Spotkania przy trzepaku

Rosja napadła na Ukrainę czy Putin? Punkt widzenia. Ryszard Tutko

Jeden z różnych punktów widzenia…

 

Przyznam, że irytuje mnie użalanie się nad losem narodu rosyjskiego, ciemiężonego przez Putina, który rzekomo nie jest odpowiedzialny za napaść rosyjską na Ukrainę.

Szczególnie, że mówią to ci, którzy jeszcze niedawno twierdzili, że to nie Hitler i naziści są winni wymordowania milionów ludzi w czasie II Wojny Światowej, lecz Niemcy.

To nie Putin ale Rosja napadła na Ukrainę.

Ukraińcy walczą z Rosją a nie z Putinem.

Putina ktoś wybierał przez wiele kadencji i nie były to krasnoludki.

Trzeba pamiętać, że zaledwie kilka dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę ponad 70% Rosjan popierało uznanie niezależności samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej.

Wcześniej była aneksja Krymu, była wojna w Doniecku i Ługańsku.

Rosjanie nie mogą dzisiaj twierdzić, że tego nie widzieli i nie popierali.

Obecnej sytuacji winien jest cały naród rosyjski, wszyscy razem i każdy z osobna.

Cały świat wiedział co planuje Putin i Rosjanie też musieli to wiedzieć.

Jednak większość z nich nie reagowała, więc należy przyjąć, że to zaakceptowali.

Nie można dzisiaj twierdzić, że zostali ogłupieni putinowską propagandą, ponieważ jest w Rosji wielu ludzi, którzy mieli dostęp do rzetelnej informacji dlatego, że chcieli znać prawdę.

Dzisiaj, w dobie mediów społecznościowych każdy może mieć dostęp do rzetelnej informacji jeśli tylko chce.

Nie można dzisiaj się tłumaczyć, że nie wiedziałem bo jestem głupi.

Żadna arogancja, lenistwo czy zwykła głupota nie są okolicznościami łagodzącymi.

Rosjanie w większości popierali Putina, bo chcieli leczyć swoje kompleksy powrotem do czasów wielkiej Rosji.

Dzisiaj trzeba wziąć za to odpowiedzialność a nie wygodnie uspokajać swoje sumienie winiąc za to Putina.

Ktoś tego Putina stworzył.

Zewsząd słychać naiwne głosy, że szkoda tych młodych rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli w tej wojnie.

Szkoda każdego życia ale nie można tłumaczyć się tym, że nie wiedzieli gdzie jadą i po co.

Mogli tego nie wiedzieć ale wiedzieli, że strzelają do ludzi a nie do kaczek.

Tutaj nie ma żadnych argumentów, które mogłyby to tłumaczyć.

Putin wydaje rozkazy ale to nie Putin pociąga za spust. Wiedzieli, że nie jest to gra komputerowa, gdzie ktoś traci jedno życie ale kilka ma jeszcze w zapasie.

Nikt ich nie zabijał dla zabawy ani dla przyjemności.

Nie można nie odróżniać agresora od obrońcy.

Takie jest prawo wojny – ja zabijam ciebie, żebyś ty nie zabił mnie.

To cały naród rosyjski jest winien temu, że ich synowie giną na wojnie. Macie to na własne życzenie. Za bierność, za arogancję i za własną głupotę.

Był czas, żeby to powstrzymać i naród rosyjski nic nie zrobił, nie tylko akceptując ale wręcz popierając politykę Putina.

Kiedy zakończy się ta wojna, to Rosja powinna zapłacić za odbudowę Ukrainy i cały naród rosyjski powinien się na to zrzucić.

Wszyscy Rosjanie powinni ponieść tego konsekwencje, po to, żeby w przyszłości nie spłodzili kolejnego Putina.

Nawet jeśli są w Rosji tysiące ludzi, którzy próbowali się temu przeciwstawić, to jest jeszcze ponad 140 milionów Rosjan, którzy nie zrobili nic i ci mądrzejsi Rosjanie niestety będą musieli również ponieść konsekwencje tego, że należą do tego narodu.

Czas, żeby skończyć z tym naiwnym rozumowaniem i obłudnym oszukiwaniem własnych sumień.

Każdy człowiek ma wolną wolę i potrafi odróżniać dobro od zła i chyba dorosłym ludziom nie trzeba tego tłumaczyć.

Dzisiaj Polacy również powinni czerpać z tego lekcję.

Jeśli w naszym kraju nastąpi katastrofa bez żadnej zewnętrznej ingerencji, to sami Polacy będą sobie winni, właśnie poprzez arogancję, lenistwo i głupotę.

To jest ostatnia lekcja, z której jeszcze można się czegoś nauczyć.

Kolejnej nie będzie.

ŹRÓDŁO

Ryszard Tutko

 

 

Posłowie.

Na pytanie: kto odpowiada za tą wojnę?- padają różne odpowiedzi. Niewątpliwie polityka jest mało sprawnym terenem działań pokojowych, odkąd wiadomo, że wojna, to bardzo dobry biznes, a politycy rozsiedli się w kieszeniach lobbystów. Nie ma też wątpliwości co do kondycji Putina jako człowieka. Jednakowoż różne putiny, hitlery, polpoty  nie biorą się znikąd. W XXI wieku wiemy wystarczająco dużo o mechanizmach tworzenia konfliktów, o kalkulowaniu zysków i strat, o strategiach gospodarczych które nie uwzględniają nas – ludzi, naszego cierpienia, naszych strat.

A jednak tak mocno oporujemy przed przyjęciem do wiadomości, że żadne wojny nie mogą się zdarzyć jeśli my, każdy z nas osobno i wszyscy razem nie zgodzimy się wziąć broni do ręki, żeby zabijać takich samych jak my ludzi po drugiej stronie barykady. Taki pogląd na nasz udział w tworzeniu zła, zawsze, przynajmniej dotychczas, spotykał się z lekceważeniem, z pobłażliwym stwierdzeniem – „ach , jakie to naiwne myślenie! każdy poważny człowiek wie, że jeśli jutro nie chcesz wojny , to dzisiaj zacznij się już zbroić” – tego typu mantry powtarzane są nam od pokoleń. Tak. W naszej zbiorowej świadomości jest bardzo wiele tego typu stwierdzeń, które udają myśli mędrców, ale gdy się im przyjrzeć bliżej, staje się oczywiste, że żaden mądry człowiek nie mógłby stworzyć takiego sofizmatu – w każdym razie nie z czystych motywacji.

W budowaniu machiny wojennej, która jest oczkiem w głowie każdego suwerennego państwa, a ściślej każdego rządu, biorą udział wszyscy obywatele – o zgrozo  wykonujący -gorliwie i zgodnie z oczekiwaniem państwa  – swoje zadania. Niestety tylko czasem i tylko niektórym przychodzi do głowy refleksja, że może nie powinien brać w tym udziału. I wtedy staje się wrogiem publicznym – nauczyciel, który nie chce uczyć dzieci o bohaterstwie na wojnie; pisarz, który sprawnie opisze czym jest okaleczenie wojną i umieranie w cierpieniu; filmowiec, który zdradzi tajemnicę, że honor, ojczyzna, patriotyzm – to słowa o zerowej wartości i pustej zawartości, jeśli młody człowiek traci swoje jedyne życie… itd,

Każdy z nas wnosić może wkład w demontaż zbrodniczej machiny wojny, o ile zrozumie, że dzisiaj odwagą jest świadome odrzucenie takich wartości jak obowiązek wobec ojczyzny, patriotyzm, poświęcenie na ołtarzu wiary i suwerenności państwa. To nie nasi synowie mają umierać za ojczyznę, tylko obowiązkiem demokratycznie wybranych rządów i posłów jest zadbać o nasze bezpieczeństwo. Za to im płacimy i z tego powodu mogą się pławić w prestiżu i wysokiej pozycji społecznej w czasie pokoju.

kuna2022kraków