo boże.

Trzeba bowiem podkreślić, że władze Kościoła nie głoszą żadnego rzeczywistego prawa bożego, tylko zasady, które same dowolnie ustalają, manipulując wersetami z Pisma Świętego i innych starożytnych ksiąg. Wiadomo też, że Pismo Święte zawiera zapisy ogólnikowe i niejasne, ponadto dotyczyło zupełnie innych społeczeństw i kultur. Z tych powodów Pismo Święte nie może być dziś źródłem prawa. I nie jest.

Dlaczego kobieta powinna mieć prawo do aborcji we wczesnym okresie ciąży?

Wbrew temu, co twierdzą katoliccy radykałowie, aborcja we wczesnym okresie ciąży nie jest „zabiciem dziecka”. Zygota, zarodek, płód we wczesnym okresie nie jest jeszcze dzieckiem. Nie ma właściwości, które pozwalają mówić o dziecku. Zygota/zarodek dopiero może stać się dzieckiem, ale nim nie jest. Analogicznie jajko nie jest kurczakiem, chociaż zawiera często zapłodniony zarodek.

Można w rozważny sposób ustalić, do kiedy dopuszczalna jest aborcja na mocy osobistej decyzji kobiety (tzw. aborcja „na życzenie”). Można też ustalić, w jakich szczególnych okolicznościach jest dopuszczalna i niedopuszczalna w późniejszym okresie. Z radykalnymi biskupami i działaczami nie ma jednak możliwości uzgodnienia czegokolwiek.

Nie ma dostatecznych argumentów, by zakazywać aborcji „na życzenie” we wczesnym okresie ciąży. Zakaz taki oznacza w praktyce zmuszanie kobiety do rodzenia dzieci. Ze względu na wagę sprawy, jaką jest urodzenie i wychowywanie dziecka, jest to złe zarówno z punktu kobiety, jak i społeczeństwa.

5. Prawo do eutanazji

Z katolickimi talibami i biskupami niemożliwa jest rzeczowa dyskusja na temat tak trudnego problemu, jak prawo do eutanazji. Idzie tu o prawo osób nieuleczalnie chorych i cierpiących do świadomego i dobrowolnego podjęcia decyzji o zakończeniu życia. Zamiast dyskusji, radykałowie mówią o mordowaniu staruszków i chorych, przywołują zbrodnie hitlerowców.

Głoszą też, że śmierć powinna zależeć tylko od Boga. Jest to – powiedzmy jasno – religijna demagogia, religijne kłamstwo. Życie chorego człowieka nie zależy od Boga, tylko od postępów choroby powodowanej infekcjami, nowotworami itp. Mieszanie do tego Boga jest nonsensem i kłamstwem właśnie.

Warto docenić, że są kraje, w których cierpiącym przyznano w określonych warunkach prawo do podjęcia decyzji o zakończeniu życia. W Kościele potrafią tylko rzucać na te kraje oskarżenia. Biskupi w Polsce, mówiąc o eutanazji, zajmują stanowisko skrajnie dogmatyczne, bezduszne i nieludzkie. Cierpiący człowiek, wybierający śmierć, wymaga szacunku. Prawo do eutanazji oznacza poszanowanie ludzkiej godności.

6. Na zakończenie szczypta satyry

Talibscy teolodzy i prawnicy głoszą, ni mniej ni więcej, że za tym, co proponują, stoi Bóg i stworzone przez niego tzw. prawo naturalne, czyli racje nadprzyrodzone. Oto jak na przykład wygląda w skrócie wyznanie wiary jednego z profesorów prawa: „Będąc młodym profesorem UJ uważam, że rozum ludzki może być racjonalny tylko jeśli stoi za nim racjonalność idealna, tj. Boga. A konstytucjonalizm bez założenia prawa naturalnego, stworzonego przez Boga, to śmierć człowieczeństwa” (4).

Powstaje pytanie: Czy jak ktoś powie, że istnieje boska racjonalność i boskie prawo naturalne, to znaczy, że tak jest naprawdę? Szanowni teolodzy i prawnicy mylą rzeczywistość z religijnymi imaginacjami i urojeniami na jej temat.

Profesor, wycierając sobie buzię Bogiem, ośmiesza prawo i zespół ekspertów sejmowych, w skład którego wchodził. Bo okazuje się, że byli tam prawnicy nie tylko inteligentni, ale także nawiedzeni, którzy wiedzą, co chce Bóg. Alvert Jann

PS. Link do pierwszej części artykułu https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/ideologia-katolickich-talibow-czesc-1/

Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/ : Zapraszam licealistów, studentów i wszystkich zainteresowanych na ćwiczenia z ateizmu. Co miesiąc „pierwszego”, czasami częściej, będę zamieszczał krótki tekst, poważny ale pisany z odrobiną luzu. Nie widzę siebie w roli mentora czy wykładowcy, mam na myśli wspólne zastanawianie się. 

– Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.

Na blogu znajduje się kilkadziesiąt artykułów.

Zachęcam do przeczytania:

Co to jest płeć kulturowa (gender)?” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/co-to-jest-plec-kulturowa/

Władze Kościoła kontra wierni: Małżeństwa homoseksualne”https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/wladze-kosciola-kontra-wierni-malzenstwa-homoseksualne/

Rozwody kościelne” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/rozwody-koscielne/

Teoria Boga krótko wyłożona” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/teoria-boga-krotko-wylozona/ 

……………………………………………………………………………

Przypisy

1 Świadkowie Jehowy o antykoncepcji – https://www.jw.org/pl/nauki-biblijne/pytania/antykoncepcja-pogl%C4%85d-biblijny/

2 Abp Hoser o antykoncepcji – https://ekai.pl/profetyczne-znaczenie-humanae-vitae-sesja-w-50-rocznice-dokumentu/

3 Sondaże Pew Research Center – http://assets.pewresearch.org/wp-content/uploads/sites/11/2018/05/14165352/Being-Christian-in-Western-Europe-FOR-WEB1.pdf

; http://www.pewforum.org/2017/05/10/religious-belief-and-national-belonging-in-central-and-eastern-europe/

4 Andrzej Bryk w: „Rzeczpospolita” z 10.09.2016 r. – https://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/309109991-Prawa-czlowieka-to-religia-swiata-liberalno-demokratycznego—pisze-prof-Andrzej-Bryk.html#ap-1

……………………………………………………………………………….

Wzrost akceptacji małżeństw homoseksualnych w Polsce

Mimo nagonki na LGBT, rozpętanej przez PiS, prezydenta RP, arcybiskupa Jędraszewskiego i innych, wzrasta w Polsce akceptacja małżeństw homoseksualnych i osób LGBT. Wskazują na to sondaże CBOS, przeprowadzone co dwa lata.

Obecnie prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje 34% Polaków. Zaś prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje 43% (sondaż CBOS z września 2021 r.).

Przed objęciem rządów przez PiS akceptowało małżeństwa homoseksualne 26%, zaś homoseksualne związki partnerskie 33%. Mamy więc znaczny wzrost.

Również inne sondaże (np. cenionego amerykańskiego ośrodka badawczego Pew Research Center) wskazują, że małżeństwa homoseksualne akceptuje ponad 30% Polaków. Jest to wprawdzie mniejszość, ale znaczna i rosnąca.

A teraz bardzo ważne!

W młodszych grupach wiekowych akceptacja jest znacznie wyższa niż w starszych.

Prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje:

w grupie osób w wieku

                  18-24 – 55% (większość!)

                  55-64 – 29%

                  65+    – 22%

Prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje:

w grupie osób w wieku

                  18-24 – 60% (większość!)

                  55-64 – 36%

                  65+    – 27%

Można na tej podstawie prognozować, że akceptacja prawa do zawierania homoseksualnych małżeństw i związków partnerskich będzie rosnąć także w najbliższych latach.

W Polsce są przygotowane projekty ustaw dające prawo do zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci. Kolejne wybory mogą spowodować, że będzie to realne. Zapis w Konstytucji: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” (art. 18) – z całą pewnością nie wyklucza legalizacji homoseksualnych związków partnerskich. Natomiast jest on często interpretowany błędnie jako wykluczający małżeństwa homoseksualne (wtedy legalizacja małżeństw homoseksualnych musiałaby zyskać poparcie co najmniej 2/3 głosujących, co jeszcze dość długo nie będzie realne). Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zapis w Konstytucji dotyczy małżeństw heteroseksualnych i nie wyklucza małżeństw homoseksualnych, gdyby miały one inny status prawny niż małżeństwa heteroseksualne i były regulowane odrębnymi ustawami. Jest to jednak sprawa znacznie bardziej kontrowersyjna niż w przypadku homoseksualnych związków partnerskich

*

Na koniec podam jeszcze, jak brzmiały pytania w sondażu CBOS i jakie były odpowiedzi ogółem:

Czy, Pana(i) zdaniem, pary gejów i lesbijek, czyli dwóch osób tej samej płci pozostających ze sobą w intymnym związku, powinny mieć prawo zawierać związki małżeńskie?

Ogółem odpowiedzi: Tak 34%; Nie 56%; Trudno powiedzieć 10%.

Czy, Pana(i) zdaniem, możliwość zawierania formalnych związków partnerskich powinny mieć dwie osoby tej samej płci żyjące wspólnie w związku?

Ogółem odpowiedzi: Tak 43% ; Nie 49%; Trudno powiedzieć 8%.

(Źródło: CBOS: Stosunek Polaków do osób homoseksualnych. Komunikat z badań. Październik 2021)

Opracował: Alvert Jann

Polecam artykuły:

Władze Kościoła kontra wierni: Małżeństwa homoseksualne” – https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/wladze-kosciola-kontra-wierni-malzenstwa-homoseksualne/

Co to jest płeć kulturowa (gender)?” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/co-to-jest-plec-kulturowa/

……………………………………………………

Władze Kościoła kontra wierni: Małżeństwa homoseksualne

Przed miesiącem pisałem o komplikacjach związanych z płcią biologiczną i tożsamością seksualną (link na końcu 1). Komplikacje pojawiają się także w przypadku orientacji seksualnej. Wyraźna większość ludzi posiada orientację heteroseksualną, ale nie jest rzadkością orientacja homoseksualna. I tak jak nie wybieramy sobie płci, tak też nie wybieramy sobie orientacji seksualnej. Badania wskazują, że orientacja seksualna kształtuje się w okresie prenatalnym (przed urodzeniem) w wyniku złożonego procesu uwarunkowanego aktywnością genów i hormonów.

Artykuł ten składa się z dwóch części. W pierwszej przedstawiam konflikt między stanowiskiem władz Kościoła katolickiego a wiernymi w wielu krajach. W drugiej części przedstawiam podłoże tego konfliktu.

1. Bunt wiernych

Władze Kościoła katolickiego potępiają stosunki homoseksualne jako grzech. Według katechizmu osoby o orientacji homoseksualnej mają żyć „w czystości”, nie uprawiać homoseksualnego seksu. Władze kościelne negują też zdecydowanie prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich i małżeństw.

A teraz rzecz niezwykle ważna!

Stanowisko władz Kościoła katolickiego pozostaje w otwartej sprzeczności z przekonaniami zdecydowanej większości obywateli w krajach zachodnich, w tym także większości katolików!! W wielu innych krajach stanowisko władz Kościoła odrzuca wprawdzie nie większość, ale bardzo duża część obywateli, również katolików.

Do takich krajów należy także Polska: prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje około 30 % Polaków, w tym także około 30 % polskich katolików (sondaże CBOS i cenionego amerykańskiego ośrodka Pew Research Center). To dlatego także w Polsce wybory do parlamentu może wygrać kandydat nie kryjący swojej orientacji homoseksualnej i pozostający w nieformalnym homoseksualnym związku partnerskim.

Arcybiskup Jędraszewski, straszący Polaków w kazaniach „tęczową zarazą”, nie jest autorytetem dla bardzo wielu polskich katolików.

2. Trochę sondaży

Sondaże jednoznacznie wskazują, że w krajach zachodnich prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje zdecydowana większość obywateli, w tym także – podkreślmy – katolików.

Przekonania katolików. Sondaże przeprowadzone przez ceniony amerykański ośrodek badawczy Pew Research Center (link 2) wskazują, że w 12 krajach zachodnich prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych popiera od 57% do 92% katolików:

w Holandii 92%, Belgii 83%, W. Brytanii 78%, Szwajcarii 76%, Hiszpanii 75%, Francji 74%, Austrii 71, Niemczech 70%, Irlandii 65 %, USA 61 %, Włoszech 57 %, Portugalii 57%.

(Dane nie obejmują Szwecji, Danii i Norwegii, bowiem udział katolików wśród ludności i w próbie badawczej jest tam niewielki, co powoduje, że wynik sondażu obarczony może być zbyt dużym błędem pomiaru. Akceptacja praw osób homoseksualnych jest w tych krajach bardzo wysoka.)

W Europie wschodniej sytuacja wygląda gorzej, ale w kilku krajach duża część katolików akceptuje prawa osób homoseksualnych. W badanych 16 krajach tego regionu prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych popiera 6-50% katolików: w Czechach 50%, Słowacji 40%, Chorwacji 29%, Polsce 29%, dalej Węgry, Łotwa, Białoruś, Litwa, Bośnia, najmniej na Ukrainie (6%).

Regresywny katolicyzm! Badania wskazują, że katolicy akceptują prawa osób homoseksualnych znacznie rzadziej niż osoby, które nie identyfikują się z żadną religią czy kościołem (w krajach zachodnich osób takich jest bardzo dużo, od 15 do 48%; osoby te nazywamy bezwyznaniowymi). Różnice w przekonaniach są znaczne. Np. w Hiszpanii prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje 75% katolików i 90% osób bezwyznaniowych; we Włoszech odpowiednio 57% i 83%; w Irlandii 64% i 87%.

W każdym z 15 badanych krajów Europy zachodniej prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje ponad 80 % osób bezwyznaniowych. Dziś to te osoby są „solą ziemi”, zwiastunami pozytywnej moralnej zmiany.

Katolicy jako zbiorowość są bardziej regresywni, wsteczni w stosunku do pozytywnych przemian światopoglądowych zachodzących w świecie współczesnym. Dotyczy to także wielu innych dziedzin, którymi się tu nie zajmuję. Władze Kościoła wydatnie wspierają i inspirują wsteczne tendencje. Próby wniesienia nowszych idei moralnych i religijnych (katolicyzm otwarty, zrywający z tradycyjnym dogmatyzmem) spotykają się ze strony władz kościelnych ze zdecydowanym sprzeciwem.

Regresywny katolicyzm może być poważnym problemem dla współczesnego świata. Ale fakt, że jedni katolicy Kościół opuszczają, a inni odrzucają stanowisko władz kościelnych, pozwala sądzić, że być może nie będzie tak źle, jak mogłoby być.

Władze Kościoła i regresywni katolicy przegrali w najnowszej historii kolejne batalie. Kościół sprzeciwiał się zdecydowanie świeckim prawom człowieka, ale w końcu z oporami uznał je w połowie XX w. Prawo do rozwodów małżeńskich zostało wprowadzone wbrew stanowisku Kościoła, np. we Włoszech w drodze referendum dopiero w 1970 r. W krajach zachodnich od kilku dziesięcioleci religia przeżywa wielki kryzys, kościoły opustoszały. Legalne małżeństwa homoseksualne są faktem i nie ma szans, by mogły być zdelegalizowane.

Kościoły prawosławne w Europie wschodniej mają mniejszy problem niż Watykan. Wśród wiernych akceptacja małżeństw homoseksualnych w poszczególnych krajach nie przekracza 27% (Rumunia) i mieści się w przedziale 5-27%. Podkreślmy jednak, że wśród osób prawosławnych w Rumunii, Grecji i Bułgarii akceptacja prawa do zawierania małżeństw homoseksualnych ma spory zasięg – mieści się w przedziale 19-27%. Nie jest to mało! Najgorzej jest wśród prawosławnych w Mołdawii, Rosji i Ukrainie, gdzie akceptacja wynosi 5-9%.

Akceptacja wśród ogółu mieszkańców. Dla pełniejszego obrazu warto spojrzeć, jak wygląda akceptacja prawa do zawierania małżeństw homoseksualnych wśród ogółu w poszczególnych krajach, nie tylko wśród katolików, prawosławnych i osób bezwyznaniowych.

W 11 badanych krajach Europy zachodniej prawo to popiera ponad 70 % mieszkańców: najwięcej w Szwecji (88%), dalej w Danii, Holandii, Belgii, W. Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, Szwajcarii, Francji, Norwegii i Austrii.

W pozostałych 4 badanych krajach ponad połowa: dokładniej 59-69 % (Irlandia, Finlandia, Włochy, Portugalia).

W krajach Europy wschodniej sytuacja jest odmienna, ale w kilku krajach akceptacja jest dość szeroka: w Czechach 65%, a więc na poziomie krajów zachodnich; w Polsce i Chorwacji około 30%; na Węgrzech, w Rumunii, Grecji i Estonii 20-29% – nie jest to mało! Ponadto 10-19% w Bułgarii, Łotwie, Białorusi, Bośni, Litwie, Serbii. Najgorzej wypada Ukraina 9%, Mołdawia 5% i Rosja 5%.

Poza krajami zachodnimi i Europą wschodnią sytuacja wygląda różnie. Może być zaskoczeniem, że akceptacja homoseksualizmu i praw osób homoseksualnych jest znaczna w Ameryce Łacińskiej. Znajduje to odbicie w prawie. Legalnie można zawrzeć homoseksualne małżeństwo w Brazylii, Argentynie, Kolumbii, Ekwadorze, Gujanie Francuskiej i w niektórych stanach Meksyku. Oczywiście także we wszystkich krajach zachodnich oraz w Australii i Nowej Zelandii (są to kraje o zachodniej kulturze).

Pod względem akceptacji praw osób homoseksualnych najgorzej jest w krajach, w których dominuje islam. Za stosunki homoseksualne kara śmierci grozi w Arabii Saudyjskiej, Iranie, Jemenie, Mauretanii, Somalii, Sudanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich (wyjątkiem wśród emiratów jest Dubaj, gdzie grozi 10 lat więzienia), niejasna prawnie jest sytuacji w Afganistanie.

3. Dlaczego bunt?

Dlaczego w tak wielu krajach tak wielu wiernych sprzeciwia się stanowisku władz Kościoła katolickiego?

Najkrócej mówiąc, stanowisko władz Kościoła to kontynuacja przekonań pochodzących sprzed około 2-3 tysięcy lat. Wyrasta ono ze starożytnej kultury judaistycznej i Biblii, a zostało utrwalone w średniowieczu.

Od tamtej pory, dzięki rozwojowi wiedzy naukowej, inaczej patrzymy na homoseksualizm. Zmieniły się też przekonania moralne. Na szczęście dziś w naszej kulturze nie akceptujemy kar okrutnych i tortur czy palenia żywcem na stosie, co moralnie i religijnie akceptowano w chrześcijaństwie w starożytności i średniowieczu. Jak widać, lepiej nie wracać do źródeł, do pierwotnego chrześcijaństwa i jego średniowiecznych kontynuacji.

Spróbuję krótko przedstawić kilka kwestii dotyczących wiedzy i moralności, a odnoszących się do homoseksualizmu.

4. Orientacja seksualna a zachowanie seksualne

Trzeba odróżnić orientację seksualną od zachowań seksualnych.

Orientacja seksualna jest uwarunkowaną biologicznie skłonnością (predyspozycją) do podejmowania stosunków seksualnych z osobami odmiennej albo – rzadziej – tej samej płci. To określone biologicznie ukierunkowanie popędu płciowego. Kształtuje się w toku rozwoju prenatalnego (przed urodzeniem) i nie podlega wyborowi. Trzeba przy tym bardzo mocno podkreślić, że podobnie jak wiele innych cech organizmu i osobowości człowieka, orientacja seksualna występuje z różnym natężeniem. Są więc osoby zdecydowanie hetero albo homoseksualne, oraz osoby ze słabo zaznaczoną orientacją seksualną, a także cała gama stanów pośrednich.

Zachowanie seksualne jest konkretną czynnością seksualną. Jest ono kwestią decyzji, wyboru. Człowiek może podejmować hetero lub homoseksualne stosunki niezależnie od jego orientacji seksualnej. Osoby heteroseksualne podejmują więc nierzadko stosunki homoseksualne – i odwrotnie. Konkretne zachowania seksualne nie świadczą o orientacji seksualnej.

5. Co wiemy o pochodzeniu homoseksualizmu?

Badań wskazujących na biologiczne uwarunkowanie orientacji homoseksualnej jest dużo. Trzeba jednak powiedzieć, że uwarunkowania te są bardzo złożone, trudne do badania i opisania. Przytoczę stosunkowo prosty przykład.

Wnikliwe badania części mózgu nazwanej podwzgórzem wskazują, że jest ona odmienna u mężczyzn heteroseksualnych i homoseksualnych. Podwzgórze ma rozmiary ziarnka grochu, a zawiaduje wieloma ważnymi funkcjami organizmu człowieka. Otóż trzecie jądro podwzgórza jest u mężczyzn homoseksualnych dwukrotnie mniejsze niż u mężczyzn heteroseksualnych.

Inna różnica. Część mózgu, nazwana spoidłem mózgowym przednim, jest u mężczyzn homoseksualnych o 35 % większa niż u mężczyzn heteroseksualnych.

Różnice te są spowodowane – mówiąc w skrócie – odmiennym zadziałaniem genów i hormonów w okresie prenatalnym (np. zbyt silnym lub zbyt słabym, zbyt wczesnym lub zbyt późnym).

Zdarza się bowiem, że w złożonych procesach, w wyniku których z zygoty powstaje człowiek, nierzadko dochodzi do różnorodnych komplikacji. Przed miesiącem pisałem o problemach w kształtowaniu się płci biologicznej. Komplikacje dotyczą nierzadko także orientacji seksualnej. Chociaż w wyraźnej większości przypadków kształtuje się orientacja heteroseksualna i większość ludzi jest heteroseksualna, czasami dochodzi do rozwoju orientacji homoseksualnej. Popęd płciowy jest wtedy zwrócony ku osobom tej samej płci.

W efekcie komplikacji nie brak też osób, które przeżywają problemy z własną tożsamością seksualną. Np. doświadczają niejasności co do swojej orientacji seksualnej lub też są biseksualne (właściwy biseksualizm nie polega na incydentalnym czy okresowym podejmowaniu stosunków homo i heteroseksualnych, ale na dwoistym ukierunkowaniu popędu seksualnego).

Według obecnej wiedzy nie ma – co trzeba podkreślić – jakiegoś jednego „genu homoseksualizmu”, który byłby odpowiedzialny za tę orientację seksualną. W tym znaczeniu można powiedzieć, że homoseksualizm nie jest uwarunkowany genetycznie. Kształtuje się pod wpływem komplikacji powstających w okresie prenatalnym, tj. przed urodzeniem. Ważne są czynności wielu genów, które uruchomiają działanie odpowiednich hormonów. Mamy tu do czynienia ze współdziałaniem i współzależnością wielu czynników, a nie z prostym uwarunkowaniem przez ten lub inny gen.

Spotykany czasami pogląd, że homoseksualna inicjacja seksualna prowadzi do trwałego homoseksualizmu, trzeba włożyć między bajki.

Na końcu podaję link do kompetentnej i napisanej komunikatywnie prezentacji badań naukowych dotyczących przyczyn homoseksualizmu, oraz do stanowiska Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, dotyczącego osób LGBT (link 3).

6. Co robić a czego nie robić?

Medycyna nie dysponuje sposobami zmiany orientacji seksualnej. Orientacji seksualnej nie można zmienić. Próby terapii, „leczenia” homoseksualizmu, podejmowane w medycynie/psychiatrii jeszcze w połowie XX w., okazywały się nieskuteczne. Co gorsza, często szkodziły, pogłębiały kłopoty psychiczne i zdrowotne. Osoby homoseksualne mogą wymagać wsparcia psychicznego, pomocy, ale nie „leczenia”.

Przedstawiane czasami przypadki „wyleczenia” homoseksualizmu dotyczą osób, które nie miały ukształtowanej orientacji homoseksualnej, były heteroseksualne, lecz wskutek rożnych okoliczności podejmowały okresowo stosunki homoseksualne. Osoby te bez żadnej terapii, bez żadnego „leczenia” podejmują z czasem stosunki heteroseksualne, odpowiadające ich biologicznie ukształtowanej orientacji. Natomiast osoby o orientacji homoseksualnej pozostają takie mimo terapii.

Nie brak środowisk, w których homoseksualizm nie jest tolerowany. Wywiera to negatywny wpływ na jakość życia osób homoseksualnych. Dla wielu osób homoseksualnych ich homoseksualizm jest źródłem stresu. Ale radą na to nie jest „leczenie” ani „terapia” zmieniająca orientację seksualną. Osoby te mogą wymagać wsparcia i pomocy prowadzącej do akceptacji właściwej im orientacji. Przede wszystkim potrzebna jest szersza zmiana kulturowa i moralna. Homoseksualizm oraz stosunki, związki i małżeństwa homoseksualne nie powinny być dłużej oceniane negatywnie. Osoby homoseksualne powinny mieć takie same warunki życia jak osoby heteroseksualne, by mogły żyć zgodnie ze swoją orientacją seksualną – nie ukrywając się, bez poczucia niższości.

Trzeba podkreślić, że homoseksualność nie ma żadnych negatywnych skutków dla zdrowia i rozwoju człowieka. Pod tym względem przypomina w pełni leworęczność.

W 1991 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) usunęła homoseksualizm z rejestru chorób i zaburzeń psychicznych.

Można zapytać, dlaczego dopiero w 1991 r.? WHO powstała w 1948 r., wiedza medyczna dotycząca homoseksualizmu była wówczas bardzo ograniczona. Potrzebne były lata obserwacji, badań naukowych, niepowodzeń w „leczeniu” i refleksji.

Zwyciężyło stanowisko, że osoby homoseksualne mają prawo żyć zgodnie ze swoją orientacją. Oznacza to także prawo do zawierania związków i małżeństw homoseksualnych oraz do adopcji dzieci. Obaw, związanych z wychowywaniem dzieci przez pary homoseksualne, nie potwierdzają ani rzetelne badania naukowe, ani zwykła obserwacja. W USA już od kilku dekad sporo dzieci wychowało się w nieformalnych i formalnych związkach homoseksualnych. Nie można powiedzieć, że działo się tam gorzej niż w małżeństwach heteroseksualnych i spowodowało negatywne skutki. Otoczenie rodzinne nie powoduje też, że dziecko „nabywa” orientację homoseksualną.

7. Słowo na zakończenie

Niektórzy mówią, że Kościół przetrzymał niejeden kryzys, przetrzyma i obecny. Trzeba nieco ostudzić ten optymizm. Kościół nie odbuduje już swojej poprzedniej pozycji, tak jak nie odbudował swej pozycji po buncie reformacji protestanckiej w XVI w. i po Oświeceniu w XVIII w. W toku najnowszej historii Kościół tracił stopniowo wpływy i autorytet moralny. Od dawna przestał być źródłem wiedzy o świecie i człowieku, wyeliminowany z tej funkcji przez naukę.

Obecny kryzys Kościoła w krajach zachodnich zaznacza się także w Polsce. Władzom kościelnym nie uda się powstrzymać schyłkowych tendencji ani w krajach zachodnich, ani u nas. Kościół katolicki nie zniknie, ale skurczy się. – Alvert Jann

Załaczam krótki tekst, w którym przedstawiam wyniki najnowszego sondażu CBOS z września 2021 r., dotyczącego m.in.akceptacji małżeństw homoseksualnych w Polsce:

Alvert Jann: Wzrost akceptacji małżeństw homoseksualnych w Polsce

Mimo nagonki na LGBT, rozpętanej przez PiS, prezydenta RP, arcybiskupa Jędraszewskiego i innych, wzrasta w Polsce akceptacja małżeństw homoseksualnych i osób LGBT. Wskazują na to sondaże CBOS, przeprowadzone co dwa lata.

Obecnie prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje 34% Polaków. Zaś prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje 43% (sondaż CBOS z września 2021 r.).

Przed objęciem rządów przez PiS akceptowało małżeństwa homoseksualne 26%, zaś homoseksualne związki partnerskie 33%. Mamy więc znaczny wzrost.

Również inne sondaże (np. cenionego amerykańskiego ośrodka badawczego Pew Research Center) wskazują, że małżeństwa homoseksualne akceptuje ponad 30% Polaków. Jest to wprawdzie mniejszość, ale znaczna i rosnąca.

A teraz bardzo ważne!

W młodszych grupach wiekowych akceptacja jest znacznie wyższa niż w starszych.

Prawo do zawierania małżeństw homoseksualnych akceptuje:

w grupie osób w wieku

                18-24 – 55% (większość!)

                  55-64 – 29%

                  65+    – 22%

Prawo do zawierania homoseksualnych związków partnerskich akceptuje:

w grupie osób w wieku

                  18-24 – 60% (większość!)

                  55-64 – 36%

                  65+    – 27%

Można na tej podstawie prognozować, że akceptacja prawa do zawierania homoseksualnych małżeństw i związków partnerskich będzie rosnąć także w najbliższych latach.

W Polsce są przygotowane projekty ustaw dające prawo do zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci. Kolejne wybory mogą spowodować, że będzie to realne. Zapis w Konstytucji: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” (art. 18) – z całą pewnością nie wyklucza legalizacji homoseksualnych związków partnerskich. Natomiast jest on często interpretowany błędnie jako wykluczający małżeństwa homoseksualne (wtedy legalizacja małżeństw homoseksualnych musiałaby zyskać poparcie co najmniej 2/3 głosujących, co jeszcze dość długo nie będzie realne). Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zapis w Konstytucji dotyczy małżeństw heteroseksualnych i nie wyklucza małżeństw homoseksualnych, gdyby miały one inny status prawny niż małżeństwa heteroseksualne i były regulowane odrębnymi ustawami. Jest to jednak sprawa znacznie bardziej kontrowersyjna niż w przypadku homoseksualnych związków partnerskich

*

Na koniec podam jeszcze, jak brzmiały pytania w sondażu CBOS i jakie były odpowiedzi ogółem:

Czy, Pana(i) zdaniem, pary gejów i lesbijek, czyli dwóch osób tej samej płci pozostających ze sobą w intymnym związku, powinny mieć prawo zawierać związki małżeńskie?

Ogółem odpowiedzi: Tak 34%; Nie 56%; Trudno powiedzieć 10%.

Czy, Pana(i) zdaniem, możliwość zawierania formalnych związków partnerskich powinny mieć dwie osoby tej samej płci żyjące wspólnie w związku?

Ogółem odpowiedzi: Tak 43% ; Nie 49%; Trudno powiedzieć 8%.

(Źródło: CBOS: Stosunek Polaków do osób homoseksualnych. Komunikat z badań. Październik 2021)

……………………………………………………

Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/ :

Zapraszam licealistów, studentów i wszystkich zainteresowanych na ćwiczenia z ateizmu. Co miesiąc <pierwszego>, czasami częściej, będę zamieszczał krótki tekst, poważny ale pisany z odrobiną luzu. Nie widzę siebie w roli mentora czy wykładowcy, mam na myśli wspólne zastanawianie się.

– Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.

Na blogu znajduje się kilkadziesiąt artykułów. Polecam w szczególności:

Teoria Boga krótko wyłożona” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/teoria-boga-krotko-wylozona/

Linki

1 „Co to jest płeć kulturowa (gender)?” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/co-to-jest-plec-kulturowa/

2 Raporty Pew Research Center:

https://www.pewresearch.org/fact-tank/2020/11/02/how-catholics-around-the-world-see-same-sex-marriage-homosexuality/

https://www.pewresearch.org/global/2020/06/25/global-divide-on-Ohomosexuality-persists/

https://www.pewforum.org/2018/05/29/being-christian-in-western-europe/

http://www.pewforum.org/2017/05/10/religious-belief-and-national-belonging-in-central-and-eastern-europe/

3 „Przyczyny homoseksualizmu” https://www.encyklopedia.edu.pl/wiki/Przyczyny_homoseksualizmu

Stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego – https://ptsseksuologia.pl/sites/strona/59/stanowiskopts-na-temat-zdrowia-osob-o-orientacji-homoseksualnej

………………………………………………………………………

Co to jest płeć kulturowa (gender)?

Pojęcie płci kulturowej (ang. gender) jest ostro atakowane przez Kościół katolicki i konserwatywnych polityków. Spróbuję tu zwięźle pokazać, że jest ono jak najbardziej uzasadnione, dotyczy twardych faktów. Powiem też, dlaczego koncepcja płci kulturowej jest zwalczana.

Zaznaczmy na początku, że nazwa płeć kulturowa, to tłumaczenie angielskiego słowa gender.

1. Płeć biologiczna

We współczesnej wiedzy o płciowości człowieka rozróżnia się płeć biologiczną i płeć kulturową. O jednej i drugiej można powiedzieć, że jest faktem. Rozróżnienie to stanowi dziś podstawę wiedzy o człowieku jako istocie biologicznej i społecznej.

Pojęcie płci biologicznej odnosi się do różnic anatomicznych i funkcjonalnych, odróżniających kobiety i mężczyzn. Różnice te są uwarunkowane biologicznie, są niezależne od ludzkie woli i kultury. Biologiczne uwarunkowania sprawiają, że np. tylko kobieta może urodzić dziecko.

2. Komplikacje

Większość ludzi posiada wyraźnie określoną płeć biologiczną: są kobietami lub mężczyznami. Nie brak jednak osób, których płeć biologiczna pozostaje niejasna lub trudno ją określić w sposób jednoznaczny. Niejasność ta nie jest zawiniona przez kogokolwiek. Po prostu w przyrodzie tak jest, że ludzkie genomy nie replikują się (nie kopiują się) dokładnie. Zdarza się też, że w okresie płodowym proces kształtowania się płci ulega zakłóceniom z powodów genetycznych lub hormonalnych. Podam jeden stosunkowo prosty przykład.

Płeć dziecka określają chromosomy płciowe: XX oznacza dziewczynkę, XY chłopca. Bezpośrednio za powstanie anatomicznych cech męskich odpowiada gen oznaczony symbolem SRY. Czasami gen ten jest uszkodzony, co powoduje, że embrion męski XY nie wykształci męskich cech anatomicznych. W rezultacie chłopiec o chromosomie XY po urodzeniu zostanie uznany za dziewczynkę. Możliwe są też inne sytuacje. Męski gen SRY może pojawić się w chromosomie dziewczynki XX i wykształci cechy anatomiczne męskie. Wtedy dziewczynka o chromosomie XX zostanie uznana za chłopca.

To tylko jeden przykład powikłań, ale jest ich więcej. Powodują one, że płeć bywa trudna do określenia.

Czy wobec tego z osób tych należy się wyśmiewać, potępiać, a może „na siłę” przypisać do jednej z kategorii?

Problem komplikuje jeszcze kwestia tożsamości płciowej, przekonania, że jest się dziewczynką/kobietą lub chłopcem/mężczyzną. Czasami pojawiają się niejasności również pod tym względem, albo też występuje rozbieżność między własnym przekonaniem co do płci, a płcią przypisywaną przez otoczenie (np. ktoś traktowany jako mężczyzna czuje się kobietą, lub odwrotnie). No i co? Uznać to za dziwactwo, śmiać się, ignorować? Do problemu tego jeszcze wrócę.

3. Płeć kulturowa (gender)

Łatwo zauważyć, że różnice między mężczyznami a kobietami polegają nie tylko na cechach anatomicznych i fizjologicznych. W grę wchodzą odmienne zwyczajowe sposoby ubierania się i zachowywania się, a w wielu społeczeństwach także odmienne prawa, z reguły dyskryminujące kobiety (np. w wielu krajach Europy jeszcze w XIX w. kobiety miały zakaz studiowania na uniwersytetach). Podkreślmy, że nie idzie tu o różnice uwarunkowane biologicznie, ale kulturowo (zwyczajowo i prawnie). Są one odmienne w różnych społeczeństwach i środowiskach oraz podlegają przemianom.

Różnice między kobietami a mężczyznami, uwarunkowane kulturowo (zwyczajowo lub prawnie), nazwano płcią kulturową. Różnice te są faktem. Są one najbardziej widoczne w sposobie ubierania (np. noszenie sukienek jest w naszej kulturze cechą kobiecości, płci żeńskiej). Ale różnice znajdują wyraz także w odmiennym – często nierównym – traktowaniu mężczyzn i kobiet. Także w odmiennych i nierównych prawach.

Zaznaczmy wyraźnie, że idzie tu o odmienne/nierówne traktowanie, które nie wynika z uwarunkowań biologicznych. Tylko kobieta może piersią karmić dziecko, wynika to z uwarunkowań biologicznych. Ale skoro kobietom odmawiano prawa do studiowania, głosowania i samodzielnego dysponowania swoim majątkiem, to mieliśmy do czynienia z dyskryminacjami uwarunkowanymi zwyczajowo i prawnie.

Mówiąc najprościej, biologiczną płeć żeńską tworzą właściwe kobietom cechy anatomiczne i fizjologiczne. Zaś kulturową płeć żeńską tworzą cechy przypisane kobietom zwyczajowo czy prawnie. Są one różne w różnych społeczeństwach i środowiskach społecznych. W drastycznej postaci było to odmawianie kobietom prawa do studiowania, udziału w wyborach, dysponowania własnym majątkiem. Żona była też z mocy zwyczajów i prawa podległa mężowi (np. jeszcze w połowie XX w. w niektórych krajach europejskich podjęcie pracy zawodowej przez kobietę wymagało formalnej zgody męża). Z całą pewnością nie było równości płci.

W nowoczesnych społeczeństwach przepisy dyskryminujące kobiety były stopniowo znoszone. Dyskryminacja przestała być tak oczywista jak była w przeszłości.

Niejasności. Wprowadzając rozróżnienie płci biologicznej i kulturowej trzeba zwrócić uwagę, że jak zwykle w przyrodzie i społeczeństwie, są też sytuacje niejasne, nieoczywiste. Np. faktem jest, że kobiety raczej nie są przyjmowane do pracy jako traktorzystki lub w górnictwie do pracy na dole. Czy jest to uwarunkowane kulturowo czy biologicznie? Nie ma prostej odpowiedzi. Przecież kobiety są w stanie wykonywać pracę traktorzystki czy górnika, ale jednak ze względu na uwarunkowania biologiczne uznajemy, że nie powinny. W tym znaczeniu nie jest to dyskryminacja, ale ochrona, uwzględnienie istotnych realiów.

Podkreślmy coś jeszcze. Niejasności tego rodzaju nie oznaczają, że pojęcie czy problemy są bez sensu. To, że między nocą a dniem mamy strefę pośrednią, nie znaczy, że pojęcia nocy i dnia są bez sensu. To, że między bielą a czernią istnieje strefa szarości i brak ostrej granicy, nie oznacza że pojęcia biel i czerń są bez sensu i należy je odrzucić. No właśnie! Także niejasność, czy mamy do czynienia z płcią biologiczną czy kulturową, nie powodują, że pojęcia te są do niczego. Faktem jest zarówno płeć biologiczna, jak i kulturowa, a także sytuacje niejasne. W metodologii nauki problem ten nazywa się nieostrością pojęć i nazw.

Dodajmy, że nazwa „płeć kulturowa” jest tłumaczeniem angielskiego słowa gender. Gender to dosłownie rodzaj, i w Polsce przed kilku dziesięcioleciami dyskutowano, jak owo „gender” przetłumaczyć. Byli zwolennicy tłumaczenia gender jako rodzaju, ale ostatecznie górę wzięła nazwa płeć kulturowa lub płeć społeczno-kulturowa.

Zamiast nazwy płeć kulturowa, można by mówić opisowo o różnicach kulturowych między kobietami a mężczyznami.

4.Tożsamość płciowa

Następną kwestią jest poczucie tożsamości płciowej, tj. przekonanie, że jest się chłopcem lub dziewczynką, mężczyzną lub kobietą. Większość ludzi nie ma z tym problemów, ale pojawiają się też kompilacje. Są one efektem uwarunkowań genetycznych i hormonalnych, a nie czyjegoś widzimisię czy wyboru. Są to sytuacje, kiedy odczuwana tożsamość płciowa pozostaje w niezgodzie z tym, jak traktowana jest dana osoba przez otoczenie. Ktoś, czujący się dziewczynką, jest traktowany jak chłopiec – lub odwrotnie. Szczęśliwi są ci, którzy takich problemów nie doświadczają. Ale są to problemy realne i osoby ich doświadczające często cierpią z tego powodu.

5. Co robić?

Złożone problemy, związane z płciowością człowieka, dotyczą nie tylko kwestii płci biologicznej i kulturowej oraz zasady równości kobiet i mężczyzn, ale także osób LGBT czy LGBTQI (skrót oznacza lesbijki, gejów, osoby biseksualne, transpłciowe, nienormatywne oraz interseksualne). Medycyna, prawo i humanitaryzm starają się wypracować możliwie najlepsze wyjście z tych trudnych problemów. Są to zagadnienia angażujące wiele dziedzin badań naukowych.

Współcześnie w wielu krajach i na arenie międzynarodowej dąży się zdecydowanie do realizacji zasady równych praw i równego traktowania kobiet i mężczyzn. Tam, gdzie jest to uzasadnione, dąży się do zmiany tradycyjnych postaw, zwyczajów i prawa w tej dziedzinie. W ciągu ostatniego półwiecza nie brak pod tym względem sukcesów.

W wielu krajach korzystnie zmieniła się i zmienia sytuacja osób LGBT, chociaż poza krajami zachodnimi opór konserwatystów jest bardzo silny i nie brak przykładów regresu.

Elementarnym wymogiem współczesnej etyki, zyskującym stopniowo na znaczeniu, jest zasada: nie szkodzić tylko pomagać. Dlatego w wielu krajach dążenia osób LGBT są w znacznej mierze respektowane. Zmierza się do zapewnienia osobom LGBT psychicznego dobrostanu, zadowolenia z życia, uwolnienia od stresu. Oby tak dalej.

Nierzadko jednak głośne wystąpienia wysokiej rangi konserwatywnych polityków i duchownych pobudzają negatywne nastawienie wobec osób LGBT. Abp Jędraszewski, w kazaniach straszący Polaków „tęczową zarazą”, stanął wręcz na czele nagonki na osoby homoseksualne.

Wbrew kibolskim wystąpieniom biskupów i księży, coraz więcej krajów wprowadza legalną możliwość zawierania związków i małżeństw homoseksualnych. Jak wskazują dziesiątki sondaży, małżeństwa homoseksualne są w krajach zachodnich akceptowane na ogół przez wyraźną większość współobywateli. W krajach tych, a stopniowo także w innych (w tym w Polsce!!), faktem stają się nowe standardy etyczne. Wśród nich ważnym nakazem jest uznanie praw osób LGBT, w tym także możliwości zmiany płci oraz zawarcia związku partnerskiego lub małżeńskiego z osobą tej samej płci.

Co oznacza ta zmiana standardów etycznych? Otóż oznacza rzecz bardzo ważną: Dobro odnosi zwycięstwo nad złem.

Wielu biskupom, księżom i świeckim konserwatystom współczesna etyka i moralność jest jednak obca. Mentalnie tkwią w innej epoce.

6. Powody zwalczania pojęcia płci kulturowej (gender)

Pojęcie płci kulturowej stanowi dziś teoretyczną podstawę dążeń mających na celu realizację zasad równości płci oraz praw kobiet i osób LGBT. Uzmysławia ono i wskazuje, że wiele różnic między kobietami a mężczyznami jest uwarunkowanych kulturowo, a nie biologicznie. Są one efektem socjalizacji, tj. szeroko rozumianego wychowania, zwyczajów, prawa, a nie „genów”. Mogą być i są świadomie zmieniane.

Jest to nie w smak konserwatywnym kościołom i ugrupowaniom politycznym, które dążą do powstrzymania wprowadzanych zmian. A jeżeli na zmiany się godzą, to jedynie pod wielkim naciskiem. Akcentują oni, że odmienne traktowanie kobiet i mężczyzn oraz osób LGBT wynika z uwarunkowań biologicznych. Tendencyjnie ignorują uwarunkowania kulturowe. Pojęcie płci kulturowej, akcentujące, że wiele zależy od czynników kulturowych, a nie biologicznych, bardzo im nie odpowiada. I to z tego powodu pojęcie płci kulturowej zwalczają.

Dla konserwatywnych kościołów i ugrupowań pojęcie płci kulturowej jest przedmiotem propagandowych oszczerstw, a nie merytorycznej krytyki.

Jeden tylko przykład. Twierdzą oni, że pojęcie płci kulturowej ma charakter ideologiczny i jest pozbawione naukowych podstaw. Są to zarzuty nietrafne.

Po pierwsze, zarzut „ideologizacji” ma charakter propagandowy, a nie merytoryczny. Słowo „ideologia” jest w powszechnym odbiorze nacechowane negatywnie i przypisywanie pojęciu płci kulturowej charakteru „ideologicznego” jest propagandowym oskarżeniem, a nie merytoryczną krytyką.

Po drugie, nietrudno zauważyć, że pojęcie płci kulturowej jest uzasadnione merytorycznie, naukowo, empirycznie. Liczne różnice między płciami oraz nierówności i dyskryminacje dotyczące kobiet i osób LGBT nie są rezultatem uwarunkowań biologicznych, lecz kulturowych. Stwierdzają to zarówno badania naukowe, jak i zwykłe obserwacje. Konserwatywni propagandyści powtarzają jednak swoje. Chcą wbić ludziom do głowy fałszywe przekonanie.

Coś jeszcze dodam. Mówienie, że pojęcie płci kulturowej jest nienaukowe, jest tak samo niemądre, jak byłoby głoszenie, że nienaukowe jest pojęcie kultury (żeby nie było wątpliwości, pojęcie kultury, rozumiane szerzej niż w języku potocznym, należy do podstawowych pojęć nauk o człowieku, zarówno społecznych, jak i przyrodniczych).

Naukowe badania dotyczące płci kulturowej zaczęto prowadzić szeroko od lat 1970. Wtedy na zachodnich uniwersytetach zaczęły powstawać ośrodki badawcze i dydaktyczne, działające zwykle pod nazwą gender studies. Badania te są prowadzone w szerszym kontekście badań nad seksualnością człowieka.

Gender studies, badania nad płcią kulturową, były i są z reguły ukierunkowane na cel, jakim jest likwidacja historycznie ukształtowanej dyskryminacji kobiet oraz zapewnienie równych praw i równego traktowania kobiet i mężczyzn, a także osób LGBT. Nie ma w tym nic złego ani nienaukowego. Badania naukowe zwykle są prowadzone w jakimś celu. Np. badania epidemiologiczne i dotyczące COVID-19 mają na celu zwalczanie epidemii, a w przypadku COVID-19 także wyprodukowanie szczepionki. Badania powinny być oczywiście prowadzone zgodnie z zasadami metodologii nauki, muszą spełniać kryteria naukowej rzetelności. Ale nie oznacza to, że nie mogą być ukierunkowane na realizację określonego celu.

Cel, jakim są równe prawa kobiet i mężczyzn oraz osób LGBT, wynika z zasad etycznych, torujących sobie powoli drogę od czasów Oświecenia (XVIII w.). Wynika też z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1948 r. Deklaracja ustanowiła zasadę równych praw bez względu na płeć, a także – dodajmy – bez względu na rasę, kolor skóry, język, religię, przekonania, narodowość, pochodzenie społeczne, urodzenie, majątek i inne różnice.

Współcześnie nie można rozważać zagadnień równości płci bez uwzględnienia pojęcia płci kulturowej. Dlatego pojęcie to zajmuje ważne miejsce także w dokumentach i konwencjach międzynarodowych.

7. Podsumujmy

Pojęcie płci kulturowej stanowi dziś podstawę wiedzy o płciowości człowieka. Jest uzasadnione naukowo. Jest też teoretyczną podstawą dążeń do realizacji zasady równości płci. Pokazuje ono, że liczne prawa i zwyczaje dotyczące płci nie są uwarunkowane biologicznie lecz kulturowo. Nie są niezmienne, ale wprost przeciwnie – podlegają zmianom, a w wielu przypadkach powinny być zmieniane. Nie podoba się to władzom konserwatywnych kościołów, w tym Kościoła katolickiego, oraz konserwatywnym partiom i ugrupowaniom. To dlatego pojęcie płci kulturowej zwalczają. – Alvert Jann

Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/ :

Zapraszam licealistów, studentów i wszystkich zainteresowanych na ćwiczenia z ateizmu. Co miesiąc <pierwszego>, czasami częściej, będę zamieszczał krótki tekst, poważny ale pisany z odrobiną luzu. Nie widzę siebie w roli mentora czy wykładowcy, mam na myśli wspólne zastanawianie się.

– Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.

Na blogu znajduje się kilkadziesiąt artykułów. Z nowszych polecam:

Mit narodu wybranego i przymierza z Bogiem” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/mit-narodu-wybranego-i-przymierza-z-bogiem/

Mit mesjasza” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/mit-mesjasza/

Teoria Boga krótko wyłożona” https://polskiateista.pl/cwiceniezateizmu/teoria-boga-krotko-wylozona/

Autorem załączonego obrazka jest Werner Heiber, Pixabay.

………………………………………………………..

Spotkania przy trzepaku

Tęczowa wojna toczy się o to, że „W ostatecznym rozrachunku obraźliwe jest po prostu to, że istniejemy.”

 

 

 

 

 

To, co się dzieje w Polsce wokół tęczowych flag, jest jakąś mieszaniną grozy i groteski. I coraz bardziej widzę, że nie da się do tego podejść jako do fenomenu logicznego.

Od dawna osoby LGBT są traktowane jako obywatele drugiej kategorii: nie są równe w prawach, nie są chronione przed mową nienawiści, prześladowanie nas ma formę systemową, od podstawy edukacyjnej, wypowiedzi najwyższych władz państwowych i szeregowych posłów, artykuły prasowe, kościelne kazania; ma też formę dotykalną: przemoc werbalną i fizyczną, która może nas spotkać zarówno w domu, w szkole, w miejscu pracy, jak i na ulicy. I często spotyka. Ostatnia fantazja Polaków – bo jest to fantazja znacznej części społeczeństwa – to fantazja o usunięciu. Strefy wolne od LGBT, „Polska najpiękniejsza bez LGBT”, „jak się nie podoba, to wyjedźcie”, w formach ekstremalnych to nawoływania do eksterminacji i że „Adolf nam pokazał, jak to zrobić”.

W odpowiedzi na to queerowe aktywistki zadziałały symbolicznie i pokojowo: wywiesiły flagi w przestrzeni publicznej (ale i przestrzeni symbolicznej), która jest nam odmawiana. Nie mam dość słów wdzięczności i szacunku dla tych osób, które narażają się na policyjne szykany, żeby zrobić rzecz tak w swojej istocie godną i bezbronną. Kto zna Warszawę i jej historię, ten wie, że te pomniki są głęboko związane z historią oporu wobec przemocy – Syrenka ma twarz Krahelskiej, Kopernik był polem walki symbolicznej z nazistowskim okupantem, a Jezus z Krakowskiego Przedmieścia jest jedną z ikon Powstania. Te symbole należą do nas wszystkich i wszyscy się możemy pod nimi podpisać jako warszawiacy i Polacy.

Wszyscy poza osobami LGBT.

To, co nastąpiło później, jest logiczne wyłącznie jeśli się pojmie tę wstydliwą prawdę: znaczna część Polaków, od prawa do lewa, ma taki właśnie pogląd. I to od neofaszystów, depczących i rozdzierających flagę tęczową z powstańczą kotwicą, po Lisa i Trzaskowskiego.

Choć gest powieszenia flag jest symbolicznie czysty – aktywistki porównywano do celebrytki, która rozbiła kamienną rzeźbę, a przecież nie wyrządziły rzeźbom żadnej szkody. Gest ten nie służył „obrażeniu pomnika” – przez wysmarowanie go ekskrementami (choć i takie porównania czytałem) czy pomazaniu wulgaryzmami. Jest taki, jak ozdobienie pomnika flagą biało-czerwoną (co już się zdarzało): wpisaniem się w jego sens. Tymczasem rozpoczęła się histeria: kardynał Nycz lamentował nad strasznym cierpieniem osób wierzących, premier pognał ze zniczem, Trzaskowski „potępił akty wandalizmu”, a Lis nazwał to „manifestacją braku szacunku”. Choć, jak mu szybko wytknięto, całkiem niedawno nie przeszkadzały mu pomniki poubierane w koszulki „Konstytucja”. Przy czym o ile w przypadku biskupów i władzy mamy do czynienia z otwartą homofobią w stylu antysemityzmu lat 30., o tyle sądzę, że Lis i Trzaskowski zadziałali tu po prostu w sposób zautomatyzowany: nawet nie zdają sobie sprawy, że dzielą Polaków na obywateli, którym wolno coś robić z pomnikami i takich, którym tego nie wolno. Że mają gdzieś z tyłu głowy taką maleńką ustawkę norymberską, wpajaną nam od małego przez heteromatrycę – pozbycie się jej wymaga niejakiego wysiłku i do podjęcia tego wysiłku obu panów namawiam.

Przede wszystkim jednak pojawił się chór komentarzy, że „geje sami sobie szkodzą”, że „coraz więcej homoseksualistów jest przeciwnych temu całemu LGBT”, „kiedyś nie było tego wszystkiego i nikomu się krzywda nie działa”. Wiele z tych słów jest wypowiadanych przez ludzi, którzy „nie są homofobami, ale”, a nawet przez ludzi którzy „są zwolennikami praw LGBT ale”. Oni po prostu lepiej wiedzą, jak mamy walczyć o emancypację. I wiecie, co? Emancypacja zawsze miała takich mądrych wujków i ciocie besserwisserki, co to z kanapy opowiadają, że czarni, kobiety, chłopi robią to nieodpowiednio i brzydko. Że ta Rosa Parks to jednak przesadza, przecież mogła usiąść gdzie indziej i nie prowokować. Dla swojego świętego pokoju są oni gotowi uwierzyć we wszystko – od tego, że „kiedyś krzywda się nikomu nie działa” (poczytajcie historie osób LGBT sprzed stu dwudziestu lat, sprzed stu lat, sprzed siedemdziesięciu lat, sprzed pięćdziesięciu lat, sprzed trzydziestu lat i przestańcie pitolić jak potłuczeni) po owych mitycznych „homoseksualistów coraz bardziej przeciwnych paradom”, choć z roku na rok liczba uczestników i marszów równości w Polsce rośnie w imponującym tempie.

(obrazek: Bettmann Archive, Wiki: Rosa Parks w autobusie w dniu, w którym przepisy zniosły segregację rasową miejsc)

Problem w tym, że żadnego z naszych praw w żadnym kraju nie dostaliśmy od większości, tylko wywalczyliśmy je sobie, ponosząc ciężkie ofiary – w tym śmiertelne. Setki, tysiące osób LGBT (i nasi sojusznicy, ci prawdziwi) angażują swój czas, uwagę, pracę, zdrowie, czasem sporą część życia, żeby dzieciaki, które teraz przychodzą na świat, żyły w mniej nienawistnym kraju. Takim działaniom zawsze i wszędzie towarzyszyły kręcące noskiem paniusie i pouczający z namaszczeniem redaktorzy pism. Stonewall was a riot. Podajcie mi przykład kraju, gdzie osoby LGBT uzyskały równość wobec prawa bez sarkania ludzi na „te zniechęcające metody”, na te „obraźliwe marsze przebierańców”. Nie ma takiego kraju? No, nie ma. Dziękuję.

 

Rzekoma straszliwa „obraza”, która spotkała pomniki, histeria wokół tej „obrazy” jest bowiem częścią większej całości. Jeśli nie obrażałaby tęcza na pomniku, to obrażałaby tęcza wywieszona w oknie; jeśli nie obrażałoby nabożeństwo odprawione przez ks. Niemca, to obrażałaby sugestia, że katolicy mogą przekazać osobom LGBT znak pokoju; jeśli nie obrażałaby Parada Równości, to obrażałoby trzymanie się za ręce „bo dziecko może to zobaczyć”; ostatnio jakąś lodziarę obraziła tęczowa karta kredytowa Revolut i lodziara odmówiła klientowi sprzedaży lodów.

W ostatecznym rozrachunku obraźliwe jest po prostu to, że istniejemy.

ŹRÓDŁO

Jacek Dehnel

 

Wpisy Obserwatorium

„Tu jest Wasz dom” mówi Jacek Majchrowski do społeczności LGBT+ w Krakowie. Polityczny nos czy szczere zatroskanie, okaże się na najbliższym marszu równości w tym mieście.

Za rządów PIS, w ciągu ostatnich pięciu lat Polska stała się najbardziej homofobicznym krajem w Europie.

W ubiegły piątek na FP prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego ukazała się informacja następującej treści:

„Drogie lesbijki, drodzy geje, osoby biseksualne i transpłciowe; nie jesteście sami i same, jesteśmy z Wami, wspieramy i zrobimy wszystko, byście czuli się w Krakowie, jak w domu – bo tu jest Wasz dom”. To fragment oświadczenia Rady ds. Równego Traktowania, które w piątek umieścił na swoim Facebooku Jacek Majchrowski. Od siebie dopisał: „Przecież niezależnie od tego, jacy jesteśmy i jakie mamy poglądy, wszystkim nam zależy, by Kraków był miastem ludzi otwartych, solidarnych i wspierających się wzajemnie”.

 

Kiedy z ust metropolity krakowskiej kurii, niejakiego Marka  Jędraszewskiego – naczelnego kryptohomofila – niegdysiejszego przyjaciela abp Paetza (przyp. red), słyszymy nieustająco podżeganie do nienawiści w stosunku do  osób LGBT+ , to wiadomo, że jest to element brudnej polityki kościoła. Od zawsze kościół układa się z tymi, którzy akurat są przy żłobie. Dziś to jest PIS, kiedyś to był PZPR…

Nie dziwi więc, że kampania prezydencka kandydata PIS-u, Andrzeja Dudy opiera się na tym samym elemencie – nienawiści do wspólnego „wroga” – w tym wypadku do osób LGBT+. Elektorat Dudy to grupa zjednoczona pod hasłem – eksterminacji „tęczowej zarazy”. Rząd we współpracy z Jerzym Kwaśniewskim i Tymoteuszem Zychem – prezesami Ordo Iuris doprowadzili do ogłoszenia najpierw stref wolnych od LGBT+, a następnie wprowadzili tzw. kartę rodziny w poszczególnych gminach , co służy dokładnie tym samym  celom – dyskryminacji ludzi.

Województwo małopolskie jest w całości strefą wolną od LGBT+ ; Dochodzi w nim do aktów agresji w stosunku do osób zaledwie podejrzanych o odmienną preferencję …

 

Nazywanie nas „nosicielami ideologii LGBT”, „tęczową zarazą” czy zrównywanie homoseksualizmu z pedofilią zbiera swoje żniwo. Mężczyznę pobito w centrum Krakowa tylko za to, że mógł być nieheteronormatywny, bo miał na sobie kolorowe ciuchy i stał pod klubem LGBT. Młodzież jest wyzywana od pedałów i ku**w, bo nosi tęczowe torby lub sznurówki. W Jordanowie burmistrz w marcu nasłał policję na 15-letniego Janka, bo ten w geście solidarności z osobami LGBT wpisał herb miasta w tęczowe tło. Sprawa swój finał znalazła w sądzie.

 

To na samorządach spoczywa dziś odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich obywateli, dlatego też istnieje pilna potrzeba faktycznych działań na rzecz ochrony ludzi przed agresją współobywateli, wzmożonych przez brudną propagandę rządu i episkopatu .

 

Mam nadzieję, że za Jackiem Majchrowskim podążą inni samorządowcy i wyraźnie sprzeciwią się nakręcanej przez partię rządzącą i media narodowe spirali nienawiści. Że okażą swój sprzeciw wobec obranej przez sztab prezydenta Dudy strategii, który robi wszystko, by nie być „prezydentem wszystkich Polaków” i który – jak pisał Mariusz Szczygieł – podzielił nas na „ludzi” i „cweli”. To ostatni dzwonek.

 

Agencja Gazeta.

Kraków wolny od nienawiści’ – wieczór solidarności wobec społecznosci LGBT po Marszu Rowności w Białymstoku, Urząd Miasta Krakowa, plac Wszystkich Świętych, 25 lipca 2019 r. (JAKUB WŁODEK)

źródło 

 

Kuna2020Kraków

 

 

Świętoszkowaty prezydent zmienia skórę i narrację – teraz będzie pogromcą LGBT i narodowcem pełnej krwi…

Po ostatnich wynurzeniach prezydenta A. Dudy, fora internetowe pękają od porównań, analiz i memów, nawiązujących do historii faszyzmu. Historii, którą jedni znają, a inni zapomnieli. Zachodnie dzienniki zanoszą się z oburzenia, a nawet ktoś zaproponował, żeby Polskę odciąć od pomocy finansowej UE … Serio? Wcześniej nie widzieli jak depcze się prawa człowieka w Polsce? Nie mieli kontaktów z polskim oddziałem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka? A tak zupełnie na boku – nie do wiary, że Kaczyński był członkiem tej organizacji… (sic!)

Na PolskimAteiście pisaliśmy o rodzącym się faszyzmie od samych jego początków. Pytaliśmy głośno dlaczego władze pozwalają, by funkcjonowała organizacja, która jest zabroniona przez konstytucję. Wskazywaliśmy na przyszłe skutki tolerowania szkodliwej, antyludzkiej ideologii. Ale nikt się tym nie interesował. Przerażający był ten, wiele mówiący, brak reakcji.

Szybko jednak zrozumieliśmy, że organizacje pozostające pod protektoratem kościoła rzymskokatolickiego  będą poza zasięgiem prawa, podobnie zresztą jak sam kościół. Potem zobaczyliśmy kolejne pielgrzymki „kibiców”, a następnie już bez kamuflażu, wielkie zjazdy faszystów na Jasnej Górze. To tam właśnie zostało dobitnie powiedziane, ustami duchownych tego kościoła, kim są ci hajlujący ludzie – są mianowicie „solą tej ziemi” oraz „są prawdziwymi Polakami i patriotami„.

 

 

 

Tak się składa, że katolicyzm, konserwatyzm i faszyzm mają zdumiewająco dużo wspólnego. Cenią posłuszeństwo, nienawidzą indywidualizmu. Nie szanują człowieka jako takiego oraz jego praw. Widzą w nim sługę, poddanego, narzędzie wykonujące zlecenia. Różnią się maskaradą, całym tym teatrem, obrzędem, metodą oddziaływania na odbiorców. Ale narrację mają raczej wspólną i podobne cele ostateczne – władzę i dostęp do cudzej kasy. Wszystkie trzy kręgi towarzyskie zachodzą na siebie, wzajemnie siebie chronią i tworzą wspólną iluzję, że mają coś wspólnego z wiarą, z religią i że to jest dla nich ważna sfera życia duchowego, gdy tak naprawdę wypełnia ich nienawiść do żydów, lewaków, cyklistów i wegetarian – dziś wprawdzie plują na LGBT, ale  tylko dlatego, że to jest nośne i wiadomo było, że się w homofobicznej Polsce dobrze sprzeda.

 

 

 

W taki oto sposób zagospodarowano najbardziej zaniedbane jednostki, z odpowiednim poziomem złości i nienawiści do wszystkich i wszystkiego, za  swoje porażki, za stracone marzenia i złudzenia. Wyszkolono ich do wiecowania, do gardłowego wrzasku, do skandowania haseł o lewactwie, o kościele katolickim, o wieszaniu ludzi na drzewach, o mniejszościach seksualnych, o żydach i innych nacjach, których podobno tu nie chcą. To  wybrańcy losu – nie myślą, nie wiedzą, nie tworzą, ale doskonale przyswajają całkowicie nową „wiedzę” ipeenowską i służą również doskonale. Więc kiedy trzeba nienawidzić – nienawidzą, kiedy trzeba bić – biją, a kiedy trzeba zabić też to zrobią- bez zastanowienia i bez oporów. 

 

 

 

Konserwatywny POPIS akceptuje więc faszystów, gwarantuje im nietykalność i niekaralność. Ponieważ nie może  robić tego otwarcie chroni faszoli poprzez swoje decyzje, odwracając wzrok od ich poczynań, udając że nic złego się nie dzieje. I wciąż całkowity  brak reakcji na kolejne ekscesy urządzane przez te organizacje, a to przy okazji marszy niepodległości, a to podczas nękania marszy równości … Czy może być coś bardziej zachęcającego do dalszej działalności, do coraz bardziej nachalnej i agresywnej przemocy wobec wskazanych przez biskupów grup mniejszościowych? Czują się jak pączki w maśle, pieszczoszki władzy i tej kościelnej i tej niby świeckiej. 

 

 

 

Są już tak popularni, że zafundowali Polsce kolejną formację pod buńczuczną nazwą – Konfederacja – a jak! Teraz kościół będzie zarządzał strachem trzech partii. Jak mu PIS podskoczy, to go zdzielą Konfederacją, albo Gowinem pojadą po całości. A jak uzna, że lewica da mu więcej, to nawet z nią puści się w tango mówiąc wiernym, że przecież Jezus był lewicowcem… Wszak ciemny lud wszystko kupi.

 

 

 

 

Oblegana twierdza” kościoła katolickiego wyhodowała  sobie obrońców, a konserwatyści chłopców na posyłki. Czego się obawiają? Do czego chcą ich wykorzystać? Czemu ma służyć ta demonstracja siły, ten krzyk wyrwany z tysiąca męskich gardeł? Przecież nie wytacza się armat przeciwko muszkom owocówkom – mniejszości nikomu nie zagrażają! Naprawdę ktoś wierzy jeszcze, że LGBT zniszczyć może rodzinę! Że geje to pedofile ganiający za polskimi dziećmi? W kraju wyrosłym na chrześcijaństwie, w którym niemal cała kultura zawdzięcza wszystko kościołowi? Taka słaba jest polska rodzina? No chyba, że to prawda, cała prawda i gówno prawda! Jak powiedziałby Tischner, gdyby mógł.

Może więc obawiają się zwykłych ludzi, takich jak większość z nas , nieprzystających do żadnego szablonu, których nie interesują żadne ideologie, żadne koncepcje ekonomiczne czy społeczne. O polityce się nie wypowiadamy, bo się na niej nie znamy, nie interesuje nas i raczej brzydzi niż zachwyca. Nie chodzimy nawet na wybory… ani do kościoła, chyba, że jakaś uroczystość rodzinna… Czy to możliwe, że aż tak się nas obawiają? Nas? Przeciętnych zjadaczy chleba? Przecież podzielili nas wzdłuż i wszerz, przecież zniszczyli solidaryzm społeczny, odebrali nam siłę sprawczą oburzonego tłumu. Więc dlaczego teraz, po tylu „sukcesach” na polu destrukcji państwa szczerzenie kłów?

Bo nadchodzi wielki kryzys? Bo będziemy znowu głodowali jak w latach 70-tych? Bo wtedy zrobimy się niebezpieczni, zaczniemy warczeć i nie będziemy mieli nic do stracenia? Tego się boją? Chcą jak najszybciej postawić nas wobec wyboru – z nami albo przeciwko nam – innej drogi nie ma!? Tak mówili komuniści – tak mówili młodzi socjaliści w organizacjach studenckich – słyszałam na własne uszy i tak samo jak dziś miałam gęsią skórkę…

 

I tak oto w Polsce, po serii dewastacji jakich dokonało PIS we wszystkich sektorach funkcjonowania państwa, ustanawia się właśnie nowy trójpodział władzy – kościół, konserwatywni politycy, faszyści. Świat już kilka razy przerabiał tę lekcję. No ale to trzeba wiedzieć, trzeba czytać książki, te które jeszcze nie zostały spalone…

 

***

 

PS.:

…I kiedy patrzymy na polskie życie społeczne, które budzi sprzeciw i słuszną krytykę, kiedy słuchamy Brudzińskich, Żalków, Czarnków i Dudów poniżających i odczłowieczających innych ludzi, w gabinetach posłów, urzędników z bożej łaski PIS-u i wszędzie tam, gdzie zapadają decyzje o podziale tortu, okrada się ten kraj w bezprecedensowy sposób z każdego grosza, z każdej kwoty, którą da się wyprowadzić pod byle pretekstem…

A pieniądze podatników powinny do nich wracać w postaci coraz lepszych usług publicznych, w postaci dotacji dla NGo-sów działających dla pożytku publicznego, powinny być wpompowane w kulturę i jej dostęp dla wszystkich…

Ściągnęłam na potrzeby tego wpisu pewne zestawienie z ściany pewnego polityka z FB – dobrze, że choć czasem walka polityczna pozwala nam, zwykłym ludziom zobaczyć takie kwiatki. W normalnych krajach ludzie się w ogóle nie muszą interesować takimi kwestiami – w normalnych krajach działa, raz lepiej raz nieco gorzej ale działa, system i demokratyczne zasady oraz kontrola społeczna… A ludzie widzą codziennie jak ich trud i podatki przekładają się na coraz lepsze życie zwykłych ludzi. U nas nie do pomyślenia i to  od kilku dekad…

 

A poza LGBT:

4.800.000 na straty stadniny w Janowie za 2018 i 2017, za 2019 rząd uparcie milczy
5.000.000 wyniosła w reklamówce sekretarka z CBA
5.500.000 na trefne maseczki od kumpla, instruktora narciarstwa
7.500.000 cena zakupu trzech rozbitych limuzyn Dudy, Szydło i Macierewicza
10.000.000 na komisję Macierewicza, badanie parówek, puszek
10.000.000 znikło w upadającej, państwowej stoczni GRYFIA za stępkę promu Morawieckiego
12.000.000 na zabawę na lotnisku w „lądowanie Antonowa”
17.000.000 na testy które „uległy? zniszczeniu w transporcie LOTu
20.000.000 na testy które okazały się nieskuteczne
25.000.000 łącznych dotacji na biznes męża ?naszej Beatki?, prywatna szkoła
27.000.000 przepłacone firmie znajomego Macierewicza za testy z Turcji, 6x drożej niż polskie
30.000.000 stracił szumnie upaństwowiony, konający Autosan za 20 min spóźnienia na przetarg
40.000.000 na łapówki dla KNF za przejęcie banku ?za złotówkę?
50.000.000 na projekt księdza egzorcysty, od resortu Ziobry
65.000.000 wyprowadzone przez senatora PiS z fundacji SKOK
70.000.000 na nielegalny druk kart wyborczych
111.000.000 na jachty, niedziałające strony internetowe i wydatki Polskiej Fundacji Narodowej,
115.000.000 poszło wg. raportu NIK na lewe przetargi w służbie więziennej Patryka Jakiego
140.000.000 na biznes brata i żonki ministra $zumowskiego
165.000.000 dotacji z budżetu państwa na prywatne muzeum Tadeusza Rydzyka i jego biznesy
200.000.000 na respiratory od handlarza bronią (dane lista ONZ), respiratorów nie dostarczono
500.000.000 dla książąt Czartoryskich od Glińskiego, pieniądze znikły, fundacja upada
1.000.000.000 straciły łącznie państwowe Enea i Energa na budowie elektrowni Ostrołęka
1.200.000.000 znikło w GetBack, to państwowe banki czyściły portfele z długów na koszt GetBack
1.300.000.000 promesy kredytowej PKO dla spółki Kaczyńskiego ?Srebrna? na dwie wieże
1.500.000.000 na roczne wynagrodzenia katechetów
2.000.000.000 na nową planszę pogody w TVP,
5.000.000.000 wypłacił Bankowy Fundusz Gwarancyjny klientom 13 upadłych kas SKOK
90.770.000.000 (prawie STO MILIARDÓW ZŁOTYCH) PUSTYCH I BEZ POKRYCIA wydrukował pan Glapiński w NBP na wykup obligacji rządowych (dane samego NBP na początek 06.2020)
112.000.000.000 dziura w VAT za rządów Banasia i Morawieckiego 2016-2019, dane ministerstwa
1.071.900.000.000 (JEDEN BILION, 71 MILIARDÓW, 900 MILIONÓW ZŁOTYCH) zadłużenie skarbu państwa na koniec kwietnia 2020

50.000 koperty Kaczyńskiego dla księdza to już drobne nie warte splunięcia.

 

 

kuna2020kraków