Wpisy Obserwatorium

Bóg zawsze stoi po stronie zwycięzców. Oto dylemat Papieża…

Abstrahując od realiów wojny w Ukrainie, publikatory z każdej opcji politycznej, analizują od kilku tygodni każde słowo i każdy gest naczelnych głów kościołów – prawosławnego i katolickiego. Poświęciłam kilka godzin na czytanie analiz i omówień na ten temat. Wprawiły mnie w rosnące zdumienie.  Nigdy bym nie pomyślała, że dziennikarze, politolodzy i analitycy są po to, by dorabiać filozofię do faktów. Że przemilczają – tak; że są powierzchowni – tak; że z faktów banalnych robią afery – tak, ale żeby robili pijar papieżowi? A jednak. 

Uderza szczególnie to, że usiłuje się tłumaczyć neutralność papieża Franciszka, jako właściwą postawę przywódcy religijnego, który nie może potępiać żadnej ze stron konfliktu, jeśli pragnie prowadzić dialog pokojowy… Szkoda tylko, że nikt Franciszka nie zamierza zapraszać do Moskwy, a w Kijowie się go nie doczekają, bo

„ Jak przysłużyłoby się to, gdyby papież pojechał do Kijowa,

a wojna byłaby kontynuowana następnego dnia?”

Nie wiadomo, skoro się nie zdarzy, ale można przypuszczać, że samemu papieżowi nie przysłużyłoby się najlepiej- mógłby taki Putin się zezłościć albo co? Na co to komu! Panie! Na co to komu! Poza tym Franciszek serdecznie się już ściskał i z Cyrylem, patriarchą Moskwy, i z prezydentem Władymirem Władymirowiczem – po co to psuć!

Ale zostawmy ten sarkazm.

Wracając do rzeczywistości…

Jeśli faktycznie zaskakująco dziecinne zachowanie Franciszka motywowane jest w taki sposób jak to sugerują jego obrońcy, to nadal jest to rozczarowujące i niezrozumiałe dla opinii publicznej świata zwłaszcza w zestawieniu z faktami wojny w Ukrainie. No cóż, powie ktoś – nie jest rzeczą papieża dogadzać gawiedzi i spełniać jej oczekiwania. Służy przede wszystkim Trójcy świętej i tylko wobec niej ma obowiązki.Kropka.

No dobrze, ale ta neutralność jest dziwna zważywszy, że w każdej sprawie Watykan ma swoje zdanie i nie ukrywa się za neutralnością gdy potępia miłość ludzi LGBTQ, gdy niszczy życie kobiety, gdy odmawia jej prawa do posiadania potomstwa z in-vitro, gdy nie chce słyszeć o polepszeniu warunków życia dzieciom w sierocińcach, które mogłyby zostać adoptowane przez pary jednopłciowe, bardzo głośno i wyraźnie oporuje w sprawie konwencji antyprzemocowej, a nawet od wielu lat kontestuje prawa człowieka itd. itp.  W sprawie napaści wielkiego mocarstwa na dużo mniejszą i słabszą Ukrainę nie potrafi precyzyjnie odróżnić agresora od jego ofiary? Skąd taki paraliż intelektualny i emocjonalne wyzerowanie u przywódcy religijnego? Trudno nagle przyjąć i poważnie traktować zachowanie papieża Franciszka wobec zbrodni wojennych FR, popełnionych w Ukrainie, tak samo jak swego czasu trudno było zgodzić się na milczenie JP2 w obliczu masakry w Rwandzie…

 

Od publicystów, dziennikarzy i politologów

oczekuję rzetelnej oceny na gruncie

racjonalnego postrzegania rzeczywistości,

nie zaś zabawy w adwokata diabła.

 

A odpowiedź nie jest znowu tak trudna jakby można sądzić po lekturze publikatorów …

Wiele razy władze kościelne milczały w sytuacjach, które powodowały najwyższy niepokój wśród ludzi i tych wierzących i niewierzących. Taka postawa, to nic nowego w historii KK. Zawsze zachowuje on „neutralność”, ale tylko do momentu, gdy zaczyna się klarować, kto kogo dociśnie do gleby. Mogę zaryzykować twierdzenie, że śledząc wypowiedzi Franciszka, będziemy mogli odczytać z nich kto to będzie tym razem.

 

Bo pomijając fantazje o kontaktach papieża z samym bogiem,

zachowuje się on jak przystało na szefa szefów

i prawdopodobnie dba w tej chwili wyłącznie

o interes własnej korporacji.

 

Ma wiele do stracenia, może też coś do ugrania, a chyba sam nie wierzy, że zwalanie problemu na barki N.M.P. jakkolwiek przesądzi o wyniku wojny w Ukrainie. Zatem przyjmuje postawę „chciałbym, ale boję się”, bo nie wie do kogo ma się bardziej przytulić. Kiedy obserwatorzy z Watykanu nabiorą pewności, że konflikt dobiega kresu – z pewnością nabierze wigoru, a jego stanowisko zdecydowania.

Poza tym – te czasy zamierzchłe, gdy głos papieża o wszystkim rozstrzygał – dawno minęły i nie może on sobie pozwolić na mówienie tego co myśli. On musi teraz myśleć co mówi. I najwyraźniej bardziej przejmuje się Putinem w pakiecie z Cyrylem, niż milionami wyznawców na całym katolickim świecie. Tak się sprawy z grubsza mają. Nie sądzę, żeby katolicy mieli mu to za złe, więc nie trzeba ich czarować i tłumaczyć papieża tak pokrętnie, jak to miałam sposobność dostrzec w zalinkowanych periodykach i gazetach codziennych – kto nie wierzy może sprawdzić.

 

 

To co powinno niepokoić wierzących, a przynajmniej zastanowić, to że pośrednicy w kontaktach z bogiem, ci w habitach, otrzymują najwyraźniej sprzeczne przekazy tam, z góry. To szczególnie wydaje się być groźne w kontekście wojny, bo gdy jest wojna to giną ludzie, tragedie i traumy pozostają na lata, a czas pokoju jest często zbyt krótki, by odbudować państwo czy społeczeństwo. Zatem, nawet jeśli życie doczesne jest niczym wobec wieczności, to jednak tu mają zasłużyć na zbawienie lub potępienie. To tu rozstrzygnie się ich status po śmierci. Jak więc wierzący w tego samego Boga mają rozumieć rozjazd między tym co mówi Cyryl- patriarcha Moskwy, prawosławny kościół autokefaliczny Ukrainy i katolicki papież Franciszek?

Pozostając w kręgu religii i wiary trzeba by stanowczo zadać pośrednikom pytanie – co się u licha dzieje w świętej rodzinie? Bo Cyryl twierdzi, że:

  • to NATO specjalnie wywołało konflikt. Motywem ma być chęć skłócenia Ukrainy z jej macierzą czyli Rosją, a następnie reedukacja i mentalne przerobienie Ukraińców i Rosjan, zamieszkujących Ukrainę na wrogów wielkiej Rosji. Ostatecznym celem geopolityki zachodu ma być przede wszystkim osłabienie Rosji.

Wtóruje mu lojalnie Franciszek i oskarża NATO o „szczekanie” na granicy…

Takie omówienie sytuacji przez Cyryla, to plasterek na ewentualne wątpliwości  obywateli FR. No i taki przekaz podoba się Rosjanom, nawykłym do traktowania swojego kraju jak wielkiego mocarza, którego wszyscy muszą się bać. Nie pierwsze to pokolenie uczone jest niechęci do zmian, do integracji z resztą świata i do życia w warunkach bezpieczeństwa i pokoju. Jakże by mogli w ogóle zauważyć, że przez 30 lat, odkąd upadł Związek Radziecki, zachód dwoi i się i troi żeby Rosja raczyła przyjąć zaproszenie do wspólnoty krajów cywilizowanych, a na dowód zaufania nawet uzależnił się od rosyjskiego gazu…

Ci sami prawosławni, tyle że ukraińscy, już w 2013 roku apelowali do Cyryla patriarchy Moskwy, by wpłynął na Putina i zapobiegł rozlewowi krwi – jak pamiętamy, apel zbyło milczenie owiec po obu stronach granicy, a krew lała się zgodnie z planem.

Złote usta Franciszka tymczasem uraczyły świat mrzonką o zaniechaniu przemocy…

W obliczu niebezpieczeństwa samounicestwienia ludzkość musi zrozumieć, że nadszedł czas zniesienia wojny, wymazania jej z historii ludzkości, zanim ona wymaże człowieka z historii. Proszę wszystkich przywódców politycznych, aby się nad tym zastanowili i zobowiązali się do tego; aby spoglądając na umęczoną Ukrainę zrozumieli, że każdy dzień wojny pogarsza sytuację wszystkich”

Nikt nie może, proszę papieża, gwarantować, że od patrzenia na „umęczoną Ukrainę” cokolwiek zrozumie, a już na pewno psy wojny nie wzruszą się tym, że się „ pogarsza sytuację wszystkich” , bo po pierwsze nie wszystkich, a po drugie niektórych sytuacja się znacznie polepszy, jak to podczas ruchawki wojennej, nieprawdaż?

Koniec końców jednak Franciszek postanawia zrzucić problem na barki kobiety – Najświętszej Panienki zwanej Marią :

,Niestrudzenie błagajmy Królową Pokoju, której poświęciliśmy ludzkość, a szczególnie Rosję i Ukrainę, przy wielkim intensywnym współuczestnictwie, za co dziękuję wam wszystkim. Módlmy się wspólnie: «Zdrowaś Maryjo»…”

Bóg ojciec i Syn boży, jak rozumiem, wypowiedzieli się, cicha Maria, zawsze Dziewica dostała zlecenie od Franciszka, a co na to sam Duch święty?

Jeszcze się chyba nie wypowiadał, albo życie duchowe tak nisko upadło, że nie ma biedak z kim pogadać. Może poszedł zniesmaczony upić się w niebiańskiej knajpie. To nawet ateista zrozumie i wybaczy.

 

https://www.rp.pl/konflikty-zbrojne/art35846071-patriarcha-cyryl-to-nie-rosja-i-ukraina-rozpoczely-ten-konflikt-to-nato

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2159285,1,uniki-franciszka-dlaczego-kluczy-w-sprawie-wojny-w-ukrainie.read

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2165093,1,franciszek-szokuje-gdy-mowi-o-wojnie-o-co-mu-chodzi.read

https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8411993,ukraina-papiez-wojna-spowodowana-przez-nato-rosja.html

https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/8405719,wojna-rosja-wladimir-putin-papiez-franciszek-ukraina-wolodymyr-zelenski.html

https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2022-03/papiez-o-wojnie-na-ukrainie-dosc-zatrzymajcie-sie.html

https://wyborcza.pl/7,75399,28410067,czy-papiez-franciszek-bladzi-w-sprawie-rosji-i-ukrainy-a-moze.html

 

kuna2022kraków

 

8 marca

Z okazji dnia kobiet życzę,

żeby mężczyźni już przestali

do nich strzelać.

Takie życzenia umieściła na FB Julia Szychowiak, a polskiateista.pl podpisuje się pod nimi obydwoma rękami.

Wciskanie kitu czyli potęga marketingu

Właściwie to miałam pisać o harcerzach i nowym/starym wynalazku pt. Bojowe Chorągwie Harcerskie, pod dowództwem księdza w mundurze. Nawet napisałam ten tekst, ale kiedy po raz enty go czytałam w ramach korekty, poczułam, że pisanie o tej „ofercie” nie ma sensu, bo pisze się dla ludzi, w jakimś celu się to robi, z jakimś uczciwym poczuciem misji… A tu ani nie ma powodu ostrzegać, bo fakt jest dokonany – ani nie ma do kogo kierować apelu, bo rodzice, ewentualni adresaci przesłania, najwyraźniej nie są zdolni do refleksji nad ofertą ZHP, polegającą na wkręceniu dzieci w patriarchalny system przemocowy. To nie wszystko – mamy w Polsce także, ostatnio coraz bardziej modne,  klasy mundurowe w szkołach średnich. Chłopcy i dziewczęta chodzą do szkoły w mundurach i są szkoleni do dyscypliny wojskowej. Po co? Dla zabawy? Raczej nie. Zasilą oddziały samoobrony cywilnej, jak sądzę. Towarzyszą temu zjawisku całkiem poważne plany by w każdej gminie powstała strzelnica – to takie miejsce, gdzie młodzież i dorośli będą doskonalić swoje umiejętności w zabijaniu swoich bliźnich, tak chyba trzeba to nazwać po imieniu.

 

harcerz bojowy

 

W kraju opętanym przez nienawiść, lejącą się strumieniami z szklanych ekranów, w kraju gdzie nie ma znaczenia jaka jest prawda, ważne że jest „nasza”, gdzie tzw. polityka historyczna czyni bandytów bohaterami, tzw. media publiczne  czynią ofiary terrorystami, tzw. naukowcy czynią naukę niepoważną zachcianką w porównaniu z duchowością katolicką, tzw. oświata propaguje ciemnotę i zabobon w szkołach… nie dziwi już nic!

 

Bojowa Chorągiew Harcerska

Bojowa Chorągiew Harcerska

 

Jak byłam dzieckiem i po raz pierwszy zobaczyłam w tv jakiś wstrząsający film o obozach koncentracyjnych, dręczyło mnie pytanie – jak to możliwe, że taki tłum ludzi, tak pokornie zmierza prosto do komory gazowej, kiedy pilnuje ich zaledwie kilkudziesięciu esesmanów z psami… Dziś znam odpowiedź na to pytanie, ale dziś jestem pięćdziesiąt lat starsza, mam wiedzę i doświadczenie. Zwłaszcza doświadczanie życia w Polsce przez ostatnie 30 lat wiele wyjaśnia.

Jeśli spojrzeć na świat z punktu widzenia pewnego klasyka marketingu, który powiedział swego czasu: Dajcie mi dowolny produkt, a ja stworzę wam rynek zbytu, to widać, przynajmniej z mojej wieży obserwacyjnej, że wszystko jest towarem na sprzedaż, że wszystko można wcisnąć odpowiednio przygotowanym konsumentom. I nie oprze się temu mechanizmowi marketingowemu ani tak trudny towar jak idea, ani tak oczywisty jak kłamstwo. To zawsze jest tylko kwestia kasy, jaką się włoży w kampanię reklamową. A stąd już tylko krok od wniosku, że obowiązują tylko te idee i te kłamstwa które propagują bogaci.

Już tylko za mojego życia można było prześledzić procesy tworzenia rynku dla „niepotrzebnych potrzeb”- dla ilustracji podam kilka z nich:
na początek te proste i na pierwszy rzut oka mało szkodliwe

„wieczna młodość „

„ tylko białe jest piękne”

„ facet bez samochodu to nieudacznik”

„ zaradny człowiek żyje na kredyt”

„ nie cierp! weź pigułkę”

„zamiast ryzykować utratą urody, karm swoje dziecko naszymi produktami” *

*…to akurat mało znany paradygmat w Polsce – pochodzi bowiem z Irlandii, która jest potentatem w produkcji pokarmu syntetycznego dla niemowląt i nieco starszych dzieci, i gdzie za pomocą dobrze skrojonej  kampanii społecznej spowodowano, że dziś w tym kraju 90% kobiet nie karmi swoich dzieci naturalnie, czyli tak jak czynią to ssaki, karmienie piersią w przestrzeni publicznej nie jest tolerowane a matki łamiące ten nowy obyczajowy wymóg,  narażają się na ostracyzm i wykluczenie towarzyskie. Kościół w Irlandii, o ile mi wiadomo nie zajął w tej sprawie pragmatycznego stanowiska, co może nieco dziwić, przynajmniej nas, w Polsce, gdzie akurat episkopat wielokrotnie przywołuje i powołuje się na prawo naturalne.

…  i tego typu pradygmaty współczesności, albo bardziej złożone kampanie reklamowe jak te propagujące przekonania ekonomiczne:

„ wolny rynek – uniwersalny regulator popytu i podaży”

„ święte prawo własności”

„ chcieć to móc”

„ wszystko jest w twoich rękach”

„ wyścig szczurów jest dobry”

Dzięki doskonale naoliwionej finansowo maszynce marketingowej, powstało mnóstwo nowych profesji, a to copywriter, dyrektor kreatywny, manager sprzedaży, doradca finansowy, optymalizer podatkowy, projektant stron internetowych, całe tłumy „specjalistów” od szkoleń, których tematykę można by ująć jedną parafrazą- jak wcisnąć ludziom kit. Dzięki umiejętnemu wciskaniu kitu rozwinęły się branże usługowe jak: chirurgia plastyczna, stomatologia, motoryzacja, farmacja, przemysł spożywczy, usługi bankowe, przemysł elektroniczno – gadżeciarski, oraz, ogólnie rzecz biorąc obsługa społeczeństwa konsumenckiego. Druga połowa XX w. do dziś, to epoka w której ewoluowaliśmy z poziomu zwykłych ludzi do poziomu głupich, bezmyślnych konsumentów.

Ale za to interes się kręci, a nam się kręci w głowie; tym co mają kasiorę kręci się, bo już nie wiedzą czego by tu jeszcze chcieć, a tym co jej nie mają wystarczająco dużo dlatego, że chcieliby mieć… cokolwiek, bo poza wszystkim wypada coś mieć. Jeszcze są ci, co nie mają na podstawowe potrzeby, ale oni się w tym świecie w ogóle nie liczą. No nie do końca. „dobra zmiana” da im po 500 zeta na kolejne dziecko, dzięki czemu będą się liczyć jako ferma w której kościół za pieniądze z naszego budżetu właśnie zakontraktował niemowlęta.

Ponieważ najbogatszym konsorcjum jest dziś w Polsce KK, więc obowiązują przekonania i idee, których propagowaniem jest on żywotnie zainteresowany. Dlaczego są to idee narodowo- faszystowskie, wyzute z wartości chrześcijańskich, dlaczego stają w poprzek prawom człowieka, dlaczego uprawiają i propagują przemoc w każdej postaci, antysemityzm, homofobię i ksenofobię, dlaczego poniżają kobiety i gwałcą ich prawa ? Cóż, pewnie mają w tym swój interes. Nie tworzy się rynku zbytu bez strategii dającej pewność przyszłych zysków, wielokrotnie przewyższających włożony kapitał. Stopa zwrotu musi być duża, strach się bać, do czego jesteśmy im potrzebni, jak zamierzają nas wykorzystać, jaki chcą osiągnąć cel. Whatever…

poświęcenie samolotu

I jakbym nie układała tych puzzli wciąż wychodzi jakiś obrazek – koszmar. Czy to jakaś obsesja? Powiedzcie, że przesadzam,  udowodnijcie mi, że się mylę. Bardzo chcę się mylić.

duchowe wsparcie obozu radykalno-narodowego we Wrocławiu

duchowe wsparcie obozu radykalno-narodowego we Wrocławiu

Wojna. Ukoronowanie i najwyższy, jak na razie, wymiar tryumfu wartości patriarchalnych nad humanizmem. Także zbrodnia przeciwko ludzkości – bo za każdym razem jest to zbiór pojedynczych tragedii ludzkich, a także w wymiarze ogólnym, globalnym hamulec rozwoju ludzkości, na wiele lat grzebiący, pod ruinami, nasze marzenia, ambicje i cele – te małe i te wielkie.

Wojna jest także hekatombą „zerującą liczniki”, ale dla nielicznych to przede wszystkim okazja. Okazja do wyciągnięcia funduszy z budżetów, czyli z naszych kieszeni, powód by doinwestować przemysł zbrojeniowy, podgonić badania naukowe nad nowymi rodzajami broni, bardziej celnej, bardziej skutecznej… Złoty czas dla resortów siłowych. I nie trzeba być geniuszem, by zobaczyć jakie korzyści odnieść może KK, ten rodzimy, polski, ale także ten watykański z Franciszkiem złotoustym na czele. I nie bez znaczenia jest tu „zerowanie liczników” – KK, ten instytucjonalny, hierarchiczny ma sporo za uszami; tak w sferze obyczajowej, jak i bardziej przyziemnej związanej z finansami. Nadal niejasny jest udział KK w ludobójstwie w Rwandzie, wiadomo, że miał swój udział , że wiedzieć musiał co się tam za chwilę wydarzy, wiadomo, że księża katoliccy przez wiele lat wbijali klin nienawiści między Tutsi i Hutu… Porządna katastrofa, moc nowych tragedii i dramatów ludzkich mogłaby przyćmić te fakty. To oczywiście czysta spekulacja, nieuprawnione gdybanie, ale coś w tym jednak jest.

Pozostałe profity też są nie do pogardzenia. Nie dziwi więc „ normalny” obrazek na którym kapelan święci uzbrojenie armii, albo ksiądz w mundurze harcerskim na czele drużyny chłopców, gotowy szkolić ich do zabijania bliźnich. Nie dziwi ksiądz żarliwie przemawiający mową nienawiści na rynku wrocławskim, gdzie następnie pali się kukłę żyda, nie dziwią słowa, które padły z ust hierarchy z Częstochowy pod adresem narodowców i kiboli jednocześnie – że są oni prawdziwymi Polakami i patriotami.

show w Częstochowie

show w Częstochowie

Dlaczego pisze o wojnie ? Bo odnoszę wrażenie , że od kilku już lat, dość intensywnie prowadzony jest agresywny marketing na rzecz tego zjawiska – chcą nas z wojną oswoić, chcą żebyśmy jej pragnęli, chcą nas na nią wysłać i chcą, żebyśmy byli z tego dumni.

Nic już nie dziwi. Tak jak przestał mnie dziwić fenomen obozów koncentracyjnych. To nie znaczy, że się z tymi zjawiskami godzę. Nie pomyliłam pojęć- to są dla mnie zjawiska, nie fakty, właśnie zjawiska. Powtarzalność w historii podobnych faktów czyni je zjawiskiem socjologicznym. Natomiast brak naszej ludzkiej solidarności, tej instynktownej siły, mogącej przeciwstawić się narzuconemu nam złu – złości mnie, tak zwyczajnie, po ludzku złości, bo powoduje, że jestem bezradna i bezsilna. Jestem bezradna, kiedy oglądam nasz kraj i rozumiem na co patrzę.

I prawdopodobnie tak czuje się każdy, kto jako tako ogarnia rzeczywistość. Wiedza jest przekleństwem jeśli się jej nie współdzieli z resztą społeczeństwa. Pewnie dlatego wciąż jeszcze chwytam za pióro, choć już nic mnie nie dziwi i choć nie ma we mnie nadziei. Ten imperatyw wewnętrzny do dzielenia się z wami tym co widzę i co mnie niepokoi, jest jak namolna mucha – opędzam się od niej, ale ona ciągle bzyczy. Wybaczcie, jeśli teraz będzie i wam dokuczać.

PS.: Z ostatniej chwili:

 

Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm – mówił podczas mszy z okazji 82 lat ONR w Polsce ks. Jacek Międlar, duszpasterz narodowców. 

narodowcy
narodowcy1
16.04.2016 Bialystok , ul. Czestochowska i Lipowa . Marsz ONR . Oboz Narodowo - Radykalny . Obchody 82. rocznicy powstania ONR . Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta

16.04.2016 Bialystok , ul. Czestochowska i Lipowa . Marsz ONR . Oboz Narodowo – Radykalny . Obchody 82. rocznicy powstania ONR .
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta

 

… I odezwa do studentów Politechniki w Białymstoku: Nie wychodźcie z pokoi – rasiści są w mieście.

A podobno faszyzm jest konstytucyjnie zabroniony. Cóż, nie pierwszy to raz wola polityczna decyduje co  się politykom doraźnie opłaca. Pamiętam dyskusje jakie przetoczyły się przez niemal cały świat w sprawie olimpiady w Pekinie, tuż po krwawych zajściach na Placu Tian’anmen w 1989 roku. Jakoś nikt nie chciał pamiętać o prawach człowieka, które na tym placu pogwałcono, wszyscy chcieli bawić się olimpiadą. Czy naprawdę ludzkości  do szczęścia wystarczy dać chleba i igrzysk?

 

Na to wygląda…

 

 

 

 

 

wojskowe klasy w szkołach średnich

Bojowa Chorągiew Harcerska

Spotkania przy trzepaku

Rosja napadła na Ukrainę czy Putin? Punkt widzenia. Ryszard Tutko

Jeden z różnych punktów widzenia…

 

Przyznam, że irytuje mnie użalanie się nad losem narodu rosyjskiego, ciemiężonego przez Putina, który rzekomo nie jest odpowiedzialny za napaść rosyjską na Ukrainę.

Szczególnie, że mówią to ci, którzy jeszcze niedawno twierdzili, że to nie Hitler i naziści są winni wymordowania milionów ludzi w czasie II Wojny Światowej, lecz Niemcy.

To nie Putin ale Rosja napadła na Ukrainę.

Ukraińcy walczą z Rosją a nie z Putinem.

Putina ktoś wybierał przez wiele kadencji i nie były to krasnoludki.

Trzeba pamiętać, że zaledwie kilka dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę ponad 70% Rosjan popierało uznanie niezależności samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej.

Wcześniej była aneksja Krymu, była wojna w Doniecku i Ługańsku.

Rosjanie nie mogą dzisiaj twierdzić, że tego nie widzieli i nie popierali.

Obecnej sytuacji winien jest cały naród rosyjski, wszyscy razem i każdy z osobna.

Cały świat wiedział co planuje Putin i Rosjanie też musieli to wiedzieć.

Jednak większość z nich nie reagowała, więc należy przyjąć, że to zaakceptowali.

Nie można dzisiaj twierdzić, że zostali ogłupieni putinowską propagandą, ponieważ jest w Rosji wielu ludzi, którzy mieli dostęp do rzetelnej informacji dlatego, że chcieli znać prawdę.

Dzisiaj, w dobie mediów społecznościowych każdy może mieć dostęp do rzetelnej informacji jeśli tylko chce.

Nie można dzisiaj się tłumaczyć, że nie wiedziałem bo jestem głupi.

Żadna arogancja, lenistwo czy zwykła głupota nie są okolicznościami łagodzącymi.

Rosjanie w większości popierali Putina, bo chcieli leczyć swoje kompleksy powrotem do czasów wielkiej Rosji.

Dzisiaj trzeba wziąć za to odpowiedzialność a nie wygodnie uspokajać swoje sumienie winiąc za to Putina.

Ktoś tego Putina stworzył.

Zewsząd słychać naiwne głosy, że szkoda tych młodych rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli w tej wojnie.

Szkoda każdego życia ale nie można tłumaczyć się tym, że nie wiedzieli gdzie jadą i po co.

Mogli tego nie wiedzieć ale wiedzieli, że strzelają do ludzi a nie do kaczek.

Tutaj nie ma żadnych argumentów, które mogłyby to tłumaczyć.

Putin wydaje rozkazy ale to nie Putin pociąga za spust. Wiedzieli, że nie jest to gra komputerowa, gdzie ktoś traci jedno życie ale kilka ma jeszcze w zapasie.

Nikt ich nie zabijał dla zabawy ani dla przyjemności.

Nie można nie odróżniać agresora od obrońcy.

Takie jest prawo wojny – ja zabijam ciebie, żebyś ty nie zabił mnie.

To cały naród rosyjski jest winien temu, że ich synowie giną na wojnie. Macie to na własne życzenie. Za bierność, za arogancję i za własną głupotę.

Był czas, żeby to powstrzymać i naród rosyjski nic nie zrobił, nie tylko akceptując ale wręcz popierając politykę Putina.

Kiedy zakończy się ta wojna, to Rosja powinna zapłacić za odbudowę Ukrainy i cały naród rosyjski powinien się na to zrzucić.

Wszyscy Rosjanie powinni ponieść tego konsekwencje, po to, żeby w przyszłości nie spłodzili kolejnego Putina.

Nawet jeśli są w Rosji tysiące ludzi, którzy próbowali się temu przeciwstawić, to jest jeszcze ponad 140 milionów Rosjan, którzy nie zrobili nic i ci mądrzejsi Rosjanie niestety będą musieli również ponieść konsekwencje tego, że należą do tego narodu.

Czas, żeby skończyć z tym naiwnym rozumowaniem i obłudnym oszukiwaniem własnych sumień.

Każdy człowiek ma wolną wolę i potrafi odróżniać dobro od zła i chyba dorosłym ludziom nie trzeba tego tłumaczyć.

Dzisiaj Polacy również powinni czerpać z tego lekcję.

Jeśli w naszym kraju nastąpi katastrofa bez żadnej zewnętrznej ingerencji, to sami Polacy będą sobie winni, właśnie poprzez arogancję, lenistwo i głupotę.

To jest ostatnia lekcja, z której jeszcze można się czegoś nauczyć.

Kolejnej nie będzie.

ŹRÓDŁO

Ryszard Tutko

 

 

Posłowie.

Na pytanie: kto odpowiada za tą wojnę?- padają różne odpowiedzi. Niewątpliwie polityka jest mało sprawnym terenem działań pokojowych, odkąd wiadomo, że wojna, to bardzo dobry biznes, a politycy rozsiedli się w kieszeniach lobbystów. Nie ma też wątpliwości co do kondycji Putina jako człowieka. Jednakowoż różne putiny, hitlery, polpoty  nie biorą się znikąd. W XXI wieku wiemy wystarczająco dużo o mechanizmach tworzenia konfliktów, o kalkulowaniu zysków i strat, o strategiach gospodarczych które nie uwzględniają nas – ludzi, naszego cierpienia, naszych strat.

A jednak tak mocno oporujemy przed przyjęciem do wiadomości, że żadne wojny nie mogą się zdarzyć jeśli my, każdy z nas osobno i wszyscy razem nie zgodzimy się wziąć broni do ręki, żeby zabijać takich samych jak my ludzi po drugiej stronie barykady. Taki pogląd na nasz udział w tworzeniu zła, zawsze, przynajmniej dotychczas, spotykał się z lekceważeniem, z pobłażliwym stwierdzeniem – „ach , jakie to naiwne myślenie! każdy poważny człowiek wie, że jeśli jutro nie chcesz wojny , to dzisiaj zacznij się już zbroić” – tego typu mantry powtarzane są nam od pokoleń. Tak. W naszej zbiorowej świadomości jest bardzo wiele tego typu stwierdzeń, które udają myśli mędrców, ale gdy się im przyjrzeć bliżej, staje się oczywiste, że żaden mądry człowiek nie mógłby stworzyć takiego sofizmatu – w każdym razie nie z czystych motywacji.

W budowaniu machiny wojennej, która jest oczkiem w głowie każdego suwerennego państwa, a ściślej każdego rządu, biorą udział wszyscy obywatele – o zgrozo  wykonujący -gorliwie i zgodnie z oczekiwaniem państwa  – swoje zadania. Niestety tylko czasem i tylko niektórym przychodzi do głowy refleksja, że może nie powinien brać w tym udziału. I wtedy staje się wrogiem publicznym – nauczyciel, który nie chce uczyć dzieci o bohaterstwie na wojnie; pisarz, który sprawnie opisze czym jest okaleczenie wojną i umieranie w cierpieniu; filmowiec, który zdradzi tajemnicę, że honor, ojczyzna, patriotyzm – to słowa o zerowej wartości i pustej zawartości, jeśli młody człowiek traci swoje jedyne życie… itd,

Każdy z nas wnosić może wkład w demontaż zbrodniczej machiny wojny, o ile zrozumie, że dzisiaj odwagą jest świadome odrzucenie takich wartości jak obowiązek wobec ojczyzny, patriotyzm, poświęcenie na ołtarzu wiary i suwerenności państwa. To nie nasi synowie mają umierać za ojczyznę, tylko obowiązkiem demokratycznie wybranych rządów i posłów jest zadbać o nasze bezpieczeństwo. Za to im płacimy i z tego powodu mogą się pławić w prestiżu i wysokiej pozycji społecznej w czasie pokoju.

kuna2022kraków

„Witajcie na wojnie.” Trzeźwe spojrzenie z obywatelskim dystansem.

Witajcie na wojnie.

Wojna to kontynuacja polityki innymi środkami. Carl von Clauzewitz nie odkrył tej prawidłowości a jedynie zgrabnie ubrał ją w słowa. Prezes Kaczyński Clausewitza okrył już dawno temu, może nawet już na studiach i stosuje się do tej zasady już od 1989 roku. Z różnym skutkiem, choć po roku 2015 robi z niej najlepszy użytek.

Pora chyba, żeby z Clauzewitz’em zapoznali się posłowie i posłanki opozycji. Wygląda na to, że z uchwalania ustaw nocami w Sali kolumnowej Sejmu nie wyciągnęli żadnych wniosków. Ani z wyjazdów wakacyjnych w czasie, gdy Sejm może obradować, czyli stale. Kadencja jest nowa, duża część posłów i posłanek też, ale wszystkie stare problemy pozostały

Wojna ma chwile wytchnienia ale nie ma przerw. Obojętnie czy jest siedząca, błyskawiczna czy manewrowa. Wojna to wojna. Zwłaszcza gdy przeciwnik przestrzega reguł tylko wtedy gdy uznaje to za użyteczne. Nie należy oczekiwać, że będzie to robił stale, a już na pewno nie wtedy, gdy mogłoby mu to zaszkodzić. Wtedy po prostu zarządzi się powtórkę  głosowania.

To bardzo frustrująca sytuacja. Niemal jak wojna ma wyczerpanie. Obie strony ponoszą straty ale frustracja zawsze będzie większa po stronie opozycji.  Nawet małe zwycięstwa niczego nie zmienią a każda porażka, zawiniona czy też nie, będzie bardzo bolesna.

Demonstracje nie zmienią władzy. Większym problemem dla PiS niż one, wydaje się być (nomen omen) prezes NIK, zamieniający swój urząd w oblężoną twierdzę. Prędzej czy później PiS zmusi któregoś prokuratora do wystawienia nakazu i wyprowadzenia go w kajdankach. Zdarzenie to poprzedzi kolejne nocne głosowanie w Sejmie, tym razem nad uchyleniem immunitetu Prezesowi NIK. Pytanie tylko czy stanie się jeszcze przed wyborami Prezydenckim czy po, choć optymalne dla PiS byłoby załatwienie tej sprawy jak najszybciej.

Wojna będzie toczyć się dalej, głównie w Senacie, a opozycja będzie ponosić kolejne porażki a czasem malutkie, nic nie znaczące sukcesiki. Z jednej strony posłowie  powinni stawiać opór, z drugiej walczyć o przekonanie opinii publicznej, że wiedzą jak lepiej można rozwiązywać problemy.

Wszyscy mamy trudność z adekwatnym opisywaniem sytuacji politycznej. Z jednej strony instytucje demokratyczne wydają się działać. Mówi się Sejm uchwalił, Rząd rządzi, Trybunał wydał wyrok. Z drugiej, nie dostrzega się absurdalności sytuacji, która ani z demokracją ani realizacją dobra wspólnego nie ma nic wspólnego. Dobrze jest wtedy gdy jest dobrze dla PiS.

Anarchistka Emma Goldman chyba jako pierwsza stwierdziła, że gdyby wybory mogły coś zmienić zostałyby zakazane. Podobnego zdania jest chyba Jarosław Kaczyński, z tym że rozciągnął tę zasadę, na wszystkie możliwe głosowania. Jeśliby jakieś głosowanie miałoby zniweczyć jego plany należy je unieważnić. Tylko dlatego, że Senat tak naprawdę nie jest szczególnie ważny w naszym systemie stanowienia prawa, uznał swoją porażkę w wyborach do Senatu. To zresztą czyni bardzo  sensowe rozważania czy Senat jest nam w ogóle do czegoś potrzebny.

Prezydent, na razie, jest potrzebny. Szczególnie Kaczyńskiemu i szczególnie ten prezydent. Dlatego wybory prezydenckie są takie ważne. W zbliżających się wyborach każde ugrupowanie ma swoje cele, niekonieczne podobne do innych.

Kandydat PiS musi zwyciężyć, aby jego ugrupowania nie rozdziałaby kruki, wrony i wróble. Kandydatka PO ma odnieść moralne zwycięstwo, czyli przegrać  w drugiej turze. Kandydat Hołownia ma napisać jeszcze nowszy testament oraz autobiografię – pierwszy po bogu. Bo biografię boga już napisał. Kandydat PSL walczy o życie. Swoje i swojego ugrupowania.

Najwięcej do wygrania ma, niewyraźnie majaczący się we mgle, kandydat(ka) Lewicy. Jego(jej) zadanie jest inne. Ma rozwijać elektorat i promować zasady na jakich będzie się opierał odbudowa państwa z ruin. Nową umowę społeczną, której nigdy po roku 1989 nie zawarto ze społeczeństwem. I oczywiście należy wprowadzić sprawiedliwe podatki i wypowiedzieć konkordat. Tak nam dopomóżcie Wyborcy aktualni i przyszli.

 

ARISTOSKR’S BLOG