Spotkania przy trzepaku
Rosja napadła na Ukrainę czy Putin? Punkt widzenia. Ryszard Tutko
/0 Komentarze/w Aktualności Socjologia /przez KunaJeden z różnych punktów widzenia…
Przyznam, że irytuje mnie użalanie się nad losem narodu rosyjskiego, ciemiężonego przez Putina, który rzekomo nie jest odpowiedzialny za napaść rosyjską na Ukrainę.
Szczególnie, że mówią to ci, którzy jeszcze niedawno twierdzili, że to nie Hitler i naziści są winni wymordowania milionów ludzi w czasie II Wojny Światowej, lecz Niemcy.
To nie Putin ale Rosja napadła na Ukrainę.
Ukraińcy walczą z Rosją a nie z Putinem.
Putina ktoś wybierał przez wiele kadencji i nie były to krasnoludki.
Trzeba pamiętać, że zaledwie kilka dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę ponad 70% Rosjan popierało uznanie niezależności samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej.
Wcześniej była aneksja Krymu, była wojna w Doniecku i Ługańsku.
Rosjanie nie mogą dzisiaj twierdzić, że tego nie widzieli i nie popierali.
Obecnej sytuacji winien jest cały naród rosyjski, wszyscy razem i każdy z osobna.
Cały świat wiedział co planuje Putin i Rosjanie też musieli to wiedzieć.
Jednak większość z nich nie reagowała, więc należy przyjąć, że to zaakceptowali.
Nie można dzisiaj twierdzić, że zostali ogłupieni putinowską propagandą, ponieważ jest w Rosji wielu ludzi, którzy mieli dostęp do rzetelnej informacji dlatego, że chcieli znać prawdę.
Dzisiaj, w dobie mediów społecznościowych każdy może mieć dostęp do rzetelnej informacji jeśli tylko chce.
Nie można dzisiaj się tłumaczyć, że nie wiedziałem bo jestem głupi.
Żadna arogancja, lenistwo czy zwykła głupota nie są okolicznościami łagodzącymi.
Rosjanie w większości popierali Putina, bo chcieli leczyć swoje kompleksy powrotem do czasów wielkiej Rosji.
Dzisiaj trzeba wziąć za to odpowiedzialność a nie wygodnie uspokajać swoje sumienie winiąc za to Putina.
Ktoś tego Putina stworzył.
Zewsząd słychać naiwne głosy, że szkoda tych młodych rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli w tej wojnie.
Szkoda każdego życia ale nie można tłumaczyć się tym, że nie wiedzieli gdzie jadą i po co.
Mogli tego nie wiedzieć ale wiedzieli, że strzelają do ludzi a nie do kaczek.
Tutaj nie ma żadnych argumentów, które mogłyby to tłumaczyć.
Putin wydaje rozkazy ale to nie Putin pociąga za spust. Wiedzieli, że nie jest to gra komputerowa, gdzie ktoś traci jedno życie ale kilka ma jeszcze w zapasie.
Nikt ich nie zabijał dla zabawy ani dla przyjemności.
Nie można nie odróżniać agresora od obrońcy.
Takie jest prawo wojny – ja zabijam ciebie, żebyś ty nie zabił mnie.
To cały naród rosyjski jest winien temu, że ich synowie giną na wojnie. Macie to na własne życzenie. Za bierność, za arogancję i za własną głupotę.
Był czas, żeby to powstrzymać i naród rosyjski nic nie zrobił, nie tylko akceptując ale wręcz popierając politykę Putina.
Kiedy zakończy się ta wojna, to Rosja powinna zapłacić za odbudowę Ukrainy i cały naród rosyjski powinien się na to zrzucić.
Wszyscy Rosjanie powinni ponieść tego konsekwencje, po to, żeby w przyszłości nie spłodzili kolejnego Putina.
Nawet jeśli są w Rosji tysiące ludzi, którzy próbowali się temu przeciwstawić, to jest jeszcze ponad 140 milionów Rosjan, którzy nie zrobili nic i ci mądrzejsi Rosjanie niestety będą musieli również ponieść konsekwencje tego, że należą do tego narodu.
Czas, żeby skończyć z tym naiwnym rozumowaniem i obłudnym oszukiwaniem własnych sumień.
Każdy człowiek ma wolną wolę i potrafi odróżniać dobro od zła i chyba dorosłym ludziom nie trzeba tego tłumaczyć.
Dzisiaj Polacy również powinni czerpać z tego lekcję.
Jeśli w naszym kraju nastąpi katastrofa bez żadnej zewnętrznej ingerencji, to sami Polacy będą sobie winni, właśnie poprzez arogancję, lenistwo i głupotę.
To jest ostatnia lekcja, z której jeszcze można się czegoś nauczyć.
Kolejnej nie będzie.
Ryszard Tutko
Posłowie.
Na pytanie: kto odpowiada za tą wojnę?- padają różne odpowiedzi. Niewątpliwie polityka jest mało sprawnym terenem działań pokojowych, odkąd wiadomo, że wojna, to bardzo dobry biznes, a politycy rozsiedli się w kieszeniach lobbystów. Nie ma też wątpliwości co do kondycji Putina jako człowieka. Jednakowoż różne putiny, hitlery, polpoty nie biorą się znikąd. W XXI wieku wiemy wystarczająco dużo o mechanizmach tworzenia konfliktów, o kalkulowaniu zysków i strat, o strategiach gospodarczych które nie uwzględniają nas – ludzi, naszego cierpienia, naszych strat.
A jednak tak mocno oporujemy przed przyjęciem do wiadomości, że żadne wojny nie mogą się zdarzyć jeśli my, każdy z nas osobno i wszyscy razem nie zgodzimy się wziąć broni do ręki, żeby zabijać takich samych jak my ludzi po drugiej stronie barykady. Taki pogląd na nasz udział w tworzeniu zła, zawsze, przynajmniej dotychczas, spotykał się z lekceważeniem, z pobłażliwym stwierdzeniem – „ach , jakie to naiwne myślenie! każdy poważny człowiek wie, że jeśli jutro nie chcesz wojny , to dzisiaj zacznij się już zbroić” – tego typu mantry powtarzane są nam od pokoleń. Tak. W naszej zbiorowej świadomości jest bardzo wiele tego typu stwierdzeń, które udają myśli mędrców, ale gdy się im przyjrzeć bliżej, staje się oczywiste, że żaden mądry człowiek nie mógłby stworzyć takiego sofizmatu – w każdym razie nie z czystych motywacji.
W budowaniu machiny wojennej, która jest oczkiem w głowie każdego suwerennego państwa, a ściślej każdego rządu, biorą udział wszyscy obywatele – o zgrozo wykonujący -gorliwie i zgodnie z oczekiwaniem państwa – swoje zadania. Niestety tylko czasem i tylko niektórym przychodzi do głowy refleksja, że może nie powinien brać w tym udziału. I wtedy staje się wrogiem publicznym – nauczyciel, który nie chce uczyć dzieci o bohaterstwie na wojnie; pisarz, który sprawnie opisze czym jest okaleczenie wojną i umieranie w cierpieniu; filmowiec, który zdradzi tajemnicę, że honor, ojczyzna, patriotyzm – to słowa o zerowej wartości i pustej zawartości, jeśli młody człowiek traci swoje jedyne życie… itd,
Każdy z nas wnosić może wkład w demontaż zbrodniczej machiny wojny, o ile zrozumie, że dzisiaj odwagą jest świadome odrzucenie takich wartości jak obowiązek wobec ojczyzny, patriotyzm, poświęcenie na ołtarzu wiary i suwerenności państwa. To nie nasi synowie mają umierać za ojczyznę, tylko obowiązkiem demokratycznie wybranych rządów i posłów jest zadbać o nasze bezpieczeństwo. Za to im płacimy i z tego powodu mogą się pławić w prestiżu i wysokiej pozycji społecznej w czasie pokoju.
kuna2022kraków
Ukraiński pat – czyli trochę o hipokryzji
/0 Komentarze/w Aktualności Polityka /przez Kuna
Jeśli chcemy dyskutować o sytuacji na Ukrainie, musimy wrócić do upadku muru i sytuacji poprzedzającej połączenie Niemiec.
Jest rok 1989 i Niemcy czynią wszystko by mocarstwa pozwoliły na połączenie ich państwa. W październiku 1989 roku Hans-Dietrich Genscher udaje się z wizytą do USA. W wyniku rozmów z administracją George’a Busha 21.11.89 Genscher i James Becker wydają oświadczenie dotyczące celów atlantyckiego aliansu (moje tłumaczenie) –
„Jesteśmy zgodni, że z naszej strony nie istnieje chęć rozszerzenia systemu obronnego NATO na wschód. To nie dotyczy jedynie NRD, ale generalnie wszystkich państw (byłego układu warszawskiego/ przypisek autora).”
Rok Później 17.05.1990 na spotkaniu państw atlantyckich w Brukseli sekretarz generalny NATO Manfred Wörner oświadcza (moje tłumaczenie) –
„Celem następnych dziesięcioleci będzie budowa europejskiego systemu bezpieczeństwa, który będzie obejmował USA, ZSRR, oraz byłe państwa paktu warszawskiego. Jeśli rozumiemy obecną sytuację patową ZSRR, które pozostało bez sojuszników, rozumiemy życzenie ZSRR aby ze strony Europy nie powstało żadne zagrożenie militarne lub nacisk na ich państwo.”
Oficjalnego układu pomiędzy zachodem i ZSRR nie podpisano, ograniczono się do Gentlemen’s Agreement.
Dnia 26.12.1991 Rada Najwyższa ZSRR ogłasza deklarację o samorozwiązaniu ZSRR i powstanie na to miejsce Federacji Rosyjskiej. Plany polityczne Rosji przedstawia Putin 25.09.2001 w przemówieniu, które miało miejsce podczas oficjalnej wizyty w niemieckim Bundestagu.
Przemówienie to można odnaleźć w całości na stronie rządowej BRD, trwa 26 minut i tyle było potrzeba Putinowi, by wyciągnąć rękę do zachodu. Określił Rosję jako kraj europejski, któremu po przemianach zależy na bezpieczeństwie Europy. Twierdził, że czas odesłać na karty historii wrogość i przyzwyczajenia, że Rosja jest zainteresowana współpracą nad europejskim systemem bezpieczeństwa, do tworzenia którego zaprasza także USA. Nie było to wrogie przemówienie, które co i rusz było przerywane owacjami niemieckich parlamentarzystów.
Jak widać w tym czasie Europa, choć ostrożnie, ale była bardzo zainteresowana współpracą z Federacją Rosyjską. Był to czas nadziei na nowy początek, panowała euforia, która nie wszystkim była jednak do smaku.
Niestety, USA pretendujące do roli światowego policjanta widziały w takim rozwoju sprawy zagrożenie własnych interesów tak geopolitycznych, jak i gospodarczych. Uznali prawdopodobnie, że rozpad ZSRR zwalnia ich z tej dżentelmeńskiej umowy z poprzednich lat.
W 1999 roku do NATO wchodzi Polska, Węgry, Czechy. Potem kolejno Bułgaria, Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia, Słowacja i Słowenia (2002). Następnie Albania i Chorwacja (2009), Montenegro (2017) i Północna Macedonia (2020).
Podejście USA do spraw europejskich najlepiej charakteryzują legendarne już słowa Victorii Nuland, która była w rządzie Baracka Obamy podsekretarzem do spraw Europy w ministerstwie Johna Kerry. Znana jest z powiedzenia “Fuck the EU”, które to słowa wypowiedziała do amerykańskiego dyplomaty Geoffreya R. Pyatta. Niestety ta rozmowa została nagrana przez złych ludzi i upubliczniona.
Ta pani była bardzo aktywnym elementem tworzenia tak zwanego “Euromajdanu” i w grudniu 2014 roku przyznała, że USA wydały od 1991 roku około 5 miliardów dolarów na wyrwanie Ukrainy spod wpływu Rosji.
Do 2020 roku NATO wbrew obietnicom posunęło się ponad tysiąc kilometrów na wschód. Co może Rosję dosyć niepokoić. Tym bardziej, że NATO wydaje na zbrojenia dwudziestokrotność wydatków Rosji. Same USA w 2019 przeznaczyło na zbrojenia 732 miliardy dolarów, podczas gdy Rosja 65 miliardów. Jeśli dodać do tego wydatki pozostałych państwa NATO, suma wynosi ponad tysiąc miliardów.
Hipokryzja USA i naiwność europejskich polityków mogą służyć za wzorce tych zjawisk w Sèvres pod Paryżem. Postaram się kilka z tych pokrętnych argumentów przedstawić.
Joe Biden z miną jowialnego wujka twierdzi, że każde państwo ma prawo do samostanowienia, Ukraina także. Zgadzam się z tym, ale w obecnej sytuacji opowiadanie takich dyrdymałek zakrawa na żart. Ciekaw jestem reakcji USA gdyby na przykład Wenezuela, Meksyk, albo Panama postanowiły przystąpienie do paktu militarnego z Rosją, albo Chinami. Czy nadal Biden byłby tak otwarty na samostanowienie? Zresztą mieliśmy już taką sytuację w 1961 roku. Sprawa Kuby mało nie skończyła się następną wojną.
Joe Biden twierdzi, że Ukrainę należy wspomagać militarnie dostawami broni. Nawet wyraził niezadowolenie z opieszałości Niemiec w dozbrajaniu. Czyżby?
Ukraina na liście eksporterów broni znajduje się na dziewiątym miejscu w świecie (Polska na 74 miejscu). Czy zatem Ukraina jako “neutralne” państwo nie wchodzi w drogę interesom amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, więc należy ich zgarnąć i “zneutralizować”? Tym bardziej, że korupcja w tym biznesie jest przykładowa i tu Ukraina jest w sam raz na światowej szpicy.
Joe Biden jednoosobowo zadecydował za niemiecki parlament o zamknięciu Nord Stream 2. Twierdzi, że tu należy utrzeć Rosjanom nosa i nie brać niczego od imperium zła.
Czyżby Mister Biden?
Bo w tajemniczy sposób Rosja w 2020 roku awansowała na trzeciego w kolejności eksportera surowej ropy do USA, zaraz po Meksyku i Kanadzie. Ucieraj pan Rosji nosa u siebie i na własny koszt.
Nawiasem mówiąc dobre interesy z Rosją kwitną od 2014 roku, gdy to za namową USA Europa narzuciła na Rosję sankcje za aneksję Krymu. W lukę w biznesie weszły amerykańskie firmy. How clever? Oczywiście gotowość USA do zaopatrzenia Europy ich brudnym Frecking Gas, jest tylko przypadkowa.
Jako przykłady rosyjskiego zła służą takie wydarzenia jak otrucie Aleksieja Nawalnego. Nie popieram trucia ludzi, jako sposobu na oponentów i ta sprawa powinna być wyjaśniona. Osobiście jednak uważam, że gdyby rosyjskie służby chciały faktycznie po cichu usunąć owego Nawalnego, to by to zrobiły po cichu i skutecznie. Ale to tylko moje przypuszczenie.
Chodzi o dwie różne miarki.
Zastanawia mnie więc, że nie zrobiono takiego histerycznego medialnego krzyku po zamordowaniu na Słowacji dziennikarzy Jána Kuciaka i Mariny Kušnírovej, którzy odkryli afery korupcyjne polityków państwa będącego członkiem UE. Sprawców jak wiemy do dzisiaj nie znaleziono.
Natomiast z kilkoma państwami, w których praktykuje się publiczne egzekucje i inne prawa szariatu, USA utrzymuje całkiem poprawne stosunki i raczej nie krzyczy o łamaniu praw człowieka.
No dobrze, ale nie otruli Nawalnego, czy innego Litwinienkę.
W moich rozważaniach pominę sprawę Juliana Assange, wroga numer jeden USA. Cóż takiego Assange ujawnił? jedynie wstydliwe tajemnice USA. Czytałem specjalne wydanie “Sterna”, w którym wydrukowano jedynie czubek góry lodowej z dokumentów WikiLeaks. Bardzo pouczająca lektura dla osób chcących wiedzieć co w USA myślą o interesach Europy.
Może na koniec sprawa manewrów, które czynią wszystkich nerwowymi. Czy manewry amerykańskiej floty na Morzu Czarnym i Europie wschodniej są dla Rosji deklaracją przyjaźni?
Kończę. Jestem z przekonania lewicowcem i ktoś mógłby twierdzić, że właśnie z tego powodu mogę być pro-putinowski. Po pierwsze nie jestem pro-putinowski i wyjaśnię gdzie tkwi logiczny błąd takiego myślenia.
Putinowska Rosja to kapitalizm oligarchiczny, czyli najgorszy jaki można sobie wymyślić. Dlaczego lewicowiec miałby go popierać?
Problem jest tylko jeden. Być może tak zwany zachód nie ma złych zamiarów w stosunku do Rosji, choć jeśli chodzi o samo USA ręki nie dałbym sobie obciąć. Co z tego, jeśli Rosja tak właśnie czuje? Z Kremla świat wygląda inaczej niż z Pentagonu.
Włodek Kostorz
Wpisy Obserwatorium
Bóg zawsze stoi po stronie zwycięzców. Oto dylemat Papieża…
/0 Komentarze/w Blogi Szkiełko /przez KunaAbstrahując od realiów wojny w Ukrainie, publikatory z każdej opcji politycznej, analizują od kilku tygodni każde słowo i każdy gest naczelnych głów kościołów – prawosławnego i katolickiego. Poświęciłam kilka godzin na czytanie analiz i omówień na ten temat. Wprawiły mnie w rosnące zdumienie. Nigdy bym nie pomyślała, że dziennikarze, politolodzy i analitycy są po to, by dorabiać filozofię do faktów. Że przemilczają – tak; że są powierzchowni – tak; że z faktów banalnych robią afery – tak, ale żeby robili pijar papieżowi? A jednak.
Uderza szczególnie to, że usiłuje się tłumaczyć neutralność papieża Franciszka, jako właściwą postawę przywódcy religijnego, który nie może potępiać żadnej ze stron konfliktu, jeśli pragnie prowadzić dialog pokojowy… Szkoda tylko, że nikt Franciszka nie zamierza zapraszać do Moskwy, a w Kijowie się go nie doczekają, bo
„ Jak przysłużyłoby się to, gdyby papież pojechał do Kijowa,
a wojna byłaby kontynuowana następnego dnia?”
Nie wiadomo, skoro się nie zdarzy, ale można przypuszczać, że samemu papieżowi nie przysłużyłoby się najlepiej- mógłby taki Putin się zezłościć albo co? Na co to komu! Panie! Na co to komu! Poza tym Franciszek serdecznie się już ściskał i z Cyrylem, patriarchą Moskwy, i z prezydentem Władymirem Władymirowiczem – po co to psuć!
Ale zostawmy ten sarkazm.
Wracając do rzeczywistości…
Jeśli faktycznie zaskakująco dziecinne zachowanie Franciszka motywowane jest w taki sposób jak to sugerują jego obrońcy, to nadal jest to rozczarowujące i niezrozumiałe dla opinii publicznej świata zwłaszcza w zestawieniu z faktami wojny w Ukrainie. No cóż, powie ktoś – nie jest rzeczą papieża dogadzać gawiedzi i spełniać jej oczekiwania. Służy przede wszystkim Trójcy świętej i tylko wobec niej ma obowiązki.Kropka.
No dobrze, ale ta neutralność jest dziwna zważywszy, że w każdej sprawie Watykan ma swoje zdanie i nie ukrywa się za neutralnością gdy potępia miłość ludzi LGBTQ, gdy niszczy życie kobiety, gdy odmawia jej prawa do posiadania potomstwa z in-vitro, gdy nie chce słyszeć o polepszeniu warunków życia dzieciom w sierocińcach, które mogłyby zostać adoptowane przez pary jednopłciowe, bardzo głośno i wyraźnie oporuje w sprawie konwencji antyprzemocowej, a nawet od wielu lat kontestuje prawa człowieka itd. itp. W sprawie napaści wielkiego mocarstwa na dużo mniejszą i słabszą Ukrainę nie potrafi precyzyjnie odróżnić agresora od jego ofiary? Skąd taki paraliż intelektualny i emocjonalne wyzerowanie u przywódcy religijnego? Trudno nagle przyjąć i poważnie traktować zachowanie papieża Franciszka wobec zbrodni wojennych FR, popełnionych w Ukrainie, tak samo jak swego czasu trudno było zgodzić się na milczenie JP2 w obliczu masakry w Rwandzie…
Od publicystów, dziennikarzy i politologów
oczekuję rzetelnej oceny na gruncie
racjonalnego postrzegania rzeczywistości,
nie zaś zabawy w adwokata diabła.
A odpowiedź nie jest znowu tak trudna jakby można sądzić po lekturze publikatorów …
Wiele razy władze kościelne milczały w sytuacjach, które powodowały najwyższy niepokój wśród ludzi i tych wierzących i niewierzących. Taka postawa, to nic nowego w historii KK. Zawsze zachowuje on „neutralność”, ale tylko do momentu, gdy zaczyna się klarować, kto kogo dociśnie do gleby. Mogę zaryzykować twierdzenie, że śledząc wypowiedzi Franciszka, będziemy mogli odczytać z nich kto to będzie tym razem.
Bo pomijając fantazje o kontaktach papieża z samym bogiem,
zachowuje się on jak przystało na szefa szefów
i prawdopodobnie dba w tej chwili wyłącznie
o interes własnej korporacji.
Ma wiele do stracenia, może też coś do ugrania, a chyba sam nie wierzy, że zwalanie problemu na barki N.M.P. jakkolwiek przesądzi o wyniku wojny w Ukrainie. Zatem przyjmuje postawę „chciałbym, ale boję się”, bo nie wie do kogo ma się bardziej przytulić. Kiedy obserwatorzy z Watykanu nabiorą pewności, że konflikt dobiega kresu – z pewnością nabierze wigoru, a jego stanowisko zdecydowania.
Poza tym – te czasy zamierzchłe, gdy głos papieża o wszystkim rozstrzygał – dawno minęły i nie może on sobie pozwolić na mówienie tego co myśli. On musi teraz myśleć co mówi. I najwyraźniej bardziej przejmuje się Putinem w pakiecie z Cyrylem, niż milionami wyznawców na całym katolickim świecie. Tak się sprawy z grubsza mają. Nie sądzę, żeby katolicy mieli mu to za złe, więc nie trzeba ich czarować i tłumaczyć papieża tak pokrętnie, jak to miałam sposobność dostrzec w zalinkowanych periodykach i gazetach codziennych – kto nie wierzy może sprawdzić.
To co powinno niepokoić wierzących, a przynajmniej zastanowić, to że pośrednicy w kontaktach z bogiem, ci w habitach, otrzymują najwyraźniej sprzeczne przekazy tam, z góry. To szczególnie wydaje się być groźne w kontekście wojny, bo gdy jest wojna to giną ludzie, tragedie i traumy pozostają na lata, a czas pokoju jest często zbyt krótki, by odbudować państwo czy społeczeństwo. Zatem, nawet jeśli życie doczesne jest niczym wobec wieczności, to jednak tu mają zasłużyć na zbawienie lub potępienie. To tu rozstrzygnie się ich status po śmierci. Jak więc wierzący w tego samego Boga mają rozumieć rozjazd między tym co mówi Cyryl- patriarcha Moskwy, prawosławny kościół autokefaliczny Ukrainy i katolicki papież Franciszek?
Pozostając w kręgu religii i wiary trzeba by stanowczo zadać pośrednikom pytanie – co się u licha dzieje w świętej rodzinie? Bo Cyryl twierdzi, że:
- to NATO specjalnie wywołało konflikt. Motywem ma być chęć skłócenia Ukrainy z jej macierzą czyli Rosją, a następnie reedukacja i mentalne przerobienie Ukraińców i Rosjan, zamieszkujących Ukrainę na wrogów wielkiej Rosji. Ostatecznym celem geopolityki zachodu ma być przede wszystkim osłabienie Rosji.
Wtóruje mu lojalnie Franciszek i oskarża NATO o „szczekanie” na granicy…
Takie omówienie sytuacji przez Cyryla, to plasterek na ewentualne wątpliwości obywateli FR. No i taki przekaz podoba się Rosjanom, nawykłym do traktowania swojego kraju jak wielkiego mocarza, którego wszyscy muszą się bać. Nie pierwsze to pokolenie uczone jest niechęci do zmian, do integracji z resztą świata i do życia w warunkach bezpieczeństwa i pokoju. Jakże by mogli w ogóle zauważyć, że przez 30 lat, odkąd upadł Związek Radziecki, zachód dwoi i się i troi żeby Rosja raczyła przyjąć zaproszenie do wspólnoty krajów cywilizowanych, a na dowód zaufania nawet uzależnił się od rosyjskiego gazu…
Ci sami prawosławni, tyle że ukraińscy, już w 2013 roku apelowali do Cyryla patriarchy Moskwy, by wpłynął na Putina i zapobiegł rozlewowi krwi – jak pamiętamy, apel zbyło milczenie owiec po obu stronach granicy, a krew lała się zgodnie z planem.
Złote usta Franciszka tymczasem uraczyły świat mrzonką o zaniechaniu przemocy…
„W obliczu niebezpieczeństwa samounicestwienia ludzkość musi zrozumieć, że nadszedł czas zniesienia wojny, wymazania jej z historii ludzkości, zanim ona wymaże człowieka z historii. Proszę wszystkich przywódców politycznych, aby się nad tym zastanowili i zobowiązali się do tego; aby spoglądając na umęczoną Ukrainę zrozumieli, że każdy dzień wojny pogarsza sytuację wszystkich”
Nikt nie może, proszę papieża, gwarantować, że od patrzenia na „umęczoną Ukrainę” cokolwiek zrozumie, a już na pewno psy wojny nie wzruszą się tym, że się „ pogarsza sytuację wszystkich” , bo po pierwsze nie wszystkich, a po drugie niektórych sytuacja się znacznie polepszy, jak to podczas ruchawki wojennej, nieprawdaż?
Koniec końców jednak Franciszek postanawia zrzucić problem na barki kobiety – Najświętszej Panienki zwanej Marią :
,Niestrudzenie błagajmy Królową Pokoju, której poświęciliśmy ludzkość, a szczególnie Rosję i Ukrainę, przy wielkim intensywnym współuczestnictwie, za co dziękuję wam wszystkim. Módlmy się wspólnie: «Zdrowaś Maryjo»…”
Bóg ojciec i Syn boży, jak rozumiem, wypowiedzieli się, cicha Maria, zawsze Dziewica dostała zlecenie od Franciszka, a co na to sam Duch święty?
Jeszcze się chyba nie wypowiadał, albo życie duchowe tak nisko upadło, że nie ma biedak z kim pogadać. Może poszedł zniesmaczony upić się w niebiańskiej knajpie. To nawet ateista zrozumie i wybaczy.
https://www.rp.pl/konflikty-zbrojne/art35846071-patriarcha-cyryl-to-nie-rosja-i-ukraina-rozpoczely-ten-konflikt-to-nato
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2159285,1,uniki-franciszka-dlaczego-kluczy-w-sprawie-wojny-w-ukrainie.read
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2165093,1,franciszek-szokuje-gdy-mowi-o-wojnie-o-co-mu-chodzi.read
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8411993,ukraina-papiez-wojna-spowodowana-przez-nato-rosja.html
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/8405719,wojna-rosja-wladimir-putin-papiez-franciszek-ukraina-wolodymyr-zelenski.html
https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2022-03/papiez-o-wojnie-na-ukrainie-dosc-zatrzymajcie-sie.html
https://wyborcza.pl/7,75399,28410067,czy-papiez-franciszek-bladzi-w-sprawie-rosji-i-ukrainy-a-moze.html
kuna2022kraków
Dzieje się, czuje się, wie się…
/0 Komentarze/w Aktualności Szkiełko /przez KunaKilka głosów z polskiej, społecznej sali wiecznej debaty, sporu i wymiany myśli, emocji i uczuć…
Radek Wiśniewski
[The Land of Confusion. Nasi polscy faszole zawsze wiedzą gdzie rosną poziomki]
Także ten, pytałem kolegi co półtora miesiąca zapierdala w punkcie w Przemyślu czy widział tam faszoli od pana bąkiewicza?
Mówił, że widział księży, widział harcerzy, gospodynie z kół gospodyń wiejskich, strażaków, świadków jehowy, wojsko, anarchistów, żołnierzy maryi, sikhów, kurdów, taryfiarzy zwykłych,
ale nie, faszoli od Bąkiewicza nie widział.
Pytałem znajomych, którzy goszczą pojedyncze osoby, rodziny z Ukrainy czy zadzwonił do nich zapukał ktoś z opaską z mieczykiem chrobrego na ramieniu, żeby zapytać czy zakupów nie zrobić, czy czegoś nie brakuje,
ale nie, nikt ich nie widział.
Pytałem znajomych od morza do Tatr
gdzie podziali się dzielni chłopcy w bryczesach, wyrównanych szeregach, gotowi zawsze syczeć jak na zawołanie
syczeć jak węże
syczeć jak żmije
a ich syczenie układa się zawsze tylko w jedno słowo
powtarzane tak, jakby im zastępowało zdania podrzędnie złożone
zdania proste, zdania pytające, zdania oznajmujące, czasy przeszłe, przyszłe, teraźniejsze, dokonane i niedokonane
i zawsze to jest
Wołyń Wołyń Wołyń
nawet jak chuja o tym Wołyniu wiedzą, podobnie jak
powstaniu warszawskim, styczniowym, listopadowym, kościuszkowskim, wojnie obronnej 1939 i bitwie pod Monte Cassino
to syczą i syczą
żmijowe plemię.
Byli podobno tacy, co widzieli polskich faszoli szóstego dnia wojny jak przyjechali pobić kobiety z dziećmi w Przemyślu,
w czym jak wiadomo są dobrzy,
jak to faszyści,
ale podobno jakoś im nie wyszło. Może dlatego, że ta akcja wypadła im w szabas.
Sam byłem kilka godzin na granicy z tą sanitarką co kumpel po tamtej stronie potrzebował do batalionu medycznego
a znajomy z tej strony kupił i wyekwipował
i przyznam że widziałem wielu i wiele osób
ale chłopców lub dziewcząt od Bąkiewicza nie widziałem.
Zatem nie wiem, nie rozumiem jak to jest
że tych odważnych jak chór wujów wojów
nigdzie nie było widać przez dni
– nomen omen numerus clasus –
czterdzieści i cztery
a jednak wiedzą faszole gdzie rosną poziomki.
Oto bowiem dnia czterdziestego piątego rządzący nami rząd o niejasnej proweniencji ogłosił, że przyznał kasę na pomoc uchodźcom organizacjom pozarządowym, tym uchodźcom wybranym,
bo dla tych, którzy mają zły kolor skóry są pałki, psy, las nocą i polska śmierć zadana czystymi łapkami.
Zatem rząd który na nic nie ma kasy a buduje mur z blachy za półtora milirada złotych powiedział, że nie, nie będzie tak źle, że my się weźmiemy a wy zrobicie, damy wam jakieś grosiwo z pańskiego stołu.
nie będzie to siedemdziesiąt baniek sasina
ani nawet siedemset czy ile tam blokowane przez magistra ziobro herbu oblane wstępne na aplikacje prokuratorską
to będą grosze, ale dla was
żebyście jeszcze raz mogli o nas powiedzieć, że
kradną, ale
się dzielą
i nagle okazało się, że ćwierć miliona złotych ma dostać organizacja pana bąkiewicza z pierdziszewa,
dokładnie 264 tysiące złotych.
Tego samego dnia postanowiono z okazji równej, okrągłej 12 rocznicy katastrofy lotniczej uruchomić o poranku syreny alarmowe, chyba po to żeby kobiety i dzieci z Ukrainy dostały ataku serca po kilkunastu dniach spokoju, ale już pierdolę, trudno, rządzą nami bezmyślne nekrofile
tylko jako prezes organizacji pozarządowej która musi wyliczać się z każdych dwudziestu złotych wydanych na projekt, gdzie często brakuje mi na znaczki i dokładam z własnej kieszeni,
chciałbym zobaczyć chociaż jeden poprawnie złożony raport organizacji pana bąkiewicza z pierdziszewa dolnego, jeden.
I wszystkie załączniki, pokserowane faktury z opisem, poświadczeniem i dokumentację stanu faktycznego uzasadniającego poniesione wydatki i tak dalej.
taki, kurwa czerstwy i spleśniały zarazem chleb powszedni szefostwa małego ngo’sa.
Powiecie co to jest ćwierć miliona, wobec siedemdziesięciu milionów?
O co tutaj się burzyć?
No to wam powiem, że pamiętam jak w 2016 roku robiliśmy trasę po Polsce poecie, żołnierzowi z Donbasu, nie wymieniam go w poście z imienia nazwiska bo do dzisiaj mi wstyd z powodu tego jak ta trasa się zakończyła.
Bo kolega, poeta, który teraz mimo 57 lat na karku znowu z karabinem w ręku nadstawia łeb, między innymi za dziarskich chłopców od bąkiewicza z pierdziszewa musiał wrócić wcześniej do Ukrainy.
Ostatnie dwa spotkania miał mieć na Podkarpaciu. I podobno faszole zaczęli wydzwaniać do dyrektora biblioteki, gdzie miały mieć miejsce przedostatnie i ostatnie spotkanie kolegi poety.
I dyrektor tej biblioteki miał powiedzieć, że
nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa spotkania literackiego w swojej bibliotece.
tak, tak w kraju gdzie 63 procent ludzi jest analfabetami funkcjonalnymi ciężko jest zapewnić bezpieczeństwo spotkania poetyckiego.
szczególnie jeżeli to jest Wolska po roku 2015.
Dlatego te ćwierć miliona dla polskich faszoli to jednak mnie wkurwia.
Ale ciekaw jestem co by było gdyby tak spotkali się oko w oko Borys z bąkiewiczem jeszcze raz. Wtedy nie wyszło.
Ooops, napisałem, że to był Borys?
Niemożliwe.
Przecież tylko pomyślałem, to był taki rodzaj snu na jawie
tak więc snu na jawie
i w tym śnie
Borys poprosiłby o to sprawozdanie finansowe z opieki nad ukraińskimi uchodźcami.
I powiedziałby do bąkiewicza, usiądź chłopcze, sprawdzę
potem pogadamy
na poważnie.
Ryszard Tutko
Według prezesa NBP Glapińskiego gdyby nie wojna to inflacja wynosiłaby w Polsce 6%.
Dlaczego? Bo tak sobie powiedział.
Tak więc, zaczyna się to, co było do przewidzenia. Tusk poszedł w odstawkę a teraz wszystkiemu będzie winna wojna, która spadła tej władzy jak manna z nieba.
Szczerze mówiąc mam ochotę już walić w mordę za te nieustanne kłamstwa, widząc to co się dzieje wokół i to co się jeszcze wydarzy.
Poniżej przedstawiam obecną sytuację na dolarze.
Wczoraj po podniesieniu stóp procentowych złoty się osłabił a dzisiaj po przemowach Glapińskiego właściwie pozostaje w stagnacji.
Jeśli ktoś spojrzy w górę wykresu to dwie czerwone, długie świece z 8 i 9 marca to są ostatnie reakcje na poprzednie podniesienie stóp i na obietnice kolejnych podwyżek.
Teraz można porównać z tym co się wydarzyło wczoraj i dzisiaj.
Po intensywnych ruchach, obecnie kurs pozostaje praktycznie w miejscu.
Co to oznacza?
To, że NBP wystrzelał się z amunicji i nie ma już czym walczyć z inflacją.
Czyli inflacja musi umrzeć śmiercią naturalną – zacznie spadać wtedy, kiedy wszyscy będą odpowiednio biedni i nie będą już mieli czym płacić.
Dlaczego wczorajsza podwyżka nie umocniła złotego, chociaż stopy zostały podniesione o wyższy wskaźnik niż poprzednio?
Dlatego, że to nie działa matematycznie i to nie komputery podejmują decyzje. Gdyby to działało liniowo, to większa podwyżka stóp powinna spowodować jeszcze większe umocnienie złotego.
Tymczasem jaką informację otrzymały rynki? Taką, że skoro trzeba aż tak bardzo windować stopy procentowe, to znaczy, że musi być bardzo źle.
Rynki oceniły, że jest to efekt paniki a to nie wróży dobrze.
Tymczasem co mogliśmy usłyszeć na konferencji? Że mamy silną koniunkturę i mamy silny rząd, silny bank centralny. Zapomniał dodać, że do tego wysoką inflację.
Glapiński zaczął od przedstawiania inflacji w innych krajach, tak jakbyśmy żyli w Holandii, czy w Czechach.
Nie przejmujcie się, inni też mają źle.
Tylko zapomniał dodać, że w Polsce został obniżony VAT po to, żeby ukryć prawdziwą inflację.
Najważniejsze, że mamy wspaniały rząd i wszyscy nam zazdroszczą.
Wazelina jest stałym elementem każdej jego konferencji, szczególnie że zamierza ubiegać się o kolejną kadencję.
Glapiński przewiduje, że szczyt inflacji nastąpi w czerwcu tego roku ale nie potrafi powiedzieć jaki będzie jej poziom.
Jednocześnie nie potrafi przewidzieć jaka będzie sytuacja w przyszłym miesiącu i nie wie czy będą podniesione stopy, czy nie.
Czyli wie co będzie w czerwcu ale nie wie co będzie w maju.
Jednocześnie twierdzi, że stopy procentowe są niskie. Kredytobiorcy słyszą?
To oznacza, że jeśli są niskie, to będą nadal podnoszone. To pewnie z powodu silnej koniunktury.
Niech ktoś spróbuje to poskładać w sposób logiczny.
Jednocześnie twierdzi, że skutki obecnych podwyżek stóp będą widoczne za 5 – 7 kwartałów i ewentualna obniżka stóp będzie możliwa dopiero pod koniec 2023 r. Czyli po wyborach.
Prawda jest taka, że jest to działanie w panice, ponieważ jest spóźnione ale Glapiński nigdy się do tego nie przyzna, choćby mu przedstawiano dowody pod nos.
Tak więc szykujcie się na potężne okradanie z każdej strony, bo wojna, która się toczy na Ukrainie w dziwny sposób będzie zabierała wam więcej niż Ukraińcom i nikt nie ma się temu dziwić.
Tymczasem nie odczuliśmy jeszcze żadnych skutków tej wojny. Mówi się o wojnie ale nikt nie potrafi powiedzieć konkretnie co ona właściwie u nas spowodowała?
Nadal kupujemy tani węgiel z Rosji, nadal nasze TIR-y jeżdżą na Białoruś i do Rosji i nadal kupujemy tańszy gaz od Rosji.
Mamy tylko osłabioną walutę co wpływa na koszty między innymi paliwa i NBP nie potrafi tego złotego umocnić.
Bo tak nas oceniają rynki jako słabą gospodarkę albo taką, która będzie słabnąć, ponieważ wartość waluty oddaje siłę gospodarki.
Co więc zrobił ten wspaniały silny rząd i ten silny bank centralny, skoro jest coraz gorzej i to już z dnia na dzień?
Jak wszystko wskazuje, wojna będzie trwała jeszcze bardzo długo więc będzie totalne i zbiorowe okradanie.
Jeśli w najbliższym czasie złoty się nie umocni, to walka z inflacją będzie odbywać tylko poprzez nakręcanie zysków bankom przez kredytobiorców.
Jednoczenie UE potrąciła transzę kar zasądzonych przez TSUE ze środków, które trafiły do Polski i konkretne województwa otrzymały mniej na konkretne projekty.
Z jakiego więc powodu ma być lepiej i dlaczego złoty ma się umacniać? To też są skutki wojny?
Ktoś może z tym polemizować i nadal wielbić ten rząd ale oszuka tylko sam siebie.
Jeśli ta sesja zamknie się na takim etapie w jakim jest teraz, to dolne, długie cienie ostatnich dwóch świec sygnalizują, że powstaje opór przez spadkiem kursu. Taką mamy sytuację po działaniach NBP. Złoty praktycznie nie zareagował.
Wnioski wyciągnijcie sami.
Elżbieta Kurowska
Wiem, uciekamy od tych obrazów na różne sposoby, bo ranią boleśnie. Uciekamy od przytłaczających wieści, ale rzeczywistość nas dopada. Uciekaliśmy tak od obrazów z Syrii, z Birmy, gdzie dokonano rzezi na Rohinga, z Ameryki Południowej, skąd na północ ciągnęły tłumy, w końcu od obrazów z polskiego Podlasia, a teraz z Ukrainy. To tylko kilka ostatnich lat… Uciekamy przed rzeczywistością, a ona nas ściga, chwyta za kark, ściska za gardło. Na razie wciąż przez bibułkę obrazów, ale coraz cieńszą. Nie, nie śpimy. To jawa. Nie obudzimy się w lepszym świecie. Musimy go sobie stworzyć, bo to, co miało chronić, znów nie działa. Zło nas przechytrzyło. Od jesiennych pomruków w kontekście polsko-białoruskiej granicy, że wkrótce będziemy mieli u siebie tysiące Ukraińców, minęły lata świetlne. Zauważyliście? Te pomruki braliśmy za żart. To było takie nierealne… A nagle stanęło przed nami w całej swojej realności. Do bólu. Na razie przez bibułkę…
Arogancja i bezczelność z Tyńca
/0 Komentarze/w Aktualności Szkiełko /przez Kuna
Kontrowersyjne kazanie w podkrakowskim kościele św. Stanisława Biskupa Męczennika. Odprawiający rekolekcje benedyktyn z Tyńca miał ostrzegać przed uchodźcami z Ukrainy i przekonywać, że niektórych ludzi „Jezus wypluwa”.
27 marca rekolekcyjną mszę świętą sprawował ks. Jacek, benedyktyn z Tyńca. Msza święta była odprawiana w kościele św. Stanisława Biskupa Męczennika w Stanisławiu Dolnym, małej podkrakowskiej miejscowości. Byli na niej obecni mieszkańcy wsi, także ukraińscy uchodźcy.[…]
[…]Jego śmiałe i kontrowersyjne tezy spowodowały grymas niezadowolenia na twarzach wiernych. Na podstawie ich relacji sporządziliśmy skrót tego, co głosił kaznodzieja: wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie, a teraz chcą zwalić na Rosjan. Polskie kobiety powinny uważać na Ukrainki, które przyjechały do Polski, bo te zaraz zaczną uwodzić i odbijać im mężów. Rodzice, którzy oddają dzieci do żłobka, nie powinni się dziwić, kiedy zostaną przez nie oddani do domu starców. (…) Pan Jezus kocha tylko ludzi głęboko wierzących, innych wypluwa”.
Kiedy mleko się rozlało i w całej gminie huczało od oburzenia wiernych Benedyktyni wydali swoje stanowisko w tej sprawie.
Kilka fragmentów z komunikatu ojców Benedyktynów z Tyńca pod Krakowem, dotyczącego skandalicznych treści jakie, zawarł w swoich rekolekcyjnych tekstach oddelegowany ks. Jacek:
[…]Sytuacja wymaga głębszego namysłu, dziś więc możemy poinformować, że o ile relacje wiernych się potwierdzą, zakonnik zostanie upomniany, zaś opactwo rozważy zastosowanie innych środków dyscyplinarnych, włącznie z zawieszeniem działalności kaznodziejskiej mnicha.[…]
[…]Ubolewamy nad tym, że fałszywe teorie na temat wojny, wskutek której cierpią też benedyktyni i benedyktynki we Lwowie i Żytomierzu, mógłby rozgłaszać nasz współbrat.[…]
[…]Jeśli w trakcie parafialnych rekolekcji padły słowa, które nigdy paść nie powinny, przepraszamy”.[…]
Wytłuszczone przeze mnie wyrazy i frazy to powód do wzburzenia i przyczyna, że w ogóle o tym piszę i na to zwracam uwagę. Tryb przypuszczający jakiego używa się nader często w tekstach oficjalnych kurii, władz kościelnych czy innych gremiów odpowiedzialnych za wizerunek KK, jest tu ewidentnie wyrazem arogancji i dowodem na bezczelność ludzi kościoła. Wątpienie w relacje uczestników omawianej mszy jest w tym przypadku absolutnie nieuprawnione i świadczy o lekceważeniu praktykujących katolików. I w zasadzie jako ateistka mogłabym powiedzieć – dobrze im tak, na nic lepszego nie zasługują – ale tak nie uważam. Każdy człowiek zasługuje na minimum chociaż szacunku. Benedyktyni zaś nie zasługują w najmniejszym stopniu na wyrozumiałość wobec tak jawnie stosowanej retoryki, mającej na celu zaciemnienie obrazu i poddanie odczuć świadków wydarzenia w wątpliwość. To jest niegodne zachowanie mnichów i tchórzowska postawa wobec jaskrawych faktów.
PS>: A tą frazę, wyjętą z tego samego stanowiska Benedyktynów z Tyńca , radziłabym im przekazać niezwłocznie abp. Markowi Jędraszewskiemu, bo najwyraźniej korzystacie panowie z różnych źródeł natchnienia duchowego…
[…]W głoszeniu chrześcijańskiego orędzia nie ma nigdy miejsca na tworzenie podziałów, utrwalanie uprzedzeń czy głoszenie teorii spiskowych. […]
nigdy – czyżby?
kuna2022kraków
Ukrainka dla Polaka – trolle atakują sieć!
/0 Komentarze/w Aktualności Pod rozwagę... /przez Kuna
Wyszperane w odmętach FB – w pierwszej chwili myślisz – fejk. Nie jest możliwe, by ktokolwiek myślał w ten sposób… I masz rację!
Tak mniej więcej prezentują się trolle w strefie memów propagandowych. Nie należy rozwijać wokół nich żadnych dyskusji. Każde podjęcie „tematu” uwłacza inteligencji i wrażliwości przeciętnego przyzwoitego człowieka. Nie zniżalibyśmy się do prezentowania tych obelżywych wrzutek, gdyby nie to, że niestety, odbiorcy dają się dość łatwo wkręcać w komentowanie. Szkoda na to czasu. Oczywiście niczego nie sugerujemy, nie robimy zamachu na Waszą wolność i nie proponujemy cenzury, jedynie wskazujemy problem.
Jak odróżnić wpis klasycznego trolla od wpisu kogoś, kto jest irytująco źle poinformowany, bezmyślny lub w inny sposób ma zaburzoną percepcję? Spróbujmy zdefiniować typowe cechy wpisu trolla;
- brak możliwości przejrzenia profilu, brak awataru, profil nieużywany,
- zwykle wpis jest umieszczony w linii głównej dyskusji
- nie jest odpowiedzią na czyjkolwiek komentarz
- często nie nawiązuje w ogóle do tematu posta
- zawiera słowa kluczowe, typowe dla jakiejś propagandówki
- często jest tylko zaczepką lub stekiem obraźliwych inwektyw
- nie ma żadnego toku logicznego nawiązania do tematu
- jest pozbawiony argumentacji i merytorycznych nawiązań do tematu
- nie da się zauważyć żadnej innej intencji poza polaryzacją, obrażaniem, szczuciem, wciskaniem kitu na chama.
Osoby zaangażowane na fermach trolli otrzymują wynagrodzenie i nie jest ono tak imponujące, żeby chciało im się angażować swój intelekt. Ograniczają się więc do pospolitych pyskówek, co wyczerpuje oczekiwania zleceniodawców. Poza tym miejmy świadomość, że to co wypisuje troll, nie ma z nim osobiście nic wspólnego, a warto to wiedzieć, bo kiedy ktoś nie jest zaangażowany emocjonalnie w jakiś spór, to czytelnik czuje to nieomylnie. Trolla należy ignorować, bo karmi się on tylko i wyłącznie naszą uwagą, lub wywalać na zbity pysk, poprzez sprawną moderację grupy dyskusyjnej.
kuna2022kraków