Sceptycyzm na cenzurowanym
Czy trafny jest często spotykany pogląd, że żadne twierdzenie naukowe nie jest pewne? Przekonanie to umocnił bardzo Karl Popper swoimi publikacjami z połowy XX w. Krytyczne spojrzenie na naukę nie jest niczym zdrożnym, ale zapytajmy, czy tak daleko posunięty sceptycyzm jest uzasadniony?
Czy brontozaury na pewno wymarły?
Według nauk biologicznych brontozaury wymarły przed milionami lat. Skąd to wiemy? Skamieniałe fragmenty szkieletów tych olbrzymów pochodzą wyłącznie z odległych epok geologicznych. Nie ma też wiarygodnych źródeł wskazujących, że brontozaury żyją gdziekolwiek obecnie.
Czy twierdzenie o wymarciu brontozaurów jest całkowicie pewne? Czy może być obalone?
W akademickim podręczniku ewolucji i genetyki autor z poczuciem humoru pisze: Zgodnie z logiką, fakt że nikt nie widział żywego brontozaura, nie wystarcza, by twierdzić, że brontozaury wymarły. Zacytowany autor twierdzi jednak, że brontozaury wymarły, a zasady logiki trzeba stosować w sposób rozsądny.
W naukach empirycznych (tzn. opierających się na obserwacji, doświadczeniach, eksperymentach, analizie zebranych materiałów) twierdzenia formułuje się na podstawie badań, stosując logikę, ale nie na podstawie samej logiki czy matematyki. Cytowany biolog oparł się na badaniach empirycznych, które dostarczają wiedzy o przyrodzie i niezbicie wskazują, że brontozaury wymarły.
Zaś logika, tak jak i matematyka, to nauki formalne (abstrakcyjne), nie odnoszą się wprost do przyrody i same żadnej wiedzy o świecie nie dostarczają, chociaż oczywiście są przydatne w badaniach i w życiu codziennym.
Dlatego odwołując się do logiki czy matematyki trzeba najpierw rozstrzygnąć, czy i w jaki sposób nauki te mogą być zastosowane w danym przypadku. Nie mogą być stosowane mechanicznie, a nietrafne zastosowanie prowadzi do absurdów. Powoływanie się na logikę, by przedstawić twierdzenie o wyginięciu brontozaurów jako niepewne, byłoby nietrafnym zastosowaniem tej szacownej nauki, albo raczej szyderstwem z logiki.
Dodajmy, że w sprawie wymierania brontozaurów mogą pojawić się nowe ustalenia co do przyczyn i czasu ich wyginięcia. Ale samo twierdzenie, że wymarły, jest całkowicie, absolutnie pewne.
Twierdzenia pewne i niepewne
Nauki empiryczne dostarczają bardzo dużo twierdzeń całkowicie pewnych. Wraz z postępem nauki zasób tych twierdzeń szybko rośnie, ale jednocześnie powstają nowe fronty badań, rejony pionierskie, gdzie króluje niepewność. Przykładem może być na gruncie fizyki teoria strun, M-teoria czy teoria wieloświata. Mają one charakter hipotez.
Często, myśląc o nauce, mamy przed oczyma właśnie te dziedziny badań, gdzie dominują hipotezy i niepewność. W tle pojawia się fantastyka naukowa, science fiction, o którą zahaczają także niektórzy naukowcy. Łatwo powstać może wrażenie, że cała nauka jest niepewna, a tak nie jest.
Także w naukach społecznych mamy ustalenia całkowicie pewne, obok – oczywiście – niepewnych. To, że istniały starożytne cywilizacje egipska, grecka i inne, jest całkowicie pewnym twierdzeniem nauk historycznych (historia jest nauką społeczną). W socjologii podstawowe znaczenie i konsekwencje ma twierdzenie, że człowiek jest istotą społeczną, tzn. żyje w grupach. Jest ono całkowicie pewne i nie do obalenia.
Powoływanie się na logikę, by głosić, że w nauce nie ma twierdzeń całkowicie pewnych, jest nadużyciem.
Królowa Indukcja i czarny łabędź
Twierdzi się często, że wiedza naukowa nigdy nie jest pewna, bowiem metody indukcyjne, stosowane powszechnie w nauce, są zawodne. Metody te polegają na formułowaniu twierdzeń na podstawie wielu zbadanych przypadków, tj. na uogólnianiu wyników naukowych obserwacji, doświadczeń, eksperymentów i analiz zebranych materiałów. Faktem jest, że w naukach empirycznych króluje Indukcja.
Inaczej jest oczywiście w matematyce i logice, gdzie twierdzenia wyprowadza się z przyjętych założeń (aksjomatów) w drodze poprawnego rozumowania, tj. w drodze dedukcji. Nauki te, nazywane w związku z tym formalnymi (abstrakcyjnymi), nie dostarczają jednak – jak już wspominałem – wiedzy o świecie, chociaż są przydatne w badaniach i życiu codziennym.
Zawodność metod indukcyjnych ilustruje się często za pomocą anegdotycznej maksymy, zaczerpniętej od Karla Poppera (1902-1994), filozofa bardzo wpływowego od połowy XX w. Maksyma ta głosi, że niezależnie od tego, jak dużo białych łabędzi zaobserwujemy, nie uprawnia to do twierdzenia, że wszystkie łabędzie są białe. Nie można bowiem wykluczyć, że zostaną odkryte czarne łabędzie. A odkrycie chociażby jednego czarnego łabędzia powoduje, że twierdzenie „wszystkie łabędzie są białe” okazuje się fałszywe.
Rozumowanie powyższe odnoszone jest ogólnie do nauk empirycznych. Ponieważ w naukach empirycznych twierdzenia formułuje się na podstawie obserwacji, doświadczeń, eksperymentów, to – zgodnie z tym rozumowaniem – żadne twierdzenie nie może być uznane za prawdziwe czy całkowicie pewne. Każde jest niepewne.
Jest to zabieg nieuprawniony. Dlaczego? Twierdzenia empiryczne okazują się całkowicie pewne nie tyle w drodze uogólniania, ale w efekcie złożonej i wielostronnej analizy wyników badań empirycznych oraz wiedzy z danej dziedziny. Np. analiza materiałów badawczych oraz znajomość procesów ewolucji i dzisiejszej fauny wyklucza możliwość istnienia żywych brontozaurów. Tylko niepoprawny fantasta może sądzić, że twierdzenie o ich wymarciu nie jest całkowicie pewne.
Na jeszcze jedną kwestię warto zwrócić uwagę. Całkowicie pewne twierdzenia empiryczne są takie we właściwym im zakresie. Twierdzenia te odnoszą się zawsze do ograniczonej czasowo i przestrzennie dziedziny rzeczywistości, dotyczą jej fragmentu, czy też określonej klasy zjawisk. Inaczej mówiąc, mają zawsze ograniczony zakres. Nawet najbardziej ogólne twierdzenia fizyki dotyczą naszego wszechświata, a nie innych potencjalnych wszechświatów, o których nic przecież nie wiadomo.
Twierdzeniami całkowicie pewnymi we właściwym im zakresie są np. zasady grawitacji czy termodynamiki, a także twierdzenia mówiące, że Ziemia jest kulista i w Układzie Słonecznym krąży wokół Słońca, DNA jest kluczowym elementem w procesie dziedziczenia, oraz że istniały starożytne cywilizacje egipska, grecka i inne.
Nie znaczy to, że wiedza w powyższych dziedzinach jest wyczerpująca i nie będzie podlegała zmianom. Ale wymienione twierdzenia są, w przypisanym im zakresie, całkowicie pewne i prawdziwe. Nie są natomiast pozbawione czasowych i przestrzennych ograniczeń.
Dodajmy, że twierdzenia empiryczne wolne od czasowo-przestrzennych ograniczeń to filozoficzna fikcja albo raczej absurd. Uniwersalizm bez granic jest właściwy tylko twierdzeniom matematycznym, które jednak nie dotyczą przyrody, ale są abstrakcyjnymi operacjami ludzkiego umysłu (są racjonalnymi, logicznymi fantazjami). W przypadku twierdzeń nauk empirycznych jest inaczej. Odnoszą się one z konieczności do ograniczonego fragmentu rzeczywistości, czy określonej klasy zjawisk. I nie ma w tym nic złego ani dyskredytującego.
Podsumujmy. W naukach empirycznych mamy wiele twierdzeń całkowicie pewnych i prawdziwych we właściwym im zakresie. Zasób wiedzy całkowicie pewnej i prawdziwej jest znaczny i ciągle rośnie. Źle by było, gdyby naukowcy dali się zdominować filozoficznemu i teologicznemu hochsztaplerstwu i uwierzyli, że żadna wiedza naukowa nie jest pewna i prawdziwa.
Czym jest prawda?
W dzisiejszym rozumieniu prawda to twierdzenia sprawdzone za pomocą metod przyjętych w nauce. Poza dziedziną nauki, a także w życiu codziennym, prawdą jest to, co zostało sprawdzone w sposób rzetelny lub jest oczywiste (np. widzimy, że samochód jedzie ulicą, a nic nie wskazuje, by było to złudzenie).
Twierdzenia naukowe mają różny zakres, dokładność i stopień pewności. Aby mogły być uznane za prawdziwe, muszą być bezpośrednio lub pośrednio potwierdzone empirycznie, tj. przez obserwację, doświadczenia, eksperymenty, różnego rodzaju zgromadzone materiały. Sposobami sprawdzania twierdzeń zajmuje się metodologia nauki.
Do ustalenia, czy dane twierdzenie jest prawdziwe, nie wystarczają argumenty rozumowe, racjonalne czy logiczne, jak je się często określa. Z jednym wszelako wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest matematyka i logika, nazywane naukami formalnymi (abstrakcyjnymi). Jednak, jak już zaznaczałem, nauki te nie dostarczają wprost wiedzy o świecie.
Jeżeli twierdzenia czy teorie są prawdziwe, nie oznacza to, że są pełnym opisem rzeczywistości, której dotyczą. Oznacza natomiast, że trafnie ją opisują pod istotnymi względami. Mogą to być modele matematyczne, które poprawnie ujmują rzeczywistość w jej ważnych aspektach. Liczne prawdziwe twierdzenia mają charakter statystyczny, np. może to być średnia temperatura powietrza w Polsce w jakimś przedziale czasowym lub odsetek wyborców popierających PiS.
Przedstawione wyżej rozumienie prawdy nazywane jest w języku filozofii realizmem, stanowiskiem realistycznym. Inne rozumienia prawdy (religijne, teologiczne, ezoteryczne czy też należące do filozofii spekulatywnej) można spokojnie odłożyć do archiwum. Np. „prawdy wiary” nie mają nic wspólnego – poza słowem – z tak rozumianą prawdą. Żadne nie zostały potwierdzone badaniami spełniającymi kryteria metodologii badań naukowych, są wyłącznie subiektywnymi wyobrażeniami (do kwestii tej wrócę pod koniec).
Prawda absolutna
Czy istnieje prawda absolutna? Rzecz jest dość zabawna, czego zwykle się nie dostrzega.
Jeśli przez prawdę absolutną rozumiemy wiedzę całkowicie pewną, ostateczną i obiektywną, to zarówno w życiu codziennym, jak i w nauce, ustalamy mnóstwo prawd absolutnych. Np. z całą absolutną pewnością w styczniu 2019 r. pisałem ten artykuł. I nie jest to tylko moje indywidualne wyobrażenie, ale obiektywny fakt, który potwierdziłby zewnętrzny obserwator. Także pies z absolutną pewnością wie, że nie przeskoczy bardzo wysokiego płotu, dlatego nawet nie próbuje (mamy tu do czynienia z prawdą absolutną, ostateczną, a także obiektywną w tym znaczeniu, że nie jest to tylko rzecz psiej czy ludzkiej wyobraźni, ale twardy, sprawdzalny fakt). Przejdźmy do nauki.
Nawet tak chimeryczna dziedzina nauki jak politologia opiera się na mnóstwie prawd absolutnych. Podam jeden przykład twierdzenia absolutnie pewnego, ostatecznego i obiektywnego: Donald Trump w styczniu 2017 r. objął urząd prezydenta USA. Ktoś powie, że to nie jest twierdzenie naukowe, tylko stwierdzenie pewnego faktu, twierdzenie jednostkowe. No właśnie! – jest to stwierdzenie faktu, a nauka opiera się na faktach. A co to jest twierdzenie? Twierdzeniem jest każde zdanie, które orzeka coś na dany temat. Twierdzeniem naukowym jest każde zdanie, które orzeka coś na temat wchodzący w zakres zainteresowań nauki.
Także wiele twierdzeń ogólnych jest absolutnie prawdziwych. Np. twierdzenie mówiące, że każda planeta w Układzie Słonecznym krąży wokół Słońca. W przyrodzie działają liczne determinizmy, które sprawiają, że wiele twierdzeń jest prawdziwych absolutnie. Np. mając na uwadze istniejącą obecnie populację ludzką, możemy zasadnie twierdzić, że każdy człowiek umrze, żaden mężczyzna nie zajdzie w ciążę, żaden człowiek nie potrafi latać. Oczywiście absolutnie prawdziwe są twierdzenia nauk matematycznych, ale nie zawierają one wiedzy o świecie.
Jeżeli zaś przez prawdę absolutną rozumie się wiedzę prawdziwą wszechobejmującą (całkowitą wiedzę o wszystkim), to oczywiście nie ma podstaw, by twierdzić, że wiedza taka istnieje. Czasami sądzi się, że miałaby to być wiedza pochodząca z jakiejś pozaludzkiej perspektywy i na dodatek nieomylna i doskonała. Taka wiedza absolutna kojarzona jest z bogiem lub wręcz z nim utożsamiana. Miałby to być wszechogarniający intelekt boski. Często osoby religijne, odmawiające nauce zdolności do osiągania prawdy, okazują się zwolennikami tezy, że całkowitą, wszechogarniającą, absolutną prawdę stanowi bóg i wierzenia religijne.
Co można powiedzieć o tak rozumianej prawdzie absolutnej?
Otóż pojęcie wszechobejmującej wiedzy o wszystkim jest filozoficznym i teologicznym mitem, a najpewniej hochsztaplerstwem. Nie ma żadnych argumentów wskazujących, że wiedza taka rzeczywiście istnieje. A o prawdzie absolutnej utożsamianej z bogiem można powiedzieć, że jest to przetworzony przez filozofów i teologów starożytny mit religijny. Według tego mitu istnieje nadnaturalna wszechpotężna istota, której przypisuje się także wszechogarniającą wiedzę i mądrość. W jej istnienie można wierzyć, ale jest to czysty fideizm. W teologii fideizmem nazwano wiarę wbrew rozumowi. Ujęto to w formule: „Wierzę, bo jest to niedorzeczność” (Credo quia absurdum). Kościół oficjalnie odrzuca fideizm, ale trafnie ujmuje on, na czym polega wiara religijna.
Teoria ostateczna
Dziś ze względu na skojarzenie prawdy absolutnej z boskim intelektem i niewyobrażalną wiedzą wszechogarniającą, dyskutuje się raczej nie o prawdzie absolutnej, a o teorii ostatecznej (finalnej). Teoria taka stawiana jest jako cel przez wielu fizyków. W języku polskim wydano książkę noblisty w dziedzinie fizyki Stevena Weinberga „Sen o teorii ostatecznej”. Uważa on zbudowanie teorii ostatecznej za potrzebne i osiągalne.
Co to jest teoria ostateczna?
Nie ma to być teoria zawierająca pełną i ostateczną wiedzę o wszystkim. Ma dotyczyć określonej dziedziny rzeczywistości i opisywać badane zjawiska w sposób, który nie wymaga już dalszych wyjaśnień, czyli ostatecznie, finalnie. W dziedzinie fizyki teoria taka miałaby jednolicie opisywać wszystkie oddziaływania i cząstki elementarne, w sposób niewymagający dalszego wyjaśniania.
Czy teoria taka miałaby być już wiecznie niezmienna? Fizycy tego nie zakładają. Byłaby uzupełniana i modyfikowana, ale nie odrzucona jako nieprawdziwa.
Prawdy objawione
Prominentny teolog z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie z werwą stwierdza: „Nauka nigdy pełnej prawdy nie ukaże – do tego potrzebne jest Objawienie”. I wcześniej: „prawda w ścisłym sensie to jest sam Bóg. Zresztą, proszę sobie przypomnieć, co Jezus mówi do Piłata: >ja przyszedłem po to, żeby dać świadectwo prawdzie< (J 18, 38b)”. Nietrudno zauważyć, że ks. dr Grygiel mówi o „prawdzie” w znaczeniu religijnym – ale nie ścisłym. Próbuje (nie on jeden) utożsamić prawdę z religijnymi wierzeniami. Objawienie boże przedstawia, w przeciwieństwie do nauki, jako źródło pełnej prawdy, wiedzy absolutnej. Wywyższa niedwuznacznie religię ponad naukę.
Co na to trzeba odpowiedzieć?
Po pierwsze, kościelnym teologom można doradzić, by nigdy nie mówili nigdy. Nie znamy granic nauki, nie wiemy, co nauka potrafi wyjaśnić, a czego nie potrafi. Rzeczywistość może nas zaskoczyć. Już dziś nauka wyjaśnia na tyle dużo, że zmusza teologię do przedstawiania „prawd objawionych” jako przenośni. Wygląda to – dość zabawnie – na ciągłą ucieczkę przed postępami nauki.
Po drugie, to w średniowieczu prawdę utożsamiano z Bogiem i Pismem Świętym, ale szczęśliwie średniowiecze dawno minęło. Dziś prawda w ścisłym znaczeniu to twierdzenia sprawdzone za pomocą metod przyjętych w nauce.
Między religią a nauką nie ma żadnej symetrii. Nauka przekazuje w znacznym zakresie wiedzę sprawdzoną i prawdziwą. Natomiast religia i domniemane objawienie boże nie dostarczają żadnej prawdy, żadnej sprawdzonej wiedzy. Np. w Piśmie Świętym, które ma objawienie boże zawierać, znajdują się – poza niektórymi historycznymi i geograficznymi faktami – mity religijne, które z prawdą nie mają nic wspólnego.
Potrzebny przykład?
Nauka wyjaśnia przyczyny wielu chorób, odpowiada na pytanie, dlaczego chorujemy. Np. wiele chorób wywoływanych jest przez bakterie, odkryte dopiero w końcu XIX w. Cierpimy dlatego, że dopadły nas chorobotwórcze bakterie. A szerzej, dlatego że w toku ewolucji różne organizmy często wchodzą ze sobą w kolizję, wręcz żerują na sobie (ewolucja przebiega żywiołowo i trudno tam mówić o ładzie). Choroby są też powodowane przez defekty genetyczne, przez błędy w zapisie lub realizacji informacji zawartych w DNA. Nauka nie wyjaśnia dziś przyczyn wszystkich chorób, ale osiągnięcia medycyny są niewątpliwe.
A co mówi religia? Jaką „prawdę” ukazało objawienie boże? Kościelni teolodzy, powołując się na objawienie zawarte w Piśmie Świętym, twierdzą oficjalnie (nawet w szkolnych podręcznikach religii), że choroby to skutek grzechu pierworodnego, tj. nieposłuszeństwa Bogu, jakiego dopuścili się pierwsi ludzie. I to ma być prawda? To jest starożytny mit, a nie jakakolwiek prawda. Teolodzy prawdą nazywają starożytne mity religijne, które nie mają nic wspólnego z prawdą w dzisiejszym rozumieniem tego słowa.
Słowo na zakończenie
Na forach internetowych filozofujący i religijni autorzy skłonni są objawiać nierozważny sceptycyzm wobec nauki i pisać, że żadne twierdzenie naukowe nie jest pewne. Zaś zawodowi filozofowie chętnie widzą w naukowcach topornych, naiwnych realistów, którym wydaje się, że badają świat takim, jakim jest on obiektywnie. Jest to krytyka nietrafna, chociaż poprawia filozofom poczucie własnej wartości. Naukowcy zdają sobie sprawę, że badają rzeczywistość z perspektywy wyznaczonej przez ludzkie właściwości poznawcze oraz przez właściwości nauki. Sądzą jednak (i mają rację!), że w znacznym zakresie rzeczywistość jest taka, jak przedstawiają to twierdzenia naukowe. Przydatny będzie najprostszy przykład. Według współczesnej astronomii w Układzie Słonecznym Ziemia krąży wokół Słońca. Nie jest naiwnym realizmem przekonanie, że tak jest w rzeczywistości i obiektywnie. Ziemia, Słońce i Układ Słoneczny nie są jedynie konstruktami ludzkiego umysłu. – Alvert Jann
…………………………………………………………………
Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – https://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/ – Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.
Na blogu znajduje się w tej chwili ponad 70 artykułów dotyczących ateizmu, religii i nauki.
…………………………………………………………………………………………….
Cytowane publikacje: Przywołany podręcznik to „Zarys mechanizmów ewolucji”, Wydawnictwo Naukowe PWN 2002. Cytowany wywiad z ks. dr Wojciechem Grygielem ukazał się w „Gazecie Krakowskiej” 22 grudnia 2017 r.
……………………………………………………………………………………………..